Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu masz piękne kwitnienia ,aż buzia się śmieje
To nic ,że po jednym dwa kwiatku niektóre ,ale za to inne
to po prostu szał .
Dziś oglądałam po kilka razy te Twoje karkonoskie piękności .

Za niedługo będzie koniec sezonu. Większość rododendronów już przekwita, do czego przyczyniła się walnie dotychczasowa susza. Z mniejszych oberwałam resztki kwiatostanów, do większych stopniowo się przymierzam, w miarę rozwoju sytuacji oraz moich sił i czasu.
Ale kilka jeszcze kwitnie, a że od wczoraj pada, nabrały wigoru.

Sternzauber, słabo w tm roku.







Purple Splendour, trochę się zmienia w płożący .





Młodziutki Alfred, dokupiony po nieoczekiwanym "zejściu" prawie dziesięcioletniego.





Libretto, dość dobrze.



Azurro, wreszcie kwitnie względnie, a należy do moich ulubionych.

Zaczęłam karczowanie terenu pod moje rabaty . Szybko mi przeszło, jak tylko słońce schowało się koło 16 za płotem to zrobił się ziąb . Nie lubię pracować w rękawiczkach (lubię czuć narzędzie którym pracuje, ziemię itd.) więc na rękach poczułam niemiły chłodek . Wróciłam do domu i napaliłam w centralnym. Wracając do rabatki chciałam ,,odgrodzić,, część warzywna od tej kwiatowej, wymyśliłam ze może zrobię szpaler rododendronów i azalii, tylko czy one mogą rosnąć obok siebie ? . Planuje coś w rodzaju zagajnika w którym będą same rabaty z kwiatami piwonie , dalie a część warzywna będzie ,,odgrodzona ,, azaliami i rododendronami .

Madziu, jeśli chodzi Ci o to, czy można mieszać różne różaneczniki, wiecznie zielone i zrzucające liście, czyli azalie wielkokwiatowe, to jak najbardziej. Nie wiem tylko, czy będą dobrze koegzystować z warzywami - nie znam się na tych ostatnich wcale (na różanecznikach ciut, wiele zabiłam, ale sporo u mnie żyje).
Zdajesz sobie sprawę z ich specyficznych wymagań? Mocno kwaśna, przepuszczalna gleba, a w suche lato dość intensywne podlewanie.
Jeśli jesteś w stanie to zapewnić - powodzenia!
Dodam, że azalie wielkokwiatowe generalnie są odporniejsze na niesprzyjające warunki. No i pachną.

Pięknie dziękuje za odpowiedz . Właśnie chciałam mieć je w jednym miejscu że tak powiem , mam zamiar wybrać ta ziemie i rozsypać po warzywniaku a w jej miejsce wysypać tej do kwasiaków . Z wodą nie ma u mnie problemu , mamy duży dom 300m powierzchni mieszkalnej to dach spory . Łapie deszczówkę z dwóch rynien po jednej z każdej strony. Mauzerów pod dostatkiem . Przez ostatnie kilka dni deszczu złapałam 4 tysiące litrów . Problemu z transportem tej wody nie mam , mamy firmę transportowa wiec dysponujemy 4 wózkami widłowymi . Wiec tylko zabieram mauzer wózkiem ,zawożę pod ogródek i przelewam a pusty wraca pod rynnę . No ale mój ogródek jest z tylu posesji i strasznie wkurza mnie to że wszędzie sterty złomu , kontenery / zabudowy , jakieś windy załadowcze . Chciałabym ten ogródek jakoś odgrodzić od tego no niezbyt fajnego widoku za ta siatka zastanawiam się z czego od północnej słonecznej strony zrobić szpaler zimozielony.

W takim razie, Madziu, polecam celem wytworzenia przegrody jeszcze w latach dwudziestych jakieś "szybkobieżne" odmiany. Wiesz co, zachęcam do spojrzenia na nasz spis odmian w posiadaniu forumowiczów. Jak klikniesz podpis, przekieruje Cię do opisu odmiany i doświadczeń ludzi, którzy nie są profesjonalistami, ale kochają rododendrony (na przykład ja ).
Z góry skreśl wszelkie rozesłane (repens), hybrydy Williamsa i Warda. Z innych hybryd duże krzaczory wyrastają z tych, co mają geny różanecznika katawbijskiego. No i kaukaskiego, jak "żelazny" Cunninghams White, najodporniejszy rododendron, jaki znam. Tylko trochę nudnawy . Chyba, że kto lubi białe.
Bo zakładam, że jednak się decydujesz na sadzonki standardowej wielkości, typu 3-5 l, a nie takie za kilkaset złotych sztuka?

Do emerytury jestem w połowie drogi ,więc nie porywam się na duże okazy a raczej takie standardowe . Lubię patrzeć jak rośliny rosną ,a nie sadzić odrazu takiego ogromnego krzaka oczywiście w granicach rozsądku z tym małym rozmiarem zajrzę do wątku i napewno coś wybiorę

Ja mam fisia na punkcie różaneczników, więc cała przyjemność po mojej stronie.

Czy ktoś uprawiał azalię powtarzającą kwitnienie?

szkolkastromiec.pl/produkt/azalia-encore...MFA43asj3MYjwr8ayZxl

Akurat z japońskimi mam prawie zerowe doświadczenie. Natomiast wśród zimozielonych rododendronów kilka odmian wytwarza pąki kwiatowe późnym latem, przy czym nigdy nie jest to widowiskowe kwitnienie. Zapewne więc jest możliwe, że i ta azalia ma jakieś kwiatuszki w sierpniu-wrześniu. Na fajerwerki bym nie liczyła.

Zgadzam się z Anią Łatką: faktycznie część rododendronów powtarza kwitnienie jesienią, szczególnie po letniej suszy i prym wiedzie rododendron biały, który w pąku jest kremowo-różowy. Na tej samej zasadzie zdarza się powtórka z japońskimi. Mam taki krzaczek, nie znam nazwy odmiany, ale kwiaty ma pojedyncze w głęboko amarantowym kolorze i kwitnie na wiosnę bardzo obficie. I zdarza się, że powtarza kwitnienie jesienią, po letnich suszach. Ale są to raczej pojedyncze kwiaty i nie liczyłabym na powtórne ukwiecenie całej rośliny.

Aniu, ten " rododendron biały, który w pąku jest kremowo-różowy" to prawie na pewno Cunninghams White, najbardziej żelazny z żelaznych, służący hodowcom za podkładkę, znoszący nawet paskudną glebę. Dawaj zdjęcie!

No, naszukałam się tych fotek troszkę, Aniu, ale udało mi się znaleźć w katalogu z maja 2008r
Zapewne masz rację, jeśli jest to jedna z najstarszych odmian dostępnych na polskim rynku, bo posadzony w ogrodzie gdzieś w latach 70-tych XXw... Faktycznie jako jeden z nielicznych - jest niezawodny, niezniszczalny i żelazny. ALE: jeśli w okresie poprzedzającym kwitnienie jest zbyt wysoka temperatura (co raz częstsza, niestety) i zbyt suche podłoże i powietrze, to potrafi gadzina skleić pąki i nie zakwitnąć na wiosnę - wtedy powtórzy kwitnienie dość obficie na jesieni.

W pąku jest kremowo-różowy...



potem bieleje

On Ci to! Odmiana z 1830 roku! Krzepki dziadunio prawie dwustuletni. Tutaj jest on w naszej bazie rododendronowej, zapraszam!
Ale, ale, żeby sprawę bardziej pogmatwać , jest jego wariant, C. Snow White. (Cunninghams Album Compactum). Pewnie to nie Twój, bo rzadki, i w latach siedemdziesiątych raczej niedostępny w PRL.
Ale jako ciekawostkę możesz popatrzeć do fudamentalnej dla mnie Federalnej Bazy Rododendronów Niemieckiego Banku Genów.
Na tamtejszych zdjęciach ma nadal bladoróżowe pąki, lecz mniej oliwkowych znaczeń po otwarciu "lejków" kwiatowych.
A tak "wogle", to nasza Dolina Pałaców i Ogrodów rajem różanecznikowym jest i basta.

Ja mam taki:
Rośnie w dużej donicy.

CW to moim zdaniem urośnie i na kamieniu.
Mój, kupiony na bazarku w 1999, posadziłam bez pojęcia na górce usypanej z gliny i gruzu, wybranych gdy utwardzaliśmy miejsce do parkowania samochodu.
Inne poległy, jemu nic nie jest.
Drugi egzemplarz rośnie w górach, sadzony w 2004 lub 5, te już duży krzaczor, kwitnie w fatalnie cienistym miejscu.
Szkoda, że z wszystkich najmniej lubię białe.

Jagodka27: wydaje mi się, że taki też mam: potem ten dość intensywny róż zmienia się w krem i kwiaty ostatecznie kończą jako białe. Wydaje się krzakiem średniej wielkości...
Łatka: Aniu, też tak myślałam, dopóki nie wyobraziłam sobie ogrodu bez grama bieli, a biały w cieniu kapitalnie rozświetla ciemne kąty w ogrodzie. I nie blednie od braku słońca... Ale faktycznie: to chyba jedna z najmniej docenianych odmian a jest piękna

Czekałam na ten róż a wyszedł biały, taki kameleon. Mam go już ładnych kilka lat ale zakwitł mi większą ilością kwiatów dopiero ze trzy lata temu.