Forum Ogrodnicze Oaza

Podobno w torfie roślina szybko przesycha, nawet w jeden dzień dobrej suszy, a zimą trzyma za dużo wody i gnije. Ponad to nie rozwija korzeni w obcej ziemi. Faktem jest, że obie zielone wsadziłam bez torfu ,obsypując delikatnie widelcem tyle ile się dało i one żyją i przetrwały zimę. Te ostatnie wsadziłam do ziemi kompostowej tak jak przyszło, choć wydaje się że podłoże nie było czysto torfowe , takie brązowe, a raczej kompostowe . Rudbekia Apricort obsypana przetrwała, a teraz znów zamówiłam True red i sama nie wiem co zrobić. Patrzyłam jeszcze na Dark Orange. Chciałabym żeby się rozmnożyły i nie popełniać błędów więc mile widziane różne doświadczenia.

Moje aktualne w różnych fazach rozwoju... Totalna sałatka/mieszanina różnistych odmian - pozostałości po onegdajszych i nowsze, dosadzone rok temu (Marysiu/MARRY ).
Kompletnie pogubiłam się w nazwach - czerwone i pomarańczowe całkiem znikły, ale jeszcze widać pąki u młodziutkich siewek, a więc to jeszcze nie wszystkie kwiaty.















Aha!! I jeszcze te fikuśne dryblasy Pallida, o wąskich, trawiastych niemal liściach (również od Marysi )



Też musisz je Marysiu podwiązywać ?

Jeżówki w szczycie kwitnienia, trochę różowych:
Giddy Pink





Paso Double Fuchsia





Guava Ice





i Lemon Drop, kupiona niedawno, ładnie się trzyma.

Paso Double Fuchsia




Butterfly Kisses

Ewo, ładne - ale ten górny zdaje mi się być Delicious Candy; mogę się oczywiście mylić, choć cukiereczki mam chyba ze trzy i mają takie ubite, wypiętrzone koszyczki.
Ja byłam dziś rano po wór ziemi - i oczywiście przyciągnęłam również dwie jeżówki. Wymówka taka, że różowych długo nie kupowałam odmianowych, a od roku na nowo urządzam rabatki przed domem.
Lakota Rose - fajne końcówki płatków



I też Rose, ale z serii Sombrero

Aniu, kupowałam w Bylinowym Raju i wydaje mi się, że to jednak Fuchsia.

Tegoroczny zakup Meditation Orange (chyba)




Meditation White

Też mam nowy zakup, już posadzona

Elu, dobry zakup, Supreme Cantaloupe to jedna z moich ulubionych odmian, zachowuje ten unikalny kolor przez całe kwitnienie, pięknie się wypiętrza na środku.
Przy okazji - inna, którą bardzo polubiłam, Carrot Cake



Objedzona przez bezdomne Banana Split kwitnie dopiero teraz



Bezimienna, za to z motylkami

Nikomu już jeżówki nie kwitną?

Moje też oczywiście dalekie od wczesnoletnich popisów, coś tam jednak znalazłam po powrocie.
Sunny Days Ruby



Całkiem młody kwiat Prima Ginger



Cherry Fluff - ta odmiana testuje moją cierpliwość; ale w końcu widać wiśniowy nalot na płatkach.



A kupiona w maju Sunseekers White Beauty dopiero się rozkręca,

Utrzymujące się we wrześniu wysokie temperatury sprawiły, że trochę jeżówek kwitnie, a nawet ma młode , zielone jeszcze pąki. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

Nie wiem, znacznik wsiąkł, ale kwiat wielki i pięknie koralowy.



Prima Ginger, młody kwiat



i stary, podbarwiony seledynowo kwiat Supreme Cantaloupe.

Długi okres ciepła podtrzymuje kwitnienie jeżówek; szał to nie jest, lecz o tej porze każdy kolorowy kwiatek cieszy.
Cherry Fluff



Prima Ginger - najładniejsza teraz





Jakaś no name różowa, nie wiem, czy siewka, czy z zagubionym znacznikiem, ale wylazła spod ziemi niedawno.

Lubię jeżówki. Ale one nie lubią mnie. Najdłużej udało mi się przetrzymać trzy lata i koniec. Dlatego teraz to tylko wspominki.

Big Kahuna:







Aloha:





Hot Lava?? A może Tomato Soup? Wiedziałam ale zapomniałam:





I takie cóś:





Flame Thrower:









I najbardziej nieodżałowana, Hope, to ona właśnie wytrwała najdłużej;







Koleżanka Zosia-Herbatka z FF stwierdziła kiedyś że to jest "piękność wprost matematyczna"

Mirko te odmianowe chyba nikogo nie polubiły na dłużej, ale różowe zwyklaczki całkiem sobie radzą - wysiewają się, więc nawet jeśli mateczna padnie, to są siewki.

Oczywiście, że gatunek to niesamowicie silna roślina, a słoneczne miejsce i piaszczysta gleba to dla nich raj po prostu. A najmocniejsze są te z samosiewu - no, ewentualnie trochę sterowanego samosiewu.

Co do odmianowych - faktycznie, zwłaszcza na początku wymagają trochę zachodu, a co któraś mimo wszystko "wypadnie", zwłaszcza sadzonki sprzedawane w marketach są słabe.

Ale jak się dobrze zagnieżdżą, to jest lepiej, kilka mam co najmniej 7-8 lat.
Wydaje mi się, że wolą lekko kwaśny odczyn.

Ta nieznajoma powyżej to chyba Southern Belle, tu podpisana inna:



Orange Pearl



A ta podobna, ale bez znacznika



A ta chyba pomyliła pory roku.

No moje były porządne, ze sklepu Albamar, wszystkie rośliny które stamtąd mam mają się dobrze do teraz bo sadzonki były dobrej jakości. A jeżówki nie. Ale żeby się trzymać prawdy, kocimiętka kubańska też nie dała rady jednak to nie wina sklepu tylko widocznie warunków u mnie. Chociaż może kocimiętka była z Florini Już nie pamiętam ale zamawiałam sporo z jednego i drugiego sklepu.

Czy u nikogo jeżówki się nie budzą?
U mnie pierwsza zrobiła to Marmalade; na razie prezentuje się jak pojedyncza, z brunatnym koszyczkiem





Ale już, już wychodzą płateczki "grzywki".



Nawet jeszcze wcześniej zaczęła tworzyć pąki Paradoxa, ale ona wyrośnie na olbrzymkę, więc potrzebuje czasu. Marysiu -



Rok temu były same listki, teraz sporo kwiatków.
Kupiłam sobie też "gotowca" (no przecież bym nie wytrzymałą ). Śliczny kolor, pełna. Sunny Days Ruby.

Powolutku , powolutku...
Leylani, z zielonym koszyczkiem.



Prima Ginger, ta jest nowa, ale obok wychodzi jednak zeszłoroczna, któą miałam za zaginioną.



Big Kahuna, dopiero co otwarta



i trochę bardziej zaawansowana.



Paradoxa, jestem oczarowana





I najbujniej kwitnąca w tej chwili Marmoladka.



Koszyczki już ładnie wysklepione.

Jak zwykle u Ciebie Aniu już pełnia kwitnienia. Cudne jeżówki. U mnie niesamowity busz odmianowych i samosiejek, które też są przepiękne, bardzo zbliżone wyglądem do roślin matecznych tyle, że niskie są za wysokimi i ma tę chwilę straciłam kontrolę nad nimi tj. co jest odmianowe a co dziecko. Mam nadzieję, że jak wszystko zakwitnie to jakoś zaznaczę co jest co. Jest tak gęsto, że dzisiejszy deszczyk nie dotarł do ziemi pod liśćmi więc nosiłam konewką deszczówkę. No i konsekwencją takiego zagęszczenia jest to, że nie widać już tych, które kwitną. Muszę zrobić porządek bo strasznie dużo i gęsto mam na rabacie z jeżówkami mimo, że wiosną masę dużych kęp wiosną wykopałam i wydałam kilku osobom ( rosły obok wytyczonej grządki więc samosiejki, które kwitły u mnie w ubiegłym roku). U obdarowanych już zaczynają kwitnienia więc przesadzanie im nie zaszkodziło. Oczywiście pełno jest malutkich, tegorocznych samosiejek i te będę musiała usuwać bo w końcu zajmą mi całą działkę a jak zakwitną to już pozamiatane - nie wyrzucę bo lubię wszystkie. Ewentualnie ponownie będę rozdawała ale widzę, że wykopując dużą kępę ubywa mi też ziemi,robią się doły i trzeba uzupełniać.
Spróbuję jutro zrobić zdjęcie tej mojej dżungli .