Forum Ogrodnicze Oaza

Zrobiłabym tak: przed opryskiem zerwałabym wszystkie zapalone pomidorki oraz usunęła liście z objawami porażenia. Oprysk tym środkiem powinien zatrzymać dalszy rozwój choroby. Lucysiu, sprawdź tylko przed tym zabiegiem mapę pogody i opady.

Pogoda ok.
Od Ridomilu minęło półtora dnia.Efekt:likwidacja całych krzaków z ZZ.Była już na łodygach i owocach.
Co zostało opryskałam Infinito z mocznikiem.
Może coś się uratuje.
Poszły do palenia:
Perła Małopolska,Maglia Rosa,K/17,Daktylowy,Tygirella,Korale Morango,Snow White,Czornyje Serdce,Czeka,E/04,JR/9,Czudo,Ziemli,itd...

Mimo oprysków PW (ostatnio 20ml/l) i IF co 5 - 7 dni na liściach są znów początki ZZ. Jest to spowodowane zapewne tym, że codziennie rano mimo otwartych drzwi na noc w tunelu jest dużo wilgoci na folii. Chemią nie będę już pryskał bo za 2 tygodnie kończę uprawę.
Zastanawiam się czy nie opryskać liści DMSO. Opryskiwał ktoś pomidory tym środkiem, w jakim stężeniu i z jakim skutkiem?

DMSO był testowany na pomidorkach, np. tutaj forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...in?start=1818#598584, w celu ustalenia fitotoksycznej dawki środka.

Czy działa na zarazę ziemniaczaną ? Obawiam się, że ciężko będzie uzyskać jednoznaczną odpowiedź ... zazwyczaj stosujemy chemię, tak profilaktycznie, jak interwencyjnie.
Jeśli kończysz uprawę, to możesz doświadczalnie sprawdzić jakie stężenie DMSO będzie wystarczające, aby zatrzymać ZZ - choćby na kilku pomidorkach opryskując je, bo liście usunęłabym - jeśli je zostawisz, za chwilę możesz mieć ZZ na łodygach.
Tyle, co ja mogę powiedzieć, to to, że dawka 3ml/l jest bezpieczna dla roślin.

W dniu 5 września wykonałem oprysk DMSO (3,5 ml/l)+ polopiryna pomidorów. Uważam, że dalszy rozwój ZZ po tym oprysku został zatrzymany. Dziś planuję opryskać pomidory PW (20ml/l) + saletra potasowa (5g/l).

Pomidory po oprysku DMSO i PW w tunelu zdrowe.

Choroby pomidorów - jak sobie z nimi radzić?

W tamtym roku miałam w gruncie pomidory Brutus...krzaki zdrowe owoce równiez bez żadnych oznak chorobowych...lecz po pierwszym zbiorze pomidorów kwiaty pomidorów opadały i owoce nie rozwijały sie- były wielkości połówek grochu...czy ktoś orientuje się co mogło być przyczyną??

Ponieważ nie było oznak chorobowych stawiałabym na błędy w nawożeniu. Najważniejsze pytanie brzmi - rozsada własna czy kupna?

Własna rozsada...podlewałam je co kilka dni gnojówką rozcienczoną z pokrzyw i obornika. Nie kupowałam nawozów specjalnie do pomidorów. Pierwsze rzedy owoców duże i bardzo dobre...lecz drugie i trzecie rzędy to tak jak opisywałam albo nie rozwijały sie owoce albo kwiaty po dotknieciu opadały i więdły.

Najprawdopodobniej zasoliłaś glebę. Nawożenie gnojówką niby prosta rzecz, a jednak też wymaga pewnej wiedzy. Trzeba wiedzieć jakim obornikiem się dysponuje i stosować odpowiednie rozcieńczenie. Piszesz " co kilka dni ", to znaczy co ile konkretnie?. Jaki obornik i jakie rozcieńczenie ?. Innym istotnym zagadnieniem jest skład gleby. Dużo analiz gleb przewinęło się przez to forum i w niektórych przypadkach skład gleby był taki, że z powodzeniem gleba mogła być pakowana w worki i sprzedawana jako nawóz.

Do nawożenia pogłównego najlepiej stosować takie rozcieńczenie , aby gnojówka miała skład podobny do liczb granicznych dla danego warzywa. Wtedy nie częściej podlewamy niż raz w tygodniu.

Oto przeciętne składy chemiczne różnych typów obornika . Tabela nr 1:

www.oschrbialystok.internetdsl.pl/pdf/nawozy_naturalne.pdf

Popieram w całości to co napisał Pomodoro. Po pierwsze zrób analizę gleby. To nie są duże koszty, a może bardzo pomóc. Po drugie możesz wybrać odmiany bardziej odporne na takie przenawożenie, np. Aurija, Banana Orange, Black Etiophian. Generalnie te o śliwkowych owocach. Też mi się zdarzyło przenawozić przy sadzeniu rozsady i u pomidorów wielkoowocowych skutki były podobne jak u Ciebie. Duże pierwsze grona i kolejne mizerne. Natomiast odmiany przeze mnie wymienione zawiązały po 5-6 równych gron.

Witam.

Jest jakiś artykuł dotyczący powodu powstawania staśmionych kwiatów? Czy jest jakiś warunek, który potęguje ich występowanie?

Błażej, najczęściej podawaliśmy - jako powód występowania staśmionych kwiatów - nieodpowiednie warunki pogodowe, zbyt wczesne wysadzenie rozsady i cechę odmianową.

Dziękuje.

Ciekawe co by wzmożyło ich produkcje. Niska temperatura, niedobór światła w poczatkowej fazie wzrostu.

Błażej, mogę napisać tylko wnioski z własnych obserwacji, co oznacza, że wcale nie muszą być brane pod rozwagę.
Najczęściej staśmione kwiaty pojawiały się u moich pomidorów, kiedy do gruntu ( po 26 maja ) trafiała rozsada kwitnąca lub z pąkami kwiatowymi. Jak wiadomo, nawet końcem maja ranki i wieczory potrafią być chłodne. Stawiałabym zatem na za niską temperaturę podczas zawiązywania pąków i kwitnienia. Bardziej podatne na tę przypadłość były odmiany o większych owocach, chociaż generalnie dotyczyła ona zawsze pierwszego grona i na dodatek nie u wszystkich kwiatów - najczęściej ucierpiały pojedyncze.
Ponieważ nie jestem fachowcem, nie wiem, jak ma się nawożenie w fazie kwitnienia i pobieranie przez roślinę pokarmu z gleby do produkcji staśmionych kwiatków.

p.s. zawsze usuwam takie zniekształcone kwiaty.

Też stawiałabym na niską temperaturę. U mnie w ubiegłym sezonie na początku w ogóle nie było staśmionych kwiatów. Pojawiły się dopiero po kilkudniowym ochłodzeniu na początku lipca (lub pod koniec czerwca nie pamiętam dokładnie).

Staśmione kwiaty powstają ze zbyt dużej różnicy temperatury powietrza a rozsadą, która została wyhodowana. Ktoś już pisał o tym na forum. Problem ten jest tylko w przypadu pierwszego grona. W większości są sadzone w fazie kwitnienia i oczywiście nie wszystkie odmiany na to reagują.
Ktoś już o tym wspomniał, ale...zabijcie...nie pamiętam kto
Mi staśmiony kwiat wcale nie przeszkadza. Przecież można też go usunąć i po kłopocie.