Forum Ogrodnicze Oaza

Tylko, że Iza ostatnio skąpi nam tych piękności
U Ciebie Izuś wiosna na całego. U mnie na razie wyłażą same szczypiorki
Gdzieś dostrzegłam rannika, ale będzie ich chyba mało w tym roku. Za dużo kopania było jesienią. Pewnie zniszczyłam.

Bo zadzwonię
Iza, jakaś wiosna przyszła? Jak przyszła, to z radości można ją sfotografować i pokazać
A nie tak egoistycznie tylko dla siebie ją trzymać

Marta zadzwoń a jak będzie trzeba to i ja zadzwonię

Wiosna niespieszna... ja też Szkoda gadać
Tak się skrada po ogródku nieśmiało













W karmniku nadal ruch


A ja ciągle na etapie sprzątania liści i bylinowych patyczków. Ale nie idzie... A dziś wiatrzysko oszalałe nową porcję liści przywiało... Mogę zacząć od początku. A gwiazdnica kwitnie jak ta lala...

Niespieszna wiosna??? Nie wiesz jaki marazm u nas na wschodzie. Piękne poletko krokusów
Iza jak przezimowały Ci róże?

Zwłaszcza ta krokusowa wiosna skrada się nieśmiało
Gwiazdnica to pryszcz! Ja na niektórych rabatach mam regularny trawnik, zupełnie nie wiem, jak to się stało
Tym bardziej, że w trawniku o regularności trawnika mówić nie można
Mi dziś sprzątanie bylinowych patyczków wybitnie poszło... w kości

Ojej, i to ma być nieśmiała wiosna? Całkiem śmiała Ci ona

Nieśmiała wiosenka? Chyba Gospodyni
Prosimy o więcej, piękna zapowiedź wiosennego spektaklu!
Kalina Bodnantska u mnie się zbuntowała i po listopadowym falstarcie zamknęła się w sobie. Twoja będzie spektakularnie kwitła...
Dawkujesz emocje, ale litości...

Muszę przyznać, że wiosna w tym roku przychodzi jakoś tak wybiórczo

a krokusowa łączka zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
Jak ja bym chciała taki widok. Jesienią koniecznie musze się zaopatrzyć w więcej krokusów.

Izka coś mi się wydaje, że przez ostatni tydzień wiosenka poczyniła spore postępy Mam rację?
Pokaż co tam słychać dzisiaj

No właśnie - foty poproszę, foty... w dużych ilościach.

Wykasowałam... Ech

Dzięki, że zaglądacie. Bo ja coś z sił opadłam... no mizerota
To krótka opowieść o wiośnie. Skradała się bidulka chłodnymi dniami i lodowatymi nocami. Aż tu nagle eksplozja. Parę ciepłych, żeby nie powiedzieć upalnych dni i przedwiośnie w postaci ranników, przebiśniegów, krokusów przeszło do historii sezonu 2016. Wiosna rozparła się w ogrodzie szerokim gestem - zakwitły magnolie. Jakby znikąd wyskoczyły botaniczne tulipany a wraz z nimi pojawiły się żonkile. Lilakowe pąki pękate, tylko patrzeć jak eksplodują. Zielenieje trawnik. Deszczu, cieplutkiego deszczu nam trzeba.
Co od kondycji po zimie- nie mojej... tak jak pisałam hm... marna- ogrodu, to rzecz ma się różnie. Jak różnie, to róże Tak jak i u Was w kondycji takiej sobie. Nowoczesne przeszły już krótkie cięcie. Parę się mocno zredukowało - te jednopędowe zaliczyły wykopki. Pnące mają się dobrze. Róże historyczne, z wyłączeniem burbonek wyglądają dobrze. Zobaczymy co dalej, jak zrobi się na prawdę cieplutko - wszystkie uszkodzenia pędów ujawnią się w całej okazałości . Jeżówki i żurawki przetrwały marnie, trochę drobnicy bylinowej zniknęło. Widać braki w cebulowych. Suchość ubiegłego sezonu i bezśnieżność zimy no i ryjące futerkowe paskudy zrobiły swoje Ale i tak pięknie jest

















Dokarmianie ptaków trwa, bo jak tu takiemu przystojniakowi odmówić?



A, jakby było mało ogrodowych prac, to dodaję sobie donice



Cieszmy się wiosną, bo krucha i ulotna.

aleb-azi wrote: No i ja się pod tym w pełni podpisuję! Nie nasza wina! Teraz przyjdzie to piękno odtworzyć, wzbogacić nawet
Tylko o co? Lista pancernych roślin kurczy się niepokojąco...
I taka jeszcze osobista refleksja, w samą porę odcięłam się od róż... Co nie znaczy, że nic nie boli
A takiej jednopędowej róży to się nie daje już szansy?

Ale piękna wiosna . Ja o tulipanach, magnoliach czy sasankach to nawet jeszcze nie myślę. Sporo wcześniej u Ciebie kwitnie wszystko.

Ależ nie przyszło mi rozpatrywać tego co w ogrodzie, jak tylko i wyłącznie pod kątem osobistych sukcesów A reszta? Cóż. Taka sytuacja
Rośliny pancerne? Kukliki mają się nieźle. Epimedia mają się dobrze I rozchodniki
Co do róż... Bolesny temat- dosłownie i w przenośni... Jestestwo całe obolałe, ale ten różany zachwyt w porze kwitnienia, ten zawrót głowy, ech.
Co do róż jednopędowych - przy nowoczesnych odmianach szkoda miejsca - zanim odbuduje krzaczek to trochę czasu minie. A skoro tak się krzew zredukował, to coś z nim musi być nie tak. Szkoda czasu i miejsca. Co innego z historycznymi różami - te mają większy wigor, inaczej się rozwijają. Poza tym pierwszy gatunek sadzonki różanej musi mieć przy najmniej trzy zdrowe dobrze rozłożone pędy, więc ... wykopki.

Edytuję dla Edyty U mnie wiosna szybka, bo na ciepłym piaseczku. Spieszy się, żeby przed suszą zdążyć. Tak dziś z M rozmyślaliśmy i wyszło na to, że ostatni solidny deszcz był gdy wracaliśmy w ubiegłym roku z wakacji, czyli we wrześniu .

W tym roku , przynajmniej u mnie, to jednak wczesna wiosną popadało...żeby sie nie okazało, że będziemy na te deszcze jeszcze narzekać
Wiosnę masz przepiękną - u mnie jeszcze takiego rozbuchania nie ma. Ale to i dobrze - porządkowanie rabat jak wszystko powyłazi jest znacznie trudniejsze.
Mówisz, że kukliki i epimedia takie pancerne ? trzeba się im bliżej przyjrzeć...
Co do róż - hmmm , moje niektóre znowu mocno przycięte po zimie. O dziwo mój kat - Westerland - ma się całkiem dobrze. Za to A. Bell - na wysokość ziemi - chyba się z nim pożegnam... z żalem, bo jak on pachnie...

Wydaje się, że róże to najboleśniejszy temat, po tej zimie oczywiście......no cóż, jutro znów kilka przytnę o krztynę, poprawki niczym do ustawy, poprawiają, poprawiają a ustawa i tak do bani ......ogólnie, o dziwo,jak na różanego laika u mnie nie jest aż tak źle, drzewiej gorzej bywało, szkólkarze zacierają ręce....wniosek taki, że nie warto przywiązywać się do nich, mniej boli.