Forum Ogrodnicze Oaza

Masz rację,że trzeba pisać nazywając chorobę.Ja wcześniej pisałam,że u mnie jest mączniak prawdziwy i to z nim cały czas walczę.
Aniu ja nie mam jałowców,ale ma sąsiad.Są mocno schorowane i schną.Ma je jesienią usunąć.Czy one martwe także zarażają grusze,bo na pewno zostawi je na działce.Na szczęście jałowców nie posadzi tylko czerwone porzeczki.

jokaer wrote:
Jolu, o ile mnie pamięć nie myli, to Twój preparat przewidziany został do walki z mączniakiem rzekomym, prawda ?
W takim razie wina leży po mojej stronie, ponieważ polecałam ten środek dziewczynom do walki z mączniakiem, ale nie sprecyzowałam, z jakim. Tak więc przepraszam Kajku i Lucysiu za wprowadzenie w błąd, nie ma w tym Waszego niedopatrzenia.

Dzisiaj zrobiłam oprysk pomidorkom z PW z dodatkiem krochmalu - po raz pierwszy ugotowałam "kisiel" i stwierdzam, że nie znalazłam w nim żadnych glutów czy innych tego typu zjawisk, również dysza opryskiwacza nie uległa zatkaniu. Całkiem przyjemna robota

Tak, dokładnie, chodziło mi o mączniaka rzekomego = M.rz.

Dla prawdziwego można zrobić skrót M.pr.= mączniak prawdziwy.

Można się z nimi zapętlić, bo w wielu postach na wielu forach ludzie nie używają, pomijają to drugie słówko.

Drobny offtop odnośnie doświadczeń z prawie całego sezonu używania Mietkowych mieszanin.

PW - póki pogoda pozwalała zapobiegawczo świetnie chronił pomidory/ogórki/cukinię przed wszelkimi chorobami grzybowymi (naprzemiennie z IF). W momencie słynnego lipcowego załamania pogody już nie wystarczył i konieczne było zastosowanie wgłębnego i systemicznego fungicydu.
HT - również świetnie profilaktycznie + wysoka skuteczność przeciw mszycy w bobie (5 ml/L) - 2 opryski w odstępie 3 dni, gorzej sobie radził z mszycą na ostrokrzewie (aż do stężenia 20 ml/L!) - tutaj nocny oprysk (wieczorem było wciąż zbyt gorąco) pyretroidami załatwił sprawę. Co ciekawe HT (20 ml/L) świetnie działa bójczo na śliniki luzytańskie - niestety trzeba ślimaka opryskać bezpośrednio, ale działa w 10 sekund.
KSM - dodawany do PW - więc powyższe tu też aktualne.
IF - zapobiegawczo naprzemiennie z HT po połowy lipca radził sobie świetnie w pomidorach, dopóki ZZ nie nadeszła. Kisiel z IF bezpośrednio na ZZ (łodygówka) zahamował postęp choroby.

Ogólne wrażenie na plus.

Tommag, bardzo serdecznie dziękuję za szczegółową relację i bardzo merytoryczny opis. Brawo Ty

Stosuje PW i HT na wszystkie rosliny. W tamtym roku tez IF. Rezultaty byly pozytywne - dopoki nie nadeszla ZZ lodygowa i nie zaatakowala pomidorow.Widzialam te chorobe pierwszy raz w zyciu - w trzy dni bylo po wszystkim. Pryskam tez roze - czarnej plamistosci prawie nie widuje, jednak maczniak prawdziwy nie odpuszcza - wrazliwe odmiany (np Chopin) ciagle choruja. Kosmetyki Pomodoro wyleczyly agrest z maczniaka amerykanskiego na ktorego nic nie pomagalo.Lubimy agrest wiec sadzilismy rozne odmiany zmienialismy miejsce - zawsze chorowal. W tym roku jest czysciutki- pierwszy raz odkad pamietam - dziekuje!

Pomidory i papryka w tunelu oraz cukinia opryskane PW (20ml/l) + saletra potasowa (5g/l). Są zdrowe.

Kuzynka mojej Żony dochowała się od niepamiętnych czasów swoich pomidorów tego roku w gruncie opryskując je regularnie przemiennie PW i HT .

Chyba mieszka w cieplejszym klimacie?
Moje pomidory w gruncie pryskane PW,HT i IF po kilku dniach chłodu i deszczu były do likwidacji.
W szklarni także ZZ dała o sobie znać.Nie na owocach (na razie),ale pojedynczych listkach. Oberwałam całe zarażone liście i opryskałam PW z HT. Zobaczymy co będzie.

No ja też pryskałam tylko PW i HT i choć wydajność raczej marna( susza) to mam już przetworami zawaloną piwnice. Dziś wyrzucę San Marzano,. Dojrzał wszystek na raz. A reszta zielona.

Kaja wrote:
Powiat krakowski.Jurajski Park Krajobrazowy to co prawda nie Apeniny, ale południe Polski . Dokąd nie dostała ode mnie preparatów, rok w rok ZZ załatwiała w mig uprawę. Coś jak u Ciebie

Południe Polski to wszystko staje się jasne.Ja mieszkam w Gdańsku.Tutaj prawdziwe lato, a takie uważam z temperaturą 22 stopnie trwa może miesiąc.No i cały czas chmury.Jak nie było obłoków to niebo było zamglone.W tym roku chyba ani jeden dzień nie był bezchmurny.Pomidory czegoś takiego nie lubią.Najgorsze są zimne noce.

Moje pomidory też tylko HT, PW sporadycznie IF, zero ZZ i nnych plag, tylko jeden krzaczek był zawirusowany, wymarzony sezon pomidorowo-paprykowy.
Natomiast ogórki pierwszy raz odkąd uprawiam złapały mączniaka rzekomego ponad miesiąc temu, przyznaje, że ogórków nie pryskałam
jak tylko spostrzegłam zrobiłam oprysk IF a po 3 dniach HT i choroba wyhamowała, potem systematycznie po każdym zbiorze PW, ogórki mam do dzisiaj ładnie plonują i maja nawiązane sporo kwiatów....

Sieriko, wierz mi, że gdyby nie fatalna pogoda w Wielkopolsce w tym roku, to korzystałabym wyłącznie z naszych preparatów, tak jak robiłam w ubiegłym roku ( tylko PW i HT ), ale tym razem chłód i wilgoć zrobiły swoje, nie miałam najmniejszych szans. Oczywiście, że było mi przykro, ale stosując chemię uratowałam "plantację".

Chwała Tobie i innym, że daliście radę i są efekty

Czy ktoś stosował tę mieszankę Joaker (HT + PW + Kwas Borowy + polopiryna) na ogórkach?


Ciekawostka dotyczą tańszego zakupu polopiryny - apteki wyprzedają leki na granicy przydatności do użytku. Można kupić opakowanie (20 sztuk) za 1 zł. Najlepiej szukać przez Google takich aptek internetowych. Nie wiem jak z trwałością kwasu acetylosalicylowego, ale widziałem badania, z których wynikało że 90% leków można stosować po roku po dacie przydatności do spożycia. Spożywanie chyba lepiej sobie darować, ale do oprysków mogą okazać się dobre. Tak więc jednorazowy większy zakup polopiryny łącznie z kosztem przesyłki może dać nam źródło dużo tańszej polopiryny, na ok. 1,5 sezonu. Dla tych, którzy produkują dużo takich cieczy może się to okazać istotne. A polopiryna to kosztowo główny składnik mieszanek pomodoro.

Odnośnie ekologicznych środków ochrony roślin. Do walki ze śmietką w cebuli i czosnku oraz np. miniarką bobówką w porach można zastosować zaprezentowany na zdjęciu poniżej patent. Siatka przeciwko owadom. Cebula i część czosnku zebrane. Zero procent strat z powodu owadów (wcześniej do 100%). Niestety są problemy z nabyciem takiej siatki. Udało mi się kupić taką o wymiarach 2x5 m w Obi. Nie jest tania, ale jest dobrej jakości. Do pielenia trzeba zdjąć i ponownie założyć. U mnie wisiała na zwykłych kołkach ale z czasem szczypior unosi ją do góry. Trzeba uważać żeby nie porwać, ale każdą dziurę można zaszyć na okrętkę zwykłą nicią. Robić opryski i podlewać można przez siatkę. Ekologia w 100%.

A możesz dać zbliżenie tej siatki? Jak ona dokładnie wygląda? Coś jak moskitiera?

Trzeba wybierać siatki o możliwie małych oczkach. Ta ma oczka 1,5 x 1,5 mm.