Forum Ogrodnicze Oaza

renmanka wrote:
O, a u mnie mówili biusthalter Chyba czas na dochodzenie kto z rodziny to stosował jako pierwszy. I skąd my są

JaNina dzięki za link. Boski. Chyba będę stałym czytelnikiem
Łatka za nowopolskie tłumaczenie również ślicznie dziękuję . I zrobił nam się kurs językowy

Cychalter, to gwara śląska, nie cieszyńska. Raczej używało się lajbik, to też gwara śląska.

del wrote:
Mówiło się też " nauszniki "

Mnie obił się o uszy jeszcze cycnik
Wracając do pogody. Wczoraj widać było nawet słoneczko, ale tak wiało, że i tak było nieprzyjemnie Dzisiaj rano na termometrze 0*.
Te szumne zapowiedzi ochłodzenia, rozpłynęły się. Z tego co widzę, dwa dni przegląd Wigilią ma być lekki mrozik, a w Święta ma być +6. No chyba, że znów coś się zmieni. .
Kobitki, wrzućcie przed Świętami luzik. Święta, to nie tylko czysta chałupa i pełna lodówka. Wiem z doświadczenia .
Spokojnej soboty

Czas na swojskie wędliny ! Jutro działeczka, kawusia i wędzenie . . Przedświąteczna porcja normalności

U nas dziś wędzenie. Pogoda się udała, bo jest na plusie i nie wieje. Co roku zarzekam się, że koniec z szynkami, bo ciśnienie mi skacze jak muszę je pakować do tych siatek. I jak co roku oprócz szynek mam jeszcze schaby

Edytko sztucer(rurka z kołnierzem)do wody fi 110-naciagasz siatkę i szynka sama wpada do niej.

jaknieja wrote:
Popatrz się jaki prosty i praktyczny przyrząd do siatkowania szynek. Takie plastikowe połączenie kielichowe można kupić w sklepie wod-kan.





Po użyciu myję ten przyrząd w zmywarce.

PS Mięso wkłada się od strony kielicha.

Dzięki Panowie, świetny patent! Przy najbliższej okazji zaopatrzę się w taką rurkę

Łatwiej się naciąga siatkę na ten króciec , kiedy dłonie są wilgotne lub mamy założone gumowe rękawiczki.

dzisiejsza pogoda to porażka, myślałem że powycinam maliny, ale zrezygnowałem. Mokro i nie było widać żeby deszcz przestał padać, wyrwałem więc parę warzywek na niedzielę

Adamie, możemy sobie podać ręce co do pogody, z tym, że u mnie taka porażka utrzymuje się praktycznie od tygodnia, dziś osiągnąwszy chyba apogeum.



Do ósmej na zewnątrz było czarno, teraz - ciemnoszaro, wieje, a że siąpi, każde wyjście za drzwi kończy się oberwaniem lodowatymi kroplami po pysku. Niby termometr pokazuje 6 na plusie - subiektywnie przeszywający ziąb.

Suki bojkotują zaproszenia do wyjścia, znaczy - szybciutko zrobiły, co konieczne i dyrdaczkiem na łóżko:



Ja chyba też przejdę w tryb kominkowo-czytelniczy.

Moją pogodę opisała wyżej Ania.Nic więcej nie dodam.Nawet Orzeszek głęboko ma tę rzeczywistość.Miłej niedzieli pomimo brzydoty na zewnątrz.

zdjęcie z wczorajszego dnia przy takiej samej pogodzie

U mnie też szaro, buro i ponuro, a do tego okropnie wieje i pada deszcz Do końca roku już bliżej niż dalej Będzie dobrze
Dekster jest bohaterem, bo wyszedł na krótki spacer, ale teraz nic go do obiadu nie ruszy


Miłej niedzieli

Szaro, buro? Trzeba patrzeć w górę, a nie pod nogi.

Popatrzyłam

Widać, że nie wszędzie się to sprawdza. Niestety.

U mnie też nieciekawie...brzydko...