Forum Ogrodnicze Oaza

Na dzisiejszym spacerze zauważyłam, że lilaki mają bardzo rozwinięte pąki liściowe, niektóre gotowe się otworzyć. Czy już się martwić.

Spokojnie nic nie będzie, to odporne drzewka

Ja posiadam Lilaka Meyeri, a na jesień dokupiłem nisko szczepionego lilaka 'Michel Bucher' lub 'Belle de Nancy'. Piszę lub bo na doniczce była inna nazwa a na drzewku karteczka z opisem również inna... zobaczę wiosną co mam za cudo

Znowu kwitnie. Bez z ogrodu moich rodziców.

U mnie kwitną dwa najstarsze NN-y





Mam problem z dwoma kolejnymi. Jeden nie rozwinął pąków liściowych. Próbowałam grzebać wkoło korzeni, nie natrafiłam na jakieś dziury gryzoni, które by mogły zniszczyć system korzeniowy. Po zadrapaniu kory paznokciem, pędy jakby żywe-zielone.
Drugi to Krasawica Moskwy prowadzony na jednopniowe drzewko. Ten rozwinął piękną koronkę, drugi rok bez pąków kwiatowych. Problem jednak jest w połowie pnia. To dziwne dziury.


Nie wiem, czy nie obciąć go z całą koroną poniżej tych dziur i wyprowadzić nową koronę z pędu, który wyrasta z pnia poniżej chorego miejsca.
Wypuszcza też pęd od dołu. Tylko nie wiem, czy te biedronkowe lilaki są szczepione i czy ten pęd to czasem nie podkładka.

A na koniec dobra wiadomośc. W ub. roku pobrałam od sąsiadki patyczki do ukorzenienia z odmiany 'Znamya Lenina'. Dwa z nich przeżyły w doniczkach i jest szansa, że dochowam się wreszcie ciemnej odmiany.

Faktycznie - te dziury w pniu zagadkowe? Brak pąków liściowych dobrze chyba dobrze nie wróży... Też miałabym zagwozdkę... ale raczej ucięłabym, oczekując wyłażących z ziemi młodych pędów. A 'Krasawicy Moskwy' może pomogłoby zasmarowanie maścią ogrodniczą/Funabenem ?


Dzisiaj najwięcej rozwiniętych kwiatków miał właśnie 'Znamya Lenina':
14.05.




Czekam na w pełni rozwinięte wiechy i kolejne krzewy, które jeszcze na półmetku

Dwie wiechy Znamya Lenina, oto jedna z nich

W mieście niedługo tak zwany szlus, więc jeszcze kilka zdjęć.
Ten nieznany, ale pięknie pachnący; kilkulatek.





Krasawica, wcale nie aż tak urodziwa, kończy brudnobiałymi kwiatami.



Palibin eksmitowany za płot

'Pamięć o Wawiłowie', zza płotu, u sąsiadki - to prawie jak mój. Jest w planie rozmnażanie, więc będzie bez "prawie"

Jakby tak popatrzeć z daleka to odnoszę wrażenie, że lilaki przypominają mi hortensje bukietowe.

Natrafiłam na fajny przegląd odmian lilaków. Szkoda, że po rosyjsku, ale można włączyć polskie napisy

Kwitnie Andenken an Ludwig Späth; są trzy ale tylko jeden kwitnie zadowalająco bo podkrada z kompostu







Pozostałe dwa znacznie słabiej ale i stanowisko mają byle jakie, to jeden z nich:



Chociaż pojedyncze kwiatki ładne:



NN, prawdopodobnie Katherine Havemeyer:







Bardzo mocno pachnie. Krasawica:





Biały dopiero się zbiera:



Proszę wybaczyć tło ale mój sąsiad nie zawraca sobie głowy takimi szczegółami

Chciałam pokazać jeszcze Massenę który w tym roku nie kwitnie, pokonała go ubiegłoroczna susza. Niestety dla niego już wody nie starczyło.. To jest mój jedyny szczepiony bez, teraz ma czwarty rok. Kwiatki są bardzo duże, zaczyna kwitnąć na purpurowo czerwono a wnętrze kwiatków po otwarciu jest ciemnoniebieskie:









W miarę przekwitania jaśnieje:



I jeszcze jeden, pracowicie wyprowadzony w drzewko zwyklaczek który wcześniej był krzakiem. Ma nietypowy błękitny kolor i kwitnie obficie:

Miałam zadać pytanie: co zrobić, żeby obficiej kwitły. Chyba Mirka mi mimo woli odpowiedziała, pisząc o tym kompoście. Rozumiem, że one żarłoczne są. Ja swoich nie rozpieszczałam do tej pory, a oczekiwania miałam spore. W tamtym roku przynajmniej zaczęłam podlewać latem, czyli w porze zawiązywania pąków. Dostały trochę nawozu z wodą. Widzę, że trochę to jednak za mało. U mnie kupa liści i małe kwiatostany. I to nie wina odmiany, bo mam z odrostu od kogoś, gdzie kwitną ładniej.

A jednak moja dziurawa Krasawica kwitnie. Jednym kwiatostanem, ale zawsze to coś.



Mirka ma już niezłą kolekcję lilaków. Ładnie prezentuje się ten wyprowadzony na pniu.
Ja od kilku lat prubuję tak prowadzić 4 sztuki i w tym roku jakby straciłam do tego zapał. Wolno przyrastają na tym jednym pieńku, koronki małe i kwiatów mało. A gdy w tym roku dwie sztuki mają chore pnie, to pomyślałam, że gdyby miały ich więcej, to jeden chory nie byłby problemem. Jednak gdy jest to jedyny pień, to 100% chore i jeśli pójdzie do wycięcia, to długo, długo nie będzie na co popatrzeć.

Mirko poproszę o szczegółowy przepis na takie kwitnienia , bo skoro tylko jeden podżera kompost, to co podżera reszta, że daje taki spektakl.

Dziś dość mocno przycięłam jeden ze starszych. Wydaje mi się, że cięcie dobrze wpływa na ilość kwiecia, może nie w następnym roku, ale w kolejnych już tak.
Ale ten, rosnący przed domem, cięłam głównie z powodu magnolii obok, bo biedna została kompletnie zdominowana.
Widok przed zabiegiem (i kilka dni temu, bo już przekwitł):

Ach, te lilaki! Czy nie mogłyby jeszcze dłużej kwitnąć i pachnąć?
Wszystkie są w maju piękne. Zaintrygowała mnie barwa 'Krasawicy' Jolki/Fafki - rzadziej spotykana

Czas majowy powoli się kończy - trzeba więc zatrzymać go choćby na fotkach.

Mój najbardziej pokazowy - 'Znamyja Lenina', ma ogromne kiście kwiatowe i daje po nosach w kilkumetrowym zasięgu - w ostatnich dniach:

Natomiast kolejny 'perfumiarz' lilak Meyera, w tym sezonie wolniej działa (i dobrze - nie od razu wszystkie przekwitną )

Przedwczoraj:






Zaczyna ginąć wśród okolicznych, starych liliowców. Ale cieszę sie, że odbudował się po dużych uszkodzeniach mrozowych poprzedniej zimy

Jolu aż mi wstyd, nie zasługuję na te pochwały bo ja raczej traktuję je, pardon, z buta Wiosną dostały polifoskę i garść oborniczka granulowanego i to jest wszystko. I czasem wodę ale rzadko bo dla nich już nie ma. Wiem że jesienią warto wyściółkować przekompostowanym obornikiem ale skąd go wziąć?? Więc chyba dam późną jesienią wspomniany granulat, niech się najedzą. Równie ważne jest nawadnianie latem, wtedy kiedy się już o lilakach nie pamięta bo dawno przekwitły i cześć. A one właśnie wtedy zawiązują pąki kwiatowe na następny rok, z tego też względu nie wolno lilaków ciąć zbyt późno, jeśli potrzeba to natychmiast po przekwitnieniu inaczej jest ryzyko że się usunie te zawiązane już pąki. Kolekcja to jeszcze nie jest ale tak ze dwa to bym dokupiła; Prof Hoser jasnobłękitny pełny i Mrs Edward Harding, ciemnoróżowy, nawet znalazłam w Podkarpackich Sadach ale na pniu a ja wolę krzaczaste.