Forum Ogrodnicze Oaza

Mam na działce miejsce, gdzie podłoże składa się praktycznie z samego torfu, jego pH wynosi 4. Część kącika jest w półcieniu pod jabłonkami, część całkowicie nasłoneczniona. Zamierzam posadzić tam :

-rhododendrony
-azalie
-pierisy
-wrzośce
-wrzosy
-kiścienie
-enkianty

Czy coś jeszcze by się nadało?
Poradźcie, jak przygotować taką rabatę i podłoże- czy wymieszać je z korą, czy rośliny sadzić bezpośrednio w torf? Jestem w tym temacie zupełnie zielona - to moje pierwsze kwasoluby.
Które z wymienionych roślin lepiej rosną na słońcu, a które w półcieniu?

Elu, w tym temacie największym specjalistą jest Marcin (Mutari), ale ja spróbuję zacząć temat.
Otóż według mojej wiedzy nie powinno się sadzić kwasolubów w samym torfie. Ja mieszam ziemię rodzimą z kwaśnym torfem i kompostem. Czasami dodaję też ziemię z igłami spod mojej sosny.
Po posadzeniu ściółkuję glebę korą.
Z wymienionych przez Ciebie roślin, azalie i wrzosy tolerują sporo słoneczka.
Ja na swojej kwaśnej rabacie mam posadzoną jeszcze modrzewnicę, magnolię gwiaździstą, borówkę amerykańską.
Kwaśną glebę lubią też hortensje

Na kwaśnej doskonale rosna też kalmie.
Ja też odradzałabym sadzenie w samym torfie. In nie trzyma wilgoci a kwasuluby, zwłaszcza zimozielone kiepsko znoszą suszę.
Mam w ogrodzie glinę, którą rozluźniam torfem, korą, przekompostowanymi trocinami.

Elu ,z przygotowaniem podłoża, to jest dokładnie tak jak napisała Dala ;)W przyszłym roku możesz zaszczepić mikoryzę. A kompostu nie żałuj.Torf kwaśny ma być tylko dodatkiem. A kompost, to dawaj ile tylko będziesz miała. Rośliny będą Ci szaleć Ale przy sadzeniu pamiętaj obejrzeć system korzeniowy. Przed sadzeniem, trzeba go rozluźnić pazurkami. Jeśli chodzi o rośliny to bardziej na słońce, to: azalie, enkianty, wrzosy i wrzośce. Reszta to rozproszone słońce.
Wszystkie te rośliny sadzimy gdzieś metr od siebie. Aby na przyszłość miała spoko z przesadzaniem
A do podsadzenia, to ja mam np. miodunki Rosną bardzo ładnie

Dzięki Wam za wszystkie bardzo pomocne rady. Kompostu mam pod dostatkiem - chętnie go wykorzystam. Dopisuję do listy zakupów hortensje, modrzewicę i miodunki. Borówki już mam - posadzone jesienią - przezimowały pięknie. Nad magnolią gwieździstą też się zastanawiałam, wynalazłam na allegro, że pasuje jej taka gleba, ale trochę boję się o jej mrozoodporność - jak to jest u tej odmiany? Kalmie kiedyś miałam, nie przetrwały zimy, ale może to dlatego, że miały złe podłoże.
Marcin, dlaczego mokoryzę mogę zaszczepić dopiero w przyszłym roku a nie w tym?

Elu, a po co ją dawać w tym, skoro, rośliny będą miały nowe, bogate w składniki odżywcze podłoże Ale możesz to zrobić również i w tym roku. Ale ja bym się wstrzymał do przyszłego
Magnolie gwieździste są w pełni mrozoodporne. Mam jedną od kilku ładnych lat i nigdy jej nie okrywałem. Wyprowadziłem ją nawet w formie drzewa Mam teraz drzewo , a nie krzew, jak było na początku
Kalmie..., ja mam tylko jedną i też słabo mi rośnie. Zawsze mi podmarza wrr

Czyli magnolię dodam do rabaty a kalmie sobie odpuszczę. Mikoryza pójdzie w przyszłym roku. Jeszcze raz dzięki, Marcinie.

Mutari wrote: Przecież mikoryza to nie nawóz, tylko coś w rodzaju "szczepki" do podłoża. A im szybciej te grzyby zaczną się rozwijać, przerastać, tym chyba lepiej dla nowoposadzonej rośliny?

Ale ja napisałem wyżej, że jak chce , to można ją zastosować Ale ja bym to zrobił w następnym roku. Strzykawka do ręki i wstrzyknąć pod korzeń Żadna filozofia hehe
Skoro podłoże jest świeżo przygotowane, to można się z tym wstrzymać.

Mutari wrote: A dla mnie właśnie logicznym byłoby dostarczenie tych grzybów od razu, żeby korzenie roślin szybciej "zastartowały", żeby roślina szybciej i lepiej wrosła w podłoże, żeby początek życia w ogrodzie był ułatwiony. No ale to tylko zdrowy rozsądek podpowiada

Dlatego ja napisałem wcześniej ,że można tak i tak zrobić

Parę osób zwróciło uwagę na zabiedzonego rh pod tujami. Teraz gdy przyszła wiosna i wszystko w koło rozwija się i rozkwita, jeszcze bardziej żal mi się go zrobiło. I dostał nową rabatkę!
Podłoże składa się z ziemi ojczystej,koziego obornika, kwaśnego torfu, wygrabionego z trawnika mchu i liści paproci. W tym miejscu jest prześwietlony cień rzucany przez gruszkę i jałowiec.. Ogromny jałowiec. Chociaż gdy wkopywałam rośliny nie trafiłam na ani jeden korzeń (natomiast wykopując rh spod tuji darłam szpadlem ich całą masę ). Myślicie, że będzie mu tam dobrze? Czy on ma szansę w ogóle jeszcze kiedyś pięknie wyglądać?

Paula,
teraz ma o niebo lepsze warunki!! (nie znam się jaki wpływ może mieć ten obornik, na pewno dostarczy dużo składników mineralnych - odżywi) ale...
co tu kryć, kiepsko z nim (
(sporo pędów uschło - przy takim towarzystwie to nie dziwię się, że brakowało mu wody).
Te młodsze, żółte liście z zielonymi tylko nerwami to typowy przykład (silnej) chlorozy żelazowej. To znaczy, że roślina nie była w stanie pobierać żelaza z podłoża (a więc ziemia nie była kwaśna w starym miejscu).
Obecne podłoże powinno być kwaśniejsze - to dobrze
Jedyne co można zrobić doraźnie by ratować go to szybko zorganizować chelat żelaza i opryskiwać do skutku co ok 10 dni. Nie wiem, jak będzie z jego dostępnością - czy wtedy zdobyć siarczan żelaza, rozrobić w wodzie (pytanie - w jakim stężeniu) i podlewać co tydzień po liściach?
Alternatywą prób ratowania jest "danie sobie siana" i poszukanie nowego krzaczka, który trafi do przygotowanego przez Ciebie, lepszego stanowiska.
Ale to zawsze jest trudna decyzja :/

Nie jest chory tylko niedożywiony, więc nie ma tragedii.
Jak pisze Adrian: oprysk chelatem (ja w każdym ogrodniczym widzę), kontrola kwasowości i wilgoć w korzeniach.
Jeśli świeża ziemia- niczym już nie podsypuj, rododendrony nie są wymagające pod tym względem.
No może dobrze było by podsypać siarką.

Przypominam się. Dzięki Wam stworzyłam rabatkę którą pokazywałam w poście wyżej. Doszłam do wniosku, że rh nie ratuje. Niech mi najpierw pokaże czy warto. Jednak nie o tym chciałam. Liche dotąd azalie budzą się po zimie. Zapowiada się całkiem dobrze




Przepraszam, że na boku ale nie umiem przekręcic

muchazezlotym napisała:

Elu.

Ja u siebie glebę pod rośliny kwasolubne przygotowywałem 10 miesięcy. Ty jesteś w tej dobrej sytuacji, że posiadasz teren do zagospodarowania z glebą której odczyn jest idealny do zapewnienia roślinom przyswajalności potrzebnych im składników pokarmowych. W tym przypadku odchodzi Ci siarkowanie gleby które jest dość długotrwałym procesem. Aby jednak Twoje ,,kwasoluby" dorównały w przyszłości kondycją i emanującą elegancją Twoich host powinnaś zwrócić uwagę przede wszystkim na stworzeniu im odpowiedniej warstwy próchnicznej.

W tym celu kwaśny torf połącz z rodzimą glebą pobraną z innego miejsca w ogrodzie oraz kompostem w proporcji 1:1/2:1/2. Jest to o tyle ważne, iż sam torf wysoki jest bardzo ubogi w składniki mineralne i posiada nikłą florę bakteryjną. Ponadto system korzeniowy wszystkich roślin kwasolubnych pozbawiony jest włośników, a ich rolę żywicielskiego fundamentu spełniają liczne nitkowate korzonki którym łatwiej będzie penetrować pulchną, próchniczną glebę, oraz przyswajać składniki pokarmowe. W środowisku kwaśnym utrudnione jest pobieranie w większości potrzebnych do życia pierwiastków, dlatego rośliny które zamierzasz posadzić nie są zbyt wymagające pod względem nawozowym. Unikaj Elu niepotrzebnego i nadmiernego dokarmiania roślin, ponieważ w szybki i niezauważalny sposób dopuścisz do zasolenia podłoża a to oznaczać będzie niehybne pożegnanie się z tą dość drogą inwestycją.

Gleba o odczynie niższym od pH 5,8 to środowisko saprofitów i grzybów żyjących w symbiozie z korzeniami roślin rosnących na tego typu terenach. Warto zatem Elu od razu przy sadzeniu wybranych przez Ciebie roślin zaszczepić ich korzenie grzybami mikoryzującymi ich siedlisko. Polecam Ci abyś namoczyła całą bryłę korzeniową tuz przed rozłożeniem jej w wykopanym dołku, przygotowanym samodzielnie wyciągiem z kompostu który trzeba natleniać przez ok 72 godz.

A oto efekt tego o czym Ci powyżej napisałem:

W kwietniu posadziłam na nowo moje różaneczniki według Waszych rad (odpowiednia mieszanka ziemi). Dodałam tez obornik bydlęcy (taki w worku ze sklepu).
Potem opryskiwałam chelatem żelaza te różaneczniki ,które miały zbyt jasne liście.

I leję wodę ile się da.

Czy w tym roku powinnam jeszcze cokolwiek zrobić w kwestii nawożenia?
A wiosną następnego roku co im dać , tylko obornik?

Czy można nawozić różaneczniki gnojówką z pokrzyw?

Chciałabym wprowadzić do ogrodu rośliny kwasolubne, a niedawno odkryłam , że u mnie gleba ma odczyn ph 7-8.
Na ewentualne przygotowanie miejsca mam jeszcze sporo czasu, najpierw dokończenie elewacji domu, a więc pracę i koszty mogę zaplanować i rozsądnie rozłożyć.

Starałam się przeczytać wszystkie wątki o kwasolubach i przygotowaniu pod nie gleby, czyli kora, torf, liście dębowe, igły sosnowe, siarka... ale szukając w necie zupełnie czegoś innego natknęłam się na specjalistyczne preparaty zakwaszające.
Informacje sprzedawców sugerują, że to panaceum na całe zło - " Długotrwale zakwasza glebę poprzez stałe utrzymanie jej niskiego pH, zapewniając tym samym odpowiednie warunki do rozwoju tych roślin. Szczególnie polecany do roślin długo rosnących w jednym miejscu, których nie zamierzamy przesadzać".
Kiedy poszpera się głębiej to można trafić np. na

Nr 1
preparat zakwaszający
Siarczan amonu.

Nr 2
Skład: (N-NH4 -20%, SO3 - 60%)

Nr 3
20% N, 60% SO3

Czyli co, to są po prostu nawozy pomagające utrzymać odpowiedni, wcześniej przygotowany poziom ph ?
Byłabym wdzięczna za podpowiedź