Forum Ogrodnicze Oaza

Niestety jestem laikiem w materii roślinek rosnących na skałach więc podziwiam w niemym zachwycie.
Nastrojowe ujęcia ujmują mnie najbardziej.

Zachwycające!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wczorajsza przechadzka po zimowym ? skalniaku
- rzadki widok : "śnieżna" gencjana
- delosperma, normalnie zielona, teraz w zimowej czerwonej sukience

O jak miło zobaczyć jeden z pierwszych, tegorocznych kwiatów
Ależ wczesna ta goryczka - oby znowu nie przymroziło; szkoda byłoby kwiatka.

Ewo-potrafisz zaskakiwać, kwitnącą gencjanę o tej porze,widzę po raz pierwszy

Roma, Ania
To nie ja zaskakuję, to zima, nie zima, i znerwicowana gencjana, powinna kwitnąć w kwietniu. Wrzośce też wystawiły kwiatki ponad resztki śniegu. Jeden z cyclamenów też kwitnie od dwóch tygodni, jest w cieniu więc ma jeszcze śniegu po szyjkę..
Tylko kwiatki wystają, biedactwo

Ewo, niebieska sesja zdjeciowa pt. Mamy wiosnę bardzo mi się podoba, prawie uwierzyłam
A tu proszę, niebieska goryczka tegoroczna! Coś takiego! W zasadzie... Dlaczego nie spodziewać się takich cudów w tak cudownym ogrodzie...
Jestem pod wielkim wrażeniem pasji, znawstwa, wysiłku przy utrzymaniu tak niełatwych nasadzeń... I z tego wrażenia chyba oniemiałam , ale zaglądam i bardzo się cieszę, że taka znawczyni i pasjonatka dołączyła do naszego grona!
Ewa, potraktuj to, co teraz powiem, jako komplement...Czasami marzy mi się ogród skalny, ale po obejrzeniu Twego wiem, że nigdy nie uda mi się stworzyć czegoś choć w niewielkim procencie podobnego, tak naturalnie wyglądającego, z takimi kamieniami, roślinami i wybijam sobie te marzenia z głowy!
Ale niektórych roślin to mi się wybić z głowy nie uda, wiec będę podpytywać, jeśli pozwolisz
Och, Ty też nie znasz odpowiedzi na pytanie, dlaczego niektóre rośliny nie chcą rosnąć w danym miejscu, choć powinny chcieć?

Martusiu !
dziękuję za miłe słowa !! A co do tematu : stworzyć taki ogród.. /pisałam o tym gdzieś na początku wątku /
Zbiegło się wiele czynników, a głównie : jeden kilometr do kamieniołomu, i inne czasy , była pieczarkarnia,załoga, sprzęt...
no i "pół litra" do Stara - a tych kursów na przestrzeni paru lat było wiele /dziś byłby to koszt, o którym lepiej nie myśleć/

To o czym piszesz -kamieniołom,"paliwko" ,załoga to tylko]elementy sprzyjające .Jednak koncepcja [/b]wykonania ,wykorzystania "dostępnego" materiału to już nie dzieło przypadku !!!Fantastyczny pomysl .Stworzylaś niesamowity krajobraz,tło dla roślin.Jednak to nie wszystko Twoja wiedza,zapala powalają na kolana.
Wiesz dobrze ,że z tych samych materialow ,przy takim samym lub nawet większym nakladzie sił i środków można "wytworzyć " cos zupełnie innego.Wszystko zależy od gustu,wyczucia przyrody.
Jeszcze raz chylę glowę w uznaniu dla Twojego dzieła

Popieram Ewę

Ewa, Lucy
, dziękuję, bardzo mnie podtrzymujecie mnie na duchu. Realia mam nieciekawe, absolutna samotność, komplecik chorób....
A do realizacji ogrodu ..... po drodze było błędów, źle położone kamienie / na sztorc skandal !! /, całe życie się uczymy,,ciągle przeróbki, no ale mam po co żyć, byle było trochę sił - drugi wariant to "dom spokojnej starości", ale tu pytanie : po co żyć ?
Zaraz jadę do Lwówka - komisja d/s niepełnosprawności. Znów minęło 2 lata, więc widocznie, nasze państwo uważa, że poważne choroby się cofają, a widocznie im dalej w starość, to człek zdrowszy, słuchy chodzą, że mogą zabrać dodatek pielęgnacyjny- 168zł i kartę parkingową / bo dwie nogi są/.

Ewuniu Trzymaj się, nie daj się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!plissssss..........

Ewo,
słusznie napisałaś, że były inne czasy i możliwości. Dzisiaj taka masa kamienia jak w Twoim ogrodzie równałaby się gigantycznej cenie. Faktem jest, że jak coś się rozłoży w czasie to też jest inaczej. Inna sprawa, że nie każdy pomysł da się zrealizować na przestrzeni wielu dziesiątek lat, bo chce się tu i teraz. Przytoczę - jeśli pozwolisz - pewną historię z początków naszego ogrodu.

Na naszym południowym zboczu gliniasto-piaszczystym dużych kamieni nie było wcale, wykopywaliśmy przy okazji zakładania rabat czy trawnika kamienie drobne i ewentualnie takie jak bochenek chleba. Marzyły nam się większe. Kupić można by nawet było, tyle że ciężki sprzęt nie bardzo się mieści w naszych RODowych alejkach, nie chcieliśmy też komuś poczynić szkód. Mój Tadziu znalazł w okolicy dwa duże kamienie, ledwie wystawały z ziemi, były omszone. Ponieważ było to nie tak daleko działek postanowiliśmy, że je przyciągniemy samochodem. Najpierw mniejszy wykopaliśmy, żeby go odsłonić. Przy pomocy bardzo grubego pręta stalowego i kątownika pożyczonego od sąsiada, w roboczych rękawicach podważaliśmy go oboje, równocześnie i toczyliśmy do furtki ROD. Potem wydarzyła się zabawna sytuacja, bo furtka miała stalowy, dość wysoki próg. Tadziu zbudował jakąś niewielką pochylnię, aby go jakoś przetoczyć. Furtka była bardzo wąska i kamień ledwie się mieścił. Rozbujaliśmy go i pchaliśmy oboje, w pewnym momencie kamień pociągnął nas oboje za sobą. Pośliznęłam się na śliskiej powierzchni kamienia i niczym szczupak przeleciałam przez kamień na trawę ciągnąc za sobą mojego M. Tadziu nie zmieścił się w furtce (no bo kamień, ja i już miejsca nie było ) i ramieniem uderzył w metalowy słupek, przewrócił się i wtedy powiedział, że widzi... mnóstwo gwiazd.

Po chwili odpoczynku zawiązaliśmy kamień pasami i liną holowniczą do haka Fiata 125p, no i to on pociągnął kamień po śliskiej ścieżce obrośniętej trawą. Oczywiście bardzo wolno, ale kamień i tak niebezpiecznie zaczynał skakać omalże od płotu do płotu. Potem na działce stoczyliśmy go bujając we dwoje, tak by nie uszkodzić rosnących już roślin, głównie po trawie. Po kolejny kamień, większy, ale bardziej płaski, wybraliśmy się po dwóch tygodniach. Choć był dwa razy większy poszło nam łatwiej. Nasi działkowi sąsiedzi nazwali nas wtedy "łowcami kamieni".

Na zdjęciu to te dwa kamienie, większy jest częściowo zakopany, by spokojnie stał, mniejszy opiera się o niego i jest tylko położony na powierzchni. Niepozorne prawda?



Przy Twoich Ewo dokonaniach niczym są, ale i tak je lubimy i tym bardziej Cię podziwiam.
Skoro dałaś radę stworzyć taki ogród, to czym jest jakaś komisja - trzymam kciuki!

Ja kiedyś ciągnęłam na smyczy wielki korzeń z pobliskiego lasku a sąsiedzi się śmiali, że uparciuch nie chce do domu a ten który powinien bć na jej końcu zrobił sobie tymczasem ucieczkę
Trzymaj się Ewo, tylko nie pokazuj czasem szanownej komisji swojego ogrodu

Niestety komisja ZUS to cudowni uzdrowiciele....Ewo głowa do gory.Samotna nie jesteś masz czterołapa i kochany ogród.Masz dla kogo i po co żyć.Nie dawaj sie chorobom -z wiosna bedzie lepiej Ja tez jestem sama /żadnej rodziny !/ale nie samotna bo mam kochane futerko ikawalątek ziemi..

Na temat "dostarczania " kamieni i nasze tereny zielone to chyba prawie każdy z Oazowiczów mogłby napisać niezły faro-horror Czyż to nie ma swojego uroku gdy o prawie każdym "kamyczku" korzonku możemy opowiedzieć historię z szczęśliwym zakończeniem.W/g dzieki temu są to ogrodowe ozdoby z duszą...

Daniela
świetna historyjka, bardzo żal , że nie było kogoś, kto by to sfilmował , filmik miałby duże wzięcie.... hicior !!
Wiesia
uf..... Komisja... to nie komisja, nie wiem stąd takie określenia - JEDEN doktór, zazwyczaj Mało Sympatyczny i powarkujący.Po dwóch tygodniach przyślą decyzję , teraz ani słóweczka, czego można się spodziewać. Stresujący ten proces
Ewa
w moim przypadku, gdy nie mam kogoś, kto by się mógł zająć psicą w razie czego /szpital itd / ....ten problem spędza sen z powiek, było już tak : 10 dni szpital, wtedy przyjechała siostra z Kłodzka - ale od roku jest to już niemożliwe , wszyscy znajomi sprawdzeni , nie da rady, sąsiedzi / nie do uwierzenia/ ale też nie, małe dzieci, psy kury itd itd. Jeśli się coś dzieje w lecie - to jeszcze .... Gaga może zostać w kojcu i ktoś by podrzucił jej coś na ząb.... dość, unikam tego tematu

Ewo,
kamery nie było fakt, ale jak to napisałam to zdałam sobie sprawę, że Szamrok opowie tę historię w jednym z opowiadań nad którymi ostatnio przysiadłam.
Gosiu i Romko

prawie miesiąc wkleiłam fotkę cyclamena , któremu pomieszały się terminy kwitnienia, a podobno nie bardzo u niego z zimoodpornością , dziś 5 luty a on nadal kwitnie, uparty maluch !






ciemiernik - nie znam jego dokładnych danych - jest biały, pełny
rozkwitł w połowie grudnia , już chyba 7 tygodni, jeszcze kwitnie , tylko zrobił się prawie żółty








jeszcze parę języczników, ładnie im na białym kocyku