Forum Ogrodnicze Oaza

Moje specjalne Mata Hari







Na wysokości 160cm Mata Hari zawiązała cztery grona, a ten sześć. Krótsze odległości między gronami ma chyba po Perle.



Wielkością i kształtem identyczny z Matą Harii. Bardziej od niej twardy i oczywiście czerwony. Taki dosyć plenny, bezproblemowy pomidorek przetworowy.

Kochani pomóżcie, doradźcie mi: mam jedynie takie długie pojemniki kwiatowe na zewnętrzny parapet i chciałabym w nich posadzić jakieś malinowe odmiany pomidora i może jeszcze jakieś koktajlówki. Które z takich odmian pomidorów nadawałaby się do nasadzeń do wąskich skrzynek naokiennych?

Krysiu. Ja miałam w tym roku w takiej skrzynce Pendulinę Orange. Nadaje się. Niestety nie jest malinowa, tylko pomarańczowa.

Mam problem z tarasowymi pomidorami na tarasie. Fertyguję je regularnie, do niedawna wyglądały całkiem znośnie. Przypomnę, że w czerwcu ogołociłam je z liści i do czasu opanowania problemu z bakteryjną plamistością były takie łysawe. Teraz na czubkach mają trochę liścia, mają też te na samym dole (przy sadzeniu pryskałam je od doły miedzianem, może im to trochę pomogło i te pierwsze liście nie miały żadnych podejrzanych plamek). Nie obrywałam tych dolnych liści, aż do tej pory. A teraz zaczęły żółknąć jakby krzak był głodny. Czy to normalne? Musiałam je zostawić, bo zostałyby prawie same gałązki i owoce, ale teraz wygląda jakby i tak nadszedł ich czas. Może trzeba zwiększyć nawożenie?

Trzeba sobie pewne rzeczy wyjaśnić :
- w jakie podłoże był wsadzony ten pomidorek
- jaki nawóz był używany do fertygacji, w jakiej ilości i jak często.

Generalnie obowiązuje zasada, że liście pozbawione chlorofilu powinny być usuwane . One już nie spełniają swojej funkcji a mogą być obiektem ataku szarej pleśni.

Ten krzak jest bliski zakończenia wegetacji. Większość owoców już zmieniła barwę. Proponuję zaprzestać fertygacji

Ziemia była biedronkowa i po zaleconym czasie podlewania samą wodą dostawały magiczną siłę, zrobiłam roztwór wg. zalecenia (jak potrzeba, to się do przepisu dokopię), dostawały codziennie 50ml na konewkę i jeszcze niedawno liście wyglądały ok. W ten ostatni chłodny tydzień tak pożółkły.
W takim razie obrywam te liście i podlewam już tylko wodą? To akurat krzak pomidora karłowego i on faktycznie nie ma już nowych pędów i tylko się wybarwia.

Edit// forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...zyw?start=792#456302 tu dostałam przepis na roztwór do nawożenia, czasem też były opryskiwane nawozem (proporcja wg zalecenia na opakowaniu) do niedawna liście wyglądały na nim ok, nawet te najstarsze. Rozumiem że teraz krzaki już kończą żywot.

Czy ta konewka ma 10 litrów ?

Tak, ale od kiedy wyrosły nie leję wody do pełna przy pełnej ilości nawozu i 10 krzaków podlewam raz na dobę dwoma konewkami.

Edit//
Kurczę, sama to czytam i zakręciłam jak ruski spadochronem
Po ludzku: każdy krzak dostaje na dobę 10 ml tej mieszanki rozpuszczone w niecałych 2l wody.

Dzisiejszy zbiór moich doniczkowców (a może raczej kastratów)

Piękny widok. Kastraci już w kubeczkach. Bank nasion.

Asiu

Jesteś niesamowita!

Tyle odmian wybranych na raz. Mnie raz udało się jednorazwo wybrać nasiona z 12 odmian. Zwykle to 4-5 odmian.
Masz jakieś ciekawe spostrzeżenia co do odmian na przyszły rok? Jakie zielona cuda masz w kubeczkach?

U mnie jeszcze nie wszystkie odmiany dojrzały, zimno i pada deszcz. Jednak liczę, że w końcu zaczną dojrzewać.

Beatko , w tym roku zachwyciły mnie : Catwell ,JR-18 F3, K-56 F4 (przepyszna malinówka),Dikaja Rosa i Mammoth German Gold. Zielone w kubeczkach to: Absinthe ,Grub`s Mystery Green,Boloto,Ewergreen jak do tej pory to najbardziej smakował mi Grub`s M G. Moim największym tegorocznym rozczarowaniem były nasiona AWN z tych które wysiałam 7 odmian się nie zgadzało - szkoda bo nie miałam okazji spróbować Amana Orange, Hilibily, Marvel Striped, Brandywine Sudduth's , Aurija i jeszcze kilku,ale może ktoś podeśle nasionka do straganika:)lub będzie miał ochotę się wymienić.Ogólnie plon dużo mniejszy niż zeszłoroczny ,ale i tak jestem zadowolona.Samo obcowanie z pomidorami daje mi duzo radosci .

Moją balkonową uprawę zaatakował mączlik.Czy te owady śpią i są niemrawe w nocy i w chłodzie?
Chciałabym po ciemku wpakować to towarzystwo do worków razem z roślinami i wynieść szczelnie zawiązane na śmietnik,ale nie wiem czy nocą jest mniejsza szansa niż za dnia, że wpadną mi do mieszkania,bo tego się najbardziej obawiam.
Boję się,że się rozsiądą na kwiatach doniczkowych,a trochę ich mam.

Asiu

Nasiona Brandywine Sudduth's Strain mam z zeszłego roku, bo w tym nie wysiewałam. Na pewno powtarzają cechy odmiany, bo u Beatki- Fllorki udał się doskonale. Z innych wymienionych też mam, ale ich nie wysiewałam, więc pewności co z nich wyrośnie nie mam.
Mnie z kolei wypadł Cattwel przy pierwszym wysiewie (pisałam Ci o tej przygodzie). Nasion nie mam, ale może jakieś dobre dusze poratują.
Posmakował mi z tegorocznych Berner Rosen - malinowy, słodki z kwaskowatym posmakiem, dość mięsisty, owoc średni, krzak wysoki, plenny.
Bardzo dobrze wypadł u mnie Sybirski Kozyr. Owoce duże, dużo na krzaku, myślę , że jest tego ok. 5kg. I najważniejsze- smaczny, nawet bardo smaczny. Podobnie Kosmonauta Vołkov. Owoce mniejsze, ale równie smaczne.
Z czarnych posmakował mi Ruby Surprise. Amazon Chocolate przypadł mi do gustu, bo był jednym ze wcześniejszych, a wtedy smak wydaje się doskonały. Berkeley Tie Die Pink też sprawił się dobrze, smaczny i ładny. Trochę gorzej wypadł Berkeley Tie Die Heart, ale smakowo niezły.
Ja jeszcze nie do końca znam smak moich wszystkich wysianych odmian, bo jeszcze kilka nie dojrzało. Jak poznam je wszystkieto Ci napiszę, które warte są spróbowania, oczywiście służę również nasionami.
Pomidory potrafią dostarczyć sporo emocji, pół roku pracy z roślinami, a drugie pół roku rozmawianie o ich odmianach i zdobywanie nasion.

Dobijamy pojemnikowo do 55kg. Z 54 krzaków.



A jeszcze coś wisi

besia wrote:
Obydwa mam, pierwszy się suszy, drugi tak sobie mi smakuje, ale nasiona dla Was mogę przygotować.

Witajcie forumowicze! Jestem nowa na forum, do rejestracji zmusiły mnie poważna błędy w hodowli Otóż, jestem zupełną nowicjuszką jeśli chodzi o uprawę warzyw. W maju (tak gdzieś w połowie) znalazłam w szufladzie saszetkę z nasionami pomidorów koktajlowych, która leżała tam już chyba 3 rok. Na opakowaniu było napisane, że to pomidor koktajlowy b.plenny, nazwy odmiany nie podano. Postanowiłam ją...wysiać do doniczki w domu. Byłam święcie przekonana, że jeśli wzejdą choć 3 krzaczki, to będzie to mój wielki ogrodniczy sukces Ku mojemu zaskoczeniu wzeszło ok.100 roślinek ;:oj tak, liczba zer nie jest pomyłką. 100!! Nawet nie wiedziałam, że w paczce było tyle nasion Rozsadziłam je do 20 doniczek dł. 80 cm (tak, już teraz wiem po lekturze forum, że zbyt gęsto i za płytko), ale to im chyba nie przeszkadza, bo rosną jak szalone (najwyższe mają ok. 90 cm wysokości), kwitną i owocują (na razie mam tylko zielone pomidorki). Donice wystawiłam na balkon.
W ostatnich dniach zmieniła się pogoda. I tu pojawił się mój problem: czy przy tych nocnych niskich temperaturach (nawet do 5-6st.) mam je przenieść do domu czy okryć agrowłókniną i dalej trzymać na balkonie? Poradźcie proszę, nie chcę stracić moich pierwszych plonów

Jeśli jesteś w stanie 20 skrzynek wnieść do domu, to wnieś. Będzie jeszcze zimniej. Marne szanse, że przy tej temperaturze dojrzeją.