Forum Ogrodnicze Oaza

Zewsząd ograniczenia!
Chyba sobie... coś wyremontuję... na pocieszenie

Gratuluję udanego projektu a resztą się nie przejmuj

Edytko a co? mało pająków ? U Szczytnicy coś zamawiasz? Też ma dużo liliowców, Marta mi przysłała ofertę i ślęczę nad nią

Dorcia aż tak się nie sugeruj , u Aguniady zupełnie inaczej to wygląda, a przynajmniej wyglądało, bo ostatnio coś mało pisze na ten temat
Nie ma żadnej zmiany tendencji , w zeszłym roku kupiłam praktycznie tyle samo liliowców, co róż , zapomniałaś jeszcze o floksach, mojej kolejnej miłości . Poza tym czekam na nowości we Floribundzie, myślę, że będą jakieś chyba
W Lilypolu wzięłam tylko 4 lilie, trochę liliowców i iryski syberyjskie . Zapomniałam, że irysy też lubię
Koniecznie się pochwal co wybrałaś

Haniu jak sama słusznie zauważyłaś nowa rabata świeci pustkami , a i trawnika jeszcze sporo zostało

Gorzatko ja jeszcze do niedawna też zupełnie nie miałam ochoty nic zamawiać. A potem jakoś tak nagle coś mnie wzięło i trzyma . Może kwoty do zapłaty mnie trochę ostudzą
Remont jako pocieszenie? Never

Iwonko dziękuję , do liliowców chyba nie trzeba Cię specjalnie namawiać ?

Krzysiu dziękuję
Miejsca i u Ciebie dość sporo, ale masz rację, gorszy jest dylemat co wybrać

Elu ja nie wybrałam zbyt dużo cebul, choć nie mam większości tych z nowej oferty. Jakieś takie wydają mi się podobne do tych co już mam i nie mam przekonania . Na szczęście mi starych nie ubywa i oby tak dalej
Chciałabym sprostować, że wybieram jakieś rośliny ZAMIAST róż - to nie tak. Ja róże kocham równolegle z liliowcami, floksami, liliami, czy hortensjami , raczej nie zostanę kolekcjonerką jednej grupy roślin
Do projekt podeszłam nawet zbyt solidnie , jak głupia siedziałam i identyfikowałam ze zdjęć rośliny, które chciałam zostawić , a wystarczyło napisać "grupa roślin iglastych" . Na pewno po raz ostatni zrobiłam coś pierwsza
Niestety jesteśmy kierunkiem nowym w Lublinie, pilotażowym trochę, wykładowcom najbardziej zależy, żeby mieć po nas ślad w postaci projektów, z których są rozliczani. A niektórych z nas rozliczą w przyszłości nasi ewentualni klienci ...

Konrad bardzo dziękuję , staram się nie przejmować...już



No to może jakieś floksy dla odmiany

Sama nie wiem, czy powinnam Cię o nią prosić, ale może prześlij mi ofertę Szczytnicy . Sprostowuję, wiem, że nie powinnam .

A ja Ci tych studiów nie zazdroszczę. Oczywiście chciałabym tak umieć, ale jestem za leniwa na taką harówę .

Heh mi nawet na moją jawną prośbę, proszę nie wysyłać żadnych ofert:) mogą następować chwile słabości :D mi nie wolno :D rozumiecie, nie wolno:D:D wolę u Ciebie Martuś podziwiać. U mnie brak już miejsc:)

Marta, gratuluję ładnej, solidnie wykonanej pracy!

Ze swojej strony zbyt wiele o studiach nie piszę, bo po pierwsze za chwilę je kończę, a po drugie jestem nimi zawiedziona.
Może nie samą treścią, ale sposobem przekazywania wiedzy i wymaganiami, bez nauczenia.
Na przykład sam rysunek - zero nauczania prawidłowych technik. Wszystko należało przyswoić samodzielnie.
Ogród - pół biedy, ale już architektura to przecież znacznie trudniejsza sprawa, wymagająca wiedzy!
U mnie każda linia jest rysowana ręcznie, każde drzewo, krzew, stopień schodka.
Te z dziewczyn, które pracowały na AutoCad'zie śmignęły raz dwa to, co ja musiałam rysować przez wiele wiele godzin, w dodatku przeliczając każdą wartość, każdą skalę ręcznie.
Gdybym znała technikę, byłoby mi łatwiej, a tak czułam swego rodzaju niesprawiedliwość, zwłaszcza słysząc niejednokrotnie, że rysunek odręczny ma taką wartość.
No ma, no i co z tego?

Drugi aspekt to kwestia możliwości wykonywania w praktyce tego, czego na studiach uczą... dość szybko zorientowałyśmy się, że wykładowcy to jednocześnie projektanci i zbyt wielu tajników zwyczajnie nie zdradzą.

Tak więc, nie rozwijając dalej, mam więcej frustracji niż zadowolenia, jednak mimo to, jakaś tam satysfakcja przebrnięcia przez ten rok z pewnością będzie.
Nie mogę powiedzieć, że odradzam podjęcia nauki, ale na pewno radzę zmierzyć siły na zamiary i przemyśleć dobrze ten krok.
W moim przypadku jest rozdwojenie.

Mam nadzieję, Martuś, że u Ciebie będzie zdecydowanie więcej zadowolenia z podjęcia się tego kierunku.
Ja w dodatku nie dowiedziałam się tyle, co oczekiwałam, o samych roślinach i zasadach kompozycji w różnego rodzaju założeniach. Ot, po łebkach, ale bez rewolucji w moich szarych komórkach, na co miałam wielki apetyt.

Dobrej nocy!

Ależ piękne te lelije

Edytko oferta poszła , tylko mnie nie zabij
Też się bałam harówy , ale trudności przyszły z zupełnie niespodziewanej strony

Ula Tobie, żebyś nawet błagała i tak nic nie wyślę , w trosce o Twoje już posiadane roślinki oczywiście

Aga liczyłam, że się odezwiesz i wreszcie zaczyna mi się wszystko układać . Już rozumiem dlaczego nie piszesz i powiem Ci, że mam IDENTYCZNE odczucia i to już w połowie roku . Zresztą nie tylko ja, moi koledzy i koleżanki również. Myślałam, że tylko u nas tak jest, bo to pierwszy rok, ale przecież u Was studia podyplomowe to nie pierwszyzna dla wykładowców, tym bardziej dziwi takie podejście do kolejnych roczników .
U mnie nie ma ani jednej osoby znającej AutoCad, jedna ma Photoshopa, którego nie ogarnia , wszyscy jesteśmy zieloni jak szczypiorki z grafiki, dlatego dopuszczalne są prace na zasadzie: wydrukowana plansza, a na niej naklejone rysunki odręczne . Czy tak sobie to wyobrażałam? Pewnie, że nie!
W dodatku poziom wiedzy niektórych wykładowców delikatnie mówiąc pozostawia wiele do życzenia, dziś na wykładzie usłyszeliśmy, że jest kilkadziesiąt odmian liliowców , a ja sama mam blisko setkę . O co kaman???
Również odczuwam niedosyt wiedzy, którą chciałam poszerzać, a okazuje się, że niejednokrotnie wiem więcej od prowadzącej (mam tu na myśli roślinoznawstwo )
Ja to skończę uzyskam jakiś dokument i będę dalej rozwijać się sama ...
Ciekawa jestem opinii Moniki, ale u niej to chyba zbyt wcześnie na ocenę

Wszystko się zgadza, Marta.
Pamiętasz jak bardzo chciałam mieć alternatywę dla siebie jeśli chodzi o kompetencje zawodowe.
Uczelnia mi takiego wyboru nie zapewnia, bowiem wiedza niejednego pasjonata ogrodów będzie większa niż wypuszczonego po studiach studenta. Owszem jestem w tej dobrej sytuacji, że ogród jest moją pasją od lat, ale moje koleżanki niekoniecznie to podzielaly...
No i sama widzisz jak to jest...

U mnie przynajmniej jest jeden front jeśli chodzi o studentów , wszyscy jak jeden mąż jesteśmy niezadowoleni, bo nie przyszliśmy po "papier", tylko, żeby się czegoś nauczyć. U Ciebie jak rozumiem pojawiły się osoby, które już miały pewna praktykę, a brakowało papierka do prestiżu ?
Poza tym myślę, że my jednak jesteśmy troszkę starej daty i pewne rzeczy chcemy traktować poważnie, a dzisiejsze uczelnie dostosowały się chyba do dzisiejszych studentów , żenująco niski poziom i brak wymagań ...

Napiszę więcej już jutro...
Spokojnej mimo wichury nocy! :*

Gratuluję Marto zaliczenia , ale tak jak inni jestem rozczarowana bo wyobrażałam sobie po takim kierunku wiele więcej a wygląda na to że ogrodnik amator z pasją podchodzi do sprawy poważniej niż ludzie z tzw. doświadczeniem.

Dzień dobry!

...i jeszcze w uzupełnieniu:
U mnie w grupie (15 osób) jest kilka dziewczyn, które miały do czynienia z projektowaniem. Jedna pracuje w biurze architektonicznym, dwie projektują instalacje wod-kan, jeszcze inna po prostu dobrze zna AutoCad'a.
Pozostałe rzeźbią ręcznie, co przyprawia o frustrację, bo te, które znają programy graficzne przygotowują dużą planszę w jeden wieczór, gdy inne malują ręcznie każdą gałązkę. Abstrahuję od tego, że program wszystko sam przeliczy na kreski, trzeba tylko wprowadzić dane. Ja z kalkulatorem, linijką, kalkami, obolałymi rękoma... Przy czym, rysunek odręczny nie ma odzwierciedlenia w lepszej ocenie na przykład.

Ale to jest akurat pryszcz - mogłam się przecież nauczyć poruszać w programie do projektowania i mieć ułatwienie.

Dla mnie zdecydowanie większym mankamentem jest fragmentaryczne podawanie wiedzy.
My ją mamy, Marta, bo same ciągle jej poszukujemy: inspirujemy się wymianą doświadczeń na Oazie, czytamy literaturę, magazyny, rozmawiamy ze szkółkarzami, producentami... Ale inni? Z jaką wiedzą wyjdą kończąc taką podyplomówkę?
Jestem więc sfrustrowana i tyle.

Ale, ale... wiatr jakby ociupinę ucichł i przez chmury przedziera się słońce... Może to będzie ładny poniedziałek?

Miłego tygodnia!

Wieści z frontu szkolnego nie są zbyt budujące. Nie myślałam, że i w tej dziedzinie idzie się na ilość i pozorowane nauczanie. Ale pewnie jest tak samo , jak wszędzie. Jeszcze wierzę, że uczelnie typu politechnika, mają więcej szacunku dla siebie i nie rozdają dyplomów za nic. Bardzo przykra jest informacja, że wykładowcy z założenia 'utrącają' przyszłą konkurencję. A gdzie edukacja następców i duma z ich osiągnięć? Chyba mi się coś potego...

Marto przede wszystkim gratuluję samozaparcia i tego wnerwa że mimo wszystko sama dam radę
Widzę że zdobywanie wiedzy w dzisiejszych czasach do łatwych nie należy, mam na myśli rzeczywistej wiedzy a nie papierka

Kolorowe umilacze jak najbardziej wskazane, przy takiej paskudnej aurze potrzeba jak najwięcej.
Floksów wysokich nie mam wcale i nie wiem czy nie nadszedł czas na nie.
Podobnie z liliowcami, mam kilka takich zwyczajnych ale tych to mi w zupełności wystarczy, patrząc na ceny to już wolę lilii sobie dokupić
A ofertę Szczytnicy gdzieś widziałam i nawet nie doczytałam co tam ma

Obojętnie przejdę obok floksów ... nic się w tej materii u mnie nie zmieniło (oprócz tego, że od jesieni dwa rosną) .
Przejrzałam lilie... jakoś mnie nic nie chwyciło za serce . Ale zajrzałam u nich do liliowców... łomatko jakie piękne te fioleciki ... na razie w koszyku pustka, bo ceny liliowców mnie poraziły . Ale wrócę tam .

Przeglądałam Twój wątek i znalazłam to zdjęcie:lawenda wrote:
Moja Darla Anita była identyczna. Pani, która mi go sprzedała powiedziała, że mają na nią dużo reklamacji i prawdopodobnie były pozyskane metodą in vitro- podobno jak się uszkodzi jakiś gen to wtedy wychodzą takie potworki.
Na początku wylądował na kompoście ale tak zawzięcie się nie poddawał, że znowu wsadziłam go na rabatę. Zobaczymy w tym sezonie

Przyjemnego dnia Marciu .Gratuluję zaliczenia i pogody ducha . Z tymi zakupami ,to jest tak ,że jedna drugą nakręca .Ja miałam tej wiosny nic nie kupować ,tylko zrobić porządek z tym co mam .Ale się nie da .Oferty pchają się drzwiami i oknami ,a silna wola za górami ,za lasami

Świetny projekt...gratuluję i wspomnienia kolorowe miło pooglądać