Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie pierwszymi są Elodie. Kolor przekłamany trochę, ale też bezpośrednie silne słońce spowodowało, że są bledsze w tym roku.

U mnie też ruszają

Bea612 wrote:
Śliczne, szczególnie ta cytowana w moim guście. Wiesz może, jak ma na imię?

W nocy rozwinęła się kolejna Strawberry Event, tym razem poprawna.



I coraz więcej "pereł", obok Frances łososiowa Pearl Loraine, moja faworytka w tej grupie

Aniu, spróbuję odnaleźć znacznik...
Dzisiaj pokazały się kolejne
Corsage


Arbatax


Fusion


I na razie niezidentyfikowane

Uzupełniam nazwę, żółty martagon to najpewniej Peppard Gold.

Nie wiem, co się stało w tym roku, ale w poprzednim miałam 23 sztuki, a w tym zakwitły 4

Beato, ale w ogóle nie wyszły, wyszły bez pąków, czy coś im dolega?

Nie chcę pisać, ile mam cebul pod ziemią (potencjalnie, część zanika, część co roku gnije, mają w glinie trudne życie). Przed domem, na nowo urządzanej centralnej rabacie pod cedrem, dosadziłam kilkanaście -zakwitną może cztery. Sezon jest fatalny, nie mogłam skutecznie osłonić w maju wszystkich, za wysokie były, gdy koło 20 przyszły pamiętne spadki nocne, a akurat podmuch idzie tamtędy, zimne powietrze rozpędza się dawnym ciągiem wentylacyjnym od Cmentarza Grabiszyńskiego - do mojego ogrodu. Grzyby wszelakie atakują od tulipanów, przez piwonie - lilie oczywiście też.
Może szczęśliwi posiadacze przepuszczalnych, lekkich gleb mają inny obraz sytuacji, ja jestem lekko podłamana.
Może wynagrodzą mi lilie "wiejskie", tam zwietrzelina filtruje skutecznie, a opóźnienie wegetacji powstrzymuje niewczesne zapędy lilii do wyłażenia w marcu na powierzchnię.

Właściwie wyszły w większości, potem pędy zaczęły żółknąć i zmarniały. Nie mogę odkopać, bo teraz siedzą w gąszczu innych, ale potem spróbuję...

Beatko, o ile sobie przypominam, również Ty masz gliniastą glebę, totalnie nieodpowiednią dla lilii? Jeśli tak, to jest główna przyczyna Twoich - i moich, a jakże - problemów. Zjawisko, o którym piszesz, wygląda tak?



Prawdopodobnie lilie dotyka grzyb, Botrytis elliptica, czemu sprzyja nieprzepuszczalne podłoże i pogoda taka, jak w tym roku, a dokłada osłabienie przez przymrozki. Szczególnie wrażliwe są - z mojego doświadczenia, nie z literatury - lilie azjatyckie i orientalne, natomiast hybrydy OT znacznie mniej. Żółkną liście od dołu, potem odpadają pąki, w końcu pęd brązowieje i zamiera. Odkopana cebula najczęściej jest w różnym stopniu gnijąca.

Podstawowa profilaktyka to sadzenie z odpowiednim drenażem (tylko że "odpowiedni" to pojemne pojęcie). W górach takie zjawisko lilii nie dotyka, mimo nędznej, ubogiej gleby - a może właśnie dzięki niej, bo tam woda nigdy nie stoi.

Ale nie umiem się wyrzec lilii w mieście, nawet kosztem corocznego dosadzania.
Żeby skończyć czymś milszym - portrecik Pearl Loraine.

Kolejna słoneczna zakwitła





Przy okazji proszę wpiszcie nazwę
Od nowa muszę oznaczać nazwami już z lepszym markerem.

I kolejna .

Bogusiu, zdaje mi się, że o tej pomarańczowej już raz dyskutowałyśmy - Pearl Justien; a koralową porównaj z moją Pearl Loraine, zdjęcia tylko ciut wyżej.

Dziś u mnie święto - rozwinęły się pierwsze kwiaty królewskiej, najpierw R. regale var. rubrum



Jak widać, używał sobie na niej ślimor



Niestety, żywe są tylko dolne pąki, czubek chyba został przymrożony.



A już za moment w tarasowej skrzynce zew Południa, słonce nad sawanną, African Queen

U mnie zakwitły tylko niskie lilie w donicach. Wysokie się zbierają do kwitnienia

Pink pixie




Bright pixie (bardziej żółta jest w rzeczywistości)

Ja się nie mogę nadziwić, że tu sezon liliowy w najlepsze szaleje, a u mnie ledwo dwie malutkie nieśmiało pokazało kwiatki.

LA 'Apricot Fudge'


Azjatka 'Annemarie's Dream'

Dokładnie tak Aniu .
A wydała mi się ta pomarańczowa inna od Pearl Justien
Koralowa to Peral Loraine
Lilia azjatycka ,chyba Canova






Dobrały się do niej bezdomniaki, jak do wszystkich roślin

Tak wygląda kwiat ,który się obronił jakoś resztkami
siły i woli
przed zjedzeniem. Na etapie pączka.
Jest szansa ,że pozostałe ocaleją mąż zebrał chyba 3/4 populacji .
:rotfl1:bezdomniaków


Rozkwitła następna
Prawdopodobnie Single YellowDaylily

Moje na razie nieźle

Cisza nic u nikogo nie zakwita? Czy brak czasu ?

Bobka wrote:
Bogusiu, a skąd wytrzasnęłaś taki podpis? Bo on znaczy "żółty pojedynczy liliowiec". Tak się raczej nie nazywa ani ta lilia, ani żadna inna. Rozwinie się, to pomyślimy, a tak z pączka, to może jeden Robert by poznał - ale on się jakoś ostatnio nie odzywa.

Jakiś czas temu pokazywałam rozwijającą się naszą rodzimą lilię złotogłów, czyli botaniczny martagon, czyli pierwowzór podhalańskich parzeniec zresztą. Dziś w rododendronowie znalazłam kilka w pełni kwitnienia.















Przepraszam za przydużo zdjęć, po prostu bardzo, bardzo lubię botaniczne lilie, a tę uważam za wyjątkową. Nigdy bym się nie ośmieliła ruszać cebulek chronionej rośliny z naturalnego środowiska, gdyby nie groziła im zagłada przez buldożer.
Bogusiu, moja przyjaciółka natknęła się na złotogłowy łażąc z psami wokół zalewu koło Lublina (nie pamiętam, jak się nazywa ten zbiornik). Może jak dobrze poszukasz, i Ty znajdziesz w okolicznych lasach? Trzeba szukać w gąszczu, niestety.