Forum Ogrodnicze Oaza

KaLo owies czy jęczmień to dobry pomysł ale kupowanie sałat dla ,,służbowych '' żółwi to chyba nie bardzo. Poza tym, mieszanki sałat sprzedawanych w pojemnikach są jak wszystko co jest z masowej produkcji. Ani chodziło o żywność ekologiczną bo sałatę kupowaną żółwie dostają.

Przeglądałam dzisiaj książki,które mogę oddać do jednej z wiejskich szkół.W ręce wpadła mi książka/jedna z kilku tomów/Pana Adama Słodowego.Zrobiłam kilka zdjęć ze stron poświęconych ogrodnictwu.Może się przydadzą,więc je wstawiam.Jeżeli jest to nie odpowiedni wątek,to proszę je usunąć.

Elżuniu

Nowym forumowiczom należy się wyjaśnienie: z pewnych względów postrzegam rzeczywistość nieco inaczej niż większość ludzi i niektórym z Was mogę wydawać się "inna", ale zwierzaki są dla mnie bardzo ważną częścią mojego życia.

Ad rem: żółwie, o których mówię, to mieszkańcy Zoo, często odbierane interwencyjnie z masakrycznych warunków ( zresztą nie tylko one ). Dostają karmę dobrej jakości, świeżą i czystą, ale wyłącznie z marketu. Tymczasem mnie zależy, aby choć raz na jakiś czas dostały prawdziwą zieleninę. Obsada jest spora, sam Berenik waży ponad 20 kg.

Uprawy traw nie podejmuję się przy czterech domowych kotach.

Przepraszam za prywatę - wracamy do tematu wątku.

Marysiu - dziękuję !!! Ukłon w stronę ś.p. Adama Słodowego, a dla nas świetna ściąga.

Aniu na pewno w tym gronie nie jesteś mniejszością w tej "inności" (swoją drogą dobrze, że nie masz pod opieką żyraf albo słoni )

A w temacie, mimo naparstkowego ogródka przygotowałam już miejscówki dla dyń i cukinii, które ofiaruję zwierzakom sąsiada jako walutę wymienną

"waluta wymienna" w stosunkach sąsiedzkich jest bezcenna a jeżeli ktoś jeszcze taką nie płacił niech spróbuje a zdziwi się jak wielką ma wartość i to nie tylko w sferze materialnej ale również towarzyskiej

Jak pisałem wczoraj w południe włożyłem do gąbki kilkanaście nasion siedmiolatki ,której w tym roku kończy się termin przydatności.W tej chwili wietrząc je zauważyłem,że dwa nasionka wypuszcza kiełki.Papryka napęczniała,ale kiełków jeszcze nie ma.Jutro będą fotki.

bietkae wrote: Nie no masz rację. Nie wiedziałem. Jak służbowe to niech służba kupuje



Pomyślałem o giełdzie rolnej. Na takich giełdach pozostaje sporo różnych niesprzedanych warzyw czy owoców, które przestały ładnie wyglądać ale jeszcze są zdatne do spożycia. Może ZOO jako instytucja mogłoby coś załatwić?

Miałam żółwia 17 lat. Wzięłam go,bo pewnie wypuściliby go na łąkę bo się znudził.Od początku był chory.Nie miał w ogóle apetytu,ale widać że są to wytrzymałe zwierzęta. Uwielbiał tylko jedną roślinę,a to były listki mniszka.Uprawiałam je na balkonie od jesieni do wiosny, a potem już miałam z działki

Mój sąsiad wielokrotnie próbował uprawiać roszponkę, jak się spodziewacie, bez powodzenia. Resztki nasion jakie mu zostały rozsypał na trawniku ( nie takim boiskowym) i teraz co roku ma w trawie małe rozetki roszponki.

Idę się poskarzyć
Kupiłam na jesieni nasionka Shadow Boxing i za chiny nie mogę znaleźć. Gdzieś mama położyła jak ja gniłam w łóżku i nie wiem gdzie jest
Nosz, wściekła jestem.

Nasionka roszponki Verte a Couer Plein 2 wyłożyłem na wacik 17 XI 2019r. Nasionka zaczęły kiełkować 21 XI ale nierównomiernie. Początkowo miały trafić do multiplatu po 1 nasionku ale zabrakło mi cierpliwości i do każdej minidoniczki trafiło po kilka czasem nawet kilkanaście nasionek (zdecydowanie za gęsto).

Tak roślinki wyglądały 24 XI

Tak 14 XII

A tak 31 XII
Nie była niczym nawożona, czasami przesychała. Parę razy ją podskubywałem do zjedzenia ale dzisiaj resztę roślin wywiozłem do tunelu. Cały czas mam też roszponkę w gruncie ale ta praktycznie stoi w miejscu i nie rośnie.

KaLo wrote:

I dobrze pomyślałeś

Nawet nie wiesz jakie ilości sałat i warzyw Sławek przywozi mi dziennie z giełdy " na kompost"
Niektóre po delikatnym obraniu można spokojnie zjeść, więc i zwierzętom by się nadały.

lucysia wrote:
Lucysiu w takich sytuacjach moja mama mówi, że diabeł ogonem nakrył i piętą trzyma

Ja wszystkie nasionka trzymam w magic boxach, z podziałem na warzywa i kwiaty oraz te które sieję wprost do gruntu oraz te, z których robi się rozsady.


A to moja Frania (wagi piórkowej 96 dkg) - pożeraczka wszystkiego co na działce urośnie.

Ja też wszystko mam posegregowane. Nawet na roczniki, w kartonach. A że nie mogłam odłożyć na miejsce to gdzieś leży i sir że mnie chichra.
A mi szkoda bo bym wysiała.

Poszukam jeszcze dokładnie. Może się znajdzie.

Lucysiu, ja tak położyłam pietruszkę korzeniową Na szczęście mam jeszcze chwilę na szukanie

Jedna z koleżanek nie mogła znaleźć nasionek , które jej wysłałem. Znalazła po roku w pudełku z ozdobami choinkowymi, tak że Lucysiu bądź dobrej myśli i nie załamuj się