Forum Ogrodnicze Oaza

pomodoro wrote:
Ogłowię później za trzecim gronem. Pójdą na ogródek przed domem. Takie metrowe krzaczki będą świetnie pasowały.

pomodoro wrote:

Przygotowując cały eksperyment robiliśmy tak: skiełkowane nasiono wkładaliśmy do kubeczka z perlitem nasączonym roztworem nawozu i kubek wstawialiśmy do kuwetki z warstwą tego roztworu; raz dziennie wietrzymy i skrapiamy wodą, czekając na wschody.
I teraz tak: okazuje się, że mogą pojawić się niedobory fosforu i aby je uzupełnić, nabywamy Cisowiankę i kwas cytrynowy/mlekowy, służącymi zakwaszeniu.

Wg powyższego cytatu, Mietku, do owej Cisowianki dodajemy nawóz ( wcześniej omawiany, w ilości 3 ml/l ) oraz jeden z kwasów i tą mieszanką "podlewamy" naszą siewkę ? A co z roztworem, który jest w kuwecie ? Jak dozować taką miksturę ?

Pytania z serii namolnych, ale nie chcę "spalić" doświadczenia od razu na początku ...zwłaszcza, że u mnie skiełkowało tylko jedno nasionko.

Nie wiem czy dobrze robię ale staram się tak podlewać aby tylko w małym stopniu nadmiar wyleciał dołem, więc nie stoją w kuwecie tylko na płaskiej podstawce. Podnosząc kubek do góry jest zawsze mokry ślad po roztworze.

Powiem Ci jak ja to zrobiłem. Wyciągnąłem kubki z kuwety na spodek, , roztwór nawozu zlałem do innej butelki z nawozem do rozsad, włożyłem ponownie kubki do kuwety i przelałem perlit w kubkach już zakwaszoną pożywką aż ponownie w kuwecie powstała warstwa pożywki o grubości 1 cm. Przy okazji wyciągania kubków z kuwety zauważyłem, że pożywka jest podciągana w górę w kubkach powyżej powierzchni pożywki w kuwecie. Znaczy się, że warstwa pożywki w kuwecie może być minimalna.

Ja na szczęście zaczynam od razu od zakwaszonej Cisowianki.

Polecam w wolnej chwili zapoznanie się z tym artykułem. Trzeba mieć świadomość z jakimi problemami możemy się jeszcze zetknąć. Przejście na wodę o znanym składzie wydaje się być ze wszech miar słusznym pociągnięciem.

www.ho.haslo.pl/article.php?id=3053

O.K. bardzo dziękuję Początkowo sądziłam, że po wyjęciu kubka z kuwety, należy przelać perlit zwykłą wodą, aby wypłukać pozostałości nawozu i uzyskać "dziewiczą" sytuację....
U mnie warstwa nawozu w kuwetce ma mniej więcej 1/2 cm.
Nie chciałam grzebać w perlicie, ale wydaje mi się, że "coś" idzie ku górze. Czy to możliwe, po dobie ?
Jeśli tak byłoby, to jutro muszę poczynić zakupy

Co rano wstanę, to mi się bardziej podobają te pomidorki w perlicie .

Mój zestaw doświadczalny


Pięć kieliszków w opakowaniu po serku homo


Nasionka skiełkowane i zapakowane.

Joliś, bardzo dziękuję za zamieszczenie zdjęć - mój perlit też taki gruby...., ale dzisiaj rano potwierdziło się wczorajsze spostrzeżenie: zobaczyłam na powierzchni perlitu siewkę bez czapeczki
Małe toto, blade i chude ( no, ale jaki pan, taki kram ), więc zaraz po pracy nabyłam kwasek cytrynowy i 2 sztuki wody Cisowianki po 500 ml - w trzech okolicznych sklepach nie było tej marki, dostałam dopiero w Żabce i to ostatnie dwie. Czekam, aż się ogrzeją, bo były trzymane w lodówce.

Rozsada Szapki w perlicie nadal żyje.

Zaszalałem i wysiałem też do jednego kubka podkiełkowaną cukinię. A co mi tam.

Mój jeden się wyciągnął, za późno zobaczyłam, że wyłażą. Natomiast kolor łodyżek wydaje mi się OK. Czy jednak zakwaszać Cisowiankę?
Moje dwa maleństwa:

I tu mamy pierwszy problem.
Co zrobić z wyciągniętymi siewkami?
Pikować głębiej?
Moja cukinia i pomidor rośnie, a były przecież przepikowane z ziemi.

Armasza wrote:
Naprawdę nie rozumiem dlaczego Twoje siewki są tak wybiegnięte. Ja swoje trzymam na parapecie północnego okna w temperaturze 20 * C i nie wyciągają się.
Armasza wrote:
PS.. Łodyżki tych pomidorków ze zdjęc wskazują na niedobór chlorofilu zatem musiały wzrastać albo w zupełnej ciemności, albo w bardzo ograniczonym świetle.


Obowiązkowo. Mam nadzieję, że czytałaś artykuł w " Hasło Ogrodnicze " , który linkowałem kilka postów wyżej ?. A w nim :

Producent podaje analizę wody a w niej 539 mg/l anionów wodorowęglanowych. Jest to produkt spożywczy i na pewno jest analizowany.

Wierzę, że wszyscy biorący udział w eksperymencie czytali ten artykuł, choć przyznam wprost, że dla większości z nas, którzy na co dzień nie "siedzą" w chemii, zawarte w nim informacje mogą być ciężkostrawne - pomimo, że na studiach miałam dwa semestry chemii, to wiele rzeczy pozapominałam, a i 30 lat od czasu ich ukończenia zrobiły swoje;
Dlatego Mietku, wybacz nam te pytania, które - jestem pewna - nie wynikają z ignorancji tematu, tylko ze zwyczajnej chemicznej "odporności" i z chęci powodzenia w uprawie.

No dobrze, moja chudzina została umieszczona w nowej formule roztworu; jeśli ktoś nie ma wagi jubilerskiej, to odważenie kwasku cytrynowego będzie problemem ( waga kuchenna odpada ). Dorosła rozsada też dostała zmienioną pożywkę.
Czekamy

Czy ja gdzieś zgubiłem informację jak zakwaszać w moim przypadku kwaskiem cytrynowym.Na razie K-129 opornie lezy na waciku a "styropian"nabiera nawozu bez zakwasu.O Cisowiance wiem ale u mnie aktualnie jest tylko gazowana.Niegazowana w najblizszych dniach.

Aniu

Aby odważyć ułamek grama waga kuchenna jest nieprzydatna. Ale od czego głowa . Jest kilka sposobów by odmierzyć żądaną ilość kwasku cytrynowego zupełnie bez wagi. Na przykład, kupić torebeczkę kwasku cytrynowego o wadze 20g oraz strzykawki jednorazowe o objętości 20 ml oraz 2 ml. Wsypać do strzykawki po wyciągnięciu tłoka kwasek z torebki i zmierzyć jaką zajmuje objętość. Będzie go ok 20 ml, jeśli tak, to znaczy, że 1 cm3 to 1 g. Strzykawką 2 ml możemy odmierzyć ilość mniejszą od 1 grama. Inny sposób, z owych 20 g sporządzić 100 ml roztworu wodnego. Otrzymamy roztwór którego 1 cm 3 będzie zawierał 200 mg kwasku cytrynowego. Proste i wystarczająco dokładne dla naszych potrzeb.

Mieciu przepraszam odnalazłem i dziękuję.