Forum Ogrodnicze Oaza

Takie przypadki jeżą mi włosy na głowie. Największym problemem jest tu agresja w stosunku do ludzi.
Szkolenie nie spowoduje, że pies nie będzie uciekał.Potrzebna jest odpowiednia socjalizacja i pies musi być emocjonalnie przywiązany do właściciela i miejsca zamieszkania. Znać okolice, różne zwierzęta i zapoznać jak największą liczbę ludzi. Jest wiele takich elementów wychowawczych. Niestety ludzie biorą psy a nie mają czasu ich wychowywać
Albo jeszcze cieszą się, że pies rozrywa ogrodzenie na widok wszystkiego co się rusza

Najważniejsze, że Wam się nic nie stało.

Agus, strata wielka, dobrze że uda się polubownie załatwić sprawę, chwała Tobie za to, a dla nich nauczka na przyszłość, oby wyciągnęli z niej wnioski, czego Tobie i im życzę. Jak dostał się na Twoją posesję ten pies, sforsował ogrodzenie?

Wyobraźcie sobie, że ten pies nieustannie wracał, przez ponad godzinę próbując znów włamać się do ogrodu i wydusić resztę. Trzy kury porwał i gdzieś wyniósł. Sąsiedzi byli zbulwersowani, jedna sąsiadka przyszła zobaczyć co się wydarzyło i bała się potem wracać do domu przez ulicę. Nie wiem, jak pies zachowuje się w normalnej sytuacji, w ogóle go nie znałam, nie wiedziałam nawet, czyj on jest, aż inni go nie rozpoznali. Przypuszczam, że to był po prostu jakiś amok tego polowania i zabijania ofiar. No ale taki warczący, szczerzący się pies, z mordą we krwi i piórach- trochę mnie wystraszył.
Już się zdarzyło, że wpadł do woliery lis.Lis na nasz widok uciekał, nie próbował atakować.

Tak, musiał wejść pod bramą, byłam na zakupach i nie wiem dokładnie. Może też skoczył na furtkę, dużo psów otwiera sobie klamki. Jak wracał, to kombinował z furtka bardziej, niż z bramą. Już ją zamknęłam na klucz.

Tak na wszelki wypadek, przemyśl czy możesz lepiej zabezpieczyć "newralgiczne" miejsca w ogrodzeniu, może coś da się udoskonalić niewielkimi środkami. Wiem, że sąsiad mówił, że już nie ucieknie, ale "strzeżonego...". Bardzo Ci współczuję, człowiek chodzi, dogląda, napracuje się, a tu taka jatka.

Pies zazwyczaj pokona wszelkie ogrodzenia, które nie są specjalnie przed nim zabezpieczone, jeśli oczywiście chce.
Ten musi się bardzo nudzić i szuka czegoś, co rozładuje jego energię.
Agus masz rację, psy się ludzi nie boją jak dzikie zwierzęta. Dlatego trzeba uważać na zdziczałe psy, które często spotykamy biegające samopas po wsiach lub w lesie. Często tworzą sfory i atakują ludzi.

Myślę, że zabezpieczyć psa powinien sąsiad, nie ja, tak samo swoje ogrodzenie, bramę itd. Niech postawi kojec, nie wiem. Jeśli się to powtórzy, to już na pewno załatwimy to inaczej.

U nas we wsi niektórzy noszą podczas spacerów gaz pieprzowy, bo z takim napotkanym nieznajomym psem, to nigdy nie wiadomo, a i znajome różnie się zachowują, np. warczą na osobę oczekującą na przystanku autobusowym, a wyżej nie ma na co wyleźć. Też zastanawiam czy nie kupić tego gazu pieprzowego.

Ja mam, z nim dopiero wyszła sąsiadka. Musiała wrócić do domu, ma dwóch niepełnosprawnych synów i czekała, aż przyjadą transportem ze szkoły.

Gaz chyba będzie najlepszym rozwiązaniem, z tym, że jak będzie wiatr w nasza stronę, to mamy problem... Myśliwski to się strzału nie przestraszy...
Ja mam na wszelki wypadek paralizator, do strzału na odległość (u nas to nie koniecznie na psy, ale mam... ).

Mój gaz jest w formie żelu, zawsze trafia tam, gdzie się celuje, nie rozpyla się, może na dworze wiać, może być nawet użyty w zamkniętym pomieszczeniu.

Jeśli pies poluje na ptaki, to nie odróżnia kury od bażanta, tak już jest. Gorzej, że rzucał się na ludzi. To najprawdopodobniej gończy polski, bywają egzemplarze dość agresywne, niestety.
Wina nie psa, tylko właściciela. Skoro to uznał i przynajmniej materialnie chce pokryć straty, też bym rozwiązała sprawę polubownie.
Odmiennie niż Marlena wiem, że niestety, nie każdego psa można tak wychować, by nie uciekał. A już absolutnie nie gończe polujące - rozkosz polowania przewyższa dla nich wszystko, co możemy im ofiarować w zamian. Dlatego mam "pancerne" ogrodzenie. Tym niemniej - zdarzyło się, że obca osoba zostawiła niedomkniętą bramę i psy wyszły, a ja mało nie zmarłam ze stresu.

Agusiu - przykro czytać...

U mnie jedyne co się sprawdza to taka siatka dookoła wybiegów z paneli.

Fakt, że właściciel nie przypilnował psa i ponosi pełną odpowiedzialność, kurkom życia nie zwróci. A jak pies się nauczył wchodzić (i nic złego z Twojej strony go nie spotkało - choćby woda z węża) to będzie wchodził.

Życie mamy takie dziwne, że ktoś znów ze zmęczenia, niewiedzy, ..... (wstaw dowolne) go wypuści. Jeśli wolisz mieć kury niż "rację", to sama musisz je zabezpieczyć.

Piszę z własnego doświadczenia.

Dlaczego ponosić koszty, z powodu czyjegoś psa? Zlikwidować napastnika.Po co komu pies myśliwski, skoro nie myśli? Po co komu owczarek,skoro nie ma owiec. Po co komu urządzenie do szczekania, skoro można mieć alarm, który nie trzeba karmić? Po co komu te wielkie kudłate, skoro nie ma w mieście wilków?

Jeżu kolczasty, czemu zaraz likwidować Fakt, pies powinien pracować, lub mieć tyle i takich zajęć, żeby sobie nie wymyślać (a w szczególności być pod kontrolą), ale to nie wina psa, tylko nieodpowiedzialnych ludzi, którzy może faktycznie powinni mieć alarm a nie psa.
Z drugiej strony wypadki się zdarzają i czasami nikt nie jest winien.

Łatko na pewno masz dużo racji. Nigdy nie twierdziłam, że każdego psa da się wychować. Są różne psy, ale gdybym zaczęła z góry dzielić psy, na te które się da i te, których się nie da, los Uza byłby przesądzony... . A jesteśmy z niego naprawdę zadowoleni, choć przyznaję, że wymagał trochę innego podejścia i ma charakterek Jako nasz jedyny chodzi do weta w kagańcu

Małgosia ma rację, pomyśl nad zabezpieczeniem dodatkowym kur, bo każdego: psa, lisa, kunę, jastrzębia będą "korcić". Albo chociaż zamykaj je jak Was nie ma w domu.

Agusiu, bardzo współczuję

Właśnie, pies jak człowiek, może mieć własny charakter.Bandyta to bandyta i ani więzienie ,ani kościół nie wychowa. Pies sąsiada dusił kury. Właściciel zapowiedział,że jeszcze jedną udusi, to go zabije. Pies nadal dusił i wyrzucał za płot do sąsiada,aby było na tamtego psa.

Pies to drapieżnik, polowanie ma w genach. Nie działa dobrze, ani źle, tylko instynktownie. To od człowieka zależy, czy potrafi ten instynkt przekierować na coś pożytecznego, czy nie.
Myślenie, że pies robi coś celowo, świadczy tylko o kompletnym braku zrozumienia psychiki zwierzęcia
Trochę wstyd, że tyle lat od udomowienia zwierząt a ludzie, którzy biorą je pod swój dach, nic o nich nie wiedzą
Człowiek, który krzywdzi zwierzę, powinien za to odpowiedzieć tak samo jak za człowieka i mieć dożywotni, sądowny zakaz posiadania zwierząt.
Ostro...tak. Człowiek jest odpowiedzialny za to, co udomowił i co wziął pod swój dach.