Forum Ogrodnicze Oaza

Grzesiu wrote: Czy to odpowiedź na pytanie zadane w Gorzatkowie?
Bez... z historią

Grześ, bo się doigrasz wiesz, że się nie denerwuje przeziębionej kobiety bo to się może źle skończyć
a za ponad 2 miesiące Gardenia więc jeśli się na nią wybierzesz to patrz uważnie czy zaraz nie oberwiesz...o tak

Grzesiu wrote:
Nie ma wyjścia trzeba pielić

A hortensje okryję jak się ten wiatr troszkę uspokoi ,bo teraz nie wyjdę , mam nadzieję że będzie kwitła jak w tym roku .

No jak to co róże mają wspólnego z rozdarciem... Wiele! Po pierwsze za wcześnie je okopczykowałam i podświadomie, no bo świadomie to chyba nie chciałam tych śniegów i mrozów, no to się spełniło! Nawet tak za bogato, powiedziałabym , bo o wiatrach huraganowych, które być może kopczyki w pył rozniosły , nawet nie myślałam...
Po drugie... Już nie pamiętam! Skalniaczki za to sobie przypomniałam!
A u sąsiada taka góra kamieni... Może jakieś konewki za kamienie, żeby skalniaczki były zadowolone?
Jaki nalot czarownic?

Urlop mi się namnożył...więc odpoczywajmy...
Pograbiłem więc dziś resztę liści, jutro obetnę trawy...i powiem wam szczerze że jeszcze po 10 grudnia chyba nic na działce nie robiłem
Z tego wszystkiego zapomniałem zabaczyć czy moja szklarnia ma nadal folię na dachu
Tak i tak jest do wymiany na wiosnę...ale jakoś tak szkoda...no bo trzyma się
A po psuć coś co jest nadal dobre i spełnia jako tako swoją funkcję

Na dworze teraz...jakoś tak za ciepło...lilie wyłażą z ziemi, i co teraz?
Wykopać i głębiej wsadzić?
Czy kopczyk z ziemi?
A w domu zakwitła lilia zmartwychwstania

Siberko- ja też ale tylko kilka rzeczy mam do zrobienia...a co z tego wyjdzie to wyjdzie
jeśli coś się uda teraz....będzie mniej wiosną pracy
Ale nie mam zamiaru się doprawić i leżeć na święta w łóżku

Shiralciu- to ja się zastanowię jeszcze z tą Gardenią
Mam nadzieję że już jesteś zdrowa i gotowa do działania....znaczy się gotowania, jeśli umiesz w ogóle
Bo jeśli nie...to wiesz...najprościej 2kg mandarynek i wyżerka gotowa

Geniu- trudno o kwitnienie będzie bo wiesz jak to z ogrodówkami bywa
A pielić trzeba a jakże...co byśmy wtedy robili innego

artamuś- rozdarcie wewnętrzne?
Wiesz...ja to bym chciał sobie taki kopczyk zrobić do marca...i wtedy z niego wyjść
Nalot czarownic w moim wątku to ja mam już od dawna...więc nie powinno mnie już nić zdziwić
kamienie za konewki?
o nie to ja już podziękuję
Latem sąsiadce oddałem kilka kamyczków....bo jej brakło
To już wolę ja być zadowolony niż moje pseudo-skalniaczki

Grzesiu ,te ciemne iryski to te ode mnie? tak Ci się rozrosły ?

Grzesiu wrote: Chyba wysypka?
To hostowisko... ma nieodparty urok... chyba sobie obejrzę kiedyś na żywo
To właśnie była groźba nalotu

hę? zdrowa jestem, kaszel tylko mnie teraz męczy ale akurat to normalne u mnie po przeziębieniu
zaś zaGrzesiu wrote: no to właśnie zasłużyłeś na lanie........akurat znalazłam ostatnio starą, żeliwną patelnią, ciężką jak diabli więc....

Hosty wykopujesz już tej wiosny czy za 1,5 roku?
Szkoda, żeby siebie zasłaniały.

Grzesiu wrote: To czarna dziura już nie wystarczy? Boisz się, że wymarzniesz?
Ale ja Cię rozumiem, też bym tak chciała!

Grzesiu wrote: A w którym miejscu masz marzec?

Ma rzec, gdzie ma marzec?

Boszzzzz...... wariatki
Grześ znowu zniknie jak sen złoty, w czarnej dziurze albo w tym kopcu...do marca...

A może do Marca po hosty? To przez Internet nie łatwiej zamówić?

O jaki ładny dzień...takie piękne słoneczko świeci
I mam wolne...jak dobrze mieć wolne

Geniu- tak to te od Ciebie...ja chyba wszystkie swoje irysy mam od Ciebie, bardzo podobają mi się te niskie....wolę je nawet od tych wysokich

Gorzatko- nalatuj...nalatuj...będzie okazja do posprzątania u mnie
Marzec mam nisko...tak gdzieś koło stóp...albo głowy

Siberio- widzisz nalot na moje hosty się szykuje
A to takie pospoliciaki same....ja już je i tak dwa odkopywałem po kawałku...to znaczy nie wykopując, biorę łopatę i wycinam taki kawałeczek....chcesz?
To mów...w razie czego nie ma problemu...masz jak w banku...odbierzesz w Sulejowie

Dorotko- nic z tych rzeczy...jestem cały czas...i mam Was na oku

artamuś- nie ja się boję że nie przezimuje wystarczająco dobrze...bo wiesz...teraz jest mi dobrze...w miarę...tak może być...ale pod koniec stycznia już się przyzwyczaję do nicnierobienia...bo teraz odpoczywam...w lutym będzie zima...i zanim dojdę do siebie po tych 4 miesiącach totalnego lenistwa...będzie maj

Grzesiu wrote: Wnoszę z tego, że pisałeś w pozycji horyzontalnej

Afirmację wolnego zmilczę tylko dlatego, że już zaczął się weekend

Dziś znalazłem kolejne nasiona...pomidorów
I jak schowam teraz znowu ich nie znajdę w lutym?
To może lepiej nie chować...

Wszystkie komentarze, jakie mi się nasuwają w związku z Twoją krótką wypowiedzią, mogą podpadać pod kategorię "niecenzuralne" więc się powstrzymam...
Nie powstrzymam się natomiast od jednego pytania: czy zdjęcia, które ostatnio pokazujesz, pochodzą z jakiegoś określonego przedziału czasowego? Bo muszę zaplanować jakoś ten nalot!