Forum Ogrodnicze Oaza

'Cooper Crossing'

Kwitną kolejne

Red County


Strawberry Event




Trendy Santo Domingo


Tribal Kiss

Bardzo interesujące macie azjatki. Proszę, dziewczyny - jeśli ich nie ma w naszym spisie, załóżcie nowe wątki, a ja spis skompletuję, dobrze?
U mnie azjatek mało, bo nie mają zbyt długiego życia, ale dostałam Easy Whisper (zamiast drobnej, której w sklepie niestety nie mieli, jak się finalnie okazało ) i przynajmniej rok kwitnie.



Inna jako tako długotrwała, Easy Justien



Purple Marble mam bodaj trzeci rok - zostały 2/5



A Takie OT nawet w mojej glinie żyją wiele lat, może nie mnożąc się przesadnie, jak to niektórym, ale ciesząc moje serce (i nos).
Orange Planet na przykład.

Wszystkie o nabrzmiałych pąkach a jednak zakwitają pojedynczo .





Zdecydowanie prym w zakwitaniu jako pierwsze wiodą żółte .



Te zaliczam do długo kwitnących .

Canova

Jędruś Piękna i piękna ilość
U mnie bardzo lubią ją ślimory .
Zajadały, a one się broniły i obroniły.
Też dość długo kwitnie ten gatunek ,czyli na
plus dla niej

Pink Flight



Purple Dream

Te są bez nazwy

JaKasiula wrote:

Jednak to inna lilia.
Tinilco




Strawberry Event rośnie obok i jest zdecydowanie mniej okazała


Cdn.

I z podziwem i ze smutkiem oglądam Wasze lilie...

Przez kilka lat miały swój czas, było ponad 20 odmian i dużo satysfakcji z ich uprawy.
Niestety od kiedy dziki zaczęły szarżować po naszym RODzie, właśnie lilie zostały pierwsze wywąchane i skonsumowane
Ponoć to dla nich przysmak nie lada. Dałam więc sobie spokój.

Ale miło, gdy ni stąd, ni zowąd jakieś pojedyncze pojawiają się - najczęściej wśród liliowcowej gęstwiny.
Tam sobie dziki nie poryły - korzenie liliowców za gęste
Dzisiaj pokazała się niezniszczalna azjatka 'Golden Stone':
01.07.




Ciekawe jakie jeszcze się wyłonią?

Aniu, współczuję tych dzików. Rozważałaś może wsadzenie cebul do solidnego pojemnika, na przykład skrzyni? Myślę, że mogłaby to być taka skrzynia na warzywa, do niej worek z grubej folii z zrobionymi dziurkami dla odpływu wody. Koszt niewielki.

Kolejne w mieście:
Yellow Planet, siostra pomarańczowej, nieco słabiej pachnie.



Królewskie białe



Azjatki, które wegetują jakoś - Pearl Jennifer



i Pearl Justine



To biedactwo o jedyny kwiatuszek Tiger Babies, jaki się uchował. Posadziłam Tygrysiątka w zdecydowanie fatalnym miejscu. Spróbuję wydłubać zmarnowane cebulki, o ile jeszcze jakieś znajdę, albo kupię ze trzy nowe.

Aniu z dzikami to faktycznie problem...

U mnie coś się z liliami porobiło...
W ubiegłym roku pierwsza zakwitła 6.06. azjatka NN od Pana Andrzeja:



W tym roku pierwsze były lilie w donicy koło baraków (zupełnie inne miejsce niż zwykle) 26.06:






Mam je podpisane na donicy. Muszę sprawdzić.


I cały sezon jest opóźniony. Prawdopodobnie po wycięciu masy brzóz, po pożarze, zmienił się mikroklimat. Koło baraków (=w środku lasu) jest stabilnie, a w środku działki zrobiło się gorąco w dzień za to zimno w nocy. Ubiegły rok "poszedł z rozpędu", a w tym roku kicha...

To lilie, które przeżyły pożar. Stały ok. 3 m od budynku. Wytopiła się kasta w której rosły, spaliły suche łodygi. Tak kwitły 20.06. 2022:





A tak wyglądały 30.06.2023:



Ponad 10 dni różnicy...
CDN...

Aniu spróbuj do wiaderek w ziemi - przedziurawionych.

U mnie skromnie, czekam.
Wspomnienie po martagonach i królewskie białe, chociaż nie wszystkie.




Te już były teraz w rozkwicie.

Lilie azjatyckie mnożą się u mnie w zaskakującym tempie. Z jednej cebulki posadzonej w zeszłym roku dziś mam w kilku miejscach po 3-4 pędy kwiatowe. Posadzone w wiaderku jesienią niewielkie cebulki przybyszowe również przebrały masy na tyle, że 4 sztuki zdecydowały się zakwitnąć. Do rozpaczy doprowadzają mnie tylko martagony. Nie zakwitł ani jeden Na wiosnę miały pączki które w pewnym momencie obumarły. W czasie zimnych nocy osłaniałam otuliną wszystkie lilie. Wydawało mi się, że udało mi się je ochronić je przez przymrozkami. W tym samym miejscu mam azjatki, drzewiaste i martagony. Dwie pierwsze wyglądają i rosną doskonale. Czy jest szansa że martagonów nie załatwił przymrozek, a coś innego?

Edyto, moim zdaniem to jednak te majowe spadki temperatury.
Zauważ, że martagony wyłażą najprędzej z podziemia, maj zawiązki pąków przed azjatyckimi - a to są najwrażliwsze części pędu. Nawet jeśli nakryłyśmy, to te malutkie pączki mogły np. dotykać włókniny, a może spadek był na tyle głęboki, że i pod przykryciem było zbyt zimno. Mam to samo, jedna z odmian zakwitła jednym kwiatuszkiem na około 10 pędów.
Zimne powietrze dodatkowo przemieszcza się nie jedną linią, tylko podmuchami, prawda?

Za moją argumentacją przemawia fakt, że w górach, gdzie lilie wychodzą około miesiąc po miejskich, nie mam takich strat.
Ale może być i tak, że przymrozek tylko osłabia lilię, a potem wdaje się np. grzyb. Tylko że wtedy ofiarą pada na ogół cały pęd, stopniowo i kolejne liście.

Dzięki Aniu za odpowiedź. Wygląda na to, że martagony nie są na mój klimat. Nie jestem w stanie zabezpieczyć ich bardziej niż zrobiłam to w tym roku (podwójna warstwa multiklimy). Strasznie żałuję, ze wszystkich lilii to właśnie martagony podobają mi się najbardziej. Chyba spróbuję wykopać je na jesień, bo szkoda mi marnować miejsce na najlepszej rabacie na rośliny które nie kwitną.

Edyto, daj im jeszcze choć rok. Ta wiosna była bardzo pechowa, przyznasz, za mojej pamięci nie było tak długo spadków temperatury.
Jest jeszcze opcja posadzenia w donicach i trzymania w zacisznym, najcieplejszym miejscu. Jak minie zagrożenie, można te donice ewentualnie przenieść na reprezentacyjną rabatę.

Piszę to, bo też uwielbiam martagony, mimo braku zapachu.

Martagony nie pachną? Przecież to jest zapach ogólnowojskowej używanej onucy.





Lilium pardalinum.