Forum Ogrodnicze Oaza

Co tu tak cicho? Nikt nie spaceruje po lesie? No to może ja jednak odświeżę stronę swoimi ostatnimi czterema grzybobraniami.





Obecnie bardzo trudno jest nazbierać większą ilość, bo jest mnóstwo robaczywych. Nieraz na 10, można wziąć dwa, albo i w ogóle. To co na stole, to nikły promil z ogólnie znalezionych. Dużo potężnych, wielkich, ale takich nie ruszam. Niech się rozsiewają.



Pokazały się Mleczaje jodłowe (rydze górskie)

Aaa, to jeszcze kilka fotek z ostatnich spacerów, dla relaksu i na dłuższe wieczory.















Więcej fotek nie wejdzie. To przy okazji je wstawię. Na razie znów milknę, do następnych kilku grzybobrań.

Ostatnio tyle spraw na głowie, że nie ma czasu nawet na chwilę wyskoczyć do lasu.
No to grzyby postanowiły same mnie odwiedzić.
Znalezione w ogrodzie. Pierwszy raz z takimi się spotykam

Kasiu, to podgrzybek zajączek, przynajmniej u nas mówi się na nie zajączki. Ich jest kilka rodzajów, różnią się kolorami i "tęgością", często rosną pod dębami.

Zgadza się...

U nas na wszystkie mówi się zajączki, nic nie poradzę, niepotrzebnie się odezwałam, a gdzie go Kasia rozszyfrowała, coś mi umknęło?

Potrzebnie, potrzebnie, inni też czytają i porównują. Ja też z Twoich wypowiedzi na forum barrrdzo dużo korzystam.

Nawet, jeśli to błąd, to u mnie także się tak nazywa wszelkie grzybki, które mają przepiękny, jakby mysi odcień brązu, czasem z pewną delikatną pstrokatością, ale przede wszystkim jakby miękko zamszową fakturę przy dotyku. Koniecznie do tego cytrynowe w barwie rurki pod kapeluszem. A rezyduję bardzo daleko od Alicji. A jednak potoczna nomenklatura jakby taka sama.

Babcia Ala wrote:
Z Jackiem konsultowałam się na pw, bo wiem, że świetnie zna się na grzybach. Pierwszy raz znalazłam takiego. Zajączki też rosną u mnie (pod moimi starymi dębami), ale wyglądają jednak trochę inaczej (ten kolor mi nie pasuje do zajączków).
Nie mam pewności, ale najbardziej mi pasuje na tego brzoskwiniowego. Choć byłoby to dziwne, bo niby skąd się nagle pojawił w ogrodzie. Jeśli to on, to żałuję, że zerwałam, bo jest rzadki. Ale liczę, że będzie się nadal rozrastał.

nagrzyby.pl/atlas?id=766

To i ja się odezwę - okiem językoznawcy widzę to tak, że prócz nomenklatury naukowej, tej dwuczłonowej i skodyfikowanej, mamy powszechnie do czynienia z regionalnymi, potocznymi nazwami roślin i grzybów. Te regionalne nazwy mogą być dość rozpowszechnione.
Nawiasem, tego typu grzybki, jak będące przedmiotem dyskusji, i moja ukochana babcia (urodzona w 1906 w Myszyńcu), i moja pochodząca z Zawiercia mama nazywały zajączkami, obie były zapamiętałymi grzybiarkami.

W Karkonoszach nadal susza, jedyne grzyby, jakie widzę, to stare maślaki na moim kawałku świata. Kilka lat temu wyrzuciłam resztki "w krzaki".

U mnie również jest to zajączek najczęściej z lasu dębowego.Często rośnie w ogódkach przydomowych.Mnie najbardziej podobają się z lasów bukowych,które mają czarne kapelusze.Dla urozmaicenia podobno inna nazwa to "potiuszek po ukraińsku" -nformacja prosto z lasu:rotfl1:

Na upartego, jakby przymknąć oko na ten różowawy kolor, mogłabym przyjąć, że to zajączek. No ale znalazłam opis, że rurki zajączków po uciśnięciu nie sinieją. A u tego mojego siniały jak dotknęłam.

nagrzyby.pl/atlas?id=312

Kasiu sprawdź "podgrzybek żeberkowaty",na hasło Rodzaje grzybów zajączków"

Dziękuję Józiu. Przeczytałam i już mi prawie wszystko w nim pasowało....ale kolor trzonu nie za bardzo. W tym moim jest wyraźnie różowo-czerwony.
Ale jak ktoś ma jeszcze jakieś sugestie, chętnie posłucham.

Któż nam zabroni nazywać wszystkie podgrzybki zajączkami?
podgrzybek - Xerocomus
 — aksamitny - Xerocomellus pruinatus
 — brunatny - Imleria badia
 — brzoskwiniowy - Rheubarbariboletus armeniacus
 — czerwonawy - Hortiboletus rubellus
 — grubosiatkowany - Xerocomus ferrugineus
 — jaskrawy - Xerocomellus fennicus
 — obciętozarodnikowy - Xerocomellus porosporus
 — pasożytniczy - Pseudoboletus parasiticus
 — tęgoskórowy - Pseudoboletus parasiticus
 — topolowy - Xerocomus silwoodensis
 — zajączek - Xerocomus subtomentosus
 — złotawy - Xerocomellus chrysenteron
 — złotopory - Xerocomellus chrysenteron
 — złototrzonowy - Xerocomus chrysonemus
 — żeberkowany - Xerocomus ferrugineus
Proponuję go nazwać bardziej potocznie, tak jak nas nauczono, tego i każdego innego - Grzyb - i tutaj wszyscy mamy rację i problem zniknął. Po co się rozdrabniać?

Dla mojego sąsiada pomidor, to jest pomidor, a nie "jakieś tam wymyślne nazwy", z nim też się nie kłócę, bo poniekąd prawdę rzecze i niech sobie mówi jak go nauczyli protoplaści.

mymysteryy wrote:
Wiatr albo zwierzęta przeniosły zarodniki, a że znalazł tam odpowiednie towarzystwo - dębu, to stwierdził, że TU będzie żył w mikoryzie z dębem

jack90 wrote:
A tak robi na przykład Anglik, należący do narodu, który grzyby przepełniają podobno wstrętem i przerażeniem. Oni uznają, że jadalne są pieczarki hodowlane, kropka. Są "champignons" i "mashrooms", wszystkie "nie-champignons" są grzybami i tyle, przynajmniej dla przeciętnego mieszkańca Wysp Brytyjskich.
W ogóle podobno społeczeństwa dzielą się na grzybolubów (a nawet fanatyków, vide Jacek ) i grzybofobów. Linia nie jest bynajmniej prosta, Finowie (to wiem na pewno) uwielbiają jeść i zbierać, Szwedzi podobno przeciwnie (to wiem z lektur ). Włosi - oddadzą duszę za "porcini" czy "cantarelli". A już Duńczycy zdaje się nie tkną. Niemcy - fifty-fifty, moi znajomi nie raz patrzyli z przerażeniem, co zbieram, ale i przeciwnie, dawno, dawno temu w Karkonoszach wynajmowaliśmy pokój, a sąsiedni rodzina spod Drezna i byłam pewna, że padną trupem, po tym, co sobie nasmażyli - ale nic podobnego się nie wydarzyło.

To tylko taka dygresja, nie mając grzybów w zasięgu spaceru teoretyzuję sobie.

Najpiękniejsze są dla mnie te młode „Zajączki”, które mają beżowo-oliwkowe ubarwienie na górze, „zamszowaną” skórkę i cytrynowe rurki pod kapeluszem. Pomimo miękkości kapeluszy, ich walory smakowe są bardzo dobre, a zastosowanie uniwersalne.

Trudno było odmówić sobie nowego spaceru, zwłaszcza po odbytej tu dyskusji, ale kiedy w suchej jesieni zaledwie porosiło i gdy Księżyc w pełni, to czego można się spodziewać? Zajączka nie znalazłem. Na zaledwie jednym kilometrze mam natomiast 3 miejscówki, które zawsze wydają klasyczne brunatne podgrzybki, zawsze w różnych porach – wczesnej, średnio późnej i takiej nieprzyzwoicie zapóźnionej. Dotychczas wydało podgrzybki tylko pierwsze miejsce. Obecnie nie ma ich w żadnym. Znać, że trwa wciąż przerwa między wysypami.



Czubajka Kania na łąkowym podejściu do lasu - typowa sytuacja

Bardzo pojedyncze młode maślaki nieśmiało sugerują szansę na odmianę, gdy Księżyc trochę „zgaśnie” i jeśli tylko koniecznie popada. Inne nieznane mi grzyby leśne także dają się zauważyć.



Młody Maślak



nie wiem co to


Dzisiejsza noc i poranek będą w wielu miejscach najzimniejsze od wiosny. Liczę, że będzie to sygnałem dla opieniek do spodziewanego ruchu. Deszcz tu nie będzie potrzebny, gdyż rosną one u mnie w lesie, którego podbudowa przypomina grzęzawisko, w którym zapadają się zbyt zdecydowanie postawione stopy w gumowcach. Te „fałszywe opieńki” już są, ale w górnych lasach.



ładne nie-opieńki, ...ale już widzę te prawdziwe oczami wyobraźni