Forum Ogrodnicze Oaza

Banda jest świetna. Ale .... ciągle łapię się na tym, że najbardziej skupiam się na boksiach. Miałam w życiu tylko jednego- starszego, dziewięcioletniego pana ze schronu. Arnold był moją największą psią miłością. Miał swój całkiem zadziorny charakterek, ale szalenie brak mi charakterystycznych "obwarzanków" i "śpiewu" przy powitaniu.

O właśnie ja też te "obwarzanki" bokserowe , wywijanie dupką i posapywanie uwielbiam w bokserach. Z psów typu bull-cośtam uwielbiam bulmastify. Kuzynka z Francji miała takowy egzemplarz i pies skradł moje serce doszczętnie, sama słodycz i mądrość!

Lubię białe zwierzęta, lecz na punkcie łaciatych mam totalnego świra, wszystkie moje suczki musiały być łaciate, tzn kolor wiodący to zawsze biel (nawet do 90%). Jak ktoś wie na czym polega papillon, to właśnie to jest idealny przykład "mojej" kolorystyki.Zawsze gdy widzę takie ubarwienie to cieszę się jak goopia, wywijam szyję mało nie wlecę na ludzi na ulicy albo nie skręcę karku w autobusie!
Biel niesie często ze sobą głuchotę. W miocie mojej kotki Xeni urodziły się cztery śnieżnobiałe kociaki (po szynszylowym ojcu i białej matce). Z tym, że wszystkie miały niebieskie oczy-totalna rzadkość u persów(zwłaszcza po zielonookim tacie i żółtookiej mamie) i wszystkie miały normalny słuch(badane zagranicą).

Aniu - o Rożince napiszę, ale najpierw muszę uporządkować zdjęcia.
Haniu - boksery tak mają, że łapią za serca. Ja "wpadłam" już dawno - to się nazywa bokserowiroza... Kiedyś było takie fajne bokser forum - żałuję, że nie zdążyłam zgrać przynajmniej swoich postów, zanim padło. Tzn NK i FB je załatwiło... Było tam mnóstwo fajnych zdjęć i wiadomości.
Asiu - moje psy tak na prawdę nie są białe. One są "skrajnie łaciate" - świadczą o tym kolorowe odmiany na uszach u Funi, Deviny, Cedrika czy czarne wargi u Duszka. Po prostu koloru na nie zabrakło.

Z dziś:
Przytulanki:


Duszek wybił dziurę w szybie - Szeryf ogląda świat, to już nie to mokre kocie spod BP:


dziurę póki co zabezpieczyłam, ale zanim zawiozę do szklarza jest okazja aby wyczyścić i pomalować ramy - ale to raczej nie dziś. Najpierw "żywe", a w domu jest i tak ciepło.

Czy wstawić zdjęcia jak się wykluwa biegus? Znalazłam swoje zdjęcia na ptasim Forum.

CHI wrote:
Albo "łaciate z ekstremalnie dominującą bielą"
To prawda, tak naprawdę białe są zdaje się albinosy. To znaczy - ich skóra, a zarazem sierść jest całkowicie pozbawiona pigmentu. Myślałam, że Duszek jest albinosem - w związku z jego głuchotą...
Nawet psy ras uważanych za białe, np. owczarki podhalańskie (i inne górskie owczarki tego typu) lub maltańczyki są "skrajnie jasnymi blondynami". Ich sierść ma znikomą pigmentację - i podobno czasem rodzą się "wybrakowane" szczenięta ze znaczeniami.
To prawda, że FB załatwia fora tematyczne, widać to wszędzie... Wielka szkoda.
A jak Duszek zdołał zrobić taką dziurę w szybie?
Koniecznie wstaw zdjęcie, ja człowiek jednak w większości miejski i obeznany tylko z psami w życiu takiej rzeczy nie zobaczę.

Aniu - też chciałabym wiedzieć jak to zrobił - no cóż skutecznie. Jak wstawiam nowe szyby to daję wzmocnione - tak na wszelki wypadek

Kaczki biegusy klują się ok 28 dnia. Tzn później niż kurczaki, a wcześniej niż inne kaczki.
Raczej same nie siadają - kiedyś mi siadła, ale to mała kaczka i nic z tego nie wyszło.
Kluję pod kwoką lub indyczką, ew. zostaje inkubator. Czasem kwoka zejdzie i wtedy inkubator ratuje małe.
Tak było w 2012 - brahma zeszła w 21 (tak jak maja kury). Jaja odkaziłam Virkonem i poszły do inkubatora. Dlatego są brudne - bałam się, że mogę zaszkodzić pisklakom.

Jak taki „płetwiak” mieści się w jajku??


Jak to się pozwijało:



A tak wyglądały podrośnięte:

Niezwykłe!

No nie? Małgosiu jak widzę Twój wpis to nawet obiad nie jest ważny. Ja widzialam w życiu parę razy narodziny kurczaków , ale ty to udokumentowałaś. Zdjęcia niesamowite.

Lucynko - kurczaki też gdzieś mam, ale musiałbym poszukać - to są biegusy indyjskie - KACZKI

No to do "obiadu" zdjęcie starsze, ale śmieszne - "moja droga do domku"

Jakoś mi się kojarzy - parafrazując dowcip o pustyni


Idą 3 koty przez las, jeden mówi:
kurcze kochani, nie ogarniam tej KUWETY!!

Małgosiu świetny dowcip.Ale przyznaje te latarenki świetnie wyglądają na dróżce.Powiem Ci , ze ja jako dziecko często byłam uczestnikiem wylęgów kaczek francuskich.Nawet czasami pomagałam kaczuchom. Zdjęcia przeniosły mnie do czasów dzieciństwa... jakże beztroskie to lata były.

O indykach jeszcze nie było..
Znajomy namówił mnie, bo to "żywe inkubatory". Indyczki są durne = wysiedzą wszystko. I można im podkładać jaja, zabierać pisklaki, podkładać jaja itd.
Jedyne czego trzeba pilnować to aby jadły. I nie wystarczy jak mają wodę i żarcie na koszu w którym wysiadują - trzeba je zganiać i pilnować, aby naprawdę jadły.
W ubiegłym roku padła mi indyczka - mimo, że miała jedzenie i piecie przed dziobem, to zdechła z głodu... tak była zajęta wysiadywaniem.
Tu indyki nadzorowały jak robiłam skalniaczek. Indor nawet się napuszył na nowy obiekt.


Indyki są bardzo ciekawe i inteligentne. I nieprawda, że reagują na czerwony kolor. Reagują na obcych.

Ciągle pada Felix wyleguje się nad kominkiem


Psy razem się bawią


i razem śpią


Tu nie wiem w kto kogo podsiadł czy Duszek Laki czy Laki Duszka:


Szeryf jest zainteresowany deszczem, ale tylko jak jest w domu


3 białe ogony w lewo, jedna mordka w prawo - Funia w galopie - starszej pani czasem odwala...


Devina tak sama z siebie - nie bardzo wiem o co chodziło


Nikt mi nie powie, że psy nie uczą się jeden od drugiego..


"No bawmy się dalej"


"Spadaj to moje"

Masz rację Małgosiu. Indyki to najdurniejsze stworzenia. Zmora mojego dzieciństwa. Kazano mi je pilnować. Spokojnie pasły się na łące nagle któremuś sie odwidziało i rozpostarł skrzydła i udawał ze lata, reszta za nim. Potrafiły uciec dwa , trzy kilometry od domu, obsiadły jakieś drzewo , takie niskie, bo to ciężkie wiec się nie uniesie i nie ma mowy by wróciły trzeba je było odnaleźć zegnać z drzewa i przyprowadzić do domu.Teraz sa cięższe odmiany i nie mają takiej kondycji.

CHI wrote:
Ależ oczywiście, że tak jest. Chyba każdy, kto ma więcej niż jednego psa, to potwierdzi.
To, co dobrego umie Lutnia, to wyłączna zasługa Łaci - jej przybranej mamy.
Emalia112 wrote:
A tu się nie zgodzę - w świetle tego, co napisałaś, Lucynko, poniżej, i tego, co pisze Małgosia - to bardzo inteligentne stworzenia. To tylko my, ludzie, zwykliśmy stawiać znak równości między inteligencją ("mądrością")a podatnością na tresurę albo posłuszeństwem/uległością zwierzęcia. Ciekawe, że mierząc inteligencję ludzi wytrwałość i pomysłowość w realizacji własnych celów uważamy (obecnie) za wyznacznik jej wysokiego poziomu.

Aniu - u indyków instynkt wysiadywania przewyższa instynkt życia samicy - i dlatego uważam je za durne. Zdychając z głodu zabija młode.
No i brojlery mają skłonność do samobójstwa. Bo jak nazwać latanie na i z 3,5 m kurnika indyczki o wadze ponad 25 kg? Ich mieszańce miały inne "ciekawe pomysły".
Przez 4 lata tylko jeden indyk został "świadomie uśmiercony", pozostałe to było "dokończenie ich pomysłów".

Oprócz tego wg mnie są towarzyskie, ciekawe i inteligentne. Ale durne, bo trzeba pilnować indyczki, aby przeżyły, no ich "dziwne skłonności"...

Teraz te co mam są "lekkie". Tzn nie brojlery - bo do wysiadywania innych jaj niż indycze są lepsze.

A ja się Małgosiu zapytam o imiona Twoich psów i kotów (choć akurat kocie imiona są u Ciebie "jednolite", prócz Szeryfa, który i barwą i imieniem odstaje od reszty). Czy wszystkie są nadane przez Ciebie/Twoją rodzinę,czy wzięte z rodowodów ?

Moje kiciuchy sama ponazywałam, każde z nich ma inne imię w papierach-Tosia to Iolanta Sky Rainbow, Fiołek to Ali ze Stolicy a Xenia to Beauty Białe Aniołki Suczkę(odeszła w 2010 r.)przechrzciłam na Nelkę z rodowodowej Famy Otis.

Asiu - koty (oprócz Szeryfa) nazywał Syn, bo jego
Felix - był taki "królewski"
Potem pojechał po jednego, a przywiózł trzy, a że oglądaliśmy "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra" - to samo wyszło

Nazwanie małego rudego kociego nieszczęścia Szeryfem świadczy albo o bezmiarze mojej wyobraźni, albo o zdolnościach przewidywania przyszłości.

Psy - różnie. Kiedyś tradycją było nazywanie bokserów imionami rodowodowymi, a buli "domowymi". Teraz jest tak:
Funia - FANNY BEAUTY Gal Bull
Laki - GOOD LUCK Kett Box
Duszek - KAAI Luminos Way
Devi - DASTINY Świetliste Cienie
CEDRIK Custodius



Wszystkie psy maja rodowody FCI. Laki i Cedrik pochodzą z Czech. Białe koty to dachowce z ogłoszenia.

Jak miło się u Ciebie spaceruje, piękny ogród cudowne zwierzaki, kocham boxerki to cudowne psiaki, ja mam 7 letnią sunie, to już 3 w moja boksia. Będę z przyjemnoscia zaglądać do Ciebie. Pozdrawiam

Kasia

za miłe słowa.
Dziś "latające psy a.d.2018"

Początek jest taki lub podobny:




A potem to już różnie:
















Tu było niefajnie - Cerdrik mocno uderzył o ziemię. Nic się nie stało, ale strachu się najadłam. Myślałam, że to dlatego, że rzuciłam za wysoko. Dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że to Duszek go podciął. Cedrik ratował się do końca i upadł na bok. Na "żywo" wydawało mi się, że upadł na kręgosłup, ale na szczęście zdążył się wywinąć. Za to mam zdjęcie "lewitującego boksera" - tego jeszcze nie było.










I ostatnie zdjęcie z wczoraj:


cdn

Hej!
Dawno nie zaglądałaś.Jak tam się miewa banda w te mrozy?
Szukam kogoś kto ma wprawę w wykluwaniu jajek w inkubatorze i widzę,że Ty taki masz!
Możesz mi go pokazać w całej okazałości? Podkładasz tylko swoje jajka czy kupujesz lęgowe?
Czytałam o Twoim doświadczeniu z wysiadywaniem jaj przez indyczkę.Przemyślę sprawę.
Jeśli ją "sadzasz" na jajka to w innym pomieszczeniu,czy razem z innymi?