Forum Ogrodnicze Oaza

Ludzie! czy wy już sadzicie bób, po raz pierwszy w zeszły roku posadziłem kilka ziaren prosto do gruntu, wyrósł ale długo czeakałem, po ugotowaniu był lepszy od kupnego zapakowanego w (dramat) foliową torebkę. W tym roku też posadzę ale boje się mszyc i potrzebuję trochę dobroczynnych rad bo nie wiele w tym temacie wiem.

Paweł, proponuję cofnąć się w tym wątku, znajdziesz tutaj wszelkie potrzebne informacje. Zacznijmy od tego, że bób wysiewamy najwcześniej jak się da, aby właśnie zdążyć przed mszycami

pawlisko wrote:
Najlepiej sadzić bób maksymalnie do połowy marca. Można zacząć już pod koniec lutego.
Wczesny siew bobu to lepszy plon i zdrowsze rośliny. Nie należy się bać przymrozków. Bób lubi chłód i dobrze je znosi.
Teoretycznie bób można siać nawet do końca kwietnia i w pierwszych dniach maja. Jednak wtedy bób jest częściej atakowany przez mszyce.
Gdy siew bobu jest późny, plon jest mniejszy.

Można jeszcze dodać, że wcześnie wysiany bób w czasie gdy atakują go mszyce, jest już na tyle wyrośnięty, że wierzchołki roślin gdzie najchętniej żerują mszyce, można uszczyknąć i wyrzucić razem z mszycami.

Mirek ja się nie zgodzę, że do połowy marca. Znam mnóstwo ludzi , którzą sieją w kwietniu i też są super zbiory. Tak jak Janinka mówi, siany wcześniej pozwala lepiej walczyć z inwazją mszycy bobowej. Ja jednak zawsze ratuję się opryskiem i tyle. W tym roku po zbiorach obetnę pędy i zobaczę czy odrosną- gdzieś o tym czytałam, tylko gdzie

Marzenko,
opieram się na własnych doświadczeniach - późne sianie bobu (kwiecień/maj) daje zdecydowanie mniejsze plony niż bób siany na przełomie lutego i marca. Bób wtedy z reguły lepiej plonuje i nie wymaga oprysków chemicznych

U mnie Jankiel Biały moczony ponad 24 godziny już powoli wyłazi na powierzchnię, Dragon moczony 12 godzin póki co jeszcze się zastanawia - oba w wielodoniczkach, póki co w piwnicy, dość chłodnej. Gdy wykiełkuje pójdzie do tunelu pod agrowłókninę. Zauważyłem że zarówno groch zielony jak i bób lubią po wzejściu chłód i światło - kilka lat temu zielony groszek robiony na rozsadę trzymany koło grzejnika w zacienionym miejscu rósł po 10cm dziennie! O jak się cieszyłem, aż w końcu był wysoki a tak rachityczny że łamał się od podmuchu przy otwieraniu drzwi, gleby nie doczekał, nawet kwiatków nie pokazał.

A na mszyce poki co służy mi Emulpar, spisuje się doskonale kontaktowo. Jeśli trzyma się rękę na pulsie to można szybko jednym rzekomo ekologicznym opryskiem zażegnać inwazję, ale jak się już rozpanoszy to ciężko dosięgnąć każdego szkodnika i pozostaje ciężka artyleria pokroju Mospilanu, który trochę mnie przeraża.

Pierwsza partia czeka na wysadzenie,

Odmiany wczesne można siać później ale posiane jak tylko ziemia rozmarznie wcześniej owocują, są zdrowsza i lepiej się krzewią a z moich osobistych obserwacji wynika, że przycięty po owocowaniu wypuszcza z szyjki korzeniowej nowe pędy więc teoretycznie można się doczekać drugiego owocowania. W tym roku to wypróbuję na kilku roślinach.

u mnie trafiło dziś do gruntu 3kg bobu, łącznie 4 odmiany. Zmieniłam lokalizację ze względu na czekoladową plamistość z poprzedniego sezonu. Mam nadzieję, że w tym roku obędzie się bez chorób.

Ponieważ w temacie bobu jestem świeżaczkiem, mam pytanie do znawców.
Nie sprzątnęłam bobu z balkonu zupełnie nie sprawdzając pogody i dopiero ranne śnieżynki mrozu na szybie w sypialni podpowiedziały mi, że coś nie tak z temperaturą.
Minus 6.
Czy bób to wytrzymał?

Podejrzewam że tak, nawet jeśli listki coś chwyciło to powinien bez problemu odbić. Bób jest dość odporny na mróz.

To ciekawe czy wytrzymuje -6.U mnie w zeszłym roku po wysadzeniu i bez zabezpieczenia przemarzł przy około -10.Wiekszosc odbiła ale zrównała się z tym dosadzanym bezpośrednio do gruntu. Ale i tak w perspektywie wielu lat zabawy w rozsadę bobu to był jedyny taki słaby przypadek.

Dzisiaj wysadziłam na grządkę rozsadę bobu Witkiem Manita. Wysiewałam go 27.02.


Korzonki miał takie


Nawet go widać na grządce


Zabezpieczyłam jeszcze przed ptakami i kotami


Teraz wypada tylko czekać na plony

Fina wrote:
Wytrzymał, wytrzymał nawwt minus 7,8 kolejnej nocy ale więcej już nie ryzykowałam.
Przyniosłam balkonową szklarenkę z piwnicy.

Janinko, wyjaśnisz mi z czego patyki dookoła sadzonek i po co?

Beatko, nie tylko nam smakuje świeża zieleninka wczesną wiosną Przez te gałęzie ptaki nie mają dostępu do świeżo posadzonych sadzonek. Jak się dobrze ukorzenią to te gałązki zdejmuję. Robię też tak z groszkiem. Natomiast koty zasypując dołki ze świeżo zrobioną „wkładką” często uszkadzają małe sadzonki. A tak idą sobie pogrzebać tam gdzie więcej miejsca

Fakt, z kotami u mnie też dramat.
Zresztą nie tylko moje, nikt niczego nie uprawia w okolicy, same trawniki, to przychodzą gdzie "miękko"