Forum Ogrodnicze Oaza

badzia wrote:
No widzisz.
Norma zawartości chlorków w glebie to 100 mg/l. Gdybym wiedział, ile tych chlorków jest w Twojej glebie, czyli gdybyś posiadała analizę, oraz ile i jakiego preparatu chloru dodawałaś do wody, mógłbym Ci na to pytanie odpowiedzieć precyzyjnie i w sposób bezpieczny dla Twoich roślin.

marzusia wrote:
Pierwsze dwa zdjęcia to istotnie ZZ. Musimy przyjąć do wiadomości, że chcąc zebrać plon w miarę ekologicznych owoców nie możemy dopuszczać do zagęszczania uprawy, cokolwiek to oznacza.Nawet kosztem nieco mniejszego plonu z jednostki powierzchni. W przeciwnym razie stopień zagrożenia infekcją ZZ rośnie i nie sposób jest pokryć szczelnie preparatami powierzchni roślin.
Pytasz, czy stosować chemię i kiedy. ZZ to jest rosyjska ruletka. Jak nie zabezpieczysz odpowiednio roślin i choroba wejdzie na owoce, to Twoja półroczna praca idzie na marne z dnia na dzień.

Moja propozycja eliminująca do końca sezonu ból głowy z powodu rosnącego zagrożenia/ wchodzimy po Annie w okres porannych mgieł, rosy i długotrwałego zwilżenia porannego liści/ jest taka, by wykonać oprysk środkiem układowym/ Infinito, Mildex/ jeden raz teraz i do końca sezonu stosować dalej opryski systematyczne naszymi preparatami.

Albo- jeśli uwielbiasz hazard- wykonać dziś następny oprysk IF i obserwować czy infekcja postępuje czy nie. Z tym, że Rodeo to zwarty pomidor i dokładne pokrycie preparatami jet trudne, o ile w ogóle możliwe.

Niestety,nie mam analizy gleby więc nie użyję jej do podlania czegokolwiek.Dziękuję za ostrzeżenie.

W tym sezonie stosuję tylko IF i PW naprzemiennie,lecz z powodu SZW na niektórych odmianach (niekoniecznie podłużnych) zastosowany był również CW. Poza utratą całych gron (czwarte lub piąte i też dot. tylko niektórych odmian) wszystko jest OK,żadnych chorób,owoców moc.

pomodoro wrote:
Ja kombinowałem i źle na tym wyszedłem. Po pierwszych drobnych objawach łodygowej i kilku plamach na liściach opryskałem IF mając nadzieję, że dobra pogoda i rzeczony oprysk zahamuje chorobę. Przedwczoraj zmuszony byłem do użycia Mildexu na mocno zajęte krzaki. A mogłem(i powinienem) to zrobić tydzień temu przy pierwszych objawach.

Podsumowując: potwierdzam radę Mietka własnym doświadczeniem. Nie wyszło z ekologią, to należy spróbować ponownie w przyszłym sezonie a teraz użyć tzw. ciężkiej chemii. To i tak mniej oprysków niż to co nam fundują w supermarketach.

Też oberwałam ZZ, ale to ze względu na prawie codzienne deszcze. Jak zaczęły się coraz częściej pojawiać zarażone liście trzeba było prysnąć czymś systemicznym. Ja sobie prysnęłam HT z magnezem, dowaliło cztery dni pod rząd ulewy, zerwało mi dach i nadgryzło pomidory . Najbardziej oberwał kmicic. Dzięki radzie Miecia dostały infinito i jak dzisiaj je oglądałam nie ma nowych ognisk

Wygląda na to, że pogoda w tym roku bardziej niż zwykle sprzyja infekcji ZZ i nie tylko jej. W naszym regionie (Legnica)aż "czuć wilgoć" w powietrzu pomimo wysokich temperatur. Ja na razie bronię swoich pomidorów jak mogę, zobaczymy co dalej. Pozdrawiam wszystkich!

Zarta wrote:
Moje na razie jadą na Mildexie ale na wszelki wypadek dokupię Infinito. Nigdy nim nie pryskałem, tylko leżał w zapasie jako broń ostateczna i bardzo mu wyszedł termin ważności. I pewnie tym razem też mi się uda bez Infinito ale wolę mieć pod ręką jakby co. Nie jest zarejestrowany w Polsce na pomidory, w sieci znalazłem kiedyś:
Czy możecie zdradzić jakie stosujecie stężenie Infinito do oprysku w gruncie?

Ja dałam 5 ml/l + 0.5% mocznik

Pomidory pod folią.
Czy to ZZ?

Zaczęły dojrzewać pierwsze pomidory.






A czym spowodowane są tego typu blizny????

www.missouribotanicalgarden.org/gardens-...-fruit-problems.aspx

Rafał_Z wrote:
Mama mi opowiadała, że dziadek zrywał zielone pomidory, wkładał w siano a one dojrzewały. Jak nie masz siana, to można kupić w sklepie zoologicznym.

I jeszcze można położyć te zielone pomidorki w towarzystwie jabłek - wydzielają etylen przyspieszający dojrzewanie.

Czy lepiej zrobić oprysk IF + HT rano czy wieczorem? Zwykle pryskam wieczorem o 19-20tej, zastanawiam się czy to nie jest zbyt póżno, bo liście zostają mokre na noc

Drugi zbiór . Pierwszy zjedzony a część na przecier .










Pomidorki ładne , duże i chyba nie muszę mówić niebo w gębie . Na razie najładniejszy dla oczu to Kopia , w smaku też niczego sobie .

Ten rok stwarza idealne warunki dla formy łodygowej ZZ. Jeśli u kokoś wystąpiły objawy na łodygach i owocach, a na liściach było niewiele zmian to nie ma co się oglądać, tylko trzeba sięgnąć po ŚOR. To raczej nie jest wina niedokładnego pokrycia rośliny środkiem ochronnym, ale paskudnym typem ZZ. U mnie to cholerstwo się pojawiło. Mimo dokładnych oprysków całych roślin Kosmetykami (tuż przed atakiem ZZ było HT) pierwsze plamy zauważyłam na łodygach i owocach! Na liściach były nieliczne zmiany. Mam pomidory przy domu i dokładnie je oglądam każdego dnia. I chyba tylko to uratowało moje rośliny. Pierwszego dnia oprysk Mildeksem. Choroba przyhamowała, ale nie ustąpiła. Na to poszło Infinito w stężeniu 0,8% i dopiero teraz widzę, że nie ma nowych ognisk ZZ. Przed opryskami zerwałam wszystkie wyrośnięte zdrowe pomidory i spokojnie sobie dojrzewają w domu. Kilka sztuk trzeba było wyrzucić. Gdybym zajrzała do pomidorów jakieś dwa dni później, pewnie bym nie miała co zbierać. doradztwowarzywnicze.pl/zaraza-ziemniaka...plantacji-ziemniaka/
Pomidory, które nie chcą się wybarwiać trzeba potraktować opryskiem siarczanu magnezu w stężeniu jak na opakowaniu.
Dla poprawienia smaku, dobrego wybarwiania i połysku można wyrośnięte już pomidory opryskać siarczanem magnezu zmieszanym z siarczanem potasu 1:1

Witam po długiej przerwie... ZZ w wersji łodygowej wystapiła u mnie, niestety Amistar jej nie pokonał. w tamtym tygodniu wyrwałam 100 krzaków, zostały 4. Mam nadzieje że jeszcze żyja. Mam nadzieję że zastąpicie mnie w uzupełnianiu bazy pomidorowej.
Przxyznać muszę że na działke teraz to mi się nawet chodzić nie chce.... a z żalu sie popłakałam. A pomidorybw tym roku miałam piekne jak nigdy...

Współczuję Paula. Niestety taki rok. Wystarczy poczytać inne fora. Wszędzie wystąpiła ZZ, z którą ŚOR sobie nie radzą. Dodatkowo jesteśmy (Ty, Besia i ja) w ciut chłodniejszej, wilgotniejszej części kraju, więc u nas jest większa szansa na jakieś paskudztwo.