Forum Ogrodnicze Oaza

Nie wyobrażam sobie mojego warzywnika bez kwiatów,bo ich obecność i oko cieszy i powonieniu sprawia radość,ale przede wszystkim zaprasza różnych skrzydlatych przyjaciół do ogrodu.Od jakiegoś czasu zaczęłam się interesować kwiatami,które można jeść/dlatego ten wątek umieściłam w warzywniku/.Popróbowałam tego i owego,więc pomyślałam sobie,że może kogoś zainteresuje temat.Dzisiaj zacznę od nasturcji,którą wszyscy znają.Ale kto wie jak ona smakuje?












Nieprawdaż,że pani Nasturcja jest niezwykle urokliwa?Jeśli do tego dodać,że może być pnąca,karłowa,o pełnych kwiatach...itd itp.Jest również znana ze swojej użyteczności w ogrodzie walce z mszycami.No i to co w tym wątku najważniejsze-ma jadalne liście,kwiaty i nasiona.Liście doskonale smakują w mixach sałatkowych,kwiatki zresztą też.Kwiaty mogą być użyte do różnych dekoracji kulinarnych/na zdjęciu tort w wykonaniu mojej synowej-smakował wybornie/.Owoce można jeść te zielone,nie w pełni dojrzałe na surowo.Smakują trochę jak rzodkiewka.no, może ciut ostrzej.Można z nich/również z zielonych/zrobić tzw polskie kapary,czyli owoce nasturcji marynowane.Smak specyficzny,ale wzbogaci każdą zimową sałatkę,można też użyć je jako dodatek do mięs.To tyle tytułem wstępu i zachęty.Napiszcie,jakie są wasze doświadczenia w tym temacie.Ja obiecuję niebawem napisać o kolejnym jadalnym kwiatku...

Chcę polecić danie z kwiatów cukinii, jako ciekawą i smaczną przekąskę
Oto Kwiaty cukinii w cieście naleśnikowym[/b






To oczywiście najprostsza wersja...
ale mozna ją wzbogacić w kalorie..np.śmietankę i będzie jeszcze smaczniej

Świetny pomysł na wątek. Wiele kiatów z naszych rabatek jest jadalnych, a rzadko wykorzystujemy je w ten sposób.
Ja zacznę od stosunkowo popularnych kwiatów dyni i cukinii.



Kwiaty cukinii zarówno męskie i żeńskie faszeruje na różne sposoby (kaszą jaglaną z ziołami, serem ricottą lub kozim) a potem panieruję w tempurze lub cieście naleśnikowym i smażę.

W kuchni chińskiej i japońskiej popularne są pąki i kwiaty liliowca:



W Azji jada się najczęściej przetworzone kwiaty i pąki liliowców, ponieważ świeże w nadmiarze mają właściwości przeczyszczające. Pąki suszy się, marynuje lub smaży w tempurze, dodaje do potraw mięsnych.
Wykorzystuje się je w medycynie chińskiej do leczenia przeziębienia. Korzenie mają działanie uspokajające i antydepresyjne.
Ja kwiaty dodaję w niewielkich ilościach do sałatek jako barwny akcent kolorystyczny.

Na straganiku kwiatowym jest Aster jadalny. Czy to to samo, co Chryzantema jadalna? Macie doświadczenia w uprawie, no i oczywiście w zastosowaniach kulinarnych?

Begonie, popularne piękne i jadalne. Używamy ich kwiatów do dekoracji tortów, sałatek i deserów. Są lekko kwaśne. Można je dodać do wody jak mięte czy cytrynę, do tego ładnie barwi. Kiedyś w Maja w ogrodzie pokazywali różne zastosowania jej kwiatów.

Tak właśnie podejrzewałam,że otworzy się skarbnica wiedzy i doświadczenia.Słyszałam o tym,ale nie próbowałam.Bardzo dziękuję,Lunka.

Betula,też mam dwa liliowce w ogródku.Jak tylko zakwitną,pójdą na talerz.Wielkie dzięki.Adrian,o begoniach chyba nie słyszałam.Trzeba spróbować.Dzięki.Acha,oczywiście jemy kwiatki tylko z własnego lub znanego ogródka.Nigdy z kwiaciarni,czy marketu.Ale po co ja to piszę,przecież wszyscy wiedzą.

Agatko, wspaniały pomysł! Co prawda ja mam odwrotnie, używam warzyw jako roślin ozdobnych, a nie roślin ozdobnych jako warzyw , ale wiem, że wiele kwiatów nadaje się do zjedzenia, nawet gdy nie jesteśmy kozą.
Fiołki kandyzowane - znana ozdoba deserów. Stokrotki (te malutkie). Fiołek rogaty - od dawna sprzedawany w najbliższym mi małym warzywniku w pudełeczkach - do sałatek.
A kwiaty dyni czy cukinii klasykiem kuchni włoskiej, mojej ukochanej.

Ja też mam odwrotnie.Z racji małego areału kwiatki już mają niewiele miejsca.Wszędzie są warzywa.Ale wystarczy wcisnąć jakiś krzaczek w rabatkę warzywną i zaspokoi nasze potrzeby.Dzięki serdeczne.

Armasza wrote:
Czy to jest to samo to nie wiem, bo nie uprawiałam. Bardzo możliwe, bo chryzantema należy do rodziny astrowatych.
Ja chryzantemę, a konkretnie jej liście kupuję w gospodarstwie ogrodniczym Majlertów. Ma specyficzny wytrawny smak. Mężowi smakowała w sałatce z wytrawnym winegretem jedzonej jako samodzielne danie. Natomiast taka sama sałatka jako dodatek do pieczonego dorsza z sosem beurre blanc to była katastrofa. Gryzła się z delikatnym dorszem. Więc zalecam ostrożność przy jej stosowaniu. Moim zdaniem dobrze sprawdzi się jako dodatek do wyrazistych dań kuchni azjatyckiej, np wietnamskiej zupy pho, niektórych wersji ramenu (jako ziołowy dodatek serwowany przy podaniu, bez gotowania). Myślę też by pokombinować dodając posiekaną chryzantemę do ziołowego twarożku (z miętą, kolendrą i co mi tam podpasuje).

Raczej nie z rabatki, ale z jakichś nieużytków - pyszne w cieście naleśnikowym są też kwiaty czarnego bzu i tzw. akacji.
No i przy okazji pozbywania się chwastów nie zapomnijmy o zaletach kulinarnych mlecza (w jego przypadku wykorzystujemy również właściwości lecznicze) czy koniczyny.

O tak! Bez czarny jest fantastyczny. Od kilku lat robię syrop z jego kwiatów. Ma cudowny zapach i smak. Ale ja stosuję go jako lekarstwo na infekcje wirusowe. 3 lata temu dałam butelkę bratu i od tamtej pory co roku domagają się kilku butelek. Potwierdzają moje wnioski, że dużo szybciej mija infekcja przy jego stosowaniu. A jak nie zużyją wszystkiego jako medykament, to wypijają rozcieńczony wodą jako lemoniadę
Kwiaty zwykłego bzu (lilaka) też są jadalne. Dodaje się je do lemoniad i herbatek. Kwiaty i liście lilaka także stosuje się w medycynie naturalnej.

O, jeszcze płatki słonecznika oczywiście! I chabry bławatki. A syrop uwielbiam z młodych pędów sosny, ale nie kwalifikuje się do tego wątku

W sałatkach, zwłaszcza z nasturcją, pięknie komponują się lazurowe kwiaty ogórecznika (liście do ogórecznika to kolejny świetny dodatek do sałaty). Bardzo lubimy podjadać w różnych zastosowaniach (sałatki, kanapki, prosto z grządki) kwiaty rukoli i rzodkiewki. Gorzkawy nagietek, też ląduje w sałacie.

Miałam wspominać o nagietku, ale Horti mnie uprzedziła. Z czarnego bzu robię nalewki, z młodych pędów sosny również

Warto wspomnieć o pospolitym mleczu czyli mniszku lekarskim. Określenie lekarski nie jest tu przypadkowe. Mniszek ma działanie oczyszczające organizm, moczopędne, a według ostatnich badań również antyrakowe. W odróżnieniu od niektórych innych ziół moczopędnych nie powoduje wypłukiwania potasu z organizmu. Polecany jest dla osób, które mają problemy z wątrobą i woreczkiem żółciowym. Zawarte w nim flawonoidy i kwas krzemowy opóźniają proces starzenia (coś dla pań ). Głównym surowcem zielarskim jest korzeń, ale liście i kwiaty też są jadalne.
Ja liście mlecza dodaję do sałatek, a z kwiatów robiłam tzw miodek na kaszel. Na wiosnę spróbuję z kwiatów zrobić wino i ocet.

Mimo licznych zalet mniszka, jestem z nim raczej na wojennej stopie, walczę z siewkami w miejskim trawniku od prawie 20 lat...
Zresztą, w (moim) miejskim ogrodzie z powodu lokalizacji raczej trudno wyhodować cokolwiek prozdrowotnego, więc mam tylko takie homeopatyczne ilości roślin jadalnych.
Ale rośnie u mnie trochę lawendy - i przypomniałam sobie, że w obszarze Morza Śródziemnego również kwiat lawendy używany jest w celach kulinarnych.
Zdjęcie z wakacji 2017 - Hvar.

A ja do każdej potrawy, gdzie wymagany jest czosnek, dodaję lawendę. Bardzo dobrze się z czosnkiem komponuje. A dzisiaj zapodziałam pojemnik z wykałaczkami i łodyżki kwiatów lawendy też je zastąpiły.

.