Forum Ogrodnicze Oaza

Gosiu ja tam nie wiem czy gwiazdy spadają. Cały dzień patrzę raczej w dół ... choć patrzenie w górę i tak by nic nie dało . Wieczorem padam na twarz i o patrzeniu w niebo mowy nie ma .

Bardzo się cieszę, że w wakacje o ogrodzie nie myślisz ... ale dobrze, że myślisz o innych ogrodnikach .

U mnie na spadanie gwiazd nastała pochmurność - żadnej gwiazdy podczas kijkowania .
Te barierki to pewnie dla bezpieczeństwa, wystarczy jedna gapa...... a taka wolność była.
Od ogrodu też trzeba odpocząć, zresztą, podlewanie pewnie było, media donosiły..
Korzystajcie z wakacji, póki można (wyjechali na wakacje ...) .

Gosiu-piękne obrazy nam pokazujesz Bardzo zdrowy odruch,podczas urlopu myśleć jedynie o tym co tu i teraz.Gwiazdy w tym roku jakieś leniwe u nas też trudno zauważyć spadające a jeśli już to spadają bardzo leniwie.

Jak to po wakacjach bywa... trzeba wrócić do rzeczywistości...
Pięknie było... szybko zleciało... kolejne wakacje już za rok
Teraz... pranie, pranie, pranie
Nasze... na miejscu Młodego... a przed niespełna godziną odebraliśmy ostatnią walizkę... tfu! podróżniczkę zapiaszczoną... prosto z nad Bałtyku...
Tymczasem za oknem deszczowo (oj, rozpaskudził się człowiek na południu )... nic nie schnie...
Takie życie...

Zapytacie pewnie, jak znajduję ogród? Otóż... z trudem
Na razie czasu brak... odnotowałam tylko ekspansję chwastów, ale jedno wolne popołudnie wystarczy, aby zniknęły...
Pytanie brzmi, kiedy to popołudnie (bezdeszczowe) nastąpi?

Chorwacjo - żegnaj!

Dzien dobry!
Wielokąty pewnie już wyplewione i wylizane na błysk, więc prosimy o ogrodowy update
Chorwacja piękna...czemu ja tam jeszcze nie byłam..?

Już koniec tych pamiętników z wakacji...czas do roboty się wziąć! Ja dzisiaj się zabrałem za te chwasty, co Marzęka zaczęła wyrywać na zlocie...
dobry patent, bo nie trzeba się schylać Niewykluczone, że jeszcze jesienią wpadnę, więc...

Więc... muszę Ci coś zostawić do wyrywania!
Ale tak serio... M zabrał się dziś za koszenie... ponad trzytygodniowej trawy to może lada dzień wejdę do ogrodu bez strachu?
Z okna widzę kilka sumaków... po które za chwilę nie trzeba będzie się schylać to po co teraz nadwyrężać kręgosłup?
Wybaczcie... mało ogrodowa ostatnio jestem... i nie mogę obiecać, że w najbliższym czasie coś zmieni się w tej kwestii

gorzata wrote:
Zmieni się ,zmieni To przychodzi znienacka ,poczekamy...

A czasami przyjeżdża ...w postaci Wizytacji

No tak, rozleniwiła się Pani na wakacjach . Trudno po takim ciepełku odnaleźć się w tej zimnej rzeczywistości .
Gosia - dobrze, że już jesteś, a na "ogrodowego ducha" poczekamy .

Witam pourlopowo- nie dość, że koniec laby, to pogoda nie rozpieszcza.. Całe szczęście, że chwasty Cię nie zawiodły

Powyjazdowe pranie... co nie schnie. Witaj w domu Pięknie było!
A wiesz, mi wieczorny Dubrownik kojarzy się z zapachem prania
Świnka na uropie

gorzata wrote: No i czy coś się już zmieniło? Bo już kawał czasu minął!
Przypomnę, że jesienią lubisz sobie trochę cebul kupić i powtykać Kupione? Powtykane? Sumaki podrosły już na tyle, że się nie trzeba schylać?
Duch powraca?

Wątek leży odłogiem... jako i ogród...
Ze względu jednak na fakt, że M właśnie kończy koszenie trawnika i ja postanowiłam coś zrobić... przynajmniej werbalnie
Zatem jestem... w wątku, bo w ogrodzie to dawno mnie nie widziano
Być może cebule, o których wspomniała Marta, a których rychłą wysyłkę zapowiedział Benex przed weekendem, zmobilizują mnie do prac ogrodowych?
Choć w zasadzie mam czas do pierwszych mrozów

Dziś spędziłam przedpołudnie w towarzystwie zielonozakręconych... i mogą Oni potwierdzić mój ogrodniczy marazm...
Wybaczcie brak zaangażowania... i uwierzcie, że nie wynikał on z niechęci do Was, tylko właśnie z mojego aktualnego stanu ducha ogrodniczego

Ale sumaki wyrwałam już dawno!

oj, jak ja Cię doskonale rozumiem ...

Wiem... pisałam po przeczytaniu Twojego wpisu!

Gorzato, cieszę się, że jesteś!
Śledziłam Twoje wakacyjne emocje i po cichu zazdrościłam Ja w tym roku nie wakacjuję, i chociaż nie mam parcia na wyjeżdżanie (kocham spędzać lato w ogrodzie!), to jednak trochę wolnego by się przydało. Wiem, że z drugiej strony, odpoczywałam dość długo

Ogrodowo wpadłam w szał działania - przeciwnie niż Ty i Asia Ale, równowaga i między nami musi być, czyż nie?
Marazm będę miała może za rok

Tymczasem pozdrawiam!

Małe spotkanko, mała poprawa... Badziewne wymaczetowane, trawnik wykoszony. Będzie dobrze A jak nie, to trzeba podziałać w Gorzatkowie

Agnieszko... podczytuję i podziwiam Twoją energię: ogrodowo - tarasowe rewolucje... studia... kurs fotografii...
Niestety... ja chwilowo zdobywam się tylko na ogarnianie tzw. codzienności, choć ciągle mam nadzieję, że taki stan nie będzie trwał wiecznie...

Iza... poprawa na razie autorstwa M-a... ja jestem... niepoprawna
Słyszałam, że Twój zapał ogrodowy ma się nienajgorzej, przynajmniej w kwestii zakupów...

I jeszcze do Asi: skoro już mam iść w Twoje ślady, to muszę przyznać, że również obrosłam tłuszczykiem