Forum Ogrodnicze Oaza

Z ręcami w kapsach - nawiązując do wpisu Janki

Alu, wspaniała!
Gdybym miała taras z takim "rusztowaniem", to bym sobie zrobiła glicyniowy dach, jak we włoskiej knajpie.
Zapach na pewno powala przy takiej masie kwiecia?

I jakie tam masz piękne skrzynie - bo to są skrzynki z ziemią, prawda? Co masz w nich? ja widze oczyma duszy gąszcz kwiatów, częściowo zimotrwałych, jak powojniki.

Myślę, że ten "dach" to dla niej drobnostka , to jest "potwór" . Ze zdjęć nie jestem zadowolona, może któryś z panów zrobi lepsze, poproszę. Skrzynie Aniu są do zasiedlenia, one są wysokie i myślałam ziemi sypać od połowy donicy do góry, dół pozostawić pusty, o powojnikach nie pomyślałam, musiałyby mieć jakieś rusztowanie, by móc się chociaż trochę wspiąć, nieprawdaż?
P.S. Pachnie obłędnie, zwłaszcza wieczorem, a owady ile mają uciechy. Obawiam się, że z powodu nadchodzącego ciepła szybko przekwitnie.

Alu kochana, takie skrzynie to skarb, ja bym je wypełniła ziemią do dna, by móc wsadzać większe, wieloletnie rośliny. Także cebule, które muszą być chronione przed mrozem odpowiednią warstwą gleby. Pomyśl sobie - tam nie dotrze wraży zastęp gryzoni! Tulipany! drobnocebulowe wiosenne! no i lilie, lilie oczywiście! A z bylin - jeżówki, a nawet miniaturowe róże. Albo jakaś umiarkowanie pnąca - już widzę Elfe w połączeniu z ta glicynią! Powojniki - oczywiście, bylinowe, co się odnawiają, ale może jakiś terminator w rodzaju mojego Montana tetrarosa, pokazuje go w wątku tematycznym. Wielkokwiatowe też wchodzą w grę, wkleję tu zdjęcia demonstrujące, jak rosną u mnie - nie na temat, ale to też pnącza, więc przynajmniej dział się zgadza:
Tym starczają zwykłe bambusowe i drewniane drabinki



Tu drabinka metalowa, z marketu, po prostu wetknięta w donicę



A tu liczę na to,że powojnik podłączy się pod milin.



Żeby choć trochę na temat - część mojej glicynii; kupiłam taką metalową pergolkę i chcę ją zamontować, jak panowie mi wybrukują ścieżkę, bo na razie trochę za nisko wisi nad wejściem do tylnej części ogrodu.

Kwitnie "po całości", choć nie wszystkie pąki już się otworzyły. Uwielbiam ją. Ten mur zapachu...

Moja też zaczyna kwitnąć






W przyszłych sezonach muszę przypilnować, żeby aronie nie były takie wysokie, bo mi w nich glicynia zniknie.

Moja glicynia tyle kwiecia co w tym roku jeszcze nigdy nie miała, zdjęciaa moje nie oddają dobrze tego widoku, o zapachu nie wspomnę, pokój mam wieczorem wypełniony wonią jej kwiatów, chyba pełnia kwitnienia





P.S. Glicynia ma też inne zastosowanie, wspinają się po niej koteły na taras, Groszka widoczna na zdjęciu

Dla szoku dodam foto swojej wisterii i nie sprzed tygodnia, ani dwóch, a z dzisiaj. Co roku to samo, bez względu na warunki pogodowe; przecież w tym roku żadnych uderzeniowych mrozów nie było, a mimo to śpi snem zaklętym. I co roku sprawdzam, czy żyje. I co roku coraz później się budzi. Ch....a, co jej jest? Korzenie miała kiedyś już podcinane, żeby zmusić ją do intensywniejszego kwitnienia. Niby później kwitnie, ale w gąszczu liści, kwiaty są rzadkie, jakieś kulawe - wydaje mi się. Czy to taka odmiana...



Następne zdjęcie pewnie w lipcu.

Ireno, coś jest nie tak, faktycznie.
Pomijam, że moja prócz kwiatostanów wyglądających w tej chwili prawie jak sztuczne, ma już masę liści - pewnie kwestia mikroklimatu.
(Przy okazji pochwalę się nowiutką pergolą, jaką udało mi się zdobyć dla przejścia na tył ogrodu )



Ja bym do Twojej przystąpiła z ostrym sekatorem, ale nie do korzeni, tylko do tej części na górze. usunęłabym wszystkie boczne "odnogi" prócz 2-3 przewodników, nawet kosztem wyglądu w tym sezonie. Resztę obciąć na 2-3 cm od przewodnika. Ciężkie zadanie, ale wykonalne.

Zakładam, że o zwykła, pojedyncza odmiana, bo te o kwiatach "udziwnionych" są bardziej chimeryczne. No i nawet jak kwitną, to daleko od szaleństwa pokazywanego przez Alę. Na przykład ta, co oplata balustradę na moim tarasie - łaskawie produkuje kilka kwiatostanów, bardzo ładnych, owszem - a jest już dostatecznie dorosła, by mieć więcej kwiatów, niż liści. Nic z tych rzeczy.
I tak ją hołubię, bo tworzy żywą kurtynę na tarasie.

Nimfa, napisz coś więcej, ile ma lat? nawozisz ją czymś i czym? miejsce w pełnym słońcu? nogi ma w cieniu? teren suchy czy podmokły? Zdziwiona jestem podcinaniem korzeni, bo glicynia, gdy uszkodzi się jej korzeń, to daje odrosty korzeniowe, a u Twojej tych odrostów brak? Gdy w niewielkiej odległości robiliśmy chodnik, to potem walczyłam z tymi odrostami kilka lat.

Stara jest. Kupiona w 2008 roku, w 2012 właśnie przesadzona w miejsce obecne. I to przesadzenie, to było to skrócenie korzeni. Na masie przybiera bardzo ładnie, ale jeszcze nigdy mi nie kwitła przed wypuszczeniem liści. Odrosty (dwa) korzeniowe pojawiły się w ubiegłym roku, jakieś dwa metry od jej pnia. Być może dlatego, że coś wsadzałam w jej sąsiedztwo. Ma sucho. Podlewam ją przy okazji podlewania rabaty, na której się znajduje. Nawożę długo działającym Yara Mira complex na wiosnę. Pień ma w cieniu, podsadzony hostami, górę prawie cały dzień w słońcu. Wypuszcza dużo świeżych przyrostów od dołu, ale nie z ziemi, tylko z pnia i te obrywam. Obcinam po uwadze Łatki w sierpniu (te długie bicze) i na koniec lutego, początek marca, dosyć solidnie skracam do 3,4 oczek większość gałązek. Zgarniam wszystkie obsypujące się jej liście pod nią samą i one tam leżą. nie jest to mokra warstwa, tylko taki lekki susz, ale to chyba nie szkodzi...? Teraz ma może ze trzy zielone gałązki wyrastające z dolnego pnia i gdzieniegdzie pojawiają się zielone oczka na grubszych przewodnikach. Wszystkie cienkie gałązki mają jakby uschnięte pąki, ale jak poskrobię gałązki, to są zielone pod zewnętrzną warstwą.

Ja nie nawożę niczym, nie podlewam, z wyjątkiem suszy mojego życia w 2015 roku, dwa razy była przycięta do ziemi z powodu remontu domu. Glicynia należy do rodziny bobowatych - wiąże azot z powietrza, jedynie można jej zadać jakiś nawóz potasowy, żeby dobrze drewniała na zimę i obficie kwitła, azotu ma pod dostatkiem i wszystko co wokół niej też z tego azotu korzysta (obserwacja własna). Nie grabię nic, bo to naturalna ściółka, przecież w naturze nikt pod nią nie sprząta, przynajmniej to co zużyła, wraca do gleby. Mam podejrzenie, że Twoja to glicynia japońska, ale oceń sama po przeczytaniu informacji zawartych pod linkiem, o TUTAJ

Pełnia kwitnienia:

Moja jeszcze tak pięknie nie kwitnie, ale i tak cieszy oko.

Nimfa wrote:
Hej, może tu jest pies pogrzebany?
Przełom lutego i marca to moim zdaniem nieodpowiedni moment do cięcia = przecież pąki na gałązkach wiążą się jesienią! Być może - choć to moja spekulacja - obcinasz po prostu pąki kwiatowe, bo jak masz długie pędy w październiku, to zawiązki kwiatów - znowu być może - są na końcach.

Ja przestaję ciąć we wrześniu, kiedy to robię radykalnie.
Też nie nawożę niczym. Tak wielka roślina weźmie sobie, co chce.

Jedno mnie dziwi - że rusza aż tak późno. U mnie kwitnie nawet w górach, jak się okazuje. Znalazłam etykietkę, to odmiana 'Domino'.

Na pewno coś źle robię. Dotychczas machałam ręką, ale teraz zaczęło mnie to mocno uwierać Najprawdopodobniej mam tą japońską. Wszystko się zgadza, jeszcze tylko sprawdzę te strąki może leżą gdzieś w liściach, a jak nie znajdę, to będę pamiętała, żeby sprawdzić. Zmienię też termin cięcia i późnym latem przytnę mocno, może nawet ją "ogolę". Zabieram się za nią i będę skrupulatnie obserwować. To jedyna wysoka roślina goła o tej porze w moim ogrodzie. Dzięki wielkie za wypowiedzi.

Łatka, pergolą się nie zachwycam, bo mam taką samą, ale ten chodniczek pod nią....WOW!

No i... Długo nie trzeba było czekać na decyzję. Mimo niedzieli, z zimną krwią obcinałam dopóki nie ma liści, bo potem się nie połapię w tym gąszczu. Życzliwi dla mnie powiedzcie, bo nie wiem, obciąć jeszcze te czupryny na górze? Wyrosną nowe przyrosty z tych grubych gałęzi? Nie zostanie tam goło? Zależy mi, żeby cała pergola była wisterią pokryta, a teraz jest chyba za wysoko...
Jeszcze ten pień pokręcany trochę oczyszczę z tych witek.

Nimfo mam do Ciebie pytanie związane z przesadzaniem glicynii. Skoro masz ten wyczyn za sobą, to czy możesz mi powiedzieć coś o systemie korzeniowym tego pnącza.
Czemu pytam? Ano temu , że mi trzykrotnie gryzonie zeżarły kolejno kupowane wisterie (bardzo smakowita chyba jest, bo prawie w całości korzenie wtrząchnęły) i właściwie dałam sobie z glicyniami spokój. Jednak w ub.roku dostałam w doniczce sadzonkę, taki niespodziewany prezent. Ładnie to rośnie. Przesadziłam do większego pojemnika i tak latam z nią z kąta w kąt, przymierzam. Jednak wszystkie miejsca, gdzie mogłaby pokazać moc są gryzoniolubne, a te w miarę bezpieczne już zajęte. Widziałam w sieci mocno cięte, prowadzone jak drzewko i taka forma by mi pasowała, ale chciałabym ją trzymać w pojemniku. Dlatego pytam o te korzenie. Czy rozbudowuje mocny system korzeniowy?