Forum Ogrodnicze Oaza

Moje zamówienie skromniutkie w porównaniu z Waszymi . Lilie już wsadzone do ogrodu, dalie do donic, mieczyki muszą poczekać.

Byłem dzisiaj w Obi mnóstwo cebul. Tą lilię co Szafirek kupiła P14 ( zielona ) też mieli, ale o dziwo ani w sklepie ani w internecie nie cieszy się dużą popularnością ? Może ludzie boją się dziwaków ?
Ja zdziwiłem się ponieważ asortyment w tym roku był inny.

Serce zabolało, ale no cóż...







9,99 zł za sztukę.

coś koło 11 zł/ 5,50 za sztukę wychodzi po pakowane po dwie




No cóż tego nie da się leczyć. Cebulki kosztem butów.

Nawet nie przeciekają

Kupiłam 50 sz za 70 zł od poważnego kolekcjonera który zbiera je 40 lat i likwiduje kolekcje .Można kupić więcej bo ma dużo odmian ale dla mnie i tak
będzie to wyzwanie .Cebulki ładne i zdrowe . Wyprzedaje swoją kolekcję w tym unikaty i jesienią posadzę jak przyjdą .Będzie to całkowita niespodzianka,bo nie ma podziału na odmiany .Tylko martwię się trochę bo wyczytałam, że lilie orientalne mogą być jednoroczne.Chciałabym dobrze dla nich przygotować stanowisko i może tak podnieść wyżej rabatę żeby woda nie stała w nich .Co myślicie ?
Robert

Perełko - ja od Pana Andrzeja też zamówiłam. I dostałam prostą instrukcję "aby liliom było dobrze".
1. warstwa żwirku (najlepiej taki "melioracyjny")
2. lilie
3. dobra ziemia na wysokość 3 x cebula
4. nawóz od góry (w sensie po wierzchu ziemi)
5. raczej nie podlewać "po zielonym".

Dorka wrote:
Dorciu, a czepiaj się, czepiaj - na pewno jeśli napiszesz, dostaniesz cebulkę, jak należy. Każdemu może się zdarzyć jakiś błąd, liczy się, co się z tym faktem robi dalej, prawda?

Małgosia słusznie prawi, to optymalna metoda sadzenia lilii.

Perełko - witaj wśród dotkniętych wirusem - liliozy, jest nieuleczalny, a jakoś nikt paniki nie sieje.
Co do lilii orientalnych, mi zimują nawet w Karkonoszach (o ile gryzonie się nimi nie poczęstują), ale wiele osób faktycznie wykopuje je. I to jest minus kupowania takiego misz-masz, bo trudno zidentyfikować odmianę po cebuli, a jednak wymagania, zwłaszcza co do pH gleby, trochę się różnią.

Ja też odebrałam wczoraj przesyłkę z LG - gdzie ja to wszystko upchnę ….

Perełko na pewno kupiłaś m.in to czego żadne z nas nie dostanie nigdzie. Po tylu latach uprawy powstają różnego rodzaju siewki które są niepowtarzalne. Osobiście nie znam Pana Andrzeja, ale niewiele czasu mi było potrzeba aby po obejrzeniu jego zdjęć i postaci zauważyć, że on żył swoją kolekcją. Takich ludzi dziś często na próżno szukać, a takich którzy jeszcze dzielą się swoją wiedzą/ mało tego ! / cieszą się cudzym szczęściem, cieszą się, że mogą oddać w dobre ręce swoje rośliny to takich ludzi na próżno dziś szukać. To jak lilia złotogłów w lesie.
Mamy dopiero marzec. W miarę możliwości czasowych i finansowych ja osobiście zrobił bym pryzmę z odpadków. Wymieszał to ze żwirem. Jak lilie przyjadą podzielił cebulki wedle gatunków : drzewiaste poznasz, martagon jak się trafi również poznasz, resztę posadził razem. A w następnym roku po zakwitnięciu skatalogował to wszystko i wtedy przystąpił do rozsadzania. Telefon w ręce i kartka ze znacznikami.
Dużo może być siewek lilii botanicznych.

W tamtym roku bodajże trafiłem na ciekawe zdjęcia siewek w internecie. Wszedłem na bloga tej pani i napisałem do niej e-maila. Wywiązała się nieciekawa rozmowa, nie wiem dlaczego pani chciała wiedzieć o mnie skąd, kto. Była nieuprzejma i zbyt nieufna ? Ja ciekawy byłem tylko w jaki sposób się dochowała tak ciekawych siewek lilii Henryi . Czy kupiła od kogoś czy też jest to jej własne wieloletnie dzieło. Niby nic takiego, ale ją najwyraźniej przerosło to wszystko. To po co w takim razie prowadzi bloga w internecie ? Moim skromnym zdaniem wiedzą należy się dzielić. Ja o ile jestem w stanie komuś coś podpowiedzieć, udzielić rady to dlaczego mam to zachować dla siebie ?
Może czasem chodzi o pieniądze, albo o coś jeszcze innego. Jeszcze nikt nigdy nie zarobił wszystkich pieniędzy. Zresztą one nie są najważniejsze w życiu. To tylko lilia jest jak feniks z który odradza się z popiołów. Człowiek jest tylko na tej ziemi przez moment.

Małgosiu i Robercie za instrukcje .Jakoś tak zdaje się ,że spełnię wszystkie warunki.Kompost to ja mam od zawsze pod ręką .Lilioza to u mnie już dawno jest ,tylko teraz będzie u mnie przed domem ,bo te z LG zasadzę w ogrodzeniu ,a reszta będzie w rabacie za siatką.Miałam trzy obok warzywnika na próbę i jakoś nic ich nie wszamało i niechby tak zostało .Zobaczymy jak to się uda ,bo jak przychodzi co do czego to wszystko musi się zmieścić .....Na dalie czekam od pani Jwony a i lilie i liliowce też się zaplątały,ale tu ostrożnie .Była dywesyfikacja produktu ..... Mieczyki czekają.Grunt by dobrać to towarzystwo tak by kwitło coś przez całe lato i było to co się lubi .Przed domem musi być ład ,a za siatką kwiatowa łąka i warzywnik może być.Zobaczymy co nas polubi a co trzeba będzie zweryfikować.Jak to mówi moja sąsiadka .Ogrodnik to taka wariatka, albo tańczy albo zależnie od kaprysu matki ziemi i to na własne życzenie.Może też być w starych butach . Bez pokory ani rusz.Jedno jest niezmienne co roku.Zimą tesknię do słonka i koloru i co roku bardziej.....
Ofir tak to jest , jak już upchniesz to się dowiesz i my chętnie też
Robecie co do ludzi ,to ja tak roboczo nazywam to poplątaniem epok.Ostatni akapit w sedno .

Jak ja Wam zazdroszczę - tyle nowości, pięknie będą wyglądały Wasze ogrody latem, no i jaki zapach ... . "Lilioza" dopadła mnie w ubiegłym roku wiosną, wtedy to zakupiłam (w różnych marketach) i wsadziłam do ogródka 33 szt. lilii - niektóre odmiany po 3-6 szt. Zakwitły mi wszystkie, co mnie bardzo ucieszyło no i zaskoczyło pozytywnie. Bardzo jestem ciekawa, czy wszystkie wyjdą w tym roku (niektóre widzę, że już się gramolą z ziemi). Powiedzcie mi, czym teraz je podsypać, jakim nawozem najlepiej (mam obornik granulowany, florovit, do kwitnących, do cebulowych, a może powinnam zakupić jakiś inny)?
W tym roku dokupiłam kolejne trzy odmiany, po 6 szt. z każdej (też w markecie, ale jak wyjdą mi te ubiegłoroczne lilie i zakwitną, czyli będę mogła powiedzieć o jako takim sukcesie - to w przyszłym roku zaopatrzę się tam, gdzie Wy) - i chyba w tym tygodniu wsadzę je - część do gruntu, część do donic na taras (te w donicach na razie będą stały na poddaszu nieogrzewanym z południowym dużym oknem, z uwagi na to, że jeszcze mogą być przymrozki).

Niniu, myślę, że każdy nawóz jest lepszy niż żaden, z organicznymi nie mam doświadczenia (na pewno są bardzo, hm, pożywne dla lilii, tylko że i moje suki się nimi racz ). W tym roku postawiłam na najzwyklejszą Azofoskę - rozsypywałam wszędzie tam, gdzie mam cebulowe (czyli: nieomal wszędzie, prócz trawnika). Niezły jest też specjalistyczny granulowany nawóz do cebulowych - Agrecolu. Jak widzę, że coś nie tak, wiosną lub nawet koło czerwca interwencyjnie zasilam Magiczną siłą.
Na szczęście lilie "jedzą" korzonkami wychodzącymi z pędu - dlatego można je dokarmiać od góry.

Ja tam bym się nie bawiła w żadne poddasza - sporo cebul zimowało (choć co to za zima!) w donicach na tarasie - i delikatnie grzebiąc przy sadzeniu tam bratków stwierdziłam, że nic im się nie stało. Owszem, pędom kwiatowym może zaszkodzić solidniejszy spadek temperatury - ale to może się stać nawet w maju, gdy są pąki kwiatowe.

No i masz.Na dzień kobiet dostałam lilię orientalną w doniczce .Jest jeszcze w fazie pąków .No i co dalej by cebuli nie zmarnować
Planowo jak przekwitnie to poobrywam kwiatki i wsadzę do gruntu .

Inna opcja to tuczyć cebulę w doniczce, coś jak hippeastrum, a jak pęd zżółknie - przetrzymać suchą do jesieni i dopiero zagrzebać w ziemi.

Aniu do rozważenia , w końcu racja to cebula ,a jedna w tę czy we wtę to nie istotne chyba ..ważne by przeżyła..A tak dziś sobie poszłam do warzywnika i zajrzałam do starych lili w ziemi i do innych .Mają się dobrze i tylko maluchów przybyło więc jest nadzeja że odmianowo się zagęści .Pierwsze trzy kupione w ogrodniczym ,zostawione i przetestowane własnoręcznie .Bez wirusów i nic ich nie zjadło




Gdzieś mam foto opakowań z nazwami

Czyli Łatko mogę bez żadnych ceregieli wsadzić te nowo zakupione cebule w donice i postawić teraz na tarasie?, dobrze zrozumiałam? - to by było ogromne ułatwienie dla mnie.
Co do nawozów to mam Biopon do cebulowych - w takim razie jutro biorę się za rozsypywanie. Dzięki

No jasne. Wszyscy już sadzimy - do gleby. Zanim wyjdą, będzie kwiecień. Chyba, ze planujesz jakieś mikro-doniczuszki (nie sądzę) i mieszkasz na biegunie zimna.
Perełko, szybko Ci wychodzą lilie, ja jeszcze żadnej nie widziałam - prócz tych w tarasowych donicach, ale im trochę ściągnęłam kołderkę.

No powiedżmy też trochę poszperałam z ciekawości w ziemi ,ale fakt są w zacisznym miejscu. Przed domem mam patelnię latem , ale wieje ,bo niedaleko jest lasek i dookoła sporo drzew.Staram się by inne rośliny osłaniały te mniej wytrzymałe na wiatry.Za siatką były słoneczniki ozdobne i zboże osłaniało lilie i mieczyki .Teraz gdy już wszystko zrobione przed domem czeka mnie właściwe zagospodarowanie tego bezpiecznego kawałeczka terenu.Za siatką też pewnie staną porządne pionowe bale i do nich przyczepiona zostanie dyskretnie siatka albo sznurki jak do pomidorów żeby przywiązać coś w razie potrzeby. Siatkę płot trzeba będzie czymś pnącym obsadzić na stałe, by była tłem dla roślin. Jeszcze balkon i miejsce pod balkonem do zagospodarowania ,a tu planuję dać liliowce i lilie.Jakoś tak ze zwartnic nie lubię kwiatów skierowanych w dół i wybrałam takie lilie z kielichami skierowanymi do góry .... Zaplanowana jest jeszcze altana na środku .Pewnie jeszcze nie raz będę przesadzać i tylko oby nie za często.Marzy mi się łąka kwiatowa za siatką, ale na to trzeba mieć czas by była różnorodność,a ja go mam mało niestety.Będą lilie.... Ostatnio jakoś tak każdy zabiegany i ciężko to wszystko zaplanować logistycznie. Wszystko musi mieć ręce i nogi i wyglądać ,dlatego mam swoje ulubione ogrody u forumowych internautów.No i jest teraz łatwiej ,bo można poczytać zanim coś się zakupi i przygotować w miarę jak się da ....
Rady mile widziane ....

Wszystko ładnie, pięknie - pamiętaj tylko, by płot nie cieniował lilii, to czcicielki słońca.
Mój główny problem, nie tylko z liliami, to właśnie kurczenie się słonecznych stanowisk. Tak to jest, jak chce się mieć też pięknie kwitnące drzewa, sadzi się małe - a czas galopuje szaleńczo.

Aniu ja jestem zdania, że taki lekki cień to jest nawet wręcz wskazany. Wszystko zależne jest od tego jakie mamy warunki klimatyczne i glebowe. U mnie taki wariant się sprawdza, sadzenie koło drzew. Po pierwsze paradoksalnie mam najcieplej rzecz jasna od południa, ale i stamtąd mam największe wiatry zimne, mróz. Czyli mam małą ochronę. Druga sprawa to gleba ja mam piach z domieszką kompostu/ wiecznie wożę całe tony odpadków także u mnie praktycznie typowa, przysłowiowa patelnia odpada, bo kwiatom za ciepło w nogi by było. U Ani to co innego- ma glebę ciężką to jest inaczej. Zupełnie inaczej. Lepiej trzyma wodę, ale za to gorzej mogą się wybarwiać. U mnie jest zupełnie na odwrót. Do góry nogami