Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu nie mogłaś tego lepiej ująć, Koło Gospodyń Serowych pasuje jak ulał .

Ewa, Aga nie bójcie się serowego wirusa, on nie jest groźny a choroba którą wywołuje jest bardzo sympatyczna i smaczna

Kobitki, sukces! Serek topiony pyszny!





Dodałam odrobinę czubrycy zielonej, bo tylko tyle miałam. Ale też suszoną, zmieloną, zieloną cebulkę, której mam pod dostatkiem. Wyszły takie dwa pojemniczki...I garnek po serku wylizany do czysta.

Ulko - przyznam się od razu ... zawsze chciałam należeć do Koła Gospodyń Wiejskich, ale z wiadomych przyczyn nie było i nie jest to możliwe, więc ... wymyśliłam taką "namiastkę" swoich marzeń. Stąd wynika także pieczenie chleba, ciast, robienie przetworów, uprawa warzyw - no i mam Was. Czy dla mieszczucha z wielkiego miasta może być lepsza opcja ?

Agatko - bravissimo !!! A to dopiero początek, choć przyznasz: wielce smakowity. Uchyl rąbka tajemnicy, poproszę - jak robiłaś tę suszoną cebulkę ? Chodzi o szczypior ?

To zostajesz Prezeską Koła Gospodyń Serowych

Aniu,w serku jest suszony szczypior,zmielony,ale tak częściowo.Jest taki wątek o dehydrowaniu żywności, ale mało uczęszczany.Nie udało mi się zachęcić wielu osób do suszenia. Co nie zmienia faktu, że ja ogarnięta jakimś " bzikiem " dehydrowania w sezonie ususzyłam WSZYSTKO (no, prawie wszystko).Ale krótko o cebulce ( bo to nie jest ten wątek) - nawtykałam w ogródku różnych cebulek gdzie tylko się dało, a potem z powodu braku miejsca i pojawiającego się zagrożenia śmietką cebulanką, wyrwałam prawie wszystkie jednocześnie. Piękne, jędrne, nieprzerośnięte cebulki ze wspaniałym zdrowym szczypiorem. Ogromna ilość! Pomyślałam: zrobię zapas na kilka lat i ususzyłam osobno szczypior, osobno cebule pokrojone w piórka.Część zmieliłam, część pokruszyłam, a część mam w całości. Każdy z domowników używa po swojemu, a ja mam "gotowca" do bardzo wielu potraw.Jedna rzecz się nie sprawdziła - w tym sezonie muszę powtórzyć, bo na pewno nie zostanie nic na następny rok.
Przedwczoraj upiekłam bułki cebulowe.Do przepisu, który podałam w wątku o pieczywie, dodałam pokruszoną, suszoną cebulkę.Niestety zdjęcia nie zdążyłam zrobić...

A ja idę dalej. Tym razem nie wyszło mi tak jak trzeba. Ale smak bardzo dobry.


Szybki ser żółty.

Uleczko, z całym szacunkiem dla Twojego pomysłu i z podziękowaniem za propozycję, ale chciałabym pozostać zwykłą, "adasiową" gosposią, szeregową że tak powiem.
Mnie wystarczy sama przynależność do zgranej, życzliwej i przesympatycznej wspólnoty

Agatko - bardzo dziękuję za wyjaśnienie; mam w mieszkaniu trochę zielonego szczypioru z wysadzonych cebulek ( część zieleniny już zamroziłam, a część wykorzystałam na bieżąco ) i właściwie dlaczego go nie ususzyć ? Mam już suszony koperek, miętę, seler naciowy, tymianek, majeranek, jabłka i grzyby ( zmielone ) - no i chętnie wypróbuję dodatek suszonego szczypioru do naszych serów.
I pomyśleć, ile szczypiorku zostało na działce

Ula właśnie jesteśmy po degustacji naszych pierwszych serów prasowanych do których powstania mocno się przycznyniłaś. Na pierwszy ogień poszedł 4 tygodniowy edamski (na zdjęciu). Ponieważ bardzo smakował a akurat byli chętni do konsumpcji to rozkroilismy 6 tygodniową goude taką cienka z 5l. Cóż powiedzieć? To poezja smaku. Miałam wrażenie smaków sera który był u nas w handlu ze 40 lat temu. Edamski miał skórkę twardą na kilka mm i był nieco ostrzejszych. Gouda była w parafinie więc super miekuchna po prostu aksamit wszystkim bardziej smakowała od edama. Powiedz czy dziurkowania w edamskim są naturalne czy coś poszło nie tak? Podobnie dziurkowany wyszedł gouda.
W międzyczasie powstał farmhouse cheddar (na zdjęciu) niestety z braku czasu według innej receptury niż Twoja, ale kiedyś do niej wrócę. Z 10,5l mleka wyszło 1,5 kg sera jak myślisz to chyba dużo pewnie zostało w nim za dużo serwatki? Teraz dojrzewa chyba go pokryje parafiną.
A dziś powstaje żuławski "skrzypek" Z ziołami. Jest w tej chwili w prasie.
Ula z racji największej wiedzy i chęci jej użyczania powinnaś szefowa serowarskiej braci.

Edamski po krojenia i farmhouse cheddar po zrobieniu

Fina

"dojrzewanie sera Cheddar może odbywać się bez bandażowania lub z bandażowaniem. Jeżeli zdecydujecie się na bandażowanie to nie używajcie tłuszczu zwierzęcego, który brzydko się starzeje, jełczeje a wszystko to przechodzi do sera. Dobrym rozwiązaniem jest mąka ziemniaczana z odrobiną wody, neutralna mieszanka, która nie ma wpływu na aromat i smak sera. Jeżeli to kogoś interesuje to ja ja pozostawiam sery bez bandażowania. Ser powinien być przechowywany w temperaturze 12-14°C i wilgotności 80-85%. "

ja osobiscie nie dawałabym do parafiny skoro polecaja metodę z bandażowaniem lub bez to pewnie ma to wpływ na końcowy smak sera

Eleni chociaż w nazwie ten ser ma "cheddar" to tak naprawdę nie jest klasycznym cheddarem czas jego produkcji od zaszczepienia bakteriami do prasowania to 3 godz a w klasycznym cheddarze około 6,5 godz. W recepturze jaką znalazłam w internecie podano parafinowanie.

Fina piękny ser zrobiłaś Jeśli chodzi o oczkowanie to w Edamskim występuje oczkowanie, natomiast w goudzie oczka są niepożądane, chociaż kilka oczek nie dyskwalifikuje ser. Przyczyn dlaczego wystąpiły oczka w goudzie może być wiele, trudno mi powiedzieć bo oczko oczku nie równe. Może być spowodowane, nie pasteryzowaniem mleka (były niepożądane bakterie) lub bakterie przypałętały się podczas robienia (mleko i ser to bardzo delikatne stwory), mogło wystąpić wzdęcie sera. Może były zanieczyszczone bakterie starterowe o za niskiej lub za wysokiej kwasowości mogą przyczynić się do rozwoju niechcianych mikroorganizmów (dlatego nie należy dodawać bakterii jak się chce a dokładnie odważać). Jeśli możesz to wstaw zdjęcie sera w przekroju.

Ula nie mam zdjęcia, ale oczko wanie było bardzo podobne do tego w edamskim. Jak pisałam kiedyś używamy mleka bez pasteryzacji i to mogło mieć wpływ bo w smaku nie było żadnych złych wrażeń, może naturalnie w naszym mleku jest dużo bakterii propionowych, tak się zastanawiamy?

Jeśli oczkowanie goudy było podobne do tego ze zdjęcia to trochę za dużo oczek jak na goudę, coś musiało być nie tak. Zrób koleją goudę z tego samego przepisu ale pasteryzuj mleko. Chociaż to tez nie będzie do końca miarodajne, bo nie odtworzysz warunków takich jakie były przy pierwszej goudzie, chociażby temperatura otoczenia. Tak czy siak ważne że ser był smaczny.

Fina wrote: Jeśli dobrze wysuszyłaś ziarno i prasowanie było odpowiednie to wszystko powinno być OK. Przed pokryciem sera powłoką dobrze go wysusz, niech powstanie sucha skórka.

Po miesiącu leżakowania w lodówce camemberki wyglądały całkiem normalnie ( inny kolor jednego z nich to pozostałość po papierze do pieczenia, w który był owinięty serek; znacznie lepsze efekty uzyskuje się stosując tylko folię aluminiową ).

Z kolei inny serek podczas przewracania wydał mi się podejrzanie miękki. Tknięta złym przeczuciem wykroiłam z niego trójkącik i .... ser spłynął , a zatem natychmiast został poddany degustacji ( na wszelki wypadek ) - zapach i smak przypominają świeżutkie, młode pieczarki, skórka jest elastyczna, ale zwarta, całość naprawdę bardzo smaczna , ale konsystencja...

Inny rodzaj sera pleśniowego - Stilton - który odsiaduje w lodówce już tydzień, jest codziennie kąpany w solance i odwracany. Za następnych 7 dni czeka go nakłuwanie. Na zdjęciu nie będzie to widoczne, ale powierzchnię serka zaczyna pokrywać kożuszek w postaci pojedynczych plamek i pojawił się dość specyficzny zapach.

Ciekawa rzecz się stała z tym camembertem, masz podejrzenia, co było przyczyną? Czymś się musiał różnić od pozostałych, skoro tylko on taki miękki wyszedł.

Czy specyficzny zapach stiltona oznacza, że będzie śmierdziuszkiem?