Forum Ogrodnicze Oaza

Buckeye Belle ma niesamowity kolor. Niby mam w wiejskim ogrodzie tę ślicznotkę, ale mimo iż kupiona w doniczce, nietanio, słabiutko powiększa ilość pędów i w ciągu chyba 5 lat nie zdołała zakwitnąć. Nawet nie jest na. pewne, czy to ona.
Za to w mieście - skromnie, bo skromnie - kwitną następne międzysekcyjne:
Sunshine



i kupiona zamiast Hillary - Julia Rose; ta pierwszy raz i jednym pąkiem, ale usprawiedliwiona, mam ją od ubiegłego roku.



Dochodzę do wniosku, że jednak nie mam Angeliki Kauffmann (a szkoda). Przepatrzyłam zapiski i jakiś czas temu przesadziłam z głębokiego cienia Krinkled White; różowe zabarwienie całkiem znikło.



Następne zagadki. Oto moja podpisana i z pewnego źródła Festiva Maxima w pełni rozwinięta:



A to NN, jedna z pierwszych, jakie miałam.



Niestety, chyba nie to samo.
Enenka utrzymuje różowy rumieniec całe kwitnienie. Ktoś typował Katherine Fontijn, co Wy na to?

Jeszcze jedna; kwitnie pierwszy raz, za to od razu kilkoma kwiatami. W w/w zeszycie zapisałam, że w tym konkretnym miejscu sadzę 'Primavere'. Budowa kwiatu pasuje, natomiast spodziewałam się czegoś mniej białego, czy raczej wyrazistszej części środkowej. No nie wiem...





Swego czasu kupiłam nędzną marketową sadzonkę Duchesse de Neumurs. Tu by się z kolei nie bardzo zgadzała budowa.

Jak myślicie?

I te nieszczęsne bordowe, na bordowych łodygach...



Nie miała baba kłopotu, nakupiła piwonii

A to najstarsza, jaką mam, nie mojego sadzenia, odziedziczona po teściu, wielokrotnie dzielona i przesadzana - Edulis Superba



Kellway's Brillant, zdecydowanie młodsza, chyba pięć lat u mnie - a w tym roku jeden jedyny kwiat.



Ta biała, chyba Duchesse de Nemours



ITOH Julia Rose, kwiat nie powala kształtem, mam nadzieję, że to takie pierwsze koty za płoty.

Moje w końcu też zakwitły. Takie zwyczajne kupione na wyprzedaży Posadzone w piachu wzbogacone obornikiem, ale w końcu po nich nauczyłem się sadzić piwonie Płytko ma być, tylko tyle żeby kłącze przykryć ziemią.

Robert, szczęśliwy ogrodnik, który trafia na takie zwykłe - niezwykłe wyprzedaże.

U mnie 'Bartzella', która w tamtym roku kwitła pierwszy raz po trzech latach od zakupu dwoma kwiatami, w tym roku ma 7 pąków. I dwa otworzyła. Za to w zielone idzie jak burza.



Ubiegłoroczny zakup jednopędowy, w tym roku dumnie sterczy w górę tez jednym badylkiem, ważne że z kwiatem. 'Coral Charm'

Jolu, śliczne!
Pod płotem zakwitła mi marketowa, sadzona trzy lata temu - przypuszczam, że Doreen (tylko do takiej z zachowanych metek pasuje).



Nie miałam innej metody, by zrobić zdjęcie całej piwonii

Śliczna jest, ta soczysta zieleń liści i ten malinowy kolor, cudo.

Coral Charme zmieniła kolor na bardzo jaśniutki róż.





Na NN są pierwsze rozwinięte pąki

Następne moje piwonie.

Bartzella - kwitnie pierwszy raz.





Shining Light - moim zdaniem niewiele róznią się od siebie te dwie.




Cora Louise

Kilku nie jestem pewna co do nazw.

Tą mam podpisaną Duchesse de Nemours




Ta powinna być Karl Rosenfield, ale czy jest nie wiem.




Festiva Maxima



Kupowałam jeszcze Shirley Temple, opis nawet pasuje do tej

Marzenko, też mam opisaną jako Shirley Temple, czy u ciebie pąki są bladoróżowe?
W sieci zdjęcia raz takie, raz całkiem inne...



Marysiu, wszelkie "korale: tak chyba mają, najpierw zachowują się, jak ich imieniu przystało - pod koniec kwitnienia płowieją.



A to podpisana Pink Hawaiian Coral, pierwszy raz zakwitnie i zobaczymy, czy jakoś inna od dwóch CS



Wyrzekałam na Bartzellę - a tu proszę, proszę, Panna Niespieszna po chyba pięciu latach raczyła, za to od razu trzy pąki. Pierwszy się rozwinął:



Tu z pustynnikiem:



Moim zdaniem jest bardziej wypełniona, niż Shining Light:



Widać, co robią z liśćmi ślimaki, mimo niebieskich granulek

Rozkwita jeszcze jedna ITOH, niepodpisana - ale sądzę, że to Lollipop:

Łatka wrote:
Moja też nie przyrasta jakoś wyjątkowo dobrze, ale kwitnie bez zarzutu, a w tym roku (to jej czwarte kwitnienie) zaskoczyła mnie rozmiarem kwiatów. Były naprawdę okazałe. Nie wiem, Aniu, czy kupowanie doniczkowanych jest aż tak dobre. Nigdy nie wiadomo, jak długo korzeń "mieszkał" w tym pojemniku. Jestem zdania, że lepiej kupować sadzonki u sprawdzonych sprzedawców i sadzić je jesienią.

Po dzisiejszym bardzo mokrym i wietrznym dniu po 'B.B.' zostało jedynie miłe wspomnienie.



Aniu, jak napisałaś, Twoja biała NN-ka na pewno nie jest odmianą 'Primevere', ale nie wykluczałbym 'Duchesse de Nemours'. Całkiem możliwe, że to właśnie ona, a pierwsze kwitnienie to jednak pierwsze kwitnienie...

W 2017 stałem się posiadaczem pewnej odmiany, którą dostałem jako 'Festiva Maxima?'. Bardzo wówczas chorowałem na 'F.M'. Pytajnik był jak najbardziej uzasadniony, bo piwonia okazała się czymś zupełnie innym. I całe szczęście, ponieważ jest ładniejsza niż odmiana, którą miała być, a przy okazji stała się jedną z moich ulubienic. Białe to moje faworytki, więc mogę nie być obiektywny, ale przyznajcie: czy ona nie jest piękna?

2019


2020


2021






Marzeno, 'Cora Louise' to istne cudo Moja, sadzona na jesieni, nie zakwitła. Mam nadzieję, że nie każe na siebie czekać 3 lata jak 'Bartzella'.
Twoja 'Festiva' na 100% nie jest zgodna. Mam identyczną piwonię, którą wczoraj pewien pan zidentyfikował jako P. lactiflora 'Alba Sulphurea'.



Inne aktualnie kwitnące:

Aniu, moja niby Shirley Temple chyba jednak nią nie jest. Poszłam ją obejrzeć jeszcze raz. Ma sporo pąków, ale nie są różowe tylko od małego białe.
Poza tym dziś zauważyłam w nowych kwiatach czerwone żyłki. Starsze kwiaty są czysto białe.

Mateuszu dziękuję za identyfikację P. lactiflora 'Alba Sulphurea'.

Hillary, Bartzellę i Duchesse de Nemours kupiłam w PeonyMAX bardzo późną jesienią 2019 roku. Biała zakwitła od razu w 2020, a itohy dopiero w tym roku.

Cora Louise kwitnie drugi raz, jest ładna, ale przyrasta słabo.

Ja właśnie nie wiem, czy szirlejka powinna mieć taki blady rumieniec w pąku.
Wcale nie jestem pewna swojej.

Mateuszu, jasne, że najlepiej kupować w pewnym źródle, wszelkie rośliny zresztą, a już w szczególności, gdy się chce nie "jakąś piwonię", tylko "tę bladożółtą, wczesną, z różowymi znaczeniami"

Z tym, że Ty, Mateuszu, jesteś zapewne stanowczym, nieulegającym impulsom mężczyzną, a nie chwiejną w postanowieniach starszą panią
Często moje zdroworozsądkowe zasady leżą w ruinach, gdy wejdę do ogrodniczego "tylko po nawóz".
W dodatku "Pięknotkę z Ohio" (bo pewnie o to chodzi w jej nazwie, to amerykańska odmiana) kupiłam kilka lat temu, na wsi, w cieplickim ogrodnictwie - nie było wtedy tak dobrych możliwości zakupów w sieci z dostawą "do lasu".
Wtedy dopiero zaczynałam z piwoniami - jak dziecko we mgle.
Stanowczo łatwiej zachować dyscyplinę mając kilkadziesiąt sztuk, jak u mnie z rh czy powojnikami.

Moje pogubiły znaczniki ale to nie przeszkadza im pokazać swojego piękna

Oczywiście, ze śliczne!

A moja biała (bladoróżowy pąk) chyba jednak jest Shirley Temple.



Pink Hawaiian Coral, wieczorem, rozwinięty.



Coral Sunset - powoli przekwita.



Zdecydowanie Lollipop, ale nie powala.



Za to Border Charme tak, szkoda, że zaraz opadną płatki.



Taki wielki kwiat:



Niestety, kilka młodych piwonii w ogóle nie rozwinie pąków...może za rok?

Mam niewiele, a uwielbiam te kwiaty.
Szkoda, że kwitną tak krótko.











Nawąchałam się na zapas, bo nie wiadomo, czy jeszcze będą za kilka dni, jak znów pojadę na działkę.