Forum Ogrodnicze Oaza

Można Azalia dość płytko się korzeni, więc wykop ją ze sporą grudą ziemi, dobrze podlej i nawet się nie zorientuje, że zmieniła miejscówkę Oczywiście zrób to zanim zakwitnie, bo żadna roślina nie lubi być przesadzana w czasie kwitnienia

Czy ewentualne przymrozki nie zaszkodzą różanecznikom przesadzonym do doniczek na tarasie?

nelu-pelu - w zeszłym roku nie ruszałam moich rododendronów i azalii,sprawa odłożona w czasie,może uda się w tym roku. Kwitnienie rzeczywiście piękne tylko krótkie,a tak cieszy oczy.Często przechodnie stają przed moim domem i podziwiają.Jak przesadzę to wrzucę fotkę.Pozdrawiam wszystkich miłośników azalii i różaneczników

Elisabet,
czym nawozisz swoje japonki, że tak cudnie kwitną?
Nie mogę się napatrzyć...
Mam ich trochę, ale nigdy mi tak nie kwitły.

Mój Elite zaczyna prawdziwie szaleć.


Relatywnie dobrze znosi wrocławskie warunki. Jutro-pojutrze będzie wielkim bukietem.

nelu-pelu
Moje japonki mają już 10 lat i dlatego jest na nich sporo kwiatów.Nawożę je tylko granulkami do roślin kwitnących.

Majowy "gwóźdź programu" w moim ogrodzie

Posadziłem na wiosnę młody rododendron ,pięknie rośnie ale nie wybrałem mu odpowiedniego miejsca,czy teraz w drugiej połowie lipca mogę go przesadzić

Możesz, rododendrony mają płytki system korzeniowy i łatwo się je przesadza.
Wybierz tylko pochmurny dzień i podlewaj obficie przez jakiś czas
Ja przedwczoraj przesadzałam krzaczki azalii japońskiej

3 lata temu przesadzałam w lipcu kilka rododendronów. Wszystkie mają się świetnie Ale, tak jak pisała Dala, nie można tego obić w upały, podłoże musi być na bazie kwaśnego torfu, po solidnym podlaniu należy wysypać warstwę kory, trocin lub podsuszonej trawy, żeby ziemia zachowywała wilgoć.

Zima dla różaneczników jest groźna z powodu mrozów i niemożności pobierania wody ze zmarzniętej gleby.
Na brak wody rododendrony reagują zwijaniem liści, aby ograniczyć odparowywanie z nich wody.

Alino - to Twoje zdjęcie przedstawia rododendron w całkiem dobrej formie, takie zwijanie się liści jest normalne i raczej świadczy o sile krzewu.
Ponieważ śnieg w szybkim tempie topnieje, zrobiłam dokładniejszy obchód "rewiru".
"Starszaki" mają się świetnie, nimi nie ma co się przejmować.



Na pierwszym planie górnego zdjęcia Blutopia, opatulony Creamy Chiffon. Na dolnym - mój ukochany Lachsgold.

To samo rosnący przy wejściu Praecox opatulony w włókninowy worek ze ściągaczem, żadna sarna się nie dobrała, jak nie będzie katastrofy żywiołowej, za miesiąc -6 tygodni powinien kwitnąć.
Większość dużych azalii ma dobrze rokujące pąki.
Teraz maluchy; część na zdjęciu.



Generalnie - nie jest najgorzej. 80-90% jednoroczniaków ma nawet pąki kwiatowe (no, nie tyle, co w momencie zakupu ). Kilka jednak ma poważne problemy - i nie są to bynajmniej te tanio kupione w dyskoncie.
Pomijam dwa, które już jesienią były jedną nogą po tamtej stronie . W złym stanie jest Busuki - i to boli



Nie wiem - czy taki wrażliwy? Ta część, która była przykryta śniegiem, wygląda trochę lepiej. Uszkodzenia mrozowe? W takim razie jest szansa, że odbije.
Nieco tylko lepiej ma się Rasputin, ale cherłał już latem. Oj, nie mam szczęścia do tego mnicha
Trzy czy cztery młodziaki są ewidentnie pogryzione (opuchlaki?), a nawet kilka liści ogryzionych tak, że został jedynie główny nerw. Jesienią tego nie zauważałam. Chyba złapię za jakąś chemię - póki czas.
Dla kontrastu - przywieziony jako prezent z Finlandii Haaga - okaz zdrowia. Mnóstwo pączków i lśniące listki wystają spod śniegu.



Myślę, że jeśli prognoza się sprawdzi, na początku marca przytargam solidne wiadro nawozu do rh- i będziemy się budzić, proszę państwa.
A zdechlaki spróbuję potraktować dolistnie "Magiczną siłą" - "Jak nie umrze, to żyć będzie" - cytując Koziołka Matołka.
A co u Was, rodofile?

U mnie dobrze , jedynie jeden posadzony blisko starych świerków , co ma dosyć sucho przez sezon jest lekko brązowy , ale liście nie są skręcone .Jurto porobię zdjęcia i wstawię

Beata

Aniu, piękne te Twoje "starszaki" takie gęste i tyle pączków mają! Widać, że im dobrze u Ciebie!
Ja już też zrobiłam obchód ogrodu, bo u mnie śniegi już właściwie stopniały. Rododendrony, azalie, skimmie, pierisy, laurowiśnie - jak na moje oko w dobrym stanie i ładnie zapączkowane. Z wyjątkiem może jednego młodziaka rh kupionego w zeszłym roku - ten nie ma pączków, ale listki ładne, zdrowe, błyszczące.
Cieszę się, bo zimozielone dostały teraz solidną porcję wilgoci, mrozów dużych już chyba nie będzie, więc ...czekamy!

Aniu , po przyjrzeniu się w słoneczny dzień moim różanecznikom stwierdzam ,że jednak nie najlepiej wyglądają . Najgorzej (1) przywieziony z Holandii kilka lat temu , bez nazwy , tylko w tamtym roku kwitł , a tak zawsze kwiaty wymarzały . Nawet w mroźne dni liści nie zwija tak mocno w ruloniki tak jak inne . Drugi (2) to ten co przez lato miał bardzo sucho . Marnie wyglada też (3) mój bordowy staruszek , liście ma jakieś blade . Jednego mam co nigdy jeszcze ładnie nie zakwitł , bo prawdopodobnie wytrzymuje -15 i chociaż liście ma ładne to pąki zawsze wymarzają , nazywa się 'Nishan', zdjęcie 5 . Na ostatnim zdjęciu są 3 sadzonki ukorzenione 2 lata temu przeze mnie , jedna nawet zawiązała pąk

1.

2.

3.

4.

5.

Beata - nie jest tak źle, na moje oko.
Faktycznie, liście mają uszkodzenia mrozowe (prawdopodobnie) - i nie wiadomo, czy pąki nad tymi ogołoconymi łodygami są żywe. Może na następny raz opatulisz tego wrażliwego w worek z agrowłókniny i dodatkowo okryjesz gałęźmi? Bo on mały jest, prawda? W każdym razie wszyscy przeżyli - i to się liczy. nie mamy po jednym, ani po trzy krzaczki, zawsze coś tam zakwitnie A u mnie zanosi się, że od dwóch do czterech całkiem gekaputten, jak ładnie neologizuje moja córka.
Tego z bladymi liśćmi bym potraktowała opryskiem z Magicznej Siły dla rh - dolistnie + nawóz pod korzenie.
Może przyjadę do Ciebie i nauczysz mnie, jak ukorzeniasz sadzonki? Takich magicznych sztuczek nawet sobie nie wyobrażam
Ponieważ do mojej listy strat dopisać trzeba dwie azalie wielkokwiatowe, umarłe latem, muszę chyba rozejrzeć się za jakimś pół etatu, by kasa się zgadzała.

Na 20 patyczków z różnych RH ukorzeniło się w domu przez zimę 4 ,jeden padł po wsadzeniu do ogrodu , pewnie z braku wody .
Ponad miesiąc temu pozbierałam z rh zaschnięte nasienniki i coś tam bardzo mało widocznego wydłubałam . Na początku lutego ,czyli po miesiącu nasionka zaczęły kiełkować . Jest ich może 12 a myślałam ,że nic nie posiałam tylko plewy .Są bardzo małe a ja mam tylko aparat w telefonie więc zdjęć lepszych nie zrobię .



B.

Aniu - Łatko
ukorzenianie rh to "Kurosiówka" w Przesiece...
Musiałabym odgrzebać zdjęcia - kiedyś było ponad 200 odmian barwnych (podobno - bo nie policzyłam).
To trzeba zobaczyć.. Zajrzyj do wujka G.