Forum Ogrodnicze Oaza

Hm, to ja zbytnio nie podlewałam, to tu też przyczyna lekka .
Zapamiętam
Ma fajne w sumie osłonięte miejsce ,ale z tym przycinaniem, etc
to mam się kiepsko .
Róże tylko tnę wiosną jak szalona .
Poprawię się

Bogusiu, hibiskus błotny o przecież bylina, cała nadziemna część obumiera na zimę. Nie ma co "przycinać", po prostu, jak przyjdzie konkretny przymrozek, tniesz przy ziemi i tyle. Co prawda, ja zostawiam kawałeczki 2-3 pędów, tak z 10 cm, żebym wiedziała, że coś wartościowego jest pod ziemią i po pierwsze: nie skopała , po drugie: lała mocno wodę, nawet nim pojawią się młode listki. Jak kwitnie, też warto solidnie podlewać.

Może, może coś się jeszcze rozwinie. Midnight Marvel ma cztery żywe pąki, dwa się otwierają.
Wczoraj



Dziś rano



A to Dark Mystery

Aniu ,no właśnie miałaś rację ,szurnął mały przymrozek
wyjęłam łodygi i już.
Marzę wiosną o 3 szt innych ,skorzystam ,ze stronki którą podałaś
do producenta .
Oj ładne mają odmiany .

Moje bardzo pomalutku, ale kwitną.

Wczoraj tak:



A dziś rano...



To My Valentine, jak zawsze pilny, ten pierwszy kwiat ogromny, zawiesista czerwień, po prostu -

Czy u Was też w tym roku mają się wyjątkowo dobrze? Łagodna zima i bardzo wczesna wiosna sprawiła, że wystartowały sporo wcześniej, ale już w maju, czyli nie ucierpiały wiadomego okropnego dnia.
Dużo sobie obiecuję, o ile tylko nie przyjdzie kolejna katastrofa w postaci na przykład gradu.

Aniu Łatka piękny ten Twój .
Taki to dopiero da chęć do działania ,bardziej niż kawa z rana

Mój w powijakach. Długo wychodził z ziemi w
przeciwieństwie do innych roślin .

Sultry Kiss



One, dalie i jeżówki, bez nich ogród byłby teraz pusty.

Jak zwykle u Ani we Wrocławiu już hibiskusowo a moje dopiero w pąkach. Przyznam się, że rzadko podlewam bo po prostu nie nadążam tak szybko wszystko wysycha. Przedwczoraj porządnie podlałam dalie, wczoraj miały dostać pić hibiskusy ale okazało się, że oleandry, pelargonie, supertunie, pomidory znowu trzeba podlać i już nie zdążyłam. Za ok. godzinę wyjdę na ogród i na pewno podleję swoje krzaczory ale widzę, że dalie już zwisają smętnie czyli w kółko to samo. Jedyna nadzieja, że od jutra ma być normalna temperatura i nawet opady widać na prognozach - oby się sprawdziło bo sił już brakuje na noszenie konewek.

Elu, to te ostatnie gorące dni tak je podpędziły.
Ja leję wodę codziennie, lecz przecież nie mam ogórków & Co.
Wieczorne zdjęcie nieco zmęczonego Vintage Wine.

U mnie w tym roku Hibiskus ma się jak ryba w wodzie. W poprzednich latach, na raz, miał po dwa, no czasem 3 kwiaty w pełni rozwinięte. Obecnie ma 9 potężnych kwiatów, a pąków, ho,ho!

Jacku bardzo piękny. Wiesz może jaka to odmiana ? Czy jest niski, czy tylko taka perspektywa ?

U mnie wciąż jeszcze w pąkach, ale zapowiadają się obiecująco.

Nazwy nie pamiętam. Nawet kiedyś szukałem paszportu, bo sam byłem ciekawy. Niestety gdzieś diabeł nakrył. Ale nic straconego, bo jak jadę w góry, to przejeżdżam obok ogrodów ,w których go kupiłem kilka lat temu. Podjadą i zapytam.
W każdym bądź razie ma wysokość ok. 80cm i jest raczej niski w porównaniu do rosnącej obok dziewanny, która się odwdzięczyła żonie za troskliwą opiekę i za to, że ją uratowała przed nieuchronną śmiercią (chciałem ją na wiosnę wyplewić ). W pełni kwitnienia wyglądała jeszcze okazalej. Dosłownie roje owadów korzystają z jej leczniczych, miododajnych kwiatów.

Przy dziewannie faktycznie dobrze widać wielkość hibiskusa. Bardzo fajny taki kompaktowy.

Jolu, myślę, że wysokość i "kompaktowość" zależy nie od odmiany, ale bardziej od warunków, w tym pogodowych.
Nie są to teoretyczne mądrości, tylko wynikające z mojego indywidualnego doświadczenia - ta sama roślina w jednym roku jest niska, w innym dwa razy wyższa.
Jeszcze nie wszystkie kwitną (dwa pewnie wcale nie dadzą rady, bo przesadzone z skrajnie złego miejsca w nieco lepsze), al i tak w tym roku super prędko się zabrały.
My Valentione



Sultry Kiss w słońcu



i w lekkim cieniu



Vintage Wine w deszczu



oraz pierwszy kwiat Evening Rose.



Czekam na którykolwiek z "różowych różowych", one rosną przed domem, od zachodu i mają ogólnie gorzej.

Łatka wrote: Nie do końca się z tym zgodzę, tzn.warunki mają wpływ jak najbardziej, ale i odmiany charakteryzują się różną siłą wzrostu. I ja także to stwierdzam na podstawie doświadczenia. Przez kilka lat uprawiałam niską odmianę 'Nippon Blush', która w/g założeń ma osiągać 60 cm wysokości. I tak dokładnie rosła. Ta jej małość skusiła mnie do przeniesienia rośliny do pojemnika, by przez zimowanie w cieplejszych warunkach, przyspieszyć jej wschody i kwitnienie. To był koniec rośliny. Chyba nie ogarnęłam wilgotności, tzn. przelałam i hibiskus, mimo że błotny , zgnił. Widocznie on błotny tylko latem.

Niedawno odkryłam tę roślinę u szwagra, któremu kiedyś ukorzeniłam kawałek. Teraz mam wyproszone odtworzenie jej dla mnie. I to jest jeszcze jeden powód, dla którego warto się dzielić roślinami.

Wczoraj w Brico widziałam hibiskusy w dobrej cenie 19,99 zł. Były kwitnące w różnych odcieniach różu o zwykłych liściach oraz zapąkowane z serii Summerific o powcinanych liściach podbarwionych na bordowo. Namówiłam sąsiadkę na zakup tego drugiego. Sama nic nie wzięłam, bo to jednak spore rośliny i nie miałabym gdzie wsadzić. Będę podziwiać za miedzą.

Trafiłam w sieci na taką nowość
www.futuregardens.pl/hibiscus-bylinowy-x...mia-hibiskus-c2.html

Piękny (na obrazku), choć trochę podejrzewam, iż ten cudnej urody waniliowy odcień jest dziełem informatyka.
Już raz się dałam nabrać na odmianę Old Yella, bynajmniej nie "yellow".

Mój w takim stadium