Forum Ogrodnicze Oaza

A zrobiła osoba rachunek sumienia?
Mokro miały kwiatuszki odpowiednio?
Podłoże kwaśne?
Okryte na zimę?
Bo może to nie ich wina ten brak współpracy ?
Apeuję o spokój i rozwagę

Osoba już zeznaje: piach... suchy piach... kwaśny... ale wciąż piach!
I brak serca do rzeczonych hortensji
Stanowczo wolę bukietowe... pnące...
Wystarczy, jak na jeden mały ogródek a u taty będą miały lepiej...

A skoro u taty ,to już nie będę ich bronić
Bo gdyby na kompost to serce by mi pękło!

gorzata wrote: A wiesz, że im wczoraj uwagę zwracałam normalnie wisieli na drabinach
Nawet patrzyć nie mogłam
Ale jak wyjść do ogrodu, kiedy znów pada

Witam i ja...i też czuję się usprawiedliwiony remontowo
Jola nie wiem jak Ty, ale ja przez remont więcej czasu spędzam na działce
Pięknie jest...oj pięknie...

Marzuś... gdzieżby tam... na kompost? Kompostownik już mam przepełniony
Jola... nie patrz... nie stresuj się
I nie próbuj powtarzać ich akrobacji w przyszłości!
Deszcz? U mnie był wieczorem, ale symboliczny, bo pozostawił jedynie ślady na zakurzonym samochodzie
Grześ... Ty masz szczęście, że pogoda dopisała bo w innych okolicznościach przyrody... to sam chyba wziąłbyś się za robotę w domu

Co słychać na froncie? Już zeznaję
Po pierwsze: załatana została dziura w szpalerze tujkowym...
Wpadliśmy spontanicznie do szkółki pod miastem, gdzie spodziewaliśmy się znaleźć coś na zastępstwo... i udało się!
Bara-bara-bant jest wprawdzie nieco niższy od towarzyszy, ale i tak wybraliśmy największy okaz...
Posadzony, podlany, odhaczony!

Popołudniu poszły w ruch grabie i rabaty zostały oczyszczone z jesiennych liści i resztek badylków...
Zrobiło się przejrzyście i tak jakoś optymistycznie
Spory w tym udział M-a, który pracowicie workował cały bałagan tworzony przeze mnie...
Kolejne dwa worki kory trafiły na rabatki, a ścieżka została rytualnie zamieciona...
Po odgarnięciu zalegającego badziewia, na świat wychynęły gramolące się cebulowe... sasanki... i różne bylinki...
I jakiś milion pięćset siewek kloników

No tak, już ścieżka pozamiatana... a to u mnie się pisze PPDiO ... u mnie jeszcze nawet trawa nieodminowana .

Dorcia... u mnie nie ma kto minować zatem odminowywanie mnie omija, za to dziś nieco zapaprałam trawnik dolomitem
To tak przy okazji obchodu z aparatem... a właściwie na jego zakończenie...
Pięknie jest... jakby kto pytał...
Słonko i kilkanaście stopni ciepła
Od ziemi jeszcze ciągnie, więc nie jest to czas na przesiadywanie w ogrodzie bez ruchu, ale stateczne przemieszczanie się z aparatem - czemu nie?
Krokusy królują - aż się paszcza sama do nich śmieje!

U mnie 2 stopnie i... ponuro I brak perspektyw na lepsze...
Ciesz się każdą słoneczną chwilą

Melduje sie

Dorotko chusteczkowa słyszałam jakieś ziewanie... to Ty obudziłaś się z zimowego snu?
Siberko... prognozy dla mojego regionu nader łaskawe, wprawdzie lekkie ochłodzenia są o tej porze roku nieuniknione, ale nic nie zapowiada powrotu zimy
Co oczywiście jeszcze nic nie znaczy

Zaliczyłam pierwsze opalanie w tym sezonie jako że po wyjątkowo wczesnym obiedzie zaległam z gazetką w leżaku... na nóżki kocyk, ryjek do słonka... godzinę tak wytrzymałam
Resztę czasu, do momentu, kiedy słońce miało właśnie schować się za budynek, spędziłam przycinając jeszcze to i owo i kulkując róże - te, które się dało...
Strzyżenie rozpełzającej się kępy floksów szydlastych zaowocowało takim znaleziskiem



A wśród trzmieliny rozwinęła kwiaty kępka irysów

Piekne!!!
I ja w tym roku sie doczekam irysków, wyłażą i myślę, ze w przyszłym tygodniu powinny zakwitnąć. Ale to chyba nie ta odmiana.
U nas dzis zimny wiatr ale i ja chwilke posiedziałam w słonku

Na Śląsku ten wiatr nawet nie był zbyt zimny
Jasne, że jeszcze urzędowałam w polarze, ale... w końcu to początek marca





Załatany szpalerek

Ładnie ładnie...i pragnę zwrócić uwagę na to, iż ostatnie zdjęcia ukazują same....iglaki
I ja będę miał w tym roku iryski

No cóż zrobić? Taka pora roku, że głównie iglaki widać
Poza tym, mam ich kilka, co powinny docenić koleżanki... jak zajrzą, rzecz jasna!
A że pospolitusy? Forma... forma! Nie nazwa!

Szersze widoczki możesz pokazywać... wysprzątane na maxa ... Frankfurt stoi (jego też chyba przetarłaś ściereczką ). Oj Gosiu, Gosiu - zawstydzasz mnie .

Dorcia... no co to jest, posprzątać taki areał?
Nie widzę tu żadnego powodu do dumy...
Z miotłą, i owszem, latałam (nie na miotle ), ale szmata jeszcze nie poszła w ruch, w związku z czym i meble przykurzone i okienko frankfurckie zaszło mgłą

gorzata wrote:
I całe szczęście, bo jakbyś napisała, że umyłaś okienko, to już miałabym depresję ... w całej chałupie mam brudne okna .