Forum Ogrodnicze Oaza

A zachipowanie to bardzo dobry pomysł, dziękuję .

Super wiadomość, że słodziak wrócił do domku .
Naprawdę bardzo się cieszę
Swojej kocicy jak przez dzień nie widzę bo się gdzieś w trawie zaszyje i kima , to się zamartwiam a co mówić kiedy kociak wyemigruje na tyle dni .
Młody na szczęście jeszcze nie wypuszcza się na długie wojaże , szaleje w rabatach lub na drzewach .
Właśnie nie dawno wrócił zmęczony .
Za specjalnie miejsca nie szukał

tija wrote:
Narobiło się kocisko, poodkurzał bidulek całą chatę to i padł tam gdzie stał
Ładnie to tak kotem froterować podłogę ?!?

Jest dobrze

Co mi zrobisz jak mnie złapiesz??

Selinka wrote:
To kocisko spracowało się bałaganiąc a pokazało, że miało chęci na odkurzanie ale z sił opadło
Zabawki po całym mieszkaniu , jak zobaczy muchę to jak taran dopóki jej nie złapie i biedne co w danej chwili stanie mu na drodze Jedni wrzeszczą Macrcel nieeeee a inni łapią to co spada
Ostatnimi czasy odkrył oczko przed oknem kuchni a w nim żabki no i dodatkowa zabawa .
Już dwa razy żabę za nogę wyciągał Jako że żabki uwielbiam chłopak ma zakaz nastawać na ich życie więc teraz nie wchodzi do oczka a czeka aż same wyjdą
Umościł sobie gniazdko w rogownicy i udaje że akuratnie nią jest zainteresowany


Nic dziwnego , że moje koty okupują łazienkę , podłoga podgrzewana kusi a że dzieciak nie lubi sam spać więc się przytula do odkurzacza


I z przed chwili

Elżuniu, wydałaś na siebie wyrok ... od dzisiaj poproszę o regularne sprawozdania z życia kota - oczywiście razem z Twoimi komentarzami pełnymi humoru - czyta i ogląda się z przyjemnością

Elu, w zupełności zgadzam się z Anią i w tej dziedzinie też proszę o systematyczne relacje z życia futerałków.

Żabulka, dzięki za poparcie

W ten piątek Nikodem będzie kastrowany - wszystkie dobre duszyczki proszę o trzymanie kciuków ... wiem oczywiście, że to kot młody, teoretycznie zdrowy, odkarmiony i ogólnie w dobrej kondycji, ale ... zawsze istnieje ryzyko narkozy. Dlatego Wasze wsparcie jest dla nas ważne

Anuś, będę trzymała te swoje żabie kciukasy jak złoto!!

Aniu - spokojnie, cyk i po krzyku
Wieczorem będzie brykał, zobaczysz.

Kastracja przełożona na jutro, czyli na sobotę na godz. 9.00 - może nawet lepiej, ponieważ przez cały dzień będę miała Nikodema na oku i będzie łatwiej reagować na ewentualne komplikacje.
Kurczę, nie powiem, ale zżyliśmy się z tym tajemniczym kotem ....

Adasiowanaprawdę nie ma obawy, mój kocurek również przeżył kastrację bezproblemowo, błyskawicznie dochodząc do siebie. Do dziś nie zauważył, że mu czegoś brakuje. Myśl pozytywnie-jakkolwiek banalnie i irytująco to zabrzmi. Powiem tak-gdyby to była sterylizacja kotki, mogłabyś się bardziej denerwować, u kocich panów to niemal drobny zabieg. Więcej strachu napędziła mi Xenia po szczepieniach niż Fiołek przy kastracji. Xenia miała reakcje dość drastyczne i nikt mnie nie uprzedził, że po zwykłym rutynowym szczepieniu może być taki wstrząs dla organizmu i tak złe samopoczucie kota.

Dziękuję Selinko - przeczytałam wcześnie rano Twój wpis i trochę podniósł mnie na duchu
Młody dwie godziny spędził w gabinecie, przy odbiorze był całkiem wybudzony ( przy okazji zobaczyłam usunięte klejnoty ), nie ma żadnych szwów, kołnierz też nie jest potrzebny. W poniedziałek mam podać antybiotyk w zastrzyku.
Kiedy wróciliśmy do domu, wyszedł na słabych łapkach z koszyka, powędrował do kuwety, zrobił, co należało i praktycznie cały dzień śpi. Przed chwilą zjadł odrobinę "kolacji", pochłeptał wodę i dalej uskutecznia drzemkę.
Coś za spokojny mi jest .... zabieg było o 9 rano.

Kociaki bardzo różnie reagują na narkozę. Do jutrzejszego wieczoru ma czas żeby dojść do siebie. Dzisiaj masz wieczór spokojny, ważne że popił wodę, może nie jeść ale pić choć troszkę powinien.

Kasiu na razie nie panikuję; zważywszy na pogodę ( w Poznaniu upalnie ) kociamber ma prawo być oszołomiony. Najważniejsze, że - jak piszesz - napił się wody i reaguje na nas.
Wiesz ... ostatnio przeżyłam trochę i teraz każda słabość u zwierzęcia przywołuje tamte wspomnienia.

wiem co to znaczy, miesiąc temu pożegnałam jedno z moich czterołapnych dzieci.....

Do naszego stadka trafił nowy kiciuś, znaleziony przez mojego synka w stanie fatalnym. Oczywiście, koty ze stada zostały odseparowane od przybysza! Jest u nas na ''tymczasie'', dopóki się go nie wyleczy. Prawdopodobnie ktoś go chciał utopić w pobliskim rowie, bo był nieźle zmoczony i po nieudanej próbie zabójstwa ta wyrodna osoba porzuciła kotełka na pewną śmierć. Musimy go karmić strzykawką bo nie najlepiej mu to idzie samemu. Dostaje antybiotyk i środki nawadniające. Maleństwo waży 820 gram, więc to szkrabik jeszcze. Trzymajcie za niego kciuki. Oto on: