Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie jest to samo.

Dziś zauważyłam u mojej różowej ogrodowej NN zalążki kwiatów , druga ogrodowa zimująca w gruncie pierwszy rok też chyba coś pokaże.

Nasze hortensje w dniu dzisiejszym wyglądają tak,na razie widać tylko jeden kwiat a pozostałe pąki wierzchołkowe przemarzły i zostały usunięte

Tak prezentują się ogrodówki, kwitnące nn, tej w pączkach mam gdzieś zapisaną odmianę.
Bukietowe w pączkach na razie

Tylu kwiatów to jeszcze nie miały. Zima była słaba, a dodatkowo rosną przy ścianie pokoju, który tej zimy nie robił za spiżarnię, był nieźle ogrzewany:

W tym roku miałam nałożone na hortensje ogrodowe kaptury z zimowej włókniny, a pomimo łagodnej zimy przemarzły i nie kwitły.
Może za wcześnie zdjęłam okrycie? W tym roku spróbuję zrobić w pobliżu krzewów od północy i od wschodu parawan z podwójnej włókniny,a jak się nie uda to będę je musiała polubić jako zielone krzewy.Jeszcze nigdy hortensje ogrodowe u mnie nie zakwitły,a mam je już kilka lat.

Kaja wrote: A kiedy zdjęłaś okrycie?
Hortensje ogrodowe związałem sznurkiem, aby pędy były w jednym miejscu co ułatwi mi okrywanie ich agrowłókniną zimową.

Zabezpieczał już ktoś hortensje ogrodowe?

Po pierwszym, lekkim przymrozku zrobiłam swoim kopczyki, a od góry przykryłam stroiszem. Przed spodziewanym poważniejszym ochłodzeniem dołożę im włókninę.

Moje do przedwczoraj miały wielkie liście - częściowo zielone. Dziś mają nadal...obwisłe, brązowe szmatki, które jednak dość mocno się trzyzmają. Nie chcę niczym owijać, bo boję się, że liście spleśnieją, poza tym ponowne ochłodzenie zdaje się nadejść dopiero za jakąś dekadę.

Moje liście straciły częściowo; te opadłe zebrałam, te, które się trzymają, zdejmę (jeśli nie odpadną same) przed owijaniem we włókninę. Mogę się tak bawić, bo to jeszcze malutkie krzaczki - może zeszłoroczne? W poprzednią zimę nikt się z nimi nie cackał - jedna, posadzona na nieosłoniętym terenie, oczywiście nie zakwitła; drugą osłaniała drewniana palisadka i jakieś zeschłe chwaściory - i to pozwoliło jej wypuścić latem jeden kwiat. W przyszłym roku chciałabym się bardziej nimi nacieszyć, dlatego zamierzam trochę pocudować.
Na balkonie mam bukietową i piłkowaną, są leciutko osłonięte włókniną, ale tylko po to, by odizolować je od foliowej płachty chroniącej przed opadami (tak, tu też cuduję )
Aniu, ponowne ochłodzenie...? Mnie tam cały czas jest zimno mimo że faktycznie, mrozu już dziś raczej nie było.

Mój błękitek wyglądał tak:

Przed nadejściem mrozów został lekko ściśnięty :

Teraz już jest zabezpieczony agrowłókniną, nóżki dostały kopczyk z grubej kory.

Hortensje ogrodowe zabezpieczyłem dziś agrowłókniną zimową. U góry zostawiłem otwory by był przewiew powietrza. Górę zawiążę sznurkiem gdy będą minusowe temperatury w dzień.

Moje od kilku dni też opatulone - ale inaczej, większość ma naciągnięte kaptury z grubej agrowłókniny:



Te kilka bardzo niskich, które trudno było owinąć, przysypałam grubą kora i jeszcze nakryłam iglastymi gałązkami. A na wierzch, o ile coś wystawało - duża plastikowa donica obciążona kamieniem.

Moim zdaniem jest zdecydowanie za wcześnie na okrywanie roślin, zwłaszcza na Dolnym Śląsku. Tu cały czas w dzień utrzymują się dodatnie temperatury, a na przykład wczoraj i dzisiaj jest sporo słońca. W nocy są lekkie przymrozki, takie do minus 2,3 stopni i moje prognozy do końca grudnia nie pokazują większych zmian. Tak więc rośliny w kapturkach mogą się zaparzyć, no i pozbawia się je możliwości zahartowania. Na podstawie moich wieloletnich doświadczeń w uprawie hortensji ogrodowych, uważam, że powinno się je okrywać, gdy temperatura spadnie poniżej minus 8,10 stopni i to nie jednorazowo. Dodam, że nie zdarzyło mi się, żeby moje ogrodówki nie zakwitły.

Zgadzam się z Tobą. Dlatego ja po owinięciu agrowłókniną zimową u góry zostawiłem otwory by był przewiew powietrza (zdjecia wyżej). Górę zawiążę sznurkiem gdy będą minusowe temperatury w dzień.

Ja po przeczytaniu poprzedniego postu Andrzeja zmodyfikowałam swoje zabezpieczenia - zamieniłam gałęzie na włókninę z dziurą Niezbyt dużą jednak, bo na piątek zapowiadają -10. W weekend ma się ocieplić, to podjadę zwiększyć trochę "przewiew".

No to ja już nie wiem co zrobić. Chciałam jechać w tym tygodniu owinąć krzewy, ponieważ jeszcze nigdy nie kwitły. Chociaż u nas nie ma dużych mrozów to końce pędów zawsze mają przemarznięte. W zeszłym roku nakryłam kapturami z grubej włókniny, ale prawdopodobnie za wcześnie je odkryłam. Nie pamiętam kiedy to zrobiłam, ale chyba w kwietniu. Działkę mam w dole i chyba tworzy się tam zastoisko mrozowe.
A gdybym zamiast owijać postawiła przed nimi z grubej włókniny parawan? Czy to zdałoby egzamin jeżeli będzie od północy?