Forum Ogrodnicze Oaza

Trzeba jakoś przeczekać przerwę między wysypami, ale nie siedząc w domu
Zewsząd przychodzą doniesienia o wysypie Kurek, więc wyskok w góry sprawdzić, czy rosną nioski, a przy okazji zaobserwować czy coś drgnęło w prawdziwkach. W lesie mokro, gęsta mgła, mżawka. Super pogoda dla Salamandry Plamistej.


Prawdziwych jak na lekarstwo.





Niektóre zgniły zupełnie.


Nie dość że mało, to jeszcze ślimaki "pędzlują" co lepsze kąski.



Rośnie też trochę jadalnych, których nie zbierałem ,bo nie po nie tutaj przyjechałem.
Siedziun Jodłowy. Podobno mniej smaczny od sosnowego. Podobno, bo nie zrywam i nie jem grzybow pod ochroną, a jodłowy takim jest



Gołąbek Zielonawy


Koźlarz Babka



Koźlarz czerwony



Borowik Ceglastopory



Kolczak Obłączasty, który zaczyna tworzyć Czarcie Kręgi



Kurek jest dość sporo.



Gdyby nie to, że wygonił mnie z lasu rzęsisty deszcz, mogło by być dużo więcej, ale i tak jestem w pełni usatysfakcjonowany.

Niestety, na Prawdziwki, trzeba jeszcze trochę poczekać, chociaż... Jest pełnia, w lesie mokro, w sumie ciepło. Grzybnia powinna się szybko zregenerować, wyeksploatowana po pierwszym wysypie.

Kolczaki są super, mają swój smak, podobnie jak mglejarki.

Każdy grzyb ma swój smak charakterystyczny dla danego gatunku. A ponieważ gust ludzi jest różny, dlatego ja np. lubię Kolczaki, Żółciaki, Płomiennicę, a szwagierka nie cierpi. Ona tylko Pieczarki z Bie...
Nawet jeden gatunek grzyba przyrządzonego w różnych postaciach może nam smakować lub nie. Dajmy na to naszego poczciwego rydza. Inaczej smakuje Marynowany, duszony, kiszony, albo pieczony bezpośrednio na blasze pieca węglowego (Pod tą ostatnią postacią, wg. mnie nic nie pobije przedstawionego powyżej gołąbka).
Muchomora Czerwieniejęcego i Mglejarki nie jadłem, ale tylko dlatego, że mam od urodzenia zakodowane w mózgu, że Muchomor, to śmierć i nie mogę tego przemóc. Wiem, że oba są smaczne i zbiera je masa ludzi.
Każdy ma swój gust i dlatego nie przekonuję szwagierki, niech sobie dusi pieczarki. Lepsze to niż by miała dusić Kury/ki

Mglejarki w occie a czerwieniejące jak kanie, chociaż smakowo kania jest nie do pobicia. Kolczaki tylko masełko, cebulka, pieprz i sól.

Mglejarki w occie a czerwieniejące panierowane jak kanie, chociaż smakowo kania jest nie do pobicia. Kolczaki tylko masełko, cebulka, pieprz i sól.

I znowu susza, niby był tydzień deszczowy, mokra ściółka, ale już wysycha, a grzybów jak na lekarstwo. Znalazłem może że trzy prawdziwki, w tym tylko jeden zjadliwy, koźlarka jednego i na szczęście ponad kilo kurek, choć i tak drobne jeszcze są . A prognozy pogody nie są za ciekawe w moim regionie pod Warszawą, bez deszczów .
Kołczarki, mglejarki kurcze ciekawe ile razy obok nich przeszedłem nie znając ich przeznaczenia, może jeszcze kiedyś spróbuje, choć u mnie w rodzinie niewiele się zna grzybów jadalnych tych mniej popularnych.

Tak sobie pomyślałem, że jak nie ma jeszcze Prawdziwków, to skoczę w góry na Kurki. Wchodzę do lasu, a tu....o,o ... Zaraz przy wejściu do lasu rośnie prawdziwek

Zaraz obok następny


No to w takim razie Kurki poszły na drugi plan i zaczęła się pogoń za Prawdziwkami.
One dosłownie wyskoczyły wczoraj. Podobno lało calutki dzień. Jest dużo malutkich, tej rodzinki nie mogłem objąć całej, ale było ok 40szt


Z pozostałych rodzinek, dużo zostawiłem maluszków.





Nieco większe musiały wyskoczyć trochę wcześniej



Dzisiejszy misterek


Spotkałem 11 Salamander Plamistych. Wczorajsze opady bardzo im się przysłużyły do spacerów,


tak że caser , bierz nożyk i jedź, bo zaczynają się sypać. Jest trochę robaczywych, ale rosną szybko, to robale nie nadążą . Gorzej ze ślimakami. Prawie wszystkie grzyby są nadgryzione.
A propos noża. Ja mam sprawdzony patencik. Kupiłem taką pochewkę na znanym portalu aukcyjnym. Do niej wchodzi dosyć ciasno nóż. Zapiąłem to na smycz i powiesiłem na szyi. Możesz się schylać, kucać, klęczeć, nawet skakać i nóż zawsze jest w pozycji pionowej. Wcześniej też kilka zgubiłem, ten nóż mam parę lat.



W sumie przywiozłem prawie 200szt Prawdziwków i troszkę Kurek. Jak na początek wysypu, nieźle
Cały zbiór idzie do mrożenia


Na szyi nóż do czyszczenia wstępnego, na stole do ostatecznego

Wow nie spodziewałem się, że w tym tygodniu zajrzę do lasu:D, wynik naprawdę imponujący będzie co

Niesłychane jak może się różnić występowanie grzybów w lasach o tym samym drzewostanie, warunkach i podłożu. Dzisiaj praktycznie identyczny las jak wczoraj. No, może troszkę niżej n.p.m. i tylko 2km bliżej. Wczoraj 197 szt, a dzisiaj tyle:

Przynajmniej nie trzeba wybierać w fotkach.
Ten był na dzień dobry

Słabiutki dzisiejszy mister, ale to musi być któryś z tych:




Praktycznie wszystkie wycyckane przez ślimaki

Jutro powrót do wczorajszego lasu pozbierać zostawione maluchy, o ile już się u kogoś nie marynują.
Aaa i jeszcze znalazłem fajny nożyk

Tyle urosły grzybki od poniedziałku (2 dni). Przy okazji widać ile przybyło nowych, zwłaszcza na drugim zdjęciu. W poniedziałek był jeden, dzisiaj już 6szt





Przy ostrym wysypie Prawdziwki rosną szybciej. Od razu takie grubaski wyrastają ze ściółki i dosłownie przybywają w oczach. Obecnie wychodzą mniejsze i rosną powoli .
Ślimaki są bezlitosne. Czasem pozostawiają tylko resztkę korzenia. Praktycznie 80% jest nadjedzonych, bądź zeżartych zupełnie przez Ślimaki.




Nie pamiętam roku żeby aż tak ślimaki gryzły grzyby.

Ogólnie dzisiaj była super pogoda, chociaż niebo lekko zamglone, bo w "czysty" dzień na tym zdjęciu byłoby widać Tatry.



Nie ma to jak swoje miejscówki. Na początku znalazłem drugi nożyk. Wczoraj czarny, dzisiaj biały
Wiele z prawdziwków pozostawionych w poniedziałek do wyrośnięcia już są przerobione u miejscowych. Z przedstawionej wcześnie rodzinki 0k 40szt , zostały dzisiaj dwa
Co prawda wpadło do koszyka 250szt, ale nie było ani jednego znacznie większego. Trzeba się przy tym sporo nachodzić, bo nie jest to jakiś szaleńczy wysyp, a ludzie zbierają to co wyrośnie, na bieżąco.



Kilka dzisiejszych. Mistera nie wybrałem przez ślimaki





Na razie przerwa

Strasznie robaczywe z tych ze zdjecia po przekrojeniu zostało 30-40 procent

Przepraszam, że z piachem, ale był to szybki wypad, ponad kilo czerwonych z jednego miejsca praktycznie z około 30 m2, najlepsza miejscówka

Pędziłem dziś z miasta po pracy, by nikt mnie przypadkiem nie ubiegł, na tych bardzo niewielkich leśnych przestrzeniach. Prawdziwki nawet przepiękne, ale wszystkie robaczywe i to od najmłodszych egzemplarzy. Tak więc, idealne warunki pogodowe, ale raczej na foto-spacery. Na obrazkach pięknie, lecz w suszarce już mizernie. Za ciepło, nawet za gorąco. Trzeba będzie poczekać do październikowych chłodów, na ostanie, ale zdrowe.
















Tak więc nie dość, że tutejsze lasy biedne, to jeszcze prawie wszystko do odrzucenia. Chociaż jack90 pewnie nie zechciałby nawet tych tutejszych lekko udrzewionych kniei nazwać lasem.

Czy to las, własny ogród, łąka, nie ważne - najważniejsze , że rosną.
Widocznie nie ma aż takiej presji w tych "lekko udrzewionych kniejach", skoro wyrosły takie piękne olbrzymy.
Chyba, że wszyscy zbierają w piątek po pracy i Ty byłeś pierwszy.
Tu gdzie ja chodzę na razie było umiarkowane zaczerwienie. Na 10 wyrzucałem ze dwa i w domu okazał się jeszcze z jeden. Wtedy co nazbierałem prawie 600szt, gdyby nie robaczywe, to spokojnie byłoby 1k.
Mam teraz robotę w domu, ale otrzymuję na bieżąco wiadomości od tamtejszych mieszkańców, oraz pilnie czytam doniesienia z Beskidu Makowskiego i Małego (tam chodzę) na wspomnianym kiedyś portalu i nie jest tragicznie. W doniesieniach opisują, że mało robaczywych. Być może to jest zasługą ludzi, którzy zbierają grzybki na bieżąco i przy szybkim wysypie robactwo nie ma czasu się wgryźć w każdy owocnik (moja teoria). Trudno o większego prawdziwka, no chyba, że bardzo zamaskowany. Zobaczę w poniedziałek (w weekendy odpuszczam)
Rzeczywiście jest za ciepło i muchówki szaleją żeby wydać jeszcze jedno pokolenie przed nieuchronnym chłodem. Doskonale widać to na starszych grzybach. Jak się zbliży dłoń, to odlatuje chmara owadów. Co cwańsze, składają jaja na grzybni i wyrasta owocnik już zaczerwiony Te letnie często składają na hymenoforze i jakież jest w domu zdziwienie, jak trzon zdrowy a kapelusz się rusza
Zauważyłem, że wyrastające spod kamieni rzadko bywają robaczywe, pomimo, że wokół szaleją robale.

U mnie bez szału.

W lipcu, 17-go, zbierałam pierwszy raz prawdziwki ceglastopore.


Nie znałam tych grzybów, ale w ubiegłym roku znalazłam pierwszy raz, nie zebrałam, a następnego dnia ponad wiadro ktoś sobie pozbierał...
Więc do "tematu ceglastoporów" przygotowałam się teoretycznie (internet) i praktycznie - wystawa grzybów w Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze. Nawet dopadłam Głównego Organizatora, aby mi dokładnie pokazał z czym go można pomylić. Okazało się, że u nas trudno, bo borowik szatański, to inne siedlisko i super rzadki, a żółtopory jest zupełnie inny.

Ok. I tak w tym roku suszyłam pierwsze ceglastopore. Zapach piękny, śmiem twierdzić, że piękniejszy od tych "normalnych" prawdziwków.


Do 22.08 na moim terenie (ogrodzone ponad 2 ha) pokazywały się pojedyncze kozaki, które już na "sam wygląd" były robaczywe. Szkoda się było schylać.

Nawet poszliśmy na prawdziwkową górkę i nic.

22-go pokazał się pierwszy i na razie jedyny muchomor:

Jakby ktoś potrzebował suszone muchomory do mikstur, to jeszcze mam z ubiegłego roku.


27-go czekając na kuriera zajrzałam do rowu za płotem, a tam zonk:

w sumie było kilkanaście kozaków czerwonych i brązowych.

No to poszliśmy na "prawdziwkową górkę" - jakoś nikt nie chodził, bo od kilku dni lało, a ze było ciepło, to w pół godziny "trafiliśmy oczko" 21 prawdziwków i to nadżarte tylko przez ślimaki:



Cdn, bo jakoś dziwnie wstawiają mi się zdjęcia.

To może i ja poszukam, ale nie u Ciebie, Małgosiu - taka to nie jestem.

Krasnoborowiki Ceglastopore mają swoje zalety i wady. Zalety, to, że pojawiają się jako jedne z pierwszych smacznych rurkowych i rosną długo do późnej jesieni. Potrafią mieć piękne kształty. Nie są tak czułe na suszę jak ich kuzyni. Bywają mniej skłonne do robaczywienia. Są twarde, dzięki temu dobrze znoszą transport.
Niestety twardość, to jest też dla niektórych konsumentów wadą. Są ciągle twarde podczas gotowania, smażenia itp.Ile byśmy ich nie gotowali, to nadal to samo.
A musimy je poddać obróbce cieplnej gdyż zjedzony na surowo lub niedogotowany jest wręcz trujący - powoduje zaburzenia żołądkowe, ale tu spokojnie, jest dużo takich grzybów, które zbieramy.
Bardziej wrażliwe są na dłużej utrzymującą się wilgoć, bo szybko pleśnieją.
No i jeszcze jedna wada odnośnie transportu i wyglądu. Po naciśnięciu , przekrojeniu, grzyb ten szybko robi się fioletowo-bordowy i średnio to wygląda po przywiezieniu do domu i wyjęciu z koszyka. Widziałem Ceglastopore pokrojone i zamrożone - tragedia.
Tu gdzie ja zbieram, tylko nieliczni biorą tego grzyba (ja nie zbieram w ogóle) i to tylko wtedy jak nie ma innych bardziej pospolitych, ale dzięki temu niektórzy przyjezdni młócą go na potęgę i są zadowoleni

Siostra mnie skusiła zdjęciem wczorajszych grzybów...i poranny wypad do lasu...coś zaczyna ruszać...szkoda że tak sucho...dużo robaczywych.