Forum Ogrodnicze Oaza

No i jestem z siebie zadowolona.

Maz zaprosil na dzis dwoje swoich znajomych. Ostatnie dni spedzalam na przygotowywaniu potraw dla nich. Maz jak pojechal o 11 po drinki, tak o 1 dostalam wiadomosc, ze bedzie o trzeciej. A oni zapowiedzieli sie na czwarta.
Wczoraj zrobil mi focha, ze nie wyrazilam entuzjazmu nt sprzatania. Ze przeciez nie zostawia mnie z tym sama, zawsze mi pomaga. No rzeczywiscie, bardzo by pomogl przez ostatnia godzine, sprzatnac caly dom. Wiec wyslalam mu wiadomosc, ze mam go gdzies i jesli sie nie zjawi za pol godziny, to wyjezdzam z domu i zjawie sie dopiero wieczorem. Dziecko jest u swojej przyjaciolki.
I dodalam, ze jesli chce dnie spedzac w pubie (wczoraj obiecal mi kupic po pracy skladniki na zimny sernik, zjawil sie dopiero po 8, juz po wizycie w pubie), to nie trzeba bylo sie znic i miec dzieci. Ze to nie tylko moja odpowiedzialnosc.

Maz zjawil sie o 1,25. WEczesciej wyslal wiadomosci, ze to zoladek go tak bolal, ze byl w lazience w markecie...taaaa...znamy te numery.

Najwazniejsze ze pomoglo i teraz grzecznie pomaga mi sprzatac. Posapujac i pojekujac dla efektu

A teraz dla odmiany lilie azjatyckie i ich mieszance. Sa latwe do uprawy, pieknie kwitna i sa wielobarwne.

Lilie mam zamówione ,róże też.Czekam tylko do wiosny na dostawę,myślę że będą takie ład ne jak Twoje.

Tez takie czy trabkowe? Zaluje, ze nie ma wiecej mieszancow trabkowych, ale zamierzam szukac. Nie tylko pieknie wygladaja, ale bardzo pachna

Podobaja mi sie wieloplatkowe-tylko ze sa co najmniej polowe mniejsze niz typowe lilie, jesli chodzi o wielkosc kwiatu. Na zdjeciach pokazuja w zblizeniu i tego nie widac

Diano,te Twoje lilie,kany i wszystkie zresztą rośliny są takie piękne ,że dech zapiera ,a kolekcję masz na prawdę imponującą.

Jak pisalam, najbardziej lubie trabkowe i i ich mieszance. Maja cudowny zapach

Jakis mutant z czterma platkami







A to tylko zdjecia z telefonu

Melduje, ze kolacja wyszla dobrze! Goscie pozarli 50- pierogow, ruskich i z grzybami, odsmazonych z cebulka Zasmakowala im polska surowka z marchewki i jablek, zjedli grillowana rybe z polowa sporego pojemnika leczo, kilka golabkow-zjadla nawet wegetarianka, choc byly z miesem, oraz pol sernika

Na droge dostali reszte leczo, sernika, surowki i dwa duze opakowania pierogow zamrozonych, do ugotowania, Bardzo sie ucieszyli i na nastepny raz zapowiedzialam placuszki z cukinii i musake. I moze cos jeszcze, na razie nie mam pomyslu

I to się nazywa dobra wiadomość. Cieszę się że kolacja się udała. Lilie cudne.A mieczyki wykopujesz? Bardzo lubię te kwiaty , ale wykopywanie i przechowywanie zawsze mnie stresuje bo nie wiem czy mi dobrze przezimują w piwnicy.

Mieczyki zimuja w gruncie u mnie, tak jak narcyzy i lilie. Nie wiem jak w Polsce

Dzis robie musake. Znalazlam przepis , ktory mi podpasowal, tylko zrobie bez pieczarek:
kuron.com.pl/przepisy/musaka-po-mojemu/

Mam dwa duze baklazany, akurat nieco ponad kilogram, el bedzie mniej po obraniu skorki-skorka czesto jest twarda i przy jedzeniu czuc. Zamiast jagnieciny wlasnie odmrazam mieszanke mielonej wolowiny i wieprzowiny, dosc tlusta-80% miesa, 20$ tluszczu. Baklazany sa jak kapusta, potrzebuja duuuzo tluszczu

No nieźle, możesz być z siebie dumna.
Kolacja rewelacyjna, małżonek utemperowany

U nas niestety mieczyki nie przezimują w gruncie. Za to lilie jak najbardziej.
Masz niesamowite kolekcje, zwłaszcza cann

To super, ze kolacja się tak udała.
Ile ty masz jeszcze talentów?
Twój mąż to powinien ciebie na rękach nosić a nie marudzić.
Przepiękne te wszystkie kwiaty i rośliny.
Ach,już nie mogę się doczekać aż przyjdą moje roślinki i będę mogła je wysadzić.
A jak tam zwierzyniec ?

Doroto-te kanny strasznie szybkos ie rozmnazaja! Z tego niewielkiego kawalka wykopalam ponad 5 taczek klaczy i zostalo tyle, zeby pokryc grunt. Bede szukac teraz tych malutkich odmian, zeby posadzic wiecej kolorow w murku.

Yvi-to samo mowia wszyscy, ktorzy widzieli dom i ogrod. Niestety, moj maz nalezy do tych, co to darowanemu koniowi z zeby zaglada i wybrzydza. A utemperowanie malzonka rzeczywiscie sie udalo-bo na serio mialam zamiar opuscic dom i wrocic w polowie kolacji. Bylam wsciakla. Zwlaszcza, ze jak pisalam, dzien wczesniej strzelil mi focha, ze on pomaga w sprzataniu, a potem znika i chce sie pojawic godzine przed wizyta jego gosci...noz mi sie w kieszeni otworzyl

Zwierzaki zadowolone, tak jedza te siano , ktore przywiozlam, ze w siatce zabezpieczajacej bele powygryzaly dziury-nie wystarczal im dostep z bokow beli . Dzis przepchnelismy bele na miejsce i zamknelismy panele ogrodzenia. Dave przy okazji obejrzal kopyta Jerrego i stwierdzil , ze juz czas pojechac z nim do weta na przyciecie puszki kopytowej-wczesniej mowilam wiele razy, ale puszczal mimo uszu . Baby gadaja dla samego gadania, prawda?

Przywiozlam tez materialy budowlane. Deski na zrobienei ramy do przyszlego okna w lazience, dwie plyty cementowe, trzy pudelka srub roznych rozmiarow, styropian, i 8 tubek kleju do kamienia. Bedzie klejenie granitu

Zwlaszcza, ze maz znowu wybywa jutro na caly dzien do Lubbock, wiec nie bede sie obawiac ze przylapie mnie na robieniu oka. Wole, zeby przyjechal i zobaczyl, ze okno juz jest

Ja na razie czekam, az u nas zacznie sie sezon ogrodniczy i w marketach pojawia sie cebulki kwiatowe. Bede polowala na mieczyki, kanny i lilie!

A co do talentow...zdecydowanie nie mam talentu do sprzatania, prasowania, cierpliwosci do dzieci i marudzacego meza...mam dlugo wymieniac?

Witaj Kobieto Wielu Talentów. Tych talentów co nie masz Ty nie mam i ja (może oprócz sprzątania)

Wczoraj miałam obrobić zdjęcia, coś tam napisać o moim zoo (5 psów, 4 koty, kury, kaczki, gęsi, perliczki i indyki) o drzewach i popytać o rośliny, które zamówiłam... A wyszło jak zwykle...

W sobotę wiozłam owies przyjaciółce i pana pilarza do cięcia drzewa... Nie wzięłam poprawki, że owszem Land Rover wjedzie wszędzie, ale są ale...
"Ale" nie na zimowych szosowych oponach i "ale" nie z toną owsa "na pokładzie"...
Zakopałam się na cacy najpierw na drodze dojazdowej, a potem na objeździe polem...
Z panem pilarzem poszliśmy "z buta", a Landka wyciągał traktor i przetarł mi drogę - bo do niej jak zawieje to nic nie dojedzie - przepiękne miejsce, jedyne w swoim rodzaju...
Pan ciął, a ja pojechałam po jeszcze jeden transport... Tym razem obyło się bez przygód, ale pocięte drewno trzeba było Landkiem przywieźć.. ładowaliśmy drewno po ciemku „na czuja” – ułożyłam w środku więcej i lepiej , jak „na widno” …
Nocą wracaliśmy do siebie - to tylko 60 km...
Z lekka "złachani" - jak koń po westernie stwierdziliśmy, że w niedziele robimy "dzień dziecka" i "leżymy bykiem".
Rozpaliłam w kominku, aby psom ogony nie zmarzły - a tu kominek dymi...

I tak niedzielne byczenie poszło w kosmos - czyściłam rury w kominku... Aby nie było tak fajnie - okazało się, że rura od kominka przerdzewiała na 25 cm... Pękniętą rurę zawinęłam folia do pieczenia, ale dziś musimy (zanim weźmiemy się za wycinkę drzewa) wymienić rurę...

Jest to jedna z tych czynności, do których sama się nie rwę - co z tego, że zdejmę te 4,5 m rury, skoro i tak nie rozszczepię... I tak z Panem Pilarzem będziemy "zdobywać specjalność" zduna...

W sumie „specjalność zduna” już mam… Kiedyś za ciężko odłożone pieniądze kupiłam pierwszy kominek (ok 800 zł) + rury (ok. 400 zł). I poprosiłam „fachowca”…. „Fachowiec” zawołał 700 zł !!!
Szlag mnie trafił, potraktowałam to jak „klocki lego” i sama złozyłam i składam (ale tylko nowe).

Brawo kobieto! Jestem z Ciebie dumna!
My tez potrafimy duzo. To mezczyzni wmawiaja nam, ze nie, a jak sie nie wierzy w siebie to i strach, ze cos sie zrobi zle i potem pan bedzie niezadowolony...

Diano nie otrzymywałam powiadomień, a tu nowy wątek otwarty
Co do męża to jesteś stanowczo za dobra. Mnie by mój zobaczył dopiero ... po kolacji
Widzę,że dzielnie idziesz do przodu z łazienką
Co do przyczepy-powtórzę się - jesteś za dobra!

Ech i u mnie pewnych umiejętności brak...szczególnie cierpliwości:)
Ogólnie się wokół mnie mówi, że dużo sama potrafię zrobić ale "budować od nowa dom"????????

Co by ni emowic, od nowa nie buduje. Ja tylko...przebudowuje

Dzisiaj niewiele posunelam sie z robota. Najgorsza czescia bylo wycinanie drewnianych slupkow, czesci ramy tworzacej sciane i zastapienie deskami tworzacymi rame dla okna. Gorna czesc, na ktorej bedzie sie opierac czesc dachowa, jest z dwoch desek 2x6" ulozonych pionowo, plus kawalek sklejki, zeby dorownac gruboscia slupkom, 3 1/2 cala. Jestem dopiero w trakcie solidnego przymocowywania tej gornej czesci, uzyje metalowych laczek i deski po lewej stronie, trzymajacej ciezar.





Wtedy poloze izolacje, plyte cementowa na wierzch..i wytne dziure w sidingu pod okno. Jak maz wroci z pracy, to okno bedzie zamontowane (jutro)

Swoja droga zamerykanizowalam sie i rozleniwilam. Zamiast kupowac czosnek w glowkach, kupilam juz obrany, w tej samej cenie!



Czosnek i cebule podsmazylam z przyprawami prowansalskimi. Do tego dodalam mielona wolowine z wieprzowina, i jak przepis na musake mowil, dusilam okolo 20 minut z puszka przecieru pomidorowego.



W miedzyczasie obralam i pokroilam baklazany na polcentymetrowe plastry, posolilam i zostawilam, zeby puscily sok:



I jak przepis mowil, jak pokryly sie sokiem, wytarlam kazdy z osobna papierowymi recznikami i obsmazylam z obu stron, okolo minuty na strone;



A potem byl przekladaniec jak lazania: baklazany, mieso i tak do skonczenia skladnikow. Na wierzch szklanke sosu pomidorowego i duuuzo startego sera. Ja uzylam meksykanskiej mieszanki czterech rodzajow sera, w tym mozarelly.

Po dwoch godzinach na wysokije temperaturze w wolnowarze (slowcooker, crookpot), jako ze piekarnika niet, wygladalo zachecajaco:



I z dwoch baklazanow, kilograma miesa, jednej duzej cebuli i startego sera wyszlo jedzenia na dobre dwa dni dla nas wszystkich