Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu mój różowy bezimienny niestety.

U mnie jako pierwszy zakwitł Cranberry Crush. W rzeczywistości jest intensywnie czerwony, nie tak chłodny jak na zdjęciach. Inne hibiskusy bagienne przesadzałam w tym roku, więc zakwitną później. Początkowo chuchałam na nie i dmuchałam, okrywałam starannie na zimę, ale okazało się, że bez okrycia nie przeszkadza im parę nocy z temperaturą - 20*. Tylko słońca potrzebują sporo (jeden, który rósł w cieniu dużej jabłoni, przestał kwitnąć, po przesadzeniu znów ma pąki No i wody lubią dużo. Poza tym - idealne, nie mają kaprysów.

Dorzucam kolejne zdjęcia, bo właśnie dwa hibiskusy zaczęły kwitnąć.
Holy Grail, kupiony w tym roku, jako sadzonka z dwoma pędami. Liście zielono-bordowe, kwiaty w odcieniu innym niż na zdjęciu - bardzo głębokiej, krwistej czerwieni, nie takie talerzykowate, jak u innych odmian, lecz z wyraźniej wyodrębnionymi płatkami.

A tutaj kupiony w ubiegłym roku NN. Nie bardzo się rozrasta, ale pąków ma sporo. Ciemnoróżowy z liśćmi zielonymi. Środek malinowy, a wokół niego widoczne wyraźne rozjaśnienie płatków, które potem stają się ciemniejsze. Płatki są też mocniej pomarszczone niż u innych, jakby były z karbowanej bibułki To zdjęcie akurat dość dobrze oddaje jego wygląd. Może miłośniczki/miłośnicy hibiskusów bagiennych potrafią rozpoznać tego pięknisia?

Podobną budowę i układ kolorów ma odmiana Tie Dye.
Na zdjęciach w sieci róż nieco jaśniejszy, niż na Twoim, może to być jednak kwestia oświetlenia - lub obróbki zdjęć reklamowych.

Kiedy przeglądałam zdjęcia hibiskusów w ofertach różnych sklepów internetowych, też miałam wrażenie, że Tie Dye jest najbliższy temu mojemu, chociaż wyraźnie jaśniejszy. Nie trafiłam jednak na inną odmianę z podobnym rozbieleniem. Kupiłam go w sklepie ogrodniczym, gdzie trafiają się bardzo ciekawe rośliny (niestety, czasem trochę byle jak oznaczone), ale nie jakieś super rzadkie rarytasy kolekcjonerskie, więc przyjmuję, że rośnie u mnie Tie Dye

Jednak choć niektóre jeszcze dane mi będzie zobaczyć kwitnące,
Cherry Cheesecake - do zobaczenia jutro!





W tym samym stadium Evening Rose



A to Mój Walenty - gwiazda tego sezonu:

No i volia!
Evening Rose



i Cherry Cheesecake - pogryziony lub przypieczony, a może jedno i drugie, ale i tak śliczny:

Sernik produkuje bardzo zróżnicowane kwiaty - na jednej roślinie:



W tym stadium bardzo mi się podoba, jak panna cotta oblana sokiem malinowym

Mimo paskudnego załamania pogody kilka z moich hibiskusów czekało na mnie:
Cherry Cheesecake





My Valentine





Na powyższym zdjęciu widać rozmiary Walentego - to różowe po lewej to Dark Mystery, młodszy, dwuletni, ale wcale nie taki mikrusek, bo około metrowy; ma co prawda jeden pęd, ale nadal kilka pąków i prawie bordowe liście:



Evening Rose ma listki też dość ciemne, ale bez porównania z DM;





Być może rozwiną się jeszcze pąki Holy Grail i Midnight Marvel, najstarszego z moich hibiskusów, który jakoś nie ma sił witalnych tych młodszych (albo ja nie umiem się z nim obchodzić). Oba kwitły, ale zwiędłe resztki nie nadają się do pokazania. Kwitł też nowo nabyty Fantasia - po sflaczałym ostatnim kwiatku wnioskuję, że neonowo różowy, o niezbyt wielkich kwiatach.
Inne odmiany niestety, albo wystartowały bardzo późno, albo były systematycznie obgryzane przez ślimaki i nie dały rady w tym roku; generalnie mała sadzonka potrzebuje jednak do kwitnięcia 2-3 lat (u mnie, może inni mają większe umiejętności).

Moje zadoniczkowane wytrwale kwitną, ale jednak w pojemniku kwiaty są mniejsze. W gruncie zawsze mi tak późno rozwijały kwiaty, że przymrozki skracały okres kwitnienia prawie do zera. W doniczkach im ciasno i kwiaty maleją. I tak źle i tak niedobrze.
A to niska odmiana 'Nippon Blush'

Jolu, śliczny!
Z różowych kwitną jeszcze dwa, choć Dark Mystery ma jeszcze tylko dwa czy trzy pączki:



A Cherry Cheesecake koło dziesięciu:





To wspaniałe rośliny, warto nawet trochę się pomęczyć i podenerwować, gdy długo nie wychodzą z podziemia.

Mam dwa bagienne, bordowy miał dużo pąków ale nie zdążył ich otworzyć bo zmarzł, a Cherry Cheesecake też w tym sezonie był mniejszy i kwiatów znacznie mniej

Halinko, bardzo lubię Cherry Cheesecake, za jego zmienność. Choć różowy
Jeszcze nie jest obcięty, ma zielone listki - choć inne egzemplarze już skrócone i czekaja na przysypanie. Ale nie wszystkie. Oto, co znalażlam dziś:



To ostatni pąk Holy Grail.
To, że się rozwinął po przymrozku, nawet jeśli daleko kwiatkowi do właściwej urody -

Hallo, hallo, jak tam Wasze hibiskusy? Wszyscy powinni już być co najmniej na powierzchni, a nawet mieć dość okazałą postać.
Przyznam, że mam spore straty, najgorsze to dwa niezawodnie kwitnące od kilku lat, Cherry Cheesecake i Sultry Kiss. Oba odkupiłam, ale to niewielkie sadzonki. Że trzy to dobra liczba, do towarzystwa kupiłam taki jaśniutki, Ballet's Slippers



Może przetrwa.
Reszta waha się w rozwoju od sporej byliny z pączkami (małymi), do ledwo ledwo co nad ziemią.

Zaczyna się!
Rozwinął się pierwszy kwiat My Valentine:



I Sultry Kiss, mała sadzonka odkupiona na miejsce kilkuletniego egzemplarza, który nie wyszedł po zimie.



A u innych? Coś się dzieje?

My Valentine "kapie" po jednym kwiatku, nie jest taki potężny, jak w ubiegłych latach.



A dziś zaczął kwitnąć Holy Grail; kwiaty dość podobne (może ciut ciemniejsze), ale różnica w listkach.



Też jakiś kurduplowaty w tym roku, za przeproszeniem.

'Fireball'

Mam jeden egzemplarz czy można go podzielić ?