Forum Ogrodnicze Oaza

Dziś "pojedynczym strzałem" (miedzy zdjęciami chmur ) udało mi się ufocić "latającego Cedrika"...




Zastanawiałam się gdzie go umieścić - i wyszło na to, że w końcu powinnam rozpocząć temat o moich cztero i dwułapych...

Pierwsze były boksery, były od bardzo dawna. Obecnie są te co widać na zdjęciu. Latający Cerdik - usiłuje przechwycić zabawkę Duszka. A w oddali stoi Laki (ona) i obserwuje...

A tutaj mamy Bandę w całości - doszły bulterierki: Funia (z lewej) i Devina.



"jesienna Devina"



Mam duże łóżko, ale w dzień przeważnie zajęte:


tylko Funia woli fotel lub swoja klatkę.

Psy:

To były zdjęcia z dziś.

Kilka zdjęć z 13.09
Duszek i Obelix:







Obelix i Cleopatra:



Cleo i Szeryf - Cleo jest wycięta ale Szeryf ją cycka..



I tak mamy komplet czterołapych.

Ciąg dalszy kiedyś nastąpi...

Podziwiam, zresztą nie od dzisiaj Będę sobie podglądać czasami

Iwonko zapraszam



To koty przytulają się do psów - głównie do Duszka.

Świetne zdjęcia Małgosiu i chyba zgrana banda . Moją beagielkę jak kot dotknie to kłapie zębami , tyle ,że w powietrze . Dlatego podziwiam Twoje , dobrze wychowane i ta biel dobrze wychodzi na zdjęciach

Beata

Również z dużą przyjemnością podglądam i podziwiam Twoją 'bieliznę" , i nie tylko.

A przed Właścicielką chylę czoła - masz co robić przy takim stadku.
Mam nadzieję, że doceniają i po swojemu odwdzięczają się ?

Na pewno będę na podglądzie

Małgosiu - wdepnęłam tu przypadkiem, i jakże się cieszę!

Beatko - to tylko na zdjęciach wygląda tak "różowo". W życiu nie do końca. To jest BANDA. To inaczej działa niż 1 czy 2 psy.

W lipcu 2016 odszedł Blondyn (rak żuchwy). Miał ponad 10 lat. Ten z "podbitym" okiem. Zdjęcie z 5. lipca 2016



I hierarchia poszła w kosmos...
Funia (obecnie skończone 11 lat) ma w "ogonie" rządzenie. Chce mieć święty spokój. No i po startach w agility trochę ją na zmianę pogody stawy bolą...


Cdn o hierarchii kiedyś - najpierw muszę uporządkować zdjęcia. Za długo szukam, tego co chcę pokazać.

Aniu - doceniają czasami mam ochotę im łby pourywać, ale jak taka morda się przytuli, to mija wszystko...

Podlewanie roślin jest dość skomplikowane, bo młode (Cedrik i Devina) usiłują "upolować żywą wodę":



Ale Cedrik śmieszniej skacze:




Czasem mu się udaje:


Dlatego warto próbować:






Cedrik z Szeryfem sprawdzają czy kanie są jadalne:


Biegiem (nie ma czasu na "gęsiego") pani daje JEŚĆ - kaczki biegusy i gąsior kubański:


cdn.

Latające psy i psy wirujące w piruetach są superzaste, ale ja poproszę więcej kaczuszek

Alinko - mówisz i masz.

Biegusy mam od lat - od ilu nie wiem - musiałabym sprawdzić na zdjęciach.



Głównie "na ślimaki" i dla "poprawienia humoru" - idealne antydepresanty Jest tylko 1 "rzecz" 2 x śmieszniej od 1 kaczki biegusa => 2 kaczki biegusa

Kaczka inteligentna i ciekawska - w przeciwieństwie do innych kaczek, które miałam (dworki, staropolskie, "francuzy"). Można by o nich pisać historie.







Np. Biegusy uwielbiają się kąpać w czystej wodzie. Feler taki, że woda stojąca po wykąpaniu się stada biegusów przestaje po 3 min. być czysta...







Najlepsza byłaby dla nich rzeczka, ale chwilowo nie mam. Ale "pracuję nad tym"

Biegusy z bliska. Kaczorki mają zakręcone ogonki. Płeć można też poznać "po głosie". Kaczor jest cichszy - mówi kffa-kffa. A kaczka to przekupka i drze się: KWA-KWA-KWA-KWA..
.


W tle kogut brahmy olbrzymiej - jedyny zeszłoroczny jaki mi pozostał po wizytach lisa

Bielizna bez skrzydeł fruwa, a skrzydlate biegają.

Super kaczuchy, rozbrajające... faktycznie gęba się sama uśmiecha

Dzięki za poprawę nastroju od rana

Małgosiu, już się nie chcę powtarzać - zdjęcia latających piecholi nadzwyczajne!
Proszę wymiziać zwłaszcza Funię,której jestem cichą wielbicielką.

Faktycznie masz niezłą bandę u siebie! I nie mówię tu tylko o psach! Jak Ty to ogarniasz? Nie dewastują Ci ogrodu?

Małgosiu ależ mi Twoja banda humor poprawiła . Masz rację niezłe z nich antydepresanty. A Ciebie podziwiam, jak Ty to ogarniasz

Zeberko - czasami dewastują - najgorszy jest Cedrik, albo coś pogryzie (hostę, iglaki, wisterię i in.) albo pogryzie i wykopie... To taka psia młodzież - durny wiek, a ja nie zawsze mam czas na zabawę...
Czasem wyręcza mnie Laki- jak ma dobry humor - sam bierze zabawkę i ucieka:





Zabawa trwa dopóki Duszek nie wygra... Duszek MUSI wygrać - tak ma. Jak widzę, że już nie daje rady (bardzo się postarzał w tym roku) to "wydaję Laki polecenie oddania", ale przeważnie ona tez ma dosyć i oddaje sama...


Po takiej gonitwie psy leżą i odpoczywają wg hasła "szczęśliwy pies - to zmęczony pies".

Co do ogarniania - co by się nie działo - zwierzaki MUSZĄ dostać swoje... Czasem jest to jedyny powód do wstania z łóżka.

Jak wiecie kogut z poprzednich zdjęć nie żyje. Wygrał "Nagrodę Darwina" zginął zadeptany przez kaczki... Ech szkoda, ale "taki lajf"...

Pogryzionych roślin nie ma co żałować, ogród to nie muzeum, za to radosny pies cieszy oko i serce
Banda na medal.
Również podziwiam jak Ty to wszystko ogarniasz, ja ograniczyłam wsio do minimum a i tak nie daję rady.

Blondaski do tulenia , kaczuchy słodziaki
Wspaniałe masz to towarzystwo tak cztero jak i dwu nożne
Ja przy dwóch kotach w domu wysiadam a u Ciebie wszystko w domku.
Nie wiem jak Ty to ogarniasz podziw

Na dworze leje , koty wychodzą za chwilkę wracają , odkurzacz jak zaczął tak i skończył w kuchni
Dom też nie muzeum , odpuściłam ze sprzątaniem , siedzę na forum

za miłe słowa...
Co do ogarniania - stosuję selekcję ważności:
1. zwierzaki
2. kasa
3. rośliny
4. cała reszta, jak dnia wystarczy - jak nie wystarcza to trudno - jutro tez jest dzień...

Na szybko nowości, bo akurat nie pada i sadzę rośliny...

Wrócił Felix - czyli 3 biały kot. Trochę mu d... zmarzła, bo pilnuje się i zrobił się przymilny, a nie był...



Za to Obelix mi ucieka w dzień na zewnątrz, a nie powinien




Gąsiowi dokupiłam gęś - akurat jechałam służbowo i a w ogłoszeniu trafiłam, że jest obok.

Najpierw ją gonił, ale już zaakceptował. Teraz on za nią łazi, a było odwrotnie

Co prawda mało brakowało, a gęś zostałaby "zaproszona na obiad" - bo przez dwa dni darła non stop dziób , ale jej przeszło.
Deszcz pada, mamy błoto i kałuże, więc płetwiaki są szczęśliwe...






A tu gęś w całej "krasie"


Jak zawołam, to towarzystwo idzie - tylko dlaczego nie "gęsiego"?



Aby nie było tak różowo, wczoraj myślałam, że kundle utłukę...
Najpierw Cedrik w zabawie skaleczył Duszka w ucho - ranka 4 mm, krew się leje, w domu wygląda jak w rzeźni... Zabandażowałam ucho do góry, aby zaschło, Duszka drażniło więc wytarzał się w błocie. W domu wyglądało jak w rzeźni po przejściu stada ubłoconych świń...
Skończył w klatce, dopóki nie zaschło i nie wysechł... Jak wyschło, to odkurzyłam z grubsza jego i chałupę...

Tu "siostra miłosierdzia" usiłuje mu wylizać "rany"


i nie ma przeproś...

Potem Cedrik wyciągnął największą i najcięższą indyczkę z woliery i wyprowadził do lasu - NIE WIEM jak to zrobił, bo ona waży tyle co on... Przeżyła.

Na koniec Devina ćwiczyła rzuty nim o glebę i wygląda jakby "się zaciął przy goleniu"





Ech, gdzie te czasy gdy Funia w ten sam sposób "rzucała Blondynem" i nawet ryski nie miał..

"Młoda wyluzuj"



Ładny jest, ale psotny (= za mało mam czasu, aby go wymęczyć)


No i standard(Obelix masuje Duszka):