Forum Ogrodnicze Oaza

Jakbym miał dzisiaj drona, to zrobiłbym zdjęcie jak prezentuje się kilkaset kani na łące, niestety miałem tylko telefon, który nie był w stanie objąć całości.




W końcu sypnęło rydzem, chociaż czasem nie do zebrania



Nareszcie wyskoczyły ciemne, z grubymi nóżkami Podgrzybki





Początkowo straciłem nadzieję na borowiki, bo w lesie dużo ludzi, a przy takiej ściółce grzyba widać z 30m
Na szczęście konkurencja wystrzega się stromych skarp, zwłaszcza przy dzisiejszym porannym, sporym deszczu.W końcu udało się zebrać grubo ponad setkę Borowiki wyraźnie jeszcze rosną, pomimo że powoli i są zbierane na bieżąco przez grzybiarzy, można jeszcze te bardziej ukryte pozbierać

Tradycyjnie Muchomor z Borowikiem, chociaż coś są pogniewani



Młode wychodzą też rodzinkami






Są oczywiście tytani





No i w końcu dzisiejszy zbiór



Pokazały się grube, ciemne Podgrzybki.... No to jutro niziny!

Jacku jesteś szalony...ile czasu spędziłeś dziś w lesie?
Ja po pracy zrobiłam obiad i koło 16 jeszcze mnie poniosło...zdecydowanie za szybko robi się ciemno...

Ja o 16 skończyłam pracę i też polazłam do lasu, wróciłam prawie po ciemku, bo na koniec trochę mi się poszczęściło. Z pewnością w tym miejscu zostały jeszcze nie dostrzeżone przeze mnie grzyby, bo u nas poszycie lasu jest mocno rozrośnięte - trawsko i "torki". 3/4 to koźlarze, trochę podgrzybków i odrobinę maślaków (skóra już zdjęta), borowików ani na lekarstwo

Mejra wrote:
W lesie byłem 4h, ale znam ten las jak własną kieszeń i najpierw chodzę w "swoje" miejsca. Zbieram tam od kilkudziesięciu lat, to wiem gdzie grzybki mają ulubione tereny. Szybciutko odwiedzam te miejsca, a później spokojnie schodzę do auta zbierając niespodziewane bonusy pozostawione przez poprzedników.
Do lasu jadę ok 1,5h, zbieram, schodzę z gór, idę do znajomych, piję z nimi kawkę , odbieram zamówione: ser, jajka, miód i ok 2h jadę do domu.

Alu przy takiej godz. to ja już czuję presje...czas tak szybko leci a pasowałoby pewne miejsca przejść....
Jacku kurcze, brzmi to jak błogie,aktywne życie zdrowego emeryta...bajka...jeżeli dodałam Ci lat z góry przepraszam.

Słowo się rzekło, dzisiaj niziny i ....ekspresowe wypełnienie koszyka i torby. Rano wytypowałem sobie las i myk...60km. Po drodze , miejscami szron na dachach, trawy zamarznięte. Na termometrze skacze temperatura, najzimniej pokazało 2 stopnie. Dojeżdżam do lasu, pokazuje 9 stopni, nie jest źle. Idę do pierwszej miejscówki, już przy drodze witają mnie Gąski niekształtne, czy jak kto woli Siwki, Siwiotki, Bure, itd.




Nawiasem mówiąc niedoceniane, smaczne grzybki, super marynowane. Wysyp tych grzybów jest dla mnie znakiem, że na dniach pojawią się Gąski Zielonki i ruszyły te Podgrzybki, na które czekam cały sezon. Grube, mięsiste, przeważnie z ciemnymi kapeluszami i rzeczywiście są! Na dodatek rosną rodzinkami



Znalazły się jeszcze dwa Borowiki, chociaż to nie po nie tu dzisiaj przyjechałem.



Co najważniejsze, pomimo dużej ilości napotkanych ludzi i ciągłych krzyków, Nikt w tym lesie nie był!
Cóż tu więcej pisać. To jest dzisiejszy super-szybki zbiór.

Inne obowiązki nie pozwoliły na długie grzybobranie, ale nawet króciutki wypad do lasu zaspokoił głód grzybiarski.

Ja również dziś załapałem się na 1,5 godzinną wycieczkę do lasu.Spacer niesamowity,pogoda dopisała,słoneczko towarzyszyło przez cały czas.No i jak zwykle trochę prawdziwków,kozakó czerwonych i brązowych,kilka podgrzybków.Wyszło 4 słoiczki i reszta się suszy.Jeśli pogoda dopisze to w sobote wybieram się w lubuskie.Pozdrowienia dla wycieczkowiczów i grzybiarzy.

Wreszcie i ja dotarłam do lasu.
U mnie skromniutko , grzyby dopiero zaczynają się pojawiać



Na pyszną zupkę wystarczyło

Józku postaraj się jechać, bo doniesienia z lubuskiego są bardzo korzystne
Ja dzisiaj pojechałem w góry po odbiór serów. Ponieważ wyjechało mi się niechcący za wcześnie, to sery były jeszcze w trakcie wędzenia. No to co by tu robić?... Na grzyby!
Ostrzegali mnie, że przeszły już tabuny ludzi, ale cóż tam . Rzeczywiście, pustynia, pozostały bardzo pochowane. Np. tego było tyle widać

,

po ciężkich trudach udało mi się go wydobyć i cały wyglądał tak



reszta też bardzo ukryta

c.d.
Lekki błąd, bo zacząłem zbierać też Rydze, tą rodzinkę ciąłem i tak sobie liczyłem, było ok. 70 szt.


i szybko zapełniłem kosz i moją wierną, awaryjną torbę,



a Borowiki jeszcze się pokazywały










Oczywiście siłacze też









Pożegnała mnie piękna Salamandra


Dzisiejszy zbiór. To już takie ostatki. Jeszcze w przyszłym tygodniu sprawdzę, ale tam już były przymrozki i grzybki stanęły.

TRochę głupio pod takim zdjęciem prezentować swoje, ale co mi tam.
Wczoraj uczyłam znajomą zbierać kanie. Ponieważ wiedziałam gdzie w lesie spotkałam ostatnio kanie, które były "w fazie piłki tenisowej", zaciągnęłam ją do lasu. Ona zebrała kanie, oglądając na własne oczy jak to to wygląda, gdy rośnie i sprawdzając czy pierścień ruchomy, chciała mi je dać, nie przyjęłam mówiąc, że już kotlety w tym roku jadłam i to nie raz. Dosłownie kilka minut po tym wlazłam na dwa borowiki, konstatując, że to wróciła dobra energia w błyskawicznym tempie. W sumie w tym roku zebrałam w naszym lesie 3 sztuki borowików , no 4, ale jeden największy był zeżarty przez inne stworzenia.

Dziś i ja wyruszyłem do lasu.To są wyniki 3 osób.Zebraliśmy 6 koszyków w większości podgrzybków i tylko 4 prawdziwki.Każdy z nas zebrał po dwa koszyki a byliśmy w dwóch różnych miejscach(lasach).

Zawrót głowy! W kółko oglądam te Wasze zbiory i taka jestem grzybowo nakręcona, że pewnie będą mi się śniły
Super zbiory, gratuluję wszystkim grzybiarzom - tylko tej pracy przy nich nie zazdroszczę
Poletko rydzów Jacka mam ciągle przed oczami...

Ha, ha... a ja się pochwalę jedną sztuką, którą wypatrzyłam dziś na ogrodzie, w miejscu, w którym nigdy grzybów nie było !
Dosłownie parę kroków od werandki, pośród opadłych liści derenia, rósł sobie nienaruszony przez ślimaki maślak-sitarz/sitek.





W planie było jeszcze ostatnie koszenie pseudotrawnika... ale teraz stoi pod znakiem zapytania.

Jak dla mnie to nie jest Maślak sitarz, a ziarnisty, ale jak zwał tak zwał, najważniejsze że jest piękny i cieszy
Najpiękniejsze, najbardziej cieszą i zapadają w pamięci te pojedyncze grzybki znalezione po długim poszukiwaniu. Nie raz jak chodzę na koniec sezonu albo badawczo na początku, przejdę bezowocnie kawał lasu i jak już tracę nadzieję ... Jest!! Jaki on jest wtedy cudny!
Aniu sądzę, że gdyby ten Maślak rósł gdzieś pod sosnami, w lesie razem z dwudziestoma innymi, wylądowałby w koszyku bez takiego zachwytu.
Gratulacje, jak tak dalej pójdzie, to na Twój ogród zjadą okoliczni grzybiarze
Józku , zauważyłem, że zbierasz Maślaki pstre. Co robisz z tych grzybków? U nas mało kto je zbiera, tak jak i maślaków żółtych i sitarzy. Dlatego nie raz rosną całymi dywanami.

Też najbardziej zazdroszczę rydzów. Od wieków nie znalazłam. A wiążą się z wspomnieniami sprzed ponad pół wieku, gdy jeździliśmy z rodzicami w Góry Złote, ojciec miał jakiegoś znajomego w Lądku Zdroju i na dane hasło "rydze" ruszaliśmy przed świtem, by na połoninach porośniętych z rzadka młodymi (wtedy) świerkami szukać tych pysznych, niepowtarzalnych miedzianych przysmaków. Wydaje mi się, że zawsze była piękna pogoda , opuszczone wioseczki z jednym-dwoma zamieszkałymi siedliskami, złote jawory... rozrzewniłam się.
W Karkonoszach rydzów raczej nie spotykam, za to jak jest wysyp prawdziwków, to też już "mam miejsca" - skaliste zbocza im sprzyjają, nie darmo po niemiecku nazywają się "Steinpilze" - nie jestem zdziwiona Twoimi, Jacku zdjęciami z kapeluszami wychylającymi się spod kamieni.

W tym roku niestety, mało mam okazji...

Łatka wrote: Możliwe, że chodzi również o to, że są twarde jak skała, kamień, a i ważą jak kamienie bo są bardzo ubite. Jak wyrywam i wstępnie czyszczę, to słychać charakterystyczne skrobanie. Pełny kosz na ramieniu to też nie lada ciężar. W każdym bądź razie wszystko pasuje do jego nazwy, pomimo, że większość występuje na nizinach w lasach z wyższym podszytem.
Dawniej, jak były pełne wysypy, zbierałem po 700-1000 szt samych średniaczków i same kapelusze, bo nogi zajmowały dużo miejsca i ważyły tonę.