Forum Ogrodnicze Oaza

Ale gęsica kuper "wypła", heheh.

A co do psów pracujących-moje suczuchy miały w obowiązku spać ze mną w łóżku i towarzyszyć wtedy, gdy się było w domu. Ot , taka praca. Co do tego spania w łóżku-po 16 latach spania Misi z nami, jak nastała Nela, wykombinowaliśmy, że psie miejsce jest w nocy na psim a nie ludzkim psołaniu. Szczeniak nie miał nic przeciwko. Co się okazało-poszczególni domownicy po nocy przyczajali się i podkradali śpiącą suczkę a to w początkowym okresie z jej legowiska a to potem bezczelnie sobie nawzajem wprost z pościeli. I tak skończyły się durne pomysły z psią eksmisją z pańcinego łóżka.

Gosiu miałaś kiedyś tak,że kwoka zadziobywała swoje ciężko wysiedziane młode?
Moja zadziobała 3 zanim się zorientowałam....no szok...

Agnieszko - nie przypominam sobie, ale wiem, że się zdarza... Jest teoria, że kwoka eliminuje "felerne".
Ale to teoria...
Trzeba obserwować no i warto mieć lampę grzewczą uszykowaną...
Kury potrafią być nieobliczalne - w końcu to drapieżniki (jakby to nie brzmiało, nie raz wyrywałam im padalce z dzioba). No i są kanibalami (właściwie "kurobalami"). Skoro każda inna kura traktuje pisklę jak przekąskę, to czasem i kwoka tak robi...

Ale taką kwokę "zaprosiłabym na obiad".

Jak się zastanawiam jakie zdjęcia tu wstawić, to się na nie zagapiam i nie wstawiam nic...

"Seria jak pies z kotem"
z Cedrikiem


Devina dostąpiła zaszczytu "ugniatania" - chyba z "braku dostępności bokserów"


Standard czyli z Duszkiem

Gosiu gdzieś obiło mi się o oczy że masz indyki. Jak z ich chowem? wiele ludzi mówi że słabe delikatne a do 14 tygodnia powinny być zamknięte i nie puszczane Foto gęsi super widziałem takie coś u przepiórek ale nie zdążyłem obfocić

Mogę patrzeć i patrzeć na tę bieliznę... rozczulający widok kotunia w objęciach piechów

Cedrik traktuje go jak termofor

Adrian - tak na szybko.
Mam indyki od co najmniej 5 lat, ale jako "żywe inkubatory" i "ozdobne".

Najgorszą chorobą indyków jest "czarna głowka" tutaj jest naljogiczniej opisana. Może gdzieś jest lepiej, ale to na szybko.

U indyków nie konsumpcyjnych można stosować metronidazol, u innych nie. Ja stosuję. Nosicielami tej choroby są kury i dzikie ptactwo. Nie ma opcji, jeśli indyczka wysiaduje kurczaki aby się nie zaraziła. No i dzikich ptaków mam moc.
Ponieważ nie ma uznanych środków dla indyków "konsumpcyjnych" wymagana jest idealna higiena. profilaktyka i izolacja indyków od nosicieli.
Dlatego ich hodowla jest trudna.

Piękne je masz, mógłbym się gapić na nie godzinami i myśleć jak je przyrządzić Ja tylko mulardy miałem tzw kaczkogęsi- krzyżówkę kaczki pekin z piżmowym kaczorem, świetnie przyrastają po 3 miesiącach najmniejsza miała 2,8kg a inne po 3,2 i 3,5kg. Myślę czy znowu nie kupić ich bo są ciche, podobno piżmowe też takie są w przeciwieństwie do drących się pekinów. No i chodzą mi po głowie brojlery kurze po 6 tygodniach mają ponad 2-3kg młode 4tygodniowe przekraczają już 1kg czyli bardzo wydajne No ale marzeniem to taki dreptający indyczek

Witaj Małgosiu
z wielka przyjemnością obejrzałam twój wątek zwieszakowy Piękny zwierzyniec Zazdroszczę ci szczególnie tych świetnych kaczuch . Ja w przyszłym roku przymierzam się do posiadania kur, ale myślę że i miejsce na kilka kaczuszek się znajdzie. Na razie kurnik w budowie. I kurnik to pół biedy. Ja muszę zrobić dobre ogrodzenie i zadaszenie, a że chce dać im sporo miejsca to niestety finanse. U mnie jest sporo lisów, jastrzębi, kun więc boję się że mogą padać ich ofiarą. Miejsce na kurnik będzie graniczyło z sadem, wiec che zrobić furtkę abym mogła wypuszczać je na sad.

A ze zwierzaków domowych mam psa Czika , kundelek jamnikowaty , kot Olaf i królik domowy Lusia.

Długie wieczory dostarczają sporo wolnego czasu i tak myślę czy nie otworzyć swojego wątku

Cieplutko pozdrawiam

Andziu
Właśnie z powodu lisów i jastrzębi prawie nie ma mnie na Forum = "walczę z pancernym kurnikiem". Dziś dojechały wreszcie okna i przed chwilą klamki... Jeszcze trochę... "Pancerne" wybiegi na wiosnę. O stratach nie chce mi się pisać - prawda jest taka, że jastrząb i lis ZAWSZE zabiera najładniejsz elub ulubione - jakby wiedział

Zmnieniając temat koleżanka prosiła mnie o odszukanie zdjęć służbowych z 2013 roku...
No to przy okazji
Przeprowadzaliśmy się w czerwcu 2013 - psy były czujne:
Blondyn

Laki


A tak wyglądał atak gęsi:





I koncówka

Małgosiu - wzruszyłam się, Laki - sama młodość...
Dlaczego nie starzejemy się w tym samym tempie?
Wiem, że Blondyn jest tam u Ciebie, że ma z góry oko - ale i tak serce boli nadal, prawda?

Aniu wszystkie pozostaną w pamięci i na zdjęciach...
Tu zdjęcie z 20 maja 2006 z Kolorowych Jeziorek.


Od lewej z tyłu Fufu (matka Blondyna) Diuk, z przodu Blondyn i Gruba.

Blondyn i Fufu. Psy odeszły, a golf wciąż na chodzie... Takie życie...



Fufu

- nauczyła mnie jednego: psy nie znają wczoraj, one żyja tu i teraz.A to co było nie istnieje. Miała padaczkę, po ataku patrzyła na mnie zdziwiona - przecież nic się nie stało, dlaczego ja mam problem? Otrzepywała się i żyła dalej...

Wspominam i wzuszam się jak oglądam stare zdjęcia


Ale życie idzie dalej, wybrałam rasy krótko żyjące, zwłaszcza boksery i ponoszę tego konsekwencje. Ale nie zmienię ras. Te mi pasują. Staram się, aby stare psy zdążyły wychować młode i widzę jak Cerdrik powiela zachowanie Diuka, którego nie znał...
Jak kiedyś "ogarnę zdjęcia" To powstawiam różne psy w tych samych "konfiguracjach". Na szybko przeglądając zdjęcia łapałam się na tym, że musiałam dokładnie sprawdzać, które to psy są na zdjęciach..

Wolałabym, aby psy żyły co najmniej tyle lat, co koty, ale nie mam na to wpływu. Jedyne, co mogłam zrobić to mieszkając prawie całe życie na wsi mogłam przedłużyć życie moich psów, bo nie musiały żyć "na poziomie rur wydechowych" w mieście, ale nie każdy ma taki wybór.

Znów przegladając zdjęcia coś znalazłam... 2016
Blondyn, Duszek i koty. Koty żyją nadal.


Młodziutka Devi z Duszkiem i Funią:


Duszek i Asterix - obaj nie żyją.
Najpierw kot molestował:



A potem skończy tak:


Koniec zabawy - dobranoc

To jest Pipik



Wykluł się jak testowałam inkubator, nie wiem jakiej jest rasy - niewyraźnie podpisałam jajko. "Patrzy kogutem", ale to się okaże. Jest sam, wykluły się dwa, drugi był "nie do życia".

Pipik mieszka w domu - no bo jest za mały do kurnika. Czasami dostaje "wolność":


i co ciekawe "nie kupczy" na psi koc...

Psy mają "przekichane", zwłaszcza młode, bo Pipika nie można zjeść:

choć jemu wszystko wolno. Mina Cedrika dużo mówi...

Dziś Pipik trochę przegiął... Zdjęcia nie są może najlepsze jakości, bo częściowo pod słońce, ale
Najpierw była Funia:



Chwila relaksu:


i "jechane":





Nie wydziobał Laki oka i nie został zjedzony...

I aby nie było "ptasio-psio" - mina kota na 5 minut przed kolacją Obelix:

Dopiero trafiłam na wątek.
Piękne zdjęcia robisz. Biegałam co trzy minutky pokazywać córce. Pysk sie człowiekowi cieszy na widok Twojej "bielizny"
O bulku myślę od dawna, ale nikt nie ma na nie alergii;) wszystkie moje psy są z ogłoszenia pt: "oddam z powodu alergii" czyżby posiadacze bulli byli bardziej odpowiedzialni?
O tym że psy się uczą od siebie: duży nie szczeka(tzn. szczeka ale mało i wtedy kiedy naprawdę coś sie dzieje) i miałam nadzieję że nauczy tego małego. Mały szczeka na cały świat, to chyba cecha małych piesów. I zamiast on nauczyć sie ignorować wszystkie duperele, nakręca dużego. Teraz to odkręcam. Natomiast wszystkie komendy "codzienne" (z drogi, podsun się, uwal się ...)mały załapał od
dużego w ciągu kilku dni.

Małgosiu , ależ się uśmiałam patrząc na Obelixa. Wielce zmęczony , może psychicznie , bo tylko na kurczaczka może popatrzyć

Pi Ef

Pi Ef wrote:
Może nie tyle posiadacze, co Hodowcy... Chociaż też są "bule w potrzebie", ale bardziej to wynikało z sytuacji życiowych. Nie bardzo wiem, co teraz "się dzieje w bulach" bo Bull Forum prawie nie istnieje, odkąd jest FB. A na FB mnie nie ma...

Małgorzato ale masz cudowny zwierzyniec, w kilku miejscach mignęły mi zdjęcia psów i drobiu i przyszłam podziwiać
Pipik jest ekstra, ale waleczny maluch Wysoko na łapkach stoi, tak faktycznie po koguciemu. Pozwól, że czasem zajrzę, co słychać w tym Twoim zoo