Forum Ogrodnicze Oaza

Alinko, zbieraj jak ja,od sasiadów. Ależ są szczęśliwi,że się pozbywają tego złota. Tak samo jesienia , dostarczam im wory a oni grabią te liściory, igliwie.... Wszystko trafia do mnie.

Hiacynto- ja też to podlewam gnojówką, ale chyba za żadko... Jak często to podlewanie stosować? Jak długo kompostowac z tym mocznikiem? Moje zrębki są dość grube, po roku nawet śladu nie ma, żeby coś się rozłożyło. W jednym miejscu miałam mulcz z drobnych gałązek i tam po kilku miesiącach zrobiła się piękna próchnica.

Trawę od sąsiadów też zaczęłam zbierać. Ja koszę niezbyt często- znajomi ogrodnicy polecili mi jakąś wolnorosnącą mieszankę i nie mam kłopotu

Tak prawdę mówiąc brak mi systematyczności w działaniu, ale od wiosny do lipca podlewałam gnojówką rośliny a wraz z nimi mulcz gdzieś co 7 - 10 dni. Po roku w tym miejscu już jest próchnica i na nowo trzeba sypać

Mocznik też sypię na oko, w przybliżeniu będzie 1/2 l na 15 l mulczu. Jeśli masz grubsze zrębki wykorzystaj je pod trwałe, większe byliny - piwonie, liliowce, róże, pod krzewy, itp. Masz wtedy z głowy odchwaszczanie, a po pewnym czasie próchnica i tak się zrobi.

Ja w sprawie gazet Mi pomysł bardzo się podoba,na pewno wykorzystam.

Wklejam link ,który pojawił się w świetnym wątku ogrodniczym na Forum Muratora.
Ostatnio zaczytuję się tam, bo autorka to fachowiec ,jakich mało!

www.moocowfanclub.com/blogs/keby/regarden/3

W tym linku trzeba przerzucać następne strony,żeby zobaczyć cały proces "gazetowania"

Zastanawia mnie jednak to ,że na zdjęciach ostatecznie na gazetach pojawia się ziemia-czyli chwasty z siewu
będą się pojawiały ?

I z siewu i spod ziemi. Żadna ściółka nie zabezpiecza przed chwastami. Utrudnia im tylko życie, a tym samym nam ułatwia.

Gazety wolę wyrzucać do pojemników makulaturowych, za dużo zawierają farby drukarskiej, a ta farba za dużo związków ołowiu.

Jak do tej pory używałam tylko rozdrobnionej kory do ściółkowania.

Kora ma jedną wadę, kiedy zaczyna się rozkładać, pobiera niezbędny do tego rozkładu azot z gleby,
a tym samym okrada z niego rośliny. Dlatego warto dostarczyć ściółkowanym korą rabatom dodatkowej porcji nawozu azotowego, oczywiście naturalnego (gnojowica, gnojówki), bo na sztuczne nawozy szkoda naszego ogrodu!!!

Nie ma tego problemu z częściowo przekompostowaną korą.
Kiedyś kupiłam taką w sklepie, ale już dawno jej nie widziałam. Dlatego korę przeznaczoną do wzbogacania gliniastej lub piaszczystej ziemi warto u siebie w ogrodzie wcześniej przekompostować.
I tu zahaczyłam o kolejny ciekawy temat, kompostowanie, ale w ogrodzie naturalnym te sprawy nieustannie przeplatają się

W tym roku również zaczęłam ściółkować trawą. Ale na razie nie rośliny, tylko miejsca, gdzie w związku z różnymi
robotami była przekopana, goła ziemia. Tylko nie zasilałam żadnym azotem, żadnymi gnojówkami.
I ciekawa jestem, czy takie miejsca można nim zasilać aż do zimy? Bo w sumie i tak tam nic nie rośnie? (wiem, że rośliny można nawozić do końca lipca)
I jeszcze pytanie - gdzie taki mocznik można kupić? W supermarkecie ogrodniczym da radę?

Myślę, że skoro nic w tym miejscu nie rośnie, to porcja azotu 'gnojówkowego' szkody nie zrobi

U mnie wiosną zypane zrębki są prawie rozłożone na próchnicę A teraz na puste grządki wrzuciłam zgrabione liście, polałam resztką gnojówki, posypałam trochę kryształkami mocznika (można stosować 5% roztwór), dorzucę jeszcze na wierzch częściowo rozłożony kompost. Wiosną powinna w tym miejscu byc piękna próchnicza ziemia

Mocznik jest w każdym markecie ogrodniczym.

Wiedząc, że ten wątek rozpoczęła pisać Siberia spodziewałem się w nim wiele mądrości. Przeczytałem dokładnie wszystkie zawarte w nim wpisy i się nie pomyliłem. Utożsamiam się ze wszystkimi którzy poruszyli temat mulczowania. Dla przypomnienia tego o czym już wcześniej pisała Siberia mam tylko jedną prośbę. Jeżeli postanowiliśmy w sposób naturalny przywrócić naszej glebie bogatsze życie biologiczne, jeżeli staramy się podnieść wartość próchnicy w glebie naszych ogrodów, to zrezygnujmy całkowicie ze stosowania nawozów mineralnych i nie używajmy jako wspomagacza mocznika.
Norka wrote:
Norka. Ściółkowanie trawą przekopanej gleby to pierwszy krok do wprowadzania w nią substancji organicznej.Samej trawy przed wprowadzeniem jej do gleby nie musimy kompostować ponieważ stosunek węgla do azotu wynosi 20:1 i jest ona natychmiast rozkładana. Po tej podstawowej czynności, następną materią wprowadzaną do gleby powinno być dołożenie nieco bardziej treściwszego kompostu lub przekompostowanego obornika.
W okresie kiedy nie zalega śnieg oraz gleba nie jest jeszcze zmrożona możesz zasilać nieuprawianą glebę rozcieńczoną gnojowicą (1:10). W tej chwili jest to już nieetyczne i zabronione. Natomiast wprowadzanie o tej porze do gleby różnego rodzaju gnojówek mija się z celem ponieważ przy tej temperaturze w ziemi spowolnieniu ulegają wszystkie czynności życiowe organizmów w niej występujących.

Pozdrawiam. Waldek.

Dzięki za odpowiedzi.

Hiacynto, dobrze wiedzieć, że taki nie do końca rozłożony kompost można rozrzucić na puste grządki.
Acha, czyli na grządki np. z bylinami taki kompost nie nadaje się?

Waldek, no niestety, jestem tak zielona ( powinnam zmienić nick na Zielona), że myślałam, iż ten mocznik to naturalny nawóz.
Nie wiedziałam też, że trawę mogę od razu przekopać z ziemią! Czyli zmarnowałam trochę ten sezon.
I niepotrzebnie załatwiłam sobie słomę u rolnika, bo uświadomił mnie pomodoro, że słoma trudno rozkłada się, zwłaszcza w glinie. Czyli trawa o niebo lepsza, zwłaszcza, że sporo jej mam z koszenia.
Ok. Zima przyszła (choć właściwie to na razie epizod zimowy), więc z dalszym działaniem wstrzymam się do wiosny.

A teraz proszę o podpowiedź:
Wiosną tę trawę przekopię. I jaki odczekać czas, żeby wprowadzić obornik? Obornik (krowi) mogę sobie załatwić,
a kompost dopiero się robi i będzie go za mało na moje potrzeby.
I dobrze, że mogę nieuprawianą glebę podlewać gnojowicą. Oj, będzie w przyszłym roku pachnieć u mnie!

Nie rozłożonego kompostu nie daję nigdy między rośliny. Kiedyś obiło mi się o uszy, że zachodzące procesy rozkładu mogą źle wpływać na rosnące rośliny.
Wyjątkiem są dynie, dla nich usypuję lekki kopczyk z resztek z kompostnika, dodaję kompost, obornik, kurzak. Na tak przygotowanym miejscu sadzę dyniowate.
Szału co prawda nie ma owoce 8 - 15 kg, ale i tak jest co nosić

Norka wrote:
Witaj Norka.

Ponieważ tak jak pisałaś jesteś początkującą ogrodniczką to wiem, że pisząc posty wiele rzeczy może umknąć Twojej uwadze. Dlatego dobrze by było jakbyś założyła swój własny wątek i zaczęła program powstawania ogrodu od początku.
Jak już się zdążyłem zorientować, to masz dostęp do wielu organicznych substancji które będziesz chciała spożytkować w swoim ogrodzie.
Wszystko fajnie, pięknie tylko w naturze musi być zachowana równowaga i wszystko musi mieć swoją kolejność.
Różne substancje i składniki jakimi się posługujemy w ogrodach które żyją w zgodzie z naturą mają swoje miejsce, czas zastosowania i przede wszystkim cechuje je celowość użycia.
To nie są sztucznie otrzymywane nawozy które sypie się bez opamiętania ile się da, jak się da i gdzie się da.
Nie zadawaj Norka ludziom którzy tak postępują żadnych pytań bo zaręczam Cię, że i tak nie otrzymasz od nich konkretnej odpowiedzi.
Tyle ode mnie tytułem wstępu. Reszta należy do Ciebie.

Odp.
Każdy obornik bydlęcy jeżeli jest nieprzekompostowany wprowadzamy do gleby jesienią. Łączymy go z naszą ziemią ogrodową, z grubsza zagrabiamy teren i pozostawiamy całość w takim stanie na ok 6 miesięcy. Zakładam, że masz w swoim ogrodzie prawidłowy odczyn gleby.
Wiosną następnego roku tak przygotowaną glebę wzbogacamy pożytecznymi mikroorganizmami i całość wyrównujemy.
Po tych czynnościach możesz już Norko śmiało robić pierwsze nasadzenia roślin, pamiętając przy tym, że system korzeniowy kwasolubów i róż można wcześniej zaszczepić grzybnią mikoryzową.

Pozdrawiam. Waldek.

Czytałam w książce Buczackiego o różach że glebę wokół róż należy ściółkować na wiosnę i na jesieni. Podobno najlepszą ściółka do tego celu jest rozłożony nawóz koński. Również dobry jest obornik lub kompost o grubości minimum 5 cm.

W poradniku "Wszystko o ogrodzie" wyczytałam, że mulczować można przez cały sezon - byle cienką warstwą ( w grubszej lubią grasować ślimaki ). Można stosować trawę, pociętą słomę, pocięte chwasty. Dla mnie super pomysł - trawy skoszonej mam sporo a kompostowanie jej jest wielce uciążliwe

Mulczowanie jest bardzo wygodnym sposobem na pozbycie się chwastów i użyźnienie ziemi. Pamiętać tylko trzeba, że trawy i inne roślinne resztki podczas rozkładu mają podwyższoną temperaturę, dlatego nie sypiemy mulczu bezpośrednio wokół pni drzew, czy np. łodyg róż. Należy zachować 2-3 cm odległości.

Jesienią spryzmowałam czyste odchody końskie, czy wiosną mogę rozsypać to wokół krzewów różanych,bez obawy,że mogą mi popalić krzewy?