Forum Ogrodnicze Oaza

Ja już w zeszłym roku powiedziałam sobie , że ziemi nie kupię . Co roku pleśń , ziemiòrki i inne gady . Domowe w keramzycie ( 160 szt - to już choroba ) , a wysiewy tylko w perlicie , chociaż pierwsze pomidorki na śmietniku , ale nowe wychodzą . Paryki już kwitną - pròbny wysiew . Pozdrawiam

Dzisiaj przelalem a wlasciwie wyplukalem pozywke deszczowka . Pomidory niesmialo zaczynaja pokazywac liscie wlasciwe ale ciagle fioletowe . Papryka ostra Serrano rosnie bez zadnych klopotow . Posialem tez kolendre rowniez bezproblemowo .

W razie "W" kupilem ziemie najwyzej pozniej wymieszam ja z perlitem bo tego mam na dwa sezony

Przestań doświetlać te pomidory.

www.ho.haslo.pl/article.php?id=1755

Moje 5.5 tygodniowe papryki, od 10 marca fertygowane odżywką .

Można ?

MOŻNA !

Moje pomidory urosły w styczniu i lutym bez doświetlania. Może rzeczywiście im mniej ingerujemy tym lepiej.

Chciałam ponowić swoje pytanie, może ktoś z fachowców pomoże?
amsiz wrote:

Jako domieszkę do ziemi ogrodniczej można użyć bez niczego. Jako podłoże do siewu czy pikowania proponuję pasteryzację poprzez gotowanie w wodzie. Ja to robiłem już dwukrotnie . Pozbywa się tym sposobem ewentualnych patogenów pochodzących z nasion oraz glonów, a przy okazji wymywa się z perlitu resztki nawozu , którego ilości trudno określić. To gotowanie najlepiej przeprowadzić w deszczówce. Czas trwania- około 15 minut i odsączyć.

Co do drugiej kwestii podsypywania rozsady. Jeśli chodzi o perlit, bardzo łatwo jest przeprowadzić inne, bardziej sensowne działanie. Wiadomo, że siewki pikujemy po liścienie. Rośliny wtedy hamują wzrost części nadziemnej i wytwarzają nowe korzenie. W razie oznak wybiegania po ruszeniu ponownie ze wzrostem można taką rozsadę wyciągnąć z kubka, wsadzić ją głębiej i ponownie zasypać perlitem do pełnego kubka redukując w ten sposób wyciągniętą nadmiernie łodygę. Przy tej operacji należy usunąć liścienie jeśli jeszcze są.

lucioperca wrote:
Wypłukałeś tą pożywkę, która wypełniała puste przestrzenie między granulkami. Ale dowcip polega na tym, że korzenie włośnikowe czerpiące wodę i pokarm wrastają w granulki perlitu, a granulki są zbudowane niestety z przestrzeni kapilarnych, z których niezmiernie trudno jest usunąć wodę ot tak. Tu się kłania fizyka i zjawiska występujące w przestrzeni kapilarnej ziaren perlitu.

pomodoro wrote:

To dobrze, że żona wywaliła tylko rozsady

Malo brakowalo . Nie wiem czemu ludzie nie nawidza roslin i nie szanuja czyjejes pracy . Najsmiejsze jest to ze sie potem podpisuja pod tym jak przychodzi do zbioru .

Te Twoje pomidorki widocznie też sczerwieniały ze złości

otojolka wrote:
U mnie roślinki też rosły bez doświetlania ( nawet nie wiem, jak mogłabym ewentualnie to zorganizować ), a tę odrobinę światła zimą zapewniałam rozsadom poprzez pochylenie palety pod kątem do okna; mam bardzo szeroką framugę, więc dodatkowo musiałam podnieść paletę do poziomu szyby.

Ludzie bardzo przeżywają tę i jakąkolwiek uprawę, starają się jak najlepiej w miarę możliwości, chuchają i dmuchają na każdą roślinę - zwłaszcza osoby zaczynające przygodę z warzywnikiem - sama taka byłam i nadal chyba jestem. Niekiedy nadmiar opieki bywa opłakany w skutkach ( podobnie jak zaniedbania ), więc powinnam gloryfikować umiar w naszych działaniach, ale z drugiej strony rozumiem ten zapał.
Myślę, że już po pierwszych doświadczeniach z pelitowymi sadzonkami każdy we własnym zakresie opracuje własną technikę czy metodę uprawy, wybierze właściwą opcję nawożenia i dopiero jesienią będziemy mogli wyciągnąć konstruktywne wnioski.

Ha! Gdybym sporadycznie ingerowała w życie moich rozsad, padłyby w zimna i głodu

Moje kilka pomidorków posianych 18 lutego

Moje pomidorki z ręcznika papierowego (23.2.) a wysiane do perlitu 27.02. Black Cherry i Silex F jako podkładki.

Jurek, czyli mają niemal miesiąc .... coś jest nie tak z podłożem: ten pomidorek na pierwszym planie wygląda dobrze, proporcjonalnie, natomiast pozostałym wyraźnie coś dolega. Czym i jak nawozisz rozsadę ?

Moje pomidorki przepikowane do perlitu przelanego pożywką 2 dni temu w fazie rozłożonych liścieni mają się dobrze. Już ruszyły ze wzrostem, tak myślę, że może na razie sama woda żeby przejadły to co mają, na fertygację chyba za szybko. Zdjęcia dopiero w piątek. W porównaniu z ziemią praca z perlitem to przyjemność, tylko trochę pyli.