Forum Ogrodnicze Oaza

Cudne, niestety nie mam ani jednej Ponieważ teraz jestem więcej niż umiarkowanie wiekowa to musiałabym kupić jakieś duże krzaki a to kosztuje na pewno krocie. W ubiegłym tygodniu byłam z kuzynką w LM i ona wypatrzyła sobie kolejną drzewiastą bo ma już kilka sztuk. To było maleństwo, szczepione i miało pąka. Ale moja kuzynka ma czas, dopiero rok na emeryturze.

Elu, nie wiem, jaka cena jest dla Ciebie akceptowalna - w ubiegłych latach bywały całkiem spore sadzonki w OBI, w cenie - wtedy - chyba 80 zł. Załóżmy, że podrożało 20%...ale nie z wszystkimi roślinami tak jest. One u mnie kwitły pauzując jeden sezon, bo nie liczę pąków sklepowych. Jedna to ta praktycznie biała pod siatką, druga - w kolorze buraczków podprawionych śmietaną.
"Wyrobiło się" miejsce, jak wykopałam wiecznie chorujący migdałek po teściu jeszcze. Coś 5 lat temu. A teraz są całkiem ładne.

A to Babyface dziś:



Słodka, jak moja Łateńka, nad którą rośnie...
I jeszcze jedna, pojedyncza i całkiem biała - ta z takiej idiotycznej sadzonki na kawałku bylinówki, miała być "lawendowa".





A to ta wielka, z najbledszym nalotem różu:




.
Jeszcze dwie mają zamknięte pąki.

Aniu, 100 zł jest do zaakceptowania tyle, że teraz to ja zupełnie czasu nie mam na wyjazdy i buszowanie po sklepach. Znowu wymyśliłam remonciki i jestem uziemiona. Przyszło trochę opamiętanie, dzisiaj koniec. Resztę ale już tylko malowanie pozostałych pomieszczeń zostawiam na jesień jak partaniny ogrodowe się zakończą. Tak to jest jak co kilka lat zmienia mi się koncepcja. W 2014r. kazałam postawić ścianę pomiędzy kuchnią a salonem a teraz ponownie muszę mieć przejście pomiędzy tymi pomieszczeniami . Kawał ściany wyprute, wszędzie pełno kurzu ale dzisiaj koniec malowania kuchni i sprzątanie Jeszcze nic nie mogę robić ale na ogród też nie wychodzę bo zaprawiłam się jak każdego roku w maju. Zamiast ubrać coś z długim rękawem to grzebałam całe dnie porozbierana bo było mi gorąco no i mam potężne uczulenie na rękach i nogach. Na dwór wychodzę jak słońce jest za domem tj. ok. 17. A wystarczyło ubrać koszulę flanelową z długim rękawem, PESEL stary a ja nadal wyrywna jestem. A może to już choroba na A

Elu, masz uczulenie na słońce? Współczuję, ja uwielbiam się wystawiać na jego działanie, moja gadzia część mózgu tego wyraźnie potrzebuje.

Zakwitła jedna z moich ulubionych, półpełna, olbrzymie kwiaty w koralowym odcieniu, z wyraźnymi pasiastymi rozbieleniami. Kopanie w sieci wskazuje na to, że to odmiana Taiyo ("Słońce").









A Babyface całkiem się otworzyła



Wysokie temperatury i ostre słońce nie są dla piwonii łaskawe, już oberwałam sporo spieczonych kwiatów.

Ania pokazuje tu takie cuda, że aż wstyd się wychylać .
Kupiona dwa sezony temu w Lidlu za śmieszne pieniądze (dwie dyszki z małym kawałkiem) zaskoczyła mnie bardzo tej wiosny całym jednym pąkiem. To nawet długo nie czekałam. Chwilowo to tylko pąk i już nie mogę się doczekać, jak wygląda kwiat. Nie było nazwy odmianowej, tylko kolor na etykiecie fioletowy.

Jolu, musi mieć u Ciebie ta piwonia wspaniałe warunki, gratulacje - i czekam na zdjęcie kwiatka w pełnej krasie.
Tymczasem u mnie zakwitła ostatnia, przynajmniej miejska. Ale jaka!
High Noon







Mam chyba trzy małe drzewiaste na wsi, szanse na kwiat (tak, w liczbie pojedynczej) - jednej jedynej. Fakt, łatwo tu nie mają.

U mnie rośnie tylko jedna piwonia, kupiona jako mały kikutek kilka lat temu na wyprzedaży w casto.

Moja nie ma tak okazałych kwiatów, ale cieszy bardzo bo wyhodowana z nasionka.
Jakieś 4-5 lat temu kupiłam kilka sztuk na ali... za jakieś kilka złotych za wszystkie - taki eksperyment. Z każdej paczki wyrosło kilka sztuk, zadołowałam je i... zapomniałam.
W zeszłym roku je "odnalazłam" i z jednej doniczki wysadziłam wiosną, a z 3 pozostałych jesienią. Te "wiosenne" zakwitły, a wysadzone jesienią są bardzo malutkie i w jednej doniczce wyrosły chyba bylinowe, ale na kwiaty muszę jeszcze długo poczekać.

Olegowa, moim zdaniem bardzo ładna. Do tego dochodzi satysfakcja, że wyhodowana od nasiona. Super, gratuluję!

Bardzo podobają mi się krzewiaste, ale zaszalałem trochę z bylinówkami i teraz nawet dla jednego krzewu trudno byłoby znaleźć jakąś godną miejscówkę. Dobrze, że można popodziwiać te cudeńka u Was. Wstawiajcie jak najwięcej zdjęć Waszych ślicznotek

Zosiu, bardzo ładna ta siewka - i wielki szacunek, że ją wyhodowałaś. Kwiat trochę przypomina te, które ma jedna z moich dwóch najstarszych.
Twoja piwonia ma tę ogromną zaletę, że jest "na własnym korzeniu", o wiele wytrzymalsza, niż szczepione.
Również ta, którą pokazuje Newrom, bardzo sympatyczna, akurat takiej nie mam - i chyba już mieć nie będę.

Mateuszu, Ty grubo przesadzasz, jeszcze nie było tak, żeby rośliny, którą już się ma, gdzieś się nie ulokowało.

Piwonie drzewiaste na początku zabierają niewiele miejsca - dodatkowo raczej w pionie, niż w poziomie; można posadzić między blinówkami, takimi mniejszymi, bo wykształcenie "pieńka" zabierze trochę czasu.
Ja się przyznam do grzechu pazerności - kupując kilka piwonii na zamówienie forumowej koleżanki, jakoś tak dziwnym przypadkiem wzięłam jedną i dla siebie.
Ma być morelowa - zobaczymy.
Moje pięknotki miejskie











i jedyny pąk w Karkonoszach

Dostałem w zeszłym roku jedno nasionko z naszego forum. W zimę doniczka była zadołowana. Teraz widzę że po roku cierpliwości wyszedł jeden listek. Czekam aż trochę podrośnie. Ale nie wiem co dalej. Czy do cienia czy na słoneczko i kiedy?. Moc pytań ciśnie mi się do głowy.Proszę "fachowców" w tym temacie o poradę.Bo na razie jestem szczęśliwy że cierpliwość została nagrodzona.

Jednokrotna uprawa z nasion nie czyni mnie w żaden sposób fachowcem, ale może moje doświadczenie podsunie Ci jakiś pomysł na Twoją roślinkę.
Jak wcześniej pisałam moje siewki (zadołowane pod krzewem) zostały zapomniane na jakieś 2-3 lata, rosły w cieniu. Myślę że gdybym je wcześniej (po roku) wysadziła w lepsze, bardziej słoneczne miejsce szybciej by zakwitły, ale to są tylko przypuszczenia.

Łatka wrote:
A to akurat prawda, Aniu
Jest jeszcze trochę czasu do jesieni, więc przemyślę sprawę. Może coś kupię? A może wysieję? Zastanawiałem się swojego nad P. rockii, bo ona podobno jest bardziej wytrzymała na niskie temperatury. Przyznam, że chyba właśnie tego obawiam się najbardziej, a nie uśmiecha mi się ewentualne zabezpieczanie. Nie wiem, lenistwo to czy wygodnictwo, ale staram się nie sadzić roślin, nad którymi trzeba "skakać".
Twoje piwonie piękne, wszystkie bez wyjątku

Nie wiem jakie u Ciebie panują temperatury, u mnie spokojnie bywa -20, zima ze śniegiem albo i bez, ale z mrozem itp. 440m npm, pierwsze chyba dwa lata okrywałem, w kolejnych latach już nie. Czasami jakaś gałązka przemarznie, ale i tak kilka kwiatów jest.

Maeuszu, a któż Ci nagadał, że piwonie drzewiaste nie są odporne na niskie temperatury? Otóż są, jak rzadko które krzewy o ozdobnych kwiatach, na pewno bardziej, niż róże.
Nie piszę tego, bo moje rosną w "cieplutkim" Wrocławiu - przeżyły bez problemu i tragiczną zimę 2011/12, z spadkami do -30 przez cały styczeń. A były wtedy młode.
Są generalnie bardzo zdrowe, Jedyna, jaką straciłam, to przez grzyb i spóźnioną reakcję.
Ja się zachwycam nimi o wiele bardziej, niż tymi z innych grup.
Ta jest moja absolutną ulubienicą. Taiyo.

olegowa wrote: Bardzo dziękuję za podpowiedź.

Łatka wrote: Internet

Jakby się tak dobrze zastanowić, znalazłbym może miejscówkę dla jednego krzewu... Zachód, słońce od mniej więcej 13-tej. Pewnie uszłyby takie warunki, co? Najlepiej chyba byłoby kupić siewkę albo wysiać. Mam jeszcze trochę czasu do jesieni, pomyślę

Jednak sadzonka to lepszy pomysł, nim siewka wykiełkuje i urośnie to sporo czasu mija.