Forum Ogrodnicze Oaza

Waldek
Dziękuję za wpis w moim wątku dotyczący perzu w trawniku.

Widzę ,że Twój trawnik jest "zabójczy" ! Dlatego staram się trzymać Twoich rad w tym temacie ,
to może i mi się troszkę uda?

Z małych Pomocników ogrodowych trzeba korzystać ,bo jak podrosną ,to co innego mają już w głowie

---

Tym razem chciałam poradzić się w sprawie osutki na sosnach -czy jest według Ciebie inny sposób
niż opryskanie chemią? Mam kilka sosen pospolitych i niestety igły chorują już od maja.
Na podstawie zdjęć i oglądania na żywo - kilka osób potwierdziło ,że to choroba .
Może i teraz ,jesienią doszło naturalne zrzucanie igieł ,ale fakt jest taki ,że
drzewa tracą masę igieł ...
Bardzo blisko jest las ,więc nie wiem już czy i tak sosny nie będą się stale zarażać?

Dodatkowo pod tymi sosnami sadzę Różaneczniki ,które chciałabym zaszczepić mikoryzą dla Rh.
Jeśli opryskam sosny środkiem przeciwgrzybiczym ,czy nie zniszczę mikoryzy ?

Z góry dziękuję

Przeczytałam uważnie od deski do deski, bardzo ciekawe masz spostrzeżenia dotyczące pielęgnacji roślin

Aż wierzyć się nie chce, naprawdę nie miałeś w tym roku problemów z chorobami grzybowymi?

Ja też dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi i opowieści o różnych rzeczach, fajnie się to czyta i na pewno można się dużo nowego dowiedzieć.

Cieszę się, że u Ciebie można poczytać tyle interesujących informacji. Człowiek ciągle się uczy...

magdala wrote:
Magdo.

Myślę, że najpierw musimy zadać sobie wszyscy podstawowe pytanie.
Czym różni się chemiczna walka ze wszelkimi patogenami od tej naturalnej?

Otóż chemiczne środki produkowane są na bazie takich związków które uśmiercają wszystko co się znajduje w ich obrębie. Muszę tu zaznaczyć, że są to także bardzo toksyczne środki powodujące wiele schorzeń u ludzi.
Natomiast naturalna walka ze szkodnikami nie ma możliwości zadania im śmiertelnego ciosu.Polega to na stwarzaniu takich warunków które uniemożliwiają im lub zakłócają wszelkie procesy życiowe.
Ja nie znam i nie potrzebuję znać wszystkich rodzajów patogenicznych grzybów które atakują rośliny. Dla mnie najważniejsze jest to żeby się dowiedzieć jak najwięcej na temat środowiska w którym występują grzyby i zrobić wszystko aby to środowisko zmienić.
Grzyby nie lubią tlenu, promieniowania UV, środowiska suchego oraz zasadowego. Dlatego trzeba dążyć do tego aby roślin nie sadzić w zbytnim zagęszczeniu, w miejscach zacienionych, aby nawilżać samą glebę która to nie powinna mieć zbyt niskiego pH.
Jest jeszcze jedna podstawowa zasada. Zdrowa, silna roślina jest dla patogena tym samym czym orzech laskowy dla mrówki. Atakowane są przede wszystkim rośliny słabo odżywione i uszkodzone mechanicznie.
Polecanym środkiem do zwalczania grzybów, jest wyprodukowany na bazie wyciągów z roślin Timorex Gold 24EC.
Odnośnie grzybni mikoryzowej to niszczy ją każdy środek chemiczny który przedostanie się do gleby.

. U mnie na działce rośliny też atakowane są przez różnego rodzaju patogeny. Jednakże ilość pożytecznych grzybów i mikroorganizmów redukuje ich działanie do tego stopnia, że nie są one zagrożeniem dla roślin. Mam jeszcze tą przewagę nad innymi ogrodami, że znaczna część moich sąsiadów też nie stosuje środków chemicznych.

Igor i dkny. Cieszę się, że odwiedziliście mój wątek ogrodowy. Myślę, że niedługo ja, Wy i inni forowicze będziemy mogli snuć swoje opowieści o naszych ogrodach które żyją w zgodzie z naturą.

Pozdrawiam. Waldek.

Twoim zrzędzeniem Waldku Doprowadziłeś do tego, że już na moim terenie powstały dwie pryzmy.Jedna z odchodami końskimi,przesypywana ziemią, która czekać będzie do wiosny a druga to kompostownik, wcześniej nie było go u mnie bo wychodziłam z założenia, że skoro jest obornik to po co jeszcze zakładać kompostownik.Teraz już tak nie myślę.Do kompostownika również dodaję odchody końskie.
Mam jeszcze pewien dylemat, czy skoszoną trawę i rozdrobnione różne części zielone roślin dawać bezpośrednio jako ściółkę czy wszystko ładować do kompostownika.

Zazdroszczę Waldku sąsiadów, którzy są świadomi ekologicznie. Ja niestety skazana jestem na sąsiadów, którzy namiętnie stosują "nowoczesność w zagrodzie". Po co odchwaszczać ręcznie, skoro można spryskać randapem. I tak w zeszłym roku zlali swoje 2500m2 PIĘCIOKROTNIE w ciągu sezonu randapem. W tym roku pryskali "jedynie" dwa razy, bo w końcu zakładają po budowie ogród. Teraz randapowanie jest jedynie punktowe... "Bo przecież randap utylizuje się w kontakcie z ziemią i wogóle nie szkodzi". Nie wspomnę o ogromnej ilości środków przeciwko szkodnikom i grzybom, które atakują te biedne rośliny posadzone w wyjałowionej ziemii... Zastanawiam się, czy mój warzywnik położony na granicy z ich posesją można jeszcze nazwać ekologicznym, choć nie spadła na niego kropla randapu, zasilany jest jedynie organicznie (kompost, obornik, nawozy zielone)... Nic, to. Ponarzekałam i nadal będę walczyć z wiatrakami!

Dagmaro- mam trochę więcej szczęścia nie mam wokół siebie ani sąsiadów ani pól uprawnych a do najbliższej uczęszczanej przez samochody drogi jest ok. kilometra.

Romo :hug2:

Wiesz co jest najgorsze dla skały?
-Nie wiatr, nie burze, nie trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów.
-Najgorsza dla skały jest kropla wody. Kapiąca przez wieki w tym samym miejscu doprowadzi z czasem do jej skruszenia.
Cieszę się, że wykorzystujesz za moją namową swój potencjał jaki posiadasz w swoim gospodarstwie. Im więcej będzie tych kropli wody spadać, tym skała pęknie szybciej.

Sztuczne nawozy i środki chemiczne w naszych przydomowych ogrodach nie mają już racji bytu.
Trzeba być głupcem aby świadomie skażać własną ziemię, powietrze i wodę a następnie robić zakupy w sklepach ze ,,zdrową" żywnością, zaopatrując całą rodzinę włącznie z psem w szyneczkę bez tłuszczyku, jaja ekologiczne czy też nisko tłuszczowe produkty nabiałowe.

Jest mi niezmiernie miło czytać Twoje posty w których to już Ty przekazujesz swoją wiedzę odnośnie przygotowania i zastosowania naturalnych środków do nawożenia gleby i ochrony roślin. Widzę też jak w tym temacie nieśmiało stawiają swoje pierwsze kroki inni forowicze z Oazy.
Debra w jednym ze swoich postów napisała mniej więcej coś takiego: ,,Niech słowo Oaza motywuje nas wszystkich do działania w tym kierunku aby stała się prawdziwą oazą dla wszystkich". Myślę, że mogę się pod tymi słowami podpisać.

Cebulla.

Glifosat jest dla człowieka i jego otoczenia bardzo toksyczną substancją. Nie jest też biodegradowalny. Swego czasu w Ameryce uszkadzał nieodwracalnie płody dzieci, rodziców którzy zamieszkiwali pobliskie tereny plantacji zbóż które były opryskiwane roundapem. Zmiany immunobiologiczne dotyczyły tysięcy istnień ludzkich. Możesz przy najbliższej okazji przekazać tę wiadomość swoim sąsiadom którzy namiętnie stosują ,,nowoczesność w swojej zagrodzie"

Wszystkim tym którzy odwiedzają mój wątek ,,Ogród w harmonii z naturą" w podzięce, oraz z wiarą w to, że będą mogli wykorzystać w swoich domowych pieleszach dobrodziejstwa przyrody, zamieszczam te zdrowe linki:

surowadieta.blogspot.com/2010/04/cud-i-m...awy-pszenicznej.html



cudownediety.blogspot.com/2011/02/jak-wy...awy-pszenicznej.html

Pozdrawiam. Waldek.

Ja niezmiennie przyszłam podziwiać trawniczek Ale wypatrzyłam ogromną paprotkę (chyba)

Wiecie jakie słowo ostatnio jest najczęściej używane na tym forum i przez to robi furorę?

PSTROKACIZNA

Ponieważ to ja byłem autorem postu w którym padło to słowo w zdaniu ,,Nie lubię pstrokacizny w ogrodach" to pozwolę sobie wyjaśnić o co tak naprawdę mi chodziło.
Otóż pstrokacizna w ogrodzie to przypadkowy dobór roślin, których barwy bardzo często w jaskrawych odcieniach nijak nie pasują do siebie.
Tworzą optyczny nieład i rozdrażnienie, nie tworząc przy tym harmonijnej całości ogrodu. To dobór barw decyduje o tym czy przestrzeń w ogrodzie tworzy jego spójną całość czy też jest wprowadzony do niego chaos.
Pstrokacizna w ogrodach, barwnej fotografii, czy też użyta przy projektowaniu np. elewacji budynków w zwartej zabudowie jest zjawiskiem negatywnym.
Rabaty kwiatowe,albo grupa roślin w naszych ogrodach powinny zachwycać pięknem swoich barw a nie bogactwem kolorów.

Oczywiście każdy ma prawo urządzić sobie ogródek tak jak uważa i tak jak jemu jest wygodnie.
Ale, długość fal jakie odbiera nasze oko rozpoznając poszczególne barwy mówią nam o czymś, o czym nie powinniśmy zapominać przy projektowaniu naszych ogrodów. Dla przypomnienia.
Istnieją cztery sposoby dobierania barw.

1)Dobieranie jednobarwne-polegające na zmianie intensywności i odcienia jednej barwy.
2)Dobieranie barw sąsiadujących-polegające na łączeniu dwóch lub kilku barw sąsiadujących ze sobą na kole barw.
3)Dobieranie barw uzupełniających się-polega na kojarzeniu barw leżących na przeciw siebie w kole barw. Są to kolory kontrastujące ze sobą.
4)Trójkątne dobieranie barw-polega na łączeniu ze sobą trzech barw które wyznacza się w kole barw za pomocą trójkąta równoramiennego.

Myślę, że po tym szczegółowym opisie niektórzy przestaną używać słowa pstrokacizna odnosząc się do opisu własnego ogrodu.
Szczególne pozdrowionka dla Pamelki.
Waldek.

Waldku, próbowałam rozmawiać o toksyczności randapu z sąsiadami, ale nie przekonałam ich. A głównie dlatego, że o zupełnej bezszkodliwości tej substancji przekonali ich fachowcy z firmy ogrodniczej realizującej ich ogród. Szalona ekolożka nie miała szans w starciu z profesjonalistami. A "profesjonaliści" podchodzą do tematu pragmatycznie- nie mamy czasu i kasy na zabawy w ekologię, więc na wstępie zlewamy wszystko kilkakrotnie randapem, wertykulujemy, wyrównujemy, sadzimy i jest git. Można przejść do kolejnego ogrodu. Mieszkam na dawnym polu pszenicy od 4 lat. Co roku buduje się w okolicy kilkanaście domów, w 90% ogrody zakładane są właśnie w ten sposób. Mało tego- taka firma zajmuje się zazwyczaj również późniejszą pielęgnacją ogrodu, co znowu oznacza tony chemikaliów...

Zimową porą, jak będę miała więcej czasu, zamierzam opisać moją walkę o stworzenie ogrodu na ugorze bez używania randapu i innej chemii.

Cebulla.

Sama widzisz jak ciężko jest przekonać ludzi do tego żeby zakładali swoje ogrody w zgodzie z naturą. Niewiedza, bezmyślność, pogoń za fortuną
sprawiają, że tacy ludzie później sami przebywają w skażonych przez siebie ogrodach i jeszcze są udręką dla innych.
Cieszę się, że postanowiłaś stworzyć swój ogród od początku bez stosowania chemii. Jest nas coraz więcej, ludzi pozytywnie myślących nie tylko o swoich ogrodach, ale także o własnym zdrowiu i dobrym samopoczuciu.

Pozdrawiam. Waldek.

waldek727 wrote: Waldku dziękuję i również pozdrawiam

Przeczytałam Twój bardzo interesujący wywód o zasadach kolorystycznych zestawień. Z wielką ciekawością czekam teraz na przykłady, w jaki sposób te zasady wprowadziłeś w swoim ogrodzie.

Waldku- przeglądałam dzisiaj Twój wątek od początku i w oko wpadły mi te belki, widzę, że są one z odzysku.Czy to są podkłady kolejowe?

Mirysek. Witam Cię w moim wątku ogrodowym.

Nie nazwałbym mojego postu wywodem. Była to raczej informacja na temat sposobu dobierania barw na podstawie koła barw.
W życiu codziennym ta zasada jest stosowana bardzo często i nie dotyczy tylko ogrodów a chociażby mody.
Podam Ci jeden krótki przykład. Spróbuj zestawić sobie piękne wielkokwiatowe róże czerwone z różowymi. Obok zaś umieść łososiowe róże w lawendzie. Sama szybko zobaczysz, że ten drugi zestaw jest o wiele przyjemniejszy w odbiorze dla naszych oczu.
Jeżeli chodzi o mój ogródek, to na wstępie mojego wątku opisałem w jakim jest stanie przygotowań. Do czasu ukończenia budowy obwodnicy Warszawy jego dalszy los był nieznany. Teraz na nowo doprowadzam glebę do poprzedniego stanu i całkowicie go modernizuję. Powyżej w poście Romy jest umieszczony jego fragment. Jako, że na forum dzielimy się swoimi osiągnięciami to myślę, że już w niedługim czasie będę mógł zamieścić pierwsze fotki z nowymi nasadzeniami.

Romo.
Ja rozumiem, że jesteś silną i odważną kobietą, ale oko nie boli?

Dobrze zauważyłaś, że są to belki. Kwadrat 14/14 o długości ok 2m. Pozyskałem je od znajomych, z ogrodzenia likwidowanego starego sadu. Część z nich złożona podwójnie posłuży mi jako stopnie do wznoszonej w tej chwili alejki wejściowej.
Podkłady kolejowe na pewno mogłyby być ciekawym materiałem konstrukcyjnym w ogrodzie, ale w ,,ogrodzie który żyje w zgodzie z naturą" nie będą one miały nigdy zastosowania do żadnych celów, ponieważ są nasączone bardzo toksyczną i rakotwórczą substancją zwaną kreozotem.

Pozdrawiam. Waldek.

Bardzo jestem ciekawa tych kompozycji w Twoim ogrodzie, będę czekać z niecierpliwością i podglądać to, co spodoba mi się

Chciałabym, żeby na mich rabatkach wciąż coś kwitło, bo takie widoki mobilizują mnie do wyjścia na działkę. A jednocześnie, nie ukrywam, chcę mieć widoki przyjemne dla oka, bez, jak to nazwałeś pstrokacizny, bo potem wstyd fotki na forum wrzucać