Forum Ogrodnicze Oaza

Moje już zapowiedziały ,że sobie zostaną w noclegowni i odpoczną.
Ale może jednak uda mi się je namówić na szkółking - niech zobaczą .

Ten nasz wyjazd wcale nie taki długi - czwartek Kazimierz Dolny, potem Lublin w drodze na spotkanie, a po spotkaniu chcemy jeszcze zobaczyć Sandomierz i Zamość (ja nigdy nie byłam ).
Do domu planujemy wrócić w środę.
W góry jednak nie pojedziemy ,bo pies będzie czekał ,a nade mną wciąż wisi groźba odebrania
ostatnich dwóch dni urlopu

Ale póki co bardzo cieszę się na spotkanie
Idę spać ,bo podobno o czwartej ruszamy ....

gorzata wrote:
Również biegałam z konewką a sąsiad się śmiał twierdząc, że będzie padało, jednak racji nie miał . Może dziś się uda:think: , a jak nie to wreszcie wyciągnę węża

Dopiero dziś weszłam na forum, bo nie miałam czasu na Internet. Czytam, że u ciebie popadało po naszym wyjeździe. Ja dojechałam "suchymi oponami" do Świętochłowic, ale okazało się, że tam nieźle polało w międzyczasie. Z lasku obok osiedla parowało jak z jakiejś puszczy amazońskiej Życzę jutro szerokiej drogi i udanego spotkania

A czemu jeszcze jesteś gotowa na Lubelszczyźnie nie powiedzieć "nie"?
Nie sądzisz, że ten kamieniołom pod Westerplatte tak ubogo się prezentuje?
Coś małego zielonego?

Wszystko co dobre, szybko się kończy
Szkółking Lubelski AD 2014 przeszedł do historii... pozostaną wspomnienia... zdjęcia... i rośliny w ogrodzie

Jeśli chodzi o nas, to w telegraficznym skrócie weekend ten zaczął się ulewą, w której zostawiliśmy Śląsk i podążyliśmy na północny wschód... z przerwą na posiłek w dość... ciekawych okolicznościach...

Zregenerowawszy się po podróży, ruszyliśmy na eksplorację Lubelszczyzny: M + Młoda zaliczyli Chełm, Zamość i lubelską starówkę, reszta wycieczki tymczasem nurzała się w niezmierzonych bogactwach okołolubelskich szkółek
Zdjęcia z tego procederu znajdują się w wątku lubelskim
Na deser (po rytualnym już obiedzie w Złotej Rybce... "pani je z frytkami" ) było liliowcowe... tffuuu... Martowe... już-dawno-nie-pole które oprócz tego, że obfituje w roślinne niespodzianki, staje się terenem coraz bardziej zabudowanym...
Zdjęcia z owym przybytkiem jednak nie mam mam natomiast tradycyjną fotkę w liliowcach... z roku na rok więcej ich... i mnie

Reszta w wątku Marty

Całości dopełniła wieczorna impreza obfita w jadła i napitki A niedzielne przedpołudnie, po załadowaniu bagażników z mniejszym lub większym trudem...

...spędziliśmy w ogrodzie Vity

Niestety... czas płynął nieubłaganie, dlatego po niedługim czasie musieliśmy wyruszyć w drogę powrotną, zatrzymując się jedynie na obiad w kolejnym lokalu z niesztampowym drewnianym akcentem..

Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w organizację tego weekendu, w szczególności zaś tej pani

A co przywiozłam z wojaży? Floksy... floksy... morze floksów...
Dwie róże... hostę... jeżówki... rozchodniki...
I jeszcze parę drobiazgów
A moja ptasia kolekcja rozrosła się dzięki Magdzie

Gosiu piękna fotka w liliowcach ... choć tam jakoś więcej floksów widać i wcale nie widać, że Ciebie jest więcej .

A na jaką to Pani się różę skusiła? (Ja bym się skusiła na każdą, którą Pan Tomek chciałby mi sprzedać )

I co, pachniało Wam ładnie po drodze?
Muszę Cię pocieszyć, liliowców na Martowym zrobi się mniej Ale Ciebie nie powinno być mniej, jest tyle ile trzeba
Jaki smutek po wyjeździe gości!
Aż zakupy drobne przez internet musiałam zrobić, niewiele pomogło...
A wiesz, o czym zapomniałam? Oprócz telefonu?
One wciąż istnieją! Oto dowód!

Dorcia gdyby pan Tomek wiedział, byłby bardzo niepocieszony, że nie przyjechałaś bo ci co przyjechali jakoś mało zakupów zrobili

Jolanto droga... zupełnie nie wiem, co Ci się w tym zdjęciu nie podoba? Zrobiłabym Ci jeszcze ładniejsze podczas szkółkingu, ale... potraktuj to jako karę za opieszałość!
Dorcia... 'Mary Ann' i 'Chartreuse de Parme'... na pierwszą polowałam od zeszłorocznego Święta Róż, druga uwiodła mnie zapachem... i pięknym, różowym kwiatem...
Co do drobnych literek... popieram w całej rozciągłości Panie Tomku - pozdrawiamy!
Martulu... zjadaj, bo się zestarzeją!
Wiesz, że one by nam się rozpuściły na amen?
Pachniało w samochodzie... niektórzy na tylnym siedzeniu nawet głupawki jakiejś dostali na szczęście ciało pedagogiczne nawykłe do tego rodzaju ekscesów
Markitko... kupowali tyle, ile mogli... już głupio było sępić miejsce w cudzych bagażnikach

Martula pokazał prezent świąteczny ode mnie, to ja pokażę prezent świąteczny, jaki właśnie dostałam od Martuli
Drugi od lewej - do kolekcji

Ach a ja właśnie potrzebuję na gwałt ... nie Pana Tomka ... tylko dwie róże pnące od Pana Tomka . I co ja mam biedny żuczek zrobić? Czekać do jesieni? O losie .

Chmury idą... może by coś popadało?
Ogród omdlewa, wieczorne podlewanie nie do końca zaspokaja jego potrzeby, a nasza weekendowa nieobecność odcisnęła na nim widoczne piętno...
Trawa niekoszona od dwóch tygodni... za chwilę będzie można pleść koniczynowe wianki
Ostatnie nabytki nadal w doniczkach... to nie są warunki do sadzenia...
Dziś wprawdzie już zdecydowanie chłodniej i mniej słonecznie, ale deficyt wody przeokrutny...
Ogólnie marazm i stagnacja... przynajmniej na polu ogrodowym... a ja po raz kolejny pukam się w czoło, co mnie podkusiło do robienia takich zakupów w lipcu, na dwa tygodnie przed wyjazdem na urlop na dodatek?
Postulowałabym kolejne szkółkingi na wiosnę - ale czy wtedy skusiłabym się na floksy? Ja kupuję przecież oczami

Zaklinajcie deszcz!

Ja zaklinam nieustannie , bo mi dźwigać konewek nie wolno

.....a u mnie komórka burzowa ( jak to mówią w radiu) przemieściła się z nad Białowieży i podlała .... floksowe zakupy nie wyobrazam sobie teraz lata bez floksów

ja chyba deszcz zapachem wędzenia dziś przywołałam.....bo my na działce a tu po 14 jak nie lunęło
podlewanie mnie ominęło ale i tak teraz słońce świeci

Grzmi i pada! Zaklinanie pomogło
Edit: a nawet leje!

A u mnie się rozpadao na dobre, chyba pójdę wypielić w tunelu i podwiążę pomidory.
Naturalnego podlewania żaden wąż nie zastąpi a skoro pada to szansa na sadzenie nabytków wzrasta .

U mnie tylko 10 minutowy deszczyk, mało, mało

Nie dmucham jeszcze... jeszcze za mało u mnie spadło