Forum Ogrodnicze Oaza

Za słabo wymoczyłam śledzie. Od kilku dni są już w oleju, ale bardzo słone. Co teraz zrobić?

JaNina wrote:
Janko, słusznie przewidziałaś, był, tylko nie pamiętam o której, zaczęło dmuchać i sypnęło krupą śnieżną, w 10 minut zrobiło się biało. Temperatura z 4 stopni na plusie spadła poniżej zera, ale za jakiś czas znowu 0+. A dziś dzień jak co dzień od 1 grudnia, niebo w kolorze ołowiano-szarym, temperatura wokół zera, taka gęstsza chlapa, pod wieczór temperatura spadła poniżej zera, zaczął sypać drobny śnieg, zrobiła się ślizgawica, bo co mokre zamarzło. Obok mojego domu jest trochę pod górkę, to było słychać jak koła w samochodach zaczynają buksować przy normalnej prędkości. Prognozy szaleją, jedni pokazują ok. -10, inni +7, modele pogodowe nie przystosowane do zmieniającej się pogody. Najgorsza ta ciemnica. Jeszcze 1,5 miesiąca, aby dzień był o godzinę dłuższy od najkrótszego w roku. Nie wiem jak to przetrwać . Serdeczności dla wszystkich
Edit: to chociaż popatrzmy na ten render Słońca - ono tam jest w centrum naszego Układu Słonecznego - piękne jest, render TUTAJ

Podobno reagujemy na wydłużający się dzień od razu, jak tylko zaczyna się on wydłużać. Nie wiem czy to prawda, ale ja się tego trzymam i na początku stycznia cieszę się ogromnie, że dzień coraz dłuższy się robi
Zrobiło się zimowo


Dalej pada, a na termometrze -2*.
Przerwałam na chwilę pisanie, bo zadzwonił starszy Syn. Ze wspólnych Świąt nici, bo Wnuczek załapał się na kolejną kwarantannę Tak więc plany planami, a życie pisze swoje scenariusze.
No cóż, ważne, że zdrowi jesteśmy, a reszta.... Zrobimy sobie Święta w innym terminie i też będzie radośnie
Spokojnego dnia

Ojej, Janeczko... mimo Twojego optymistycznego komunikatu podejrzewam, że jesteście mocno rozczarowani, na pewno cieszyłaś się na wspólny obiad.
Przy okazji: co to Ci tak kwitnie na strychu? Kumkwat może? w tym fioletowym świetle marnie widzę.

Ja z kolei jestem strasznie nakręcona, zapowiada się, że to będzie mój bardzo dobry dzień (odpukać!), czekam na moich Finów, wyjeżdżamy po nich p[od wieczór do Poznania, bo skasowano im połączenie kolejowe do Wrocłąwia. Cóż, taki mamy rozkład...
A u nas poprószyło tylko symbolicznie:



Temperatura -0, wiatr ustał, znowu zachmurzenie całkowite.

Mimo to również w mieście ptasia stołówka uczęszczana, muszę tylko płoszyć bezczelne gawrony, co by najlepiej odleciały z całą kulą w dziobie. Prócz karmnika -drucianej tuby mam taki domek z wysypującym się ziarnem.



W siatkach są fistaszki, nie pasują ani do jednego karmidełka, ani do drugiego.

Ostatnio krąży na fb post aby nie dawać siatek z pokarmem ptakom. Mogą im się w nie zaplątać nogi i zginą

Aniu na orzechy i słonecznik stosuję takie karmniki "klatki", spisuję się doskonale allegro.pl/oferta/karmnik-dla-ptakow-na-...d-balkon-11348601822

Fajnie, że troszczycie się o los sikorek - te ze zdjęcia są o tyle bezpieczne, że pracując w kuchni nieustannie mam na oku siatkę i w razie co natychmiast bym interweniowała,
Ula, orzeszki ziemne (takie odpadowe, bo takie są sprzedawane dla ptaków) i tym bardziej łuskany słonecznik nie utrzymają się, próbowałam.

Tu trochę ruchomych ptaszków:



Pojawiające się na górze cienie to liście mojego cytrynowego drzewka, za którym musiałam się skryć - bo niby jedzą, a cały czas łypią, czy ktoś na nie nie dybie.

Co do pogody - znów leciutko nad zerem, wszystko białe znikło.

Aniu, kwitnie mi mandarynka. Kumquat jest w kiepskim stanie. Nie wiem czy przeżyje Natomiast Limequat wygląda dobrze, ale zrzucił wszystkie kwiatki
Zrobiło się przyjemnie


Lekko na minusie, wiatr słaby.
Co do Świąt, to następują przesunięcia terminów, ale co z tego wyjdzie, jeszcze nie wiem. Tak, trochę mi smutno. Najbardziej jednak żal mi dzieci

Aniu oczka tego karmnika mają 0,5x0,5 cm, orzechy nie wylatują (nawet połówki), problem może być z drobniutkim słonecznikiem. u mnie zdaje to egzamin.

U mnie napadało trochę śniegu. Teraz na ścianie -6,5. Huśtawka pogodowa, jutro w nocy -11, a w wigilię w dzień +6.
Nie wiem o co chodzi z tą zaplątaną sikorką, ale sprawa jest moim zdaniem zbyt rozdmuchiwana i nie wiem czy rzeczywiście chodzi o dobro ptaków, albo to fake news. A może chodzi o zwiększenie sprzedaży karmników, to nie jest wykluczone. Być może zdarzyło się, ale nie dzieje się to nagminnie, nigdy do tej pory o tym nie słyszałam. Jakoś nad ptakami zabitymi o samochód nikt nie rozpacza i nie nagłaśnia, a leżą wielokrotnie rozjechane na drodze i sama widziałam jak kos rozpaczał nad panią kosową, dziobem ją podnosił za piórka do góry, a ona biedna leżała na drodze nieżywa, aż się popłakałam. Niektórzy ludzie to dranie, na widok czegokolwiek żywego na drodze jeszcze dodają gazu. Z tego powodu kiedyś zawróciłam jadąc samochodem i pomagałam młodej jaskółce, która się znalazła na drodze 0,5 m od pobocza i nie umiała wystartować, bo stwierdziłam, że ją rozjadą, a tego bym sobie nie darowała, gdybym wracając zobaczyła ją martwą.

Całe życie dokarmiam ptaki, jest ich u mnie dużo, bo w pobliżu las, plus cała zgraja mazurków mieszkających w moich ogromniastych pigwowcach, nikt się nigdy nie zaplątał (Ania Łatka też nie miała takiego przypadku), koty więcej zabijają ptaków, niż siatka na ptasich pyzach, a o kotach na fb w kontekście ptaków cicho. Nie w każdych warunkach można użyć specjalnych karmników, ja rozwieszam pyzy na panelowym płocie, bo ja tej ptasiej hałastry mam tyle, że musiałabym mieć dużo tych karmników, to mi drzew wysokich zabraknie. Muszę je wieszać wysoko, już zaliczyłam w tym roku z tego powodu upadek z drabiny, leżałam pod sosną jak "dwacet" złoty i myślę sobie, no jak mam coś złamane, to was ptaszki już nikt we wsi nie będzie dokarmiał. Właśnie dzisiaj się zastanawiałam, czy worek 25 kg słonecznika łuskanego otwarty w zeszły poniedziałek wystarczy mi do Nowego Roku i obawiam się, że nie. Do tego cztery kartony dużych pyz, karton lasek orzechowych (na zimniejsze dni) i dwa batony z fistaszków, w sobotę musiałam powiesić już ten drugi baton i będę musiała podjechać dokupić.

Adrian ten temat jest poruszany na forum od jakiegoś czasu, musiałbyś się cofnąć w wątkach, aby być na bieżąco.

Edit: te siatki na pyzach są sztywne, natomiast obawiałabym się czy się ptaki nie zaplączą w te siatki warzywne, których niektórzy używają. Ptaki zaplątują się też w siatki narzucane dla ochrony owoców i łamią skrzydła, ale tego na fb też nie widziałam.

Nocka minęła z lekkim mrozem.O godz.7 przy gruncie było -2*C.Poranek pokazał się z promieniami słoneczka,które świeciło do tej pory.Teraz chmurki niestety zasłoniły ciepełko.Termometr balkonowy aktualnie wskazuje +2,2*C.Od strony południowej niebo jest rozjaśnione i widać przebłyski promieni słonecznych.Brak jest wiatru i drzewa stoją prościutko.Spokojnych przygotowań świątecznych życze wszystkim nam.

Alu kochana, jakoś nie do końca wierzę w zmowę producentów karmników i szeroko zakrojoną akcję fejkniusów z tych kręgów - ale wszystko, o czym napisałaś wyżej, to jakby mi z ust wyjąć.
Siatki plastikowe (wszelkie) mnie samej się nie podobają, z racji surowca, a już najbardziej wszelkie jednorazowe "zrywki" - ale o tym też cichutko jakoś. A wierzcie mi, szkodzą nieporównanie większej populacji zwierząt (w tym ludzi).

Ala podniosła jeszcze jedną, dla mnie bardzo ważną sprawę - jakże rzadko ludzie najpierw czytają (ze zrozumieniem), co napisane powyżej! Pewnie w pogoni i naciskani przez rzeczywistość, również tę wirtualną, głównie wypowiadają się. Nie zawsze adekwatnie do tematu, nie zawsze odnośnie do innych.

Przepraszam, tak mnie wzięło na zrzędzenie. Nie jest to absolutnie personalna wycieczka.

Ogólnie mam dobry humor - po pierwsze mogę "wstawić' taki widoczek:



Lekki mrozek na razie, choć i u mnie zapowiada się ciepła wigilia (w sensie pogodowym) i dzikie skoki w prognozach.
Na razie cieszę się wątłymi promykami słońca, które od jutra będzie świecić coraz dłużej!

U mnie wieczorem było -13, jak wstałam to -8. Dziś raczej będzie więcej. Dzieci od rana na sankach, nie ma lekcji bo energetyka zrobiła nam kilkugodzinny blackout.
Więc nie gotuję- bo na prąd, nie sprzątam. Ot książka i zimna kawa.

Łatka wrote: Też się w zeszłym roku cieszyłam, ale Ala sprowadziła mnie na ziemię
Babcia Ala wrote:
Ważne jednak, że nie będzie już ubywać i najgorsze za nami
Dzisiaj jest pięknie Śniegu dopadało, lekki mrozik i słońce. Odśnieżyliśmy podjazd i łapaliśmy endorfiny


Brakowało tylko kawy.
Spokojnego dnia

Zazdroszczę Wam sniegu.U mnie pogoda bardziej wiosenna.W nocy padał deszcz,teraz/godz.9.30/ świeci słońce, bezwietrznie,na termometrze +8.





Przygotowania do świąt trwają,ale idzie mi to bardzo słabo. Jakoś udało mi się zrobić ciasto"Marlenka".Placki wyszły za cienkie,ale nie ma co narzekać
,w smaku b.dobre,a wygląd mniej ważny.

Aż się wierzyć nie chce. W okolicy Siedlec przez cały dzień minus 6.

U mnie wczoraj znowu poprószyło, temperatura na minusie. Jutro podobno jednodniowa odwilż.

Słoneczko wstaje , a na termometrze - 10*. Przyjemnego dzionka życzę i wesołych ,
zdrowych świąt .