Forum Ogrodnicze Oaza

Babcia Ala wrote:
Zależy, jak długo mają pozostać w jednym miejscu. I od odmiany, bo różne różnie przyrastają. To długowieczne byliny i znoszą pozostawienie w jednym miejscu na wiele lat, więc jeśli chcesz pozostawić na 50 lat , to wybierz większy rozstaw.

Tak, tak Jolu dla potomnych, bo ja to już za stara jestem i chyba nie doczekam czasu ich świetności, a na razie ciągle w fazie planowania. Koncepcja się zmieniła, nie mam siły walczyć z ugorem, w warzywniku ziemia już trochę przerobiona, najważniejsze, że niezadarniona, więc wylądują w warzywniku. Wszyscy wiecznie marudzą, że za dużo tego mam - w domyśle warzyw, no to ograniczę... nasadzę piwonii

Babcia Ala wrote:
I to jest genialny pomysł, Alu kochana! Serio. Piwonie może nie są do końca zeroobsługowe, lecz - wybacz, nie nasuwa mi się adekwatne polskie słowo - "pflegeleicht". Znaczy, chcą w zasadzie żarełka i tyle. W mijającym roku pierwszy raz w życiu musiałam pryskać fungicydem, raz. Ale maj był wyjątkowo paskudny, pamiętasz?

A propos - czy żyje Twój kawałek Taiyo? Bo moja część (nie mam na myśli dużego krzewu, tylko odcięty fragment) przymarła latem, ale zawiązała kilka zdrowych, czerwonych pąków na pniu, a niedawno odkryłam, że te głupki już się budzą.
Drzewiaste piwonie tak mają, ale co roku wpędzają mnie w frustrację startując w styczniu.

Aniu, żyje, ale postępu żadnego nie poczyniła. Łudzę się, że korzenie buduje, ale nie grzebałam, nadal jest w wielkiej donicy. Na czas mrozów wnoszona do nieogrzewanego "kurnika".

Uff, skoro żyje, to wszystko dobrze.
Alu, to nie są rośliny szybkobieżne, skoro żyją sto lat i więcej, donikąd się nie spieszą. Roczny przyrost kilka cm. Mam na myśli część zdrewniałą, nie te zielone.
Za to jak "złapią cug", odporne i wigorne.

Czy próbowałyście podlewać piwonie drożdżami ?

Pan Rafał G. podsunął mi ten pomysł jako skuteczny w zwalczaniu chorób grzybowych (można też podlewać Signum), chodzi o podlewanie ziemi bo oprysk swoją drogą.
W tamtym roku miałam inwazję na bylinach w tym piwoniach. Myślę kupić Poliversum było skuteczne w przypadku róż, ale spróbuje i drożdży.

I jeszcze przeczytałam, że przy sadzeniu piwonii daje się do ziemi kromkę chleba, podobno to rosyjski sposób. Może to jest chleb na drożdżach
Taka wersja banan pod różę.

MARRY wrote:
Dwa lata temu zadołowałam chleb przy młodych piwoniach. Za dwa dni zobaczyłam dziury w ziemi i okruchy chleba - ktoś się poczęstował. Sugerowano mi, że ptaki.

Pięć dni temu na mojej starszej drzewiastej pojawiła się szara pleśń. Zainfekowane tkanki wycięłam, opryskałam Signum ( część środka poszła też w glebę). Obok rośnie druga drzewiasta, młodziutka. Też profilaktycznie prysnęłam. Przy dzisiejszym przeglądzie piwoni na tej młodej zauważyłam przekrzywiony pęd z pąkiem kwiatowym. Myślałam, że zwierz jakiś uszkodził. Ten pęd wzięłam w palce, a on łatwo oddzielił się od rośliny - u podstawy była pleśń. Wycięłam poniżej tego miejsca i długo dumałam, czy po 5 dniach od oprysku można znowu pryskać. W końcu opryskałam preparatem Switch, obydwie drzewiaste. Resztką podlałam. Dzisiaj miałam słoneczny dzień, dopiero teraz zaczęło padać, więc kilka godzin preparat mógł działać na roślinach.
Trzymajcie kciuki za powodzenie akcji i... kontrolujcie swoje drzewiaste. Na FB donoszą, że to nie tylko u mnie.

Moje doświadczenia z preparatami naturalnymi (drożdże też) są takie, że zapobiegawczo jak najbardziej, ale jak już pojawi się szara pleśń w wersji zaawansowanej, czyli konkretnie na roślinie widać pleśń, to tylko chemia i oczywiście wycinanie chorych tkanek.

O rany...a u mnie znowu pada.

Jolu - współczuje problemu.
Też mam podobne doświadczenie tylko z różami, zachwyciłam się ekologicznymi środkami ale okazały się nieskuteczne i odklejone - tu akurat myślę o poradzie, bardzo znanej ogrodniczki, by szukać biedronek w przypadku inwazji mszyc, by je zwalczały
Są ogrodnicy którzy nie pryskają mimo pokaźnej kolekcji róż p. Kralka się do tego przyznaje, zorientowałam się że nie można tak postąpić z piwoniami bo się je traci.
Uświadamiam sobie problemy i to co mnie czeka.

Ciekawe czy wszystkie, nawet te żelazne stare odmiany też zapadają na tę dolegliwość, czy to znowu pokłosie hodowania nowych odmian kosztem odporności, tak jak to z różami i czarną plamistością bywało i wieloma innymi roślinami odmianowymi.

U mnie tylko drzewiaste zachorowały. Przypuszczam, że to z powodu ich mniejszej odporności na mróz, przynajmniej w przypadku młodych roślin. Podmarźnięte wierzchołki pędów są znakomitą pożywką dla grzyba.
Piwonie bylinowe na razie w dobrej kondycji.
W jednym z rosyjskich filmów kolekcjonerka piwonii opowiadała, że nowe odmiany hybrydowe mają mniejszą odporność na choroby. Czyli Twoje Alu przypuszczenie jest słuszne.
Jeszcze ciekawostka: popularne przekonanie, że piwonia na jednym miejscu może rosnąć 50 lat dotyczy tylko starych odmian lactiflory. Nowe hybrydy powinno się przesadzać, dzielić, odmładzać co 5-6 lat. A 8 lat to maksimum na jednym miejscu. W przeciwnym razie przestaną kwitnąć, będą chorować, a nawet zamierać. Powtarzam to za Rosjanami, a u nich tradycje ogrodnicze są bardzo rozwinięte.

Coś się zaczyna dziać.

A jaka piwonia się tak dzielnie pokazuje ?

I tu jest problem Marry.. nie wiem... śnieżno biała z różowiejącym środkiem. Ania (Łatka) podpowiadała mi jakieś typy, ale grymasiłem

Nastraszyliście mnie.
Przypomniałam sobie, jak grzyb nękał moją piękną Baby Face i NN białą drzewiastą, sięgnęłam do zeszłorocznych zapasów i rozrobiłam Saprol.
Jak już miałam 3/4 l w sporej butli, "poleciałam" nie tylko po drzewiastych, ale i po ITOH oraz tych bylinowych, co wytknęły liście na powierzchnię.
Szczerze, bardziej miałam w głowie ochronę bylinowych, zeszły rok to była porażka, przecudnej urody Claire de Lune ocaliła jeden jedyny kwiat, i to lekko zdeformowany. Teraz ją obejrzałąm sobie - maleńkie pączuszki już widać, tfu, tfu...

Aniu, popieram to co zrobiłaś. Zima była znad Atlantyku mokra i ciepła, a nie z wyżem ze wschodu, mroźnym ale suchym. W zeszłym roku tulipany i piwonie, w tym na razie piwonie - wcześnie To już chyba tak będzie, co roku jakiś cyrk.

Jolu, a czy Rosjanie wypowiadają się nt. odporności ITOH i czy je też trzeba przesadzać co 5 lat?
Jeśli moje nie posadzone jeszcze piwonie by się rozrosły, nie wiem czy za 5 lat będę mieć siły wykopać wielką karpę z mojej gliny? Nie wiem też czy w zw. z tym co tu obecnie piszemy nie zweryfikować mojego wyboru odmian, jakieś hybrydy tam też są, kto to będzie przesadzał jak mnie już nie będzie? Nikt, zaginą.

Alu ITOH-ów nikt nie każe przesadzać tak często. One chyba im starsze, tym piękniejsze. I mają łączyć najlepsze cechy bylinówek i drzewiastych.

Aniu chyba zrobiłaś najlepsze, co można było zrobić . Przed opryskiem wertowałam ulotki preparatów i wszędzie piszą: przed wystąpieniem objawów lub na początku choroby. A gdy grzyb już jest w formie pleśni, to nie jest to początek choroby.

Poradźcie proszę !
Carnation B. ma brązowe obwódki trzy pędy zwiotczałe odcięłam. 7 marca pryskana a ponieważ padały deszcze to pryskałam dopiero dzisiaj.



Czy mam obciąć te liście z plamami i zostawić jeden, dwa pędy ?

Tutaj widać wyraźniej.