Forum Ogrodnicze Oaza

Z góry powiem, że nie uważam się za jakoś specjalnie odporną. Po prostu bardzo lubię paprykę w daniach, tak słodką, jak i ostrą (choć papryka musi być dobra, piri piri dalej uważam, że jest wstrętne - ale nasionka odłożyłam, a nuż wyhodowane samodzielnie będzie lepsze). Choć rodzice faktycznie żartują czasem, że kubki smakowe to mam chyba wypalone - ale ojciec kanapkę z habanero też wsunie bez problemu. Dań doprawionych habanerkami raczej nikomu nie serwuję, bo się buntują, że chcę ich zabić już na sam zapach - nie dziwię się, oddech piekła. Więc papryczki dodaję albo tylko wtedy, gdy docelowo robię danie tylko dla siebie, albo już po odłożeniu swojej porcji z całości.
No i, jak napisałam, i tak w przeważającej liczbie przypadków usuwam pestki i właściwie zawsze poddaję papryczki obróbce termicznej, mieszam je też jakby nie było z nabiałem, z serem, z jajami właśnie.

Mam tylko taką gwarancję, że to habanero, że tak napisali na opakowaniu, ale kupowałam te papryczki już w kilku różnych sklepach w paru różnych miastach, w różnych odmianach, więc chyba wszyscy by nie kantowali.

Powiem szczerze, że jak czytam Twoje wpisy, to mam wrażenie, że ci się odmiany pomyliły i wciąż mówisz o Jalapeno.

A jak przeczytałem o 6habanero w jajecznicy, to aż mnie wykrzywiło Ja to bym przy jednej nie czuł pozostałych smaków, bo by cała habanerką przeszło.

A miałem taki ładny krzaczek jednego roku, to mogłem ci podesłać troszkę papryczek.

Nasionka papryk ostrych wyłożone na waciki 25 stycznia już wszystkie u mnie skiełkowały.

Po - 4 dniach - odmiany - Numex Twilight, Joe"s Long, Biquinho Red

po - 5 dniach - odmiany - Hungarian Black

po - 6 dniach - " - Pimiento Cristal, Explosive Ember, Lemon Drop, Biquinho Yellow

Znalazłam wreszcie najlepszy dla mnie sposób na kiełkowanie nasion różnych odmian i chcę się nim podzielić.
Na zwilżone waciki /nie zmoczone/ wykładam nasionka, które wcześniej trzymam przez 20 minut w roztworze wody utlenionej. W tym czasie nasiona trochę namiękną. Wacik z nasionkami wkładam do dilerki. W ten sposób zapewniam nasionom stałą wilgotność. Zadnej pleśni nie zauważyłam. Może trochę więcej czasu zajmuje codzienne zaglądanie do dilerki celem sprawdzenia.
Trzymam je w takich pojemnikach.


Odmiany Hungarian Black i Pimento Cristal wybrałam w celu nadziewania i zapiekania. Czy dobrze wybrałam - nie wiem, tak wyczytałam.
Jak dużo traci na ostrości papryka przetwarzana, mam na myśli zapiekanie, marynowanie czy kiszenie?

Gratuluję kiełkowania! Szczerze to bałabym się o pleśń w takich warunkach, ale bardzo ładnie ten sposób wygląda. Może woda utleniona pomaga odkazić? Nie kojarzę, czy działa na pleśnie.

Błażej, rozróżniam jalapeno (halapenio) od habanero. Ale faktycznie nazwy podobne. I obie papryczki bardzo lubię, jalapeno to idealna zielona na lekko pikantną pizzę.
A wszelkie zawadzające nadwyżki habanerek proszę śmiało do mnie przysyłać, pochłaniam hurtowo, a ceny w sklepach niezbyt miłe.

Moje nasiona wyłożone 25.01 do kiełkowania po 3 i 4-ech dniach z kiełkami powędrowały do kubeczków z ziemią.Już wychodzą na światło dzienne.

Pizza Oczywiście żartuje sobie i podziwiam jednocześnie. To że sam uwielbiam potrawy na ostro, to jednak mnie nie uodparnia na takie ostre papryki i jem tylko od czasu do czasu.


Przyznam się że Ja też wyłożyłem w sobote dwie ostre odmiany na wacik, z racji tego że nasiona już mają dwa lata i się obawiałem o procent kiełkowania, a dziś rano widziałem jakiś kiełek, więc wieczorkiem po pracy pierwszy siew.

Tak samo wyłożyłem we wtorek nasiona Cuban Black o Black pearl ornamental, czyli już rozpocząłem zabawę z paprykami.

Ada wrote:
Nasionka papryk ostrych wyłożone na waciki 25 stycznia już wszystkie u mnie skiełkowały.
Gratuluję skuteczności metody. Moje też wyłożone do kiełkowania 25 stycznia, prawie wszystkie skiełkowały, ale 7 Pot i Habanero Red jeszcze się ociągają. Świetny pomysł z tym kiełkowaniem w dilerkach. Następną partię papryk słodkich tak zrobię (pomidory także). A jak odkażałaś, też w dilerkach? Przeważnie kiełkuję po kilka nasion z jednej odmiany więc odkażanie jest trochę problemowe i czasochłonne. Przyszedł mi do głowy pomysł aby najpierw do dilerek dać po kilkanaście kropli roztworu do odkażania (wody utlenionej lub nadmanganianu potasu), przeprowadzić odkażanie, potem przepłukać i w te same dilerki włożyć waciki z tymi samymi nasionami na kiełkowanie. Jeżeli to zły pomysł, to proszę o opinie. Strata nasion byłaby dla mnie bardzo bolesna.


Pizza, Woda utleniona ma szerokie spektrum działania, grzyby niszczy także(choć nie wszystkie). Czytałem gdzieś, że wspomaga kiełkowanie nasion oraz rośliny mają mocniejszy system korzeniowy (do sprawdzenia?).

Pizza stosując roztwór wody utlenionej do odkażania nasion kierowałam się zaleceniami Pomodoro zamieszczonymi na 1 stronie wątku dot.Ekologicznych środków ochrony roślin.

Gurman pierwsze nasionka wyłożyłam 23 stycznia, są to bakłażany. Dotychczas jest czyściutko, nie widać jakiejkolwiek zmiany na wacikach.

A odkażałam w prosty sposób, wykorzystałam kieliszki /zresztą do tego są/. Nasionka każdej odmiany wrzucałam do innego kieliszka, dodałam odrobinę roztworu wody utlenionej i po 20 minutach wykładałam na zwilżone waciki. Składałam je na pół bo malutko nasion, czasami tylko dwa. Ja ścianki wewnątrz dilerki przetarłam wacikiem baaardzo delikatnie zwilżonym tymże roztworem. Nie było nawet śladów przetarcia. Ten zabieg odkażania ścianek dilerki jest jednak czasochłonny i przy większej ilości chyba odpuszczę sobie. Natomiast waciki, na które wykładałam nasionka zwilżałam samą wodą, część przegotowaną wodą tak dla porównania.

Ada, nie posiadam aż tylu kieliszków. Przepraszam za niegrzeczność, ale z tego co pamiętam to używa się ich do innych celów z zupełnie inną zawartością.

Kieliszki, hm...kiedyś włożyłam tam nasiona maku bylinowego. Mój szanowny małżonek zalał je wódką i wypił. Wszyscy darli się na niego, mamuśka cię zabije. A on tylko spojrzał na mnie i powiedział, że teraz tylko będzie czekać, aż mu coś wyrośnie.
Nigdy nasion w kieliszku.

Gurman
ja zażartowałam, to jasne, ze kieliszki używane są do alkoholu a alkochol też ma właściwości odkażające. I tylko to miałam na myśli. Używałam kieliszki bo to małe naczynka i nie musiałam wlewać dużo płynu do moczenia nasion. Poza tym nie robiłam wszystkiego za jednym razem. Co najwyżej 3 - 4 dilerki. Napisałam jak odkażałam nasiona i tyle, nic nie sugeruję.

Podczas odkładania dwa dni temu świeżo wyjętych nasionek czerwonej habanero coś mnie tknęło i kilka wrzuciłam do doniczki, takiej samej, jaką ma już moja rozrośnięta sadzonka.
No i bum, dzisiaj wieczorem już widzę siewkę z ładnie rozłożonymi liścieniami (i drugą, ale druga ma te liścienie dość kalekie, więc pewnie ją wytnę - chyba że wypuści ładne liście właściwe). Niecałe dwa dni kiełkowania super-hota. Bez wacików, bez podwyższania im temperatury. Ktoś pobije rekord?

A jakby ktoś był zainteresowany, ile to tak naprawdę jest 6 papryczek habanero, to - tyle.



Relatywnie niezbyt dużo, równowartość jednej większej cebulki. Jajecznica na trzy żółtka (białka muszę niestety ograniczać, bo alergia i język mi puchnie), więc całość wychodzi jakoś na pół małej miseczki - czyli bardzo mocno skoncentrowana, ale nie powiedziałabym nawet, że pali, przyjemnie ciepło jest, czuć doskonale wszystkie smaki, a śniadanie daje lepszego kopa na cały dzień od kawy. Może faktycznie mam kiepskie odczuwanie ostrości. Szkoda, że nie posiałam żadnego super-super hota, miałabym porównanie.

Wiktorio , zanim posiekasz te papryczki, zrób im zdjęcie kiedy jeszcze są w całości i zamieść w tym wątku
Do jakiej odmiany należą te żółte kawałki ? Powiem szczerze: rozgrzewający widok....

Jak już wcześniej wspomniałem, odszedłem od super hotów w swojej uprawie i raczej mniej ostre odmiany uprawiam. Ulubiona moja to Thunder moutain longhorn.


A to wcześniej wspomniana przeze mnie Habanero mustard, którą uprawiałem kilka lat wstecz.

Cudowne krzaczki. Bardzo bym chciała się takich doczekać.
Za dużo nie powiem o odmianie, bo producenci pokusili się tylko o informację o kolorze (że tak powiem... "thank you captain obvious" ).
Ale tak na logikę uznałam, że gdyby mieli jakieś wymyślne odmiany, to nie zapomnieliby o tym poinformować, żeby konsument wiedział, że kupuje coś "łał". Więc wydedukowałam, że najpewniej to po prostu Habanero Yellow i Red.
Mam jeszcze dwa pełne opakowania w lodówce. Trochę w biegu, bo właśnie wyrabiam ciasto na chleb, ale fotkę im cyknęłam.

Bardziej by mnie ta etykietka interesowała.

A gdzie można nabyć te papryki?

Mówisz - masz:






Swoją drogą dopiero teraz zauważyłam, że są ściągane aż z Maroko - może to jest powód tego, że tak wiele z nich ma w środku pleśń, bo pewnie trochę zajmuje transport, a to chyba nie jest zbyt wytrzymała na przechowywanie papryczka.

Na pewno są w Kauflandzie (co jakiś czas) i w Auchanie (chyba oferta stała, w każdym razie nie trafiłam, żeby ich nie było - tylko często niestety są niezbyt ładne).

Serdecznie dziękuje za fatyge i odp.