Forum Ogrodnicze Oaza

Wczoraj kopałam ziemniaki na polu, a dziś w lesie zbierałam grzyby. Trafił sie super dzień - ciepło, świeciło słoneczko, mały wiaterek. Mam czarne łebki, maślaczki i 1 prawdziwka. Teraz czeka mnie czyszczenie

Miałam dzisiaj nie iść do lasu...ale jak zobaczyłam kilka samochodów zaparkowanych na dole w naszym wjeździe to stwierdziłam, że zobaczymy co można zebrać po Halllynach.
Mieszkam tu już jakiś czas i dokładnie wiem w którym miejscu pojawiły się pierwsze borowiki, maślaki, rydze, albo podgrzybki...
20m od domu, pod brzozą, gdzie lata temu wyrósł pierwszy borowik, w tym sezonie zerwałam już kilka. Dziś wyszłam na spacer, bez aparatu. kosza i nożyka... ...ale prędko wracałam do domu po cały sprzęt.
Tym razem nie pod brzozą, ale pod sosną obok.







Jak pogrzebałam w ściółce, okazało się, że jest ich trochę więcej.




Po obiedzie mój M stwierdził, że też się przejdzie do lasu. Zaopatrzeni w kosze, nożyki, poszliśmy do lasu na drugiej działce, leżącej po przeciwnej stronie ulicy.

Tutaj też ktoś parkował samochody i w dużych ilościach kroczył do lasu za podwórkiem, trawa zdeptana solidnie. Działka jest nieogrodzona, więc każdy może czuć się jak u siebie.

Godzina przed 16, więc już i szarzeć zaczęło, spotkaliśmy jednych sąsiadów, kolejnych, w oddali ktoś kogoś nawoływał, przeszliśmy spory kawałek, ja miałam dwa maślaczki, a M nic. Las wyczesany ze wszystkiego.

Wracaliśmy i w drodze powrotnej znalazłam prawdziwka, dalej były krzaczory i małe dąbki...i ładne prawdziweczki.







A to nasze zbiory.










Sporo towaru do suszenia i do octu.

Wczoraj miały być góry, ale gdy zobaczyłem na obrazie z kamery jak leje w rejonie zbiorów, to zaraz zmieniłem plany.
Postanowiłem odwiedzić lasy Kasi Mymysteryy. Oczywiście nie zbliżałem się do starego lasu, bo tam króluje Hallyyna i Kasia
Plan był, młody las i Mleczaje rydze, ewentualnie Zielonki. Te ostatnie na 20, 20 robaczywych, szybko zniechęciły mnie do zbierania.
Sporo wyrosło młodych prawdziwków, ale tu też w większości robaki wygrywają z nami wyścigi





Gdyby ktoś zbierał maślaki sitarze, to kosz mógłby załatwić w 10min. Jest ich masa!



Pięknych Koźlarzy też całkiem sporo



Pojawiają się już Sarniaki. Będzie ich również bardzo dużo.



Ostatecznie jestem zadowolony ze zbioru, pomimo czasem rzęsistego deszczu kosz był pełniutki.



Mleczaje rydze poszły do kiszenia



Raportuję dzisiaj, bo wczoraj na forum coś wyprało na słupie

Dzisiaj deszcz się uspokoił. no to góry!!!!!

Mgły niesamowite, ale jakoś dojechałem. Przed chwilą wzeszło słońce, a już kilka aut stoi w pobliżu lasu. Rejestracje z wielu zakątków południowej Polski.
Więc plan prościutki. Najpierw pewne miejscówki, a potem spokojne czesanie całego lasu
Grzyby niesamowicie pochowane




















CDN

Ten się wkomponował w pień





No i misterek, trochę inny niż zwykle, ale równie piękny



Wczorajsze opady sprowokowały Salamandry do aktywności. Jak byłem ostatnio, było zimno i ani jednej nie spotkałem. Dzisiaj sporo ponad 10




Ogólnie jeszcze grzybków sporo jak na końcówkę sezonu prawdziwkowego w moich miejscówkach. Oczywiście jeszcze nie składam broni
Pojawiają się już Rydze, a raczej Mleczaje świerkowe i rzadko tutaj spotykane podgrzybki.



Aaa, no i jeszcze złapałem dzika

jack90 wrote: Jakoś chyba byśmy się zmieścili w trójkę (choć dla Hallyyny to musi być zostawiona duża przestrzeń ).
Wczoraj jeszcze choróbsko trzymało mnie w swoich szponach, ale dziś już nie wytrzymałam i musiałam iść sprawdzić co słychać po deszczach. Było trochę prawdziwków (prawie wszystkie zdrowe), sporo podgrzybków (połowa z lokatorami), no i mleczaje rydze, które ucieszyły mnie najbardziej. Wszystkie zdrowiutkie.













Rydze powędrowały na patelnię

Rydze na patelni zmobilizowały mnie do wycieczki w góry, właśnie po rydze
Oczywiście przy okazji zawsze wskoczy trochę prawdziwków





Ale głównie skoncentrowałem się na rydzach, no może na kilka chwil odrywałem od nich wzrok, żeby podziwiać cudowne muchomory.



Dobrze, że nagle siadła bardzo gęsta mgła i widoczność znacznie się pogorszyła, bo znów musiałbym schodzić z gór, jak tragarz z Nepalu



Napełniłem co trzeba i do domciu



Prawdziwki i podgrzybki zostawiłem znajomym, a rydze... A za rydze zaraz się zabieram i tak: Kilka większych na patelnię, a reszta do kiszonka
Powinno wystarczyć, a jak nie, to jutro pojadę w góry dozbierać

Jacku a zajączek? Co z nim?

Jak to co? Pieczyste. Wczoraj dzik, dzisiaj zajączek

Jacku ilości hurtowe

Ja dziś dalej trochę połamana, wzięłam przeciwbólowe i poszłam w dół, do swojego lasku. I znów byłam zaskoczona, że mimo kilku samochodów przy ulicy, uzbierałam sporo. Ale jak każdy zbieracz mam swoje miejsca.

Rydze może się zaczną, na razie kilka.




I dużo malutkich podgrzybków.

Ja wczoraj skromniutko. Poszłam w inne miejsca i tylko parę sztuk znalazłam. Ale zawsze trzeba szukać pozytywów. Dwa dni temu cieszyły duże zbiory, a wczoraj cieszyłam się, że nie będę musiała tyle obierać.

Wiedziałam że się nie zawiodę jak tutaj zajrzę Sama nie mam możliwości ostatnio na poszukiwania a poszłoby się... to ochociaż na
Waszę popatrzę.

Nie było dziś w planach grzybobrania, ale grzyby znalazły mnie same. Poranne wyjście przed dom zakończyło się takim znaleziskiem. Mąż trochę podejrzliwie przyglądał się temu grzybowemu dodatkowi w jajecznicy, ale zjadł.

Dwie godziny spacerkiem.

Chyba borsuk.

Tak, borsuk, Magdo. Kiedyś na moim kawałku miała jamę borsuczyca z przychówkiem.
mymysteryy wrote: Mnie też znalazły, pod karkonoskim płotem, tylko nie wiem, czy pokazywanie czegoś takiego nie podpada pod ustawę o halucynogenach.





Na pewno Jacek (lub inny wiedzący ) oświeci mnie, cóż to takiego - przyznam, że w dość długim życiu widzę pierwszy raz.

Pierścieniak grynszpanowy. Smerfnie wyglądają.

Aniu, jak już by Ci się tak barrrdzo chciało zjeść jakiegoś grzyba, to temu zdejmij skórkę z kapelusza i możesz go przyrządzić. Ogólnie jest jadalny, ale to podobno (nie jadłem) nic specjalnego.
Odpisuję dopiero teraz, bo do tej pory walczyliśmy z małżonką z ryżymi rydzami
Przedwczorajsze poszły do kiszenia i dzisiaj, pomimo wstrętnych warunków pogodowych, namówiłem Ż na wspólny wypad w góry, po te mniejsze do marynowania.
Tym razem cel - lasek rydzowy, który corocznie zaopatruje nas w dużo "rudzielców".


Najpierw jednak Salamandry. Dzisiaj widziałem najwięcej osobników jak tutaj chodzę. Deszcze, mgły ruszyły je na przedzimowe spacery.
Nareszcie jedna z nich pokazała mi gdzie mieszkają. Nie są to tylko, jak myślałem kamienie przy potokach, a norki wydrążone pod korzeniami jodeł.




To dlatego widuję je często przyczepione do drzew



Są piękne. One i muchomory czerwone są wyjątkową ozdobą naszych lasów



Bardzo ucieszył mnie widok maluteńkiej salamanderki. To jest wiadomość, że rozmnażają się i mają szansę na przeżycie





Zobaczyłem ją ok. 400 m od potoku, w którym zgodnie z naturą prawdopodobnie przyszła na świat i przywędrowała taki kawał pod górę


Wracając do grzybów. Żeby dotrzeć do rydzów, musimy przejść przez las prawdziwkowy.
Pokazują się pierwsze sztuki



W miejscu, którym kiedyś pokazywałem potrójne prawdziwki, dzisiaj znajduję znów taki "trójnik"






Po raz kolejny dylemat - pozostać przy prawdziwkach, czy je pominąc i skoncentrować się na rydzach?
Opcja dwa, w końcu po nie przyjechaliśmy dzisiaj.
Docieramy na miejsce. Pojawiają się pierwsze młodziutkie rydze, czyli już są, niedawno wyszły ze ściółki



Im dalej, jest ich więcej. Zaczyna się zbieranie na kupki i później kupki lądują w koszykach.



Leje deszcz, siadła mgła.



Kończymy, mamy dość. Jeszcze kawał do auta.
Wizyta u znajomych, segregacja





Jeszcze muszę oprawić sarnę

Grzybki już wyczyszczone, jak zwykle, kilka większych na patelnię, trochę do Krakowa, reszta młodziutkich do marynowania



Lecę działać