Forum Ogrodnicze Oaza

A mój Cunninghams White rozpoczyna drugie kwitnienie

Powtórne kwitnienie azalii:

Azalia Glowing Embers w pełni zasługuje na swą nazwę. Wiosną stanowią o tym jej kwiaty - a jesienią -


Może nie do końca jest w tej chwili bursztynowa,ale "glowing" na pewno.

Taki różanecznik połamał mi pies- na śmierć, nie mogę zdiagnozować odmiany, bo kupiłam jako Rasputin

Stare i nieaktualne zdjęcia, tylko takie mam

No - Rasputin to nie jest na 100%
Po jednym kwiatku trochę trudno zidentyfikować, jest teraz dużo czerwonych w sprzedaży; napisz coś bliższego - wysokość (docelowa), wielkość, kolor i kształt liści, wczesny/późny?

A wyrzuciłaś go? Jeśli korzenie są w dobrym stanie, nawet połamany krzew może odbić.

Korzeń zostawiłam, ale wątpię czy odrośnie, dlatego,że tam nawet nawet centymetra jakiejś łodygi nie ma, sam korzeń. Miałam podobną sytuację z azalią Giblartar i po dwóch latach odrosła i jest sporym, gęstym krzakiem, wymaga przesadzenia, bo rośnie pod choiną kanadyjską.

Zajrzałam do tego wątku,bo tradycyjnie dosadzam kwasoluby, moje krzewy urosły bardzo, ale zdjęc z bieżącego roku właściwie nie mam.Ciągle uczę się uprawy tych pięknych roślin. W listopadzie posadziłam 3 szt Catawbiense Boursault, mają " robić" za żywopłot.Wydawało mi się,że potrafię właściwie przygotować im podłoże. Kupiłam nowy kwasomierz i się załamałam, prawie wszystkie mają za wysokie pH.
Dodawałam do podłoża przekompostowanych liści dębu i kolek iglastych, kompostu, niestety to nie był chyba dobry pomysł.Lepiej mi rosną te, które otrzymały próchnicę leśną, kiedy nie miałam finansów na kupno gotowego podłoża.Zmierzyłam ph zakupionej ziemii i torfu kwaśnego i niestety, załamka, dobrze,że mam mieloną korę.

Nie martw się na zapas, wiosną podlewaj Magiczną siłą, albo innym zakwaszaczem. Będzie dobrze. Ale szkoda wielka, że nie uwieczniłaś swoich różaneczników. Czekam na relację w nowym sezonie.

Z lata...

Ha,właśnie zamówiłam w czeskiej szkółce 4 rodki.Teraz się martwię,żeby nie zmarzły w transporcie.Myślałam,że dostawa będzie wiosną.Ryzyko jest, ale choroba większa.

Jeżeli masz niezamarzniętą ziemię, będzie OK. Nie obawiałabym się zmarznięcia sadzonek po drodze - oby nie wyschły tylko.
Ponieważ wizja lokalna wykazała, ze dwa z moich młodziaków chyba rozstają się prawie na pewno, z życiem , już prawie, prawie zamówiłam ich repliki - w szkółce z kolorem w nazwie
Powstrzymała mnie przejściowo obawa, że przyjadą akurat, gdy nie będę obecna pod podanym adresem.
Ale wrócę do tematu.

Największy Rh NN od ok. 20 lat w ogrodzie.

Witaj, Grażynko, w różanecznkowym wątku.
Jak pokazany NN zakwitnie (nawiasem, śliczne pąki, ale to u "starszaków" raczej norma), spróbujemy identyfikować. Wygląda z pokroju i liści na hybrydę wielkokwiatową. Fioletowy?
Napisz proszę, jak jest duży po tych 20 latach.
Aż tak dojrzałych nie mam - lecz niewiele mniej, najstarsze rododendrony wielkokwiatowe dochodzą u mnie do 15 wiosny.
Mam jeszcze starsze azalie, wielkokwiatowe hybrydy, w mieście.
W tamtych czasach kupowało się roślinę pod wezwaniem "azalia", albo "azalia różowa" w najlepszym wypadku, prawda?
Napisz też może, jakie warunki glebowe mają Twoje różaneczniki (naturalnie kwaśna próchnica, specjalne sadzenie?), bo po tym okazie widzę, że ma się wspaniale.

Witaj. Tak to fioletowy Rh, kwitnie w drugiej połowie maja. To od niego zaczęła się moja przygoda z nimi. W tej chwili ma ok. 2m wysokości. Gdy go wsadzałam sięgał mi przed kolana. Kupiony chyba w Aldi w Niemczech. Przecież u nas w kraju to było w tym czasie bardzo kiepsko z roślinami. Wsadzony bez żadnego przygotowania bo moja wiedza na temat ich uprawy była bardzo kiepska Myślę że żywopłot w pobliżu zakwasza trochę glebę.

Łatka wrote: Teraz zapłacę a wyślą dopiero w marcu, tak ,że spokojnie.
Można wiedzieć, jakie masz zamiar nabyć?

Jasne, że można.
W skrajnie złym stanie jest młody Azurro. Liście zwinięte i oklapłe.
Także otrzymany w prezencie od rodziców mojego zięcia, przywieziony w walizce z Finlandii mrozoodporny Haaga - kwitł ślicznie, po czym zaczął tracić latem liście. Ogołociły się prawie wszystkie gałązki . Mam silne podejrzenie, że to sprawka nornicy - albo innego owadziego podjadka.
Może jutro dam radę zrobić zdjęcia tych spustoszeń, właśnie jestem na wsi.

Azurro jest piękny. Kupiłam go osobiście w szkółce specjalizującej się w produkcji różaneczników. Zapłaciłam bardzo dużo ponieważ był szczepiony na podkładce INKARHO. Nawet jednej zimy nie przeżył. Miał idealne podłoże i miejsce. Nic go nie podgryzało. Do tej pory nie wiem, dlaczego???