Forum Ogrodnicze Oaza

Kurczę, Mietku, faktycznie .... sprawdziłam kilka stron wcześniej przepraszam!
W takim razie moje pytanie będzie aktualne po wstawieniu zdjęć - może przesadzam, ale u kilku rozsad zmartwił mnie jasnozielony kolor liści. Dotarłam do informacji z podanych przez Ciebie linków o niedoborach i ich przyczynach. Podejrzewam, że zastrajkowało pobieranie azotu, aczkolwiek dziwne, że tylko u niektórych - może bardziej wrażliwych albo osłabionych? Lekko nie mają, bo siedzą na parapecie w mieszkaniu w ciągu dnia , a od godz. 17 wędrują na zewnątrz. Na pocieszenie noce są ciepłe.

Ależ ja doskonale zrozumiałem o co biega.

Wiadomo, że niektóre schorzenia są nieuleczalne.

Aniu, a czy nie logiczniej było by odwrotnie. Przecież pod Twoja nieobecność nikt Ci tych rozsad nie ukradnie.

Adasiowa wrote:
Niestety , odmiany różnią się nie tylko kształtem liści, ale i odcieniem zieleni. Oto dowód:

Moje bidy.
Na balkonie- miały rosnąć wolniej. Tymczasem jest odwrotnie. Pewnie to zasługa światła.


Na parapecie w pokoju.




Rumba rośnie silniej od Kosmonaut Vołkow. Niedźwiedzia łapa nie przeżyła.

Jak mam być szczery, to wcale nie widać tego, by te pomidorki były na balkonie. Podejrzewam, że nadal zabierasz je na noc do domu. Nieomylnie świadczy o tym kolor łodyg. Ani deka fioletu, a to oznacza, że te pomidorki nie miały za dużo kontaktu z nocnymi temperaturami na zewnątrz.

Nie miały bo mam oszkloną loggię.

Emalko .... już straciłam rozsadę sałat i amarantusa - nasza kamienica jest ocieplana i panowie budowlańcy nie zwracają uwagi na jakieś chwasty Praca nad ocieplaniem wre od godz. 7 rano do 17, ktoś musiał zrzucić kuwetkę. Strach pomyśleć, gdyby to były pomidorki, papryka lub dyniaki .... Dynie wzięłam do pracy, ale reszty tam nie zabiorę.
Jutro kończę pracę wcześniej i zawiozę rozsady na ogród - tam będą bezpieczne do soboty - a potem w zależności od pogody zadecyduję, co dalej
ps. kiedyś zimą, w czasach PRL-u, zwinęli mi z parapetu zamrożone tuszki nutrii, które dostałam dla psów

Mietku - najlepiej będzie, jak wstawię fotki niepokojących mnie odmian wraz z podpisem - wówczas zobaczymy, czy mam słuszne powody do obaw ... a na razie bardzo dziękuję za chwilowe uspokojenie
Ha! Różnic chociażby wśród tych moich jest faktycznie sporo: wielkość, struktura, kształt, grubość, kolor, powycinanie blaszki liściowej, zagęszczenie .... dopiero samodzielna uprawa i obserwacja to uświadamia ....

Bożenko ... wierz mi, moje były jeszcze mizerniejsze nie nazywaj ich bidami, bo wpadną w kompleksy ....będzie dobrze.

Bozi wrote:

Jeśli to pomidory do gruntu, to trzymanie ich w oszklonej loggii to żadne hartowanie. Wysadzenie takiej rozsady to murowane oparzenie słoneczne.

Akurat słońce do nich zagląda bo mam południową stronę. Wiem, że trzeba je będzie zahartować. W sobotę wyniosę do ogródka w cień.

Słońce przez szybę, to nie to samo, co bezpośrednie promienie słoneczne. Szkło tłumi promienie UV.

Wiem o tym pomodoro ale nie mogę otworzyć ze względu na kota.

mk1a wrote:

Jaka zośka? U nas o godzinie 9 rano temperatura w cieniu 25 stopni, w południe istne tropiki. Nie może być przymrozków bo u mnie większość też już w gruncie od weekendu

Istotnie, największe zagrożenie przymrozkami jest na południu.

Jak przyjdę z pracy po 18, to wystawię na godzinę na parapet.

Więzienne parapetowce ... mają ze mną skaranie boskie

Od lewej: dwie Mata Hari, Costoluto i St. Pierre

Mikrusek, najpóźniej wysiany Red Pear .... niech sobie rośnie

Nie do wiary, jaka piękna rozsada !

U mnie też mrówki wyprowadziły się po HT. No i kret na razie dał mi spokój.