Forum Ogrodnicze Oaza

Hej dziewczyny!
Obudziłam się po śnie zimowym
Słonko mnie chyba obudziło
Na ogródku poczynione już wiosenne porządki. Jak na mnie to wyjątkowo późno. Niestety w tym roku wcześniej nie dałam rady się ogarnąć. Trochę też zdemotywował mnie wczesnowiosenny obchód po ogrodzie. Już wtedy było widać, że szkody po w sumie łagodnej lecz bezśniegowej zimie są spore. Wymarzło mi do ziemi sporo róż. Kilka chyba całkiem.
Wymarzła mi hortensja ogrodowa. Uschły obie wierzby Hakuro No mówię Wam... nie mogłam się do niczego zmotywować...
No ale teraz już trochę ruszyło do przodu. Poplewione różanki, obsadzone doniczki na tarasie. Będą fotki ale jutro. Obiecuję jakąś sporą sesję aby zrekompensować moją nieobecność i nadrobić zaległości

U Nutki też wszystko ok, będzie obecna na jutrzejszej sesji

Dzisiaj kilka zdjęć z telefonu. Jutro obiecuję więcej

Się zagęściło w ogrodzie, Małgosiu!
Muszę koniecznie na wizję wpaść i zapraszam również do siebie.
Bardzo lubię tego Twojego powojnika... nieustająco zresztą się dziwię, dlaczego rosną u Ciebie, a u mnie nie chcą
Pozdrowienia!

Hej Aguś.
No z tym "zagęściło" to tak różnie. Co nieco niestety wypadło a co za tym idzie trochę miejscami się przerzedziło nawet No ale fakt, roślinki rozrastają się. Bukszpany ładnie się zagęściły, mój żywopłocik przy różankach coraz lepiej widoczny Muszę jutro przyciąć trochę. Nożyce już naładowane i czekają w gotowości

Z aparatem dzisiaj nie poszalałam. Nie miałam już siły. Jednak jak obiecałam wstawiam kilka zdjęć z ogródka. Nucia też gdzieś tam się przewija

No hej witaj Śpiąca Królewno jak miło.
Sama też się niedawno obudziłam, więc takie powroty bardzo cieszą
A co tam się przerzedziło bo u mnie róże, clemki i kulki
Mam nadzieję, ze u Ciebie dużo mniej.

Pamciu,przerzedziły się obie wierzby Hakuro Uschły całkiem. Nie wiem czy ich coś nie dobiło, bo niemożliwe, żeby zmarzły. No zwłaszcza ta starsza, miała już z 5-6 lat i gorsze zimy przetrzymywała. Róż też wypadło mi co najmniej z 5szt Nornica szalała też na rabacie koło tarasu. Korzonki popodgryzane u niektórych roślin. Z niektórych krzaczków mało co zostało. Na szczęście nie jest jakoś tragicznie.
Dzisiaj od rana siedzę w ogródku. Kończę plewienie. Zasypuje dziury po nornicy... i przycinam co jeszcze do przycięcia zostało. Jak skończę, to wybiorę się na spacer z aparatem.

Noooo w końcu ruszyło coś na moim ogródku, to znaczy...ja się ruszyłam Dzisiaj zrobiłam porządek na rabatkach pod murem. Nornice zrobiły tam całą masę dziur i kanałów. Zasypałam ile mogłam. Później zaczęłam podlewać, żeby miejsca gdzie się ziemia zapadnie pokazały, gdzie jeszcze trzeba dosypać ziemi. Będzie tego trochę.













Różanka przed domem też opustoszała. Róże wyglądają nienajlepiej. Co prawda nie wszystkie ale większość.







Przynajmniej ogólny widok na ogródek jest miły dla oka Zazieleniło się po deszczyku. Dzisiaj też chwile popadało więc podlało mi trochę wyplewione rabatki

Cześć koleżanko.
Ale Cię nie było
Wszystko u Ciebie w 0porządku?
Mnie też wypadło z 5 róż. Nie miałam takiego pogromu w najgorsze zimy.
Ale nie ma się co smucic. Ile miejsca na nowe zakupy

Witajcie Kochani!
Świstak Phil nie zobaczył swojego cienia, więc ponoć rychłe nadejście wiosny nas czeka.
Oby! Daaaawno mnie tu nie było... Jakoś tak ostatnio kiepsko mi idzie udzielanie się na wszelkiego rodzaju forach. Może w tym roku się rozruszam, choć już wiele razy marnie mi to wychodziło W końcu jednak coś tam o w ogródku się ruszyło, mam też kilka planów. Zobaczymy jak będzie z realizacją. Mam nadzieję, że skoro zrobiłam krok do przodu, to dalej już pójdzie.
Mam też nadzieję, że plaga obślizgłych ślimaków z jesieni ubiegłego roku choć trochę zmaleje. Nazbieraliśmy się z Pawłem codziennie po pół wiaderka. W razie czego, trzeba już robić zapasy piwa dla tych smakoszy.
Na razie próbujemy w końcu wyzdrowieć,bo zmieniająca się wciąż pogoda nie sprzyja zdrowiu. Pociesza myśl o tej wiośnie. I tego się trzymajmy.

Witaj Nutko, bardzo się cieszę że powróciłaś na forum, mam nadzieję, że nadal kochasz róże i będziemy mogły powymieniać się informacjami i pokusić kolorkami

Oczywiście Ilonko, że cały czas kocham róże. Z pewnością wstawię niejedno zdjęcie w tym roku. Muszę wcześniej zrobić nieco porządków na rabatkach, bo w zeszłym roku nie zdążyłam nadrobić wszystkich zaległości. Zwłaszcza na różankach.
Może doradzisz mi też coś na pergolę? Miałam Flammentanz ale ewidentnie mnie nie lubiła. Jak u innych pięknie i zdrowo rośnie, tak u mnie wiecznie plamistość łapała i była marniutka.

Przede wszystkim przywitam się - bo nie miałam do tej pory przyjemności zaglądać do Twego ogrodu; jeśli mogę coś sugerować z różami: w typie Flammentanz jest Amadeus, u mnie rośnie bardzo zacnie, przy podporze tarasu. A jeżeli nie zależy Ci na czerwonym - może Alchymist? W dwa lata wyrośnie na niezłego potwora...tylko nie powtarza kwitnienia. Albo w tym samym odcieniu - Aloha?
Czy Nutka jest ogarem?

Witaj Łatko !
Miło poznać. Tak, Nutka jest ogarem polskim. A kim jest Łatka?
Co do róży, nie zależy mi na czerwonej. Z jednej strony mam posadzone "Lawender Lassie". To taki róż wpadający lekko w fiolet. Pasowało by mi wszystko oprócz koloru żółtego. Byle była odporna na choroby. Myślałam też, czy nie wsadzić pomiędzy jakiegoś clematisa.

Czyli Nutka jest ogarem w takim razie Ty to Małgosia?

Z pnącymi w zasadzie mam do czynienia od ubiegłego roku, tak że mogę Ci poradzić tylko na podstawie jednosezonowej obserwacji. Wyjątkiem jest Eden rose, którego mam dłużej i który u mnie bardzo dobrze sobie radzi. Zasadniczo nie choruje, a nawet jak coś miał to tego nie zauważyłam, do tego bardzo bujnie kwitnie.
Z jednoroczniaków bardzo dobrze ze zdrowiem było u Penny Lane i Uetersener Klosterrose. Żadnej plamki ani grzyba, więc jak dojdzie do tego bujne kwitnienie będę w niebie.
Mam jeszcze rosarium uetersen co prawda w wersji sztamowej ale to też climber, choć u mnie pod dachem łapie czasem mącznika ale łysa nie była nigdy.

Małgosiu, Łatki-Łateńki, mojego pierwszego i ukochanego beagle już nie ma... Cztery i pół roku, a ciągle tęsknię. To była wyjątkowa sunia, przynajmniej dla mnie, ale wiele osób tak uważa.
Teraz mam sześcioletnią Lutnię i adoptowaną pięcioletnią Cytrę. I miejski ogród jest głównie wybiegiem dla nich, bo pewnie wiesz, jak to z beaglami jest... Na tropie głuche, ślepe, nieodwoływalne.

Ilonko, wszystko się zgadza. Nutka to ogarzyca a ja Małgosia.
Ja z tymi różami już eksperymentuje od ładnych paru lat. Jednak mam minimalne doświadczenie, jeśli chodzi o pnące. I tak stoi ta moja pergola do połowy łysa już których rok, a ja się denerwuję. No bez eksperymentów się w końcu nie trafi na tą właściwą. Mam jeszcze trochę czasu do sadzenia, więc będę szukać. Rosarium uetersen piękna.

Aniu, piękne te Twoje sunie. Oglądałam już zdjęcia. Współczuję straty kochanego psiaka. No ale co poradzić...takie życie. Ja już się boję, bo dociera do mnie dopiero, że i mnie to czeka kiedyś. Moja Nuteczka ma już 11 lat. Na szczęście ma się dobrze i mam nadzieję, że jeszcze wiele lat przed nią. Oby w zdrowiu. Zdrówka także i dla Was. Wszystkich. Co do ucieczek, to znam ten ból. To znaczy może nie do samych ucieczek, bo Nucisko nigdy nam z ogrodu nie uciekło. Ale w lesie staje się głucha, momentalnie. Z odwołaniem też raczej ciężko. Dlatego spacerki spędza na długich linkach. Biegamy wtedy razem, czyli z pożytkiem dla obu stron.

Spory ten Twój ogród. I dość solidnie ogrodzony
Podejrzewam, że ogar na tropie zachowuje się, jak beagle na wysokich nogach (nos przy ziemi, wrzeszczeć i hajda!). W końcu to nasz kuzyn. Choć z znanych mi trzech dwa OP były naprawdę spokojnymi psami.
Z ogrodu to i moje nie nawiewają - mamy "atestowany płot beagloodporny". , zresztą - Cytrynka jako jedyny z moich psów jest generalnie odwoływalna, w bezpiecznym parku lata luzem (chyba, że zwęszy wyrzucone przez "dobrych ludzi" resztki jedzenia). Za to wracanie na zawołanie odpuszczam jej wszystko - kradzieże, sikanie ze stresu, łażenie po mnie w nocy...
Przyszło mi jeszcze do głowy zainteresować Cię różą Elfe - przecudnej urody rambler Kordesa.
A że zrobiono mnie gospodynią wątków różanych - zapraszam do odświeżonej bazy danych. Linki pod nazwami przekierowują do opisów odmian.

Aniu a nie pisałaś że ona lubi pochorować? Wiesz teraz jak ją zamówiłam to zastanawiam się czy sadzić ją gdzieś oddzielnie czy ryzykować.
Małgosiu, przepraszam za prywatę u Ciebie